Wypowiedzi
-
Witam i ja :)) wspomagam firmy i osoby fizyczne w przejściu trudnej drogi administracyjnej: od wniosku o wydanie tzw. decyzji środowiskowej po pozwolenie na budowę. Współpracuję z osobami związanymi z aspektami ochrony środowiska, projektowania terenów zielonych oraz architektami i kierownikami... więcej »
- 25.09.2011, 16:54
- Skomentuj
-
Pokaż wszystkie 3 komentarze
-
Odpowiedz...
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Biznes w wydaniu kobiet
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Biznes w wydaniu kobiet
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Biznes w wydaniu kobiet
-
Witam, obiecałam podzielić się doświadczeniami z odstawiania od piersi mojego 21miesięcznego synka co niniejszym czynię :). Koniec nastąpił w poniedziałek. Przygotowywałam się do tego psychicznie bo synek to prawdziwy cycoholik i pierś traktował jako smoczek. Obawiałam się przede wszystkim nocnych histerii. Tuliłam synka całe popołudnie po powrocie z pracy, wieczorem wykąpałam i zniknęłam. Mąż uśpił Małego - co prawda trochę to trwało ale nie było najgorzej. W nocy Miś wypił 4 butelki: 2 mleka i 2 herbatki. Było trochę kwękania i marudzenia w nocy, pobudka o 5.30 ale przeżyliśmy. Następny dzień upłynął mi praktycznie poza domem, wieczór minął podobnie do poniedziałkowego, w nocy było mniej kwękania. A dziś jest środa, Maluszek śpi od pół godziny a nocka przed nami ... ;) Mam nadzieję, że noc będzie jeszcze spokojniejsza chociaz jestem przygotowana psychicnie na kwękanie ;)
Pozdrawiam i życzę Mamom bezbolesnego odstawiania od piersi. -
Dzięki :))
-
Hej :) mam podobne doświadczenia do Katarzyny (mogę pisać Kasi?) Córeczka, też Julka, praktycznie od początku dostawała mleko modyfikowane jako dodatek do cyca - ale to dlatego, że nie miałam wsparcia (czyt. wypowiedź na temat mitów w karmieniu). Od 6 tyg. na tym sztucznym mleku zaczęła przesypiać noce, karmiłam ją do końca 3 mies. i kosztowało mnie to dużo stresu, miałam poczucie że nie sprawdzam się jako matka. A dziś karmię 20miesięcznego synalka i nie wiem jak to zakończyć! Nie przespał mi ani jednej nocy, praktycznie jak skończył 3 mies. zaczęłam z koleżnką tworzyć własny biznes i pracować, co prawda nie na 8 godzin ale na 4 - resztę robię w nocy kiedy dzieciaki śpią. Nie muszę mówić jaka jestem zmęczona i niewyspana. Obiecałam sobie, że od pierwszego dnia wakacji przestaję karmić Miśka, ale nie wiem co z tego wyjdzie, boję się że w nocy skapituluję. Nie chcę go porzucać na 2-3 dni bo wiem, że to będzie stres, nie dość że brak cyca to brak mamy ale tak naprawdę to pomysłu mi brak na odzwyczajenie od karmienia.
Widzisz więc, że wszystko ma plusy i minusy i już naprawdę nie wiem co lepsze ;) Pamiętajcie, że karmienie butlą to nie jest tragedia - gdyby jednak Wasza Julka nie chciała cyca to podtrzymuj wtedy żonę na duchu, żeby nie czuła się winna i żeby nie traciła wiary w siebie.
Pozdrawiam -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy OCHRONA ŚRODOWISKA
-
A co do podawania wcześniej posiłkow - zupek i owoców to ja zaczęłam po 4 miesiącu. Tyle że starsza córeczka nie karmiona piersią jadła jeden posiłek stały a synek karmiony piersią dostawał to jako dodatek - "niby deserek". Bawiliśmy się smakami i jemu wyszło to na dobre. Ale może dlatego, że to urodzony łakomczuch :D
-
Hej :) Mój synek właśnie skończył 20 miesięcy. Nadal karmię go piersią chociaż to była trudna droga, właśnie z powodu mitów w które wierzą kochane Babcie i którymi karmiły mnie przy wychowaniu starszej córci. Niestety ją karmiłam 3 miesiące praktycznie od początku podając jej mleko modyfikowane. Będąc w drugiej ciąży przygotowałam się psychicznie do kamienia, po to żeby gadanie typu: "masz małe piersi i widocznie nie masz mleka", "twoje mleko jest za chude", "dziecko płacze więc się nie najadło" nie robiły na mnie wrażenia. Ale i tak było trudno. Na szczęście miałam potwierdzenie, że warto walczyć - Marcin przybierał bardzo szybko na wadze więc miałam silny argument "w cycach" :) Aha, przy córci położna kazała mi odciągać pokarm żeby zobaczyć ile go jest a mi za cholere nie chciało nic lecieć więc wyszło że nie mam pokarmu.
Kiedy synek mial 4 mies. zdarzyło się, że musiałam go zostawić na caly dzień, wcześniej przyzwyczajałam go do picia mleka modyfikowanego, żeby wiedział, że z butli też leci. Pojechałam z laktatorem przewidując, że pewnie będzie mi potrzebny (wcześniej nie udawało mi się odciągać zbyt dużo pokarmu bo na bieżąco było wszystko zjadane :). Piersi po kilku godzinach zaczęły mnie boleć, nabrzmiały i zrobiły się twarde. Spędziłam w toalecie ponad pół godziny i odciągnęłam 40ml. Potem jeszcze kilka razy próbowałam odciągania pokarmu, za każdym razem bezskutecznie. Widocznie taka moja uroda. Piersi wolę naturę :)) Dlatego wydaje mi się, że ilość odciągniętego pokarmu niekoniecznie musi decydować o tym, czy my ten pokarm mamy czy nie - kolejny mit? -
Cześć,
ech, szkoda słów. Gniezno to zaścianek i najprędzej coś zobaczysz i odwiedzisz ciekawe miejsca w Poznaniu. Jak widać nawet to forum ogarnął jakiś marazm - jak całe Gniezno... -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy OCHRONA ŚRODOWISKA
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy OCHRONA ŚRODOWISKA
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy OCHRONA ŚRODOWISKA
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy OCHRONA ŚRODOWISKA
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Nieruchomości zabytkowe
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy OCHRONA ŚRODOWISKA
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy OCHRONA ŚRODOWISKA
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Dobry wizerunek
-
Myślę, że kwestia dobrego gustu to z jednej strony dar, z którym niektórzy przychodzą na swiat a z drugiej nauka. Wydaje mi się, że mnie udaje się ubierać stosowanie do sytuacji i miejsca, dzięki mojej mamie i babci chociaż przyznaję, że nie zawsze tak było.
Jak każdy przeżyłam czas młodzieńczego buntu z długimi szerokimi spódnicami i powyciąganymi swetrami. Zauważyłam, że z mijającym czasem nabieram innego spojrzenia na siebie i swoje ubrania. Swoją córkę właściwie od chwili narodzin edukuję w kwestiach ubioru, czasami razem eksperymentujemy ale widzę pozytywne efekty.
A co do Polek to nie generalizowalabym, myślę, że ubieramy się naprawdę z klasą i ładnie. Staramy się nadążać za modą. Niestety ceny markowych ubrań są wyższe niż te same ciuszki w sklepach za granicą.
Przerażają mnie tylko kobiety, które widząc, że np. modne są szerokie paski to zakładają je do byle czego nie dopasowując reszty. To tylko przykład. A wśród mężczyzn ... marynarka wystająca spod kurtki, za krótki krawat i brudne buty.
- 1
- 2