Wypowiedzi
-
Najbardziej interesuje mnie, czy może się domagać zwrotu kosztów za ukończone przeze mnie studia, nadmienię, ze przez cały okres trwania naszego małżeństwa ja również pracowałam.
-
Witam serdecznie. Jestem 3 lata po rozwodzie. Mój były namyślił się aby podzielić nasz wspólny majątek. Nie wiele jest do podziału, to tylko kilka mebli i sprzęt AGD.To wydawało sie, że podzieliliśmy. U niego zostało sporo, część po rozwodzie sam mi przywiózł. Teraz domaga sie zwrotu 50% wartości zakupu owych rzeczy. Ale nie to jest najistotniejsze, domaga zwrotu pieniędzy za moje studia, które kończyłam w czasie trwania małżeństwa i kosztów jakie poniósł w związku z rozwodem. Czy to jest możliwe ?? Proszę o radę co mam mówić przed sądem.
-
Paweł Maciakiewicz:
Zawsze możesz Pana zmobilizować. Po pierwsze wysyłasz do niego pismo z potwierdzeniem odbioru. W treści pisma informujesz o biegnącym terminie zasiedzenia jak i że wzywasz go do zabrania jego własności (mebli).Paweł Maciakiewicz edytował(a) ten post dnia 02.10.10 o godzinie 19:29
Jakie najistotniejsze informacje powinnam zawrzeć w takim piśmie? Czy powinnam podać ostateczny termin do odbioru tych mebli? -
Dziękuję wszystkim za rady.
Najrozsądniej będzie napisać , aby już nie mój "Książę" zabrał swoje rzeczy. Ale problem polega na tym, ze on ich nie chce, chce brutalnie mówiac kasę, którą wydał na owe meble.
Jeszcze jedno pytanie, gdyby już zdecydował się zabrać swoje rzeczy. Zabranie części umeblowania jest na stale zamontowana w ścianach i co teraz ?? Kto ma zapłacić za przywrócenie stanu pierwotnego??
Pozdrawiam. -
Witam.Proszę o radę. Byłam w nieformalnym związku z mężczyzną. Mieszkaliśmy przez pewien czas razem w moim mieszkaniu. W tym czasie jak mi się wydawało mój książę kupił kilka mebli. Potem zniknął. Po jakimś czasie się odezwał z żądaniem zwrotu pieniędzy za zakupine rzeczy. Proponowałam, żeby je zabrał. Zdecydowanie odmawia takiego rozwiazania. Nadmieniam , że faktury za zakupine rzeczy są na mnie. Ostatnio straszy mnie sądem i żąda zwrotu pieniędzy, a ja szczerze mówiąc gdybym miała sama decydować o moich wydatkach to kupiłabym coś innego.Przez ostatnie kilka dni nęka mnie telefonami , e- mailami z groźbą,że porozmawia o mojej nieuczciwości z moim pracodawcą i z lokalną prasą. Nie chcę przywłaszczać sobie jego rzeczy , choć dodam , ze mieszkał i jadał na mój koszt. Jednak nie chciałabym oddawać pieniędzy za coś czego nie chcę.
Proszę o radę.