Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Trójka
-
Alina K.:
Też tak uważam. Ja się z siebie śmiałam, że powinnam mieć zniżkę na bilet, bo zamykając oczy tracę część koncertu. A nie byłam w stanie ich nie zamykać. To nie jest potupajkowa muzyka. Byłam w I strefie. W środku część ludzi szalała, piszczały dziewczyny pod sceną, co mnie strasznie dziwiło, i miałam wrażenie że Toma śmieszyło. Jak nie podskakuję to znaczy, że nie przeżywam? :)
Ja przeżyłam coś mistycznego. Nic więcej nie potrzebowałam :)
Alez mi nie chodzi o szaleństwo pod sceną i piski rozentuzjazmowanych fanek. Zgadzam sie z tym, ze każdy inaczej muzykę przezywa i doświadczanie jej w pelnym skupieniu, z zamkniętymi oczami jak najbardziej rozumiem. No łasnie, ale to juz jest inny temat, bo mowimy o sposobie przeżywania muzyki. A ludzie, ktorych widzialam na koncercie sprawiali wrazenie, ze nie przezywają go wcale. Czesc z nich juz w początkach koncertu usiadła na ziemi, ludzie gadali ze sobą, rozglądali sie na boki, wychodzili. Wielu ludzi sprawialo wrazenie zupelnie niewzruszonych, a nikektorzy chyba byli tam w ogole z przypadku. -
Filip O.:
Anna Krzysik:
hej, ludzie, skąd tak wielki entuzjazm w Was wszystkich?? Czy nikt nie zauważył martwej atmosfery na tym koncercie??
Moim zdaniem kocert był dobry, a i owszem, ale mało emocjonujący.Zespół zagrał profesjonalnie, ale publicznosci bynajmniej nie porwał. Przynajmniej wokół mnie, a byłam w drugiej strefie, ludzie byli jak z drewna; stali sztywno, nie reagując na to, co działo sie na scenie; tak, jakby nie byli tym zupelnie zainteresowani. I nie wiem doprawdy czy to za sprawą przypadku akurat w moim otoczeniu znalezli sie sami tacy "niezywotni" (w co jednak wątpię) czy moze to wynik koncertu??
Wydaje mi się, ze Radiohead dali koncert nieco mechanicznie; byl poprawny i dobrze przygotowany, ale bez serca; brakowalo w nim glebi. I chyba zbyt maly kontakt zespolu z publicznoscią. No cos bylo NIE TAK.
Koncert nie był mechaniczny. To, że poznański Fotis Sound przygotował najlepsze nagłośnienie w kraju, że akustyk zrealizował go perfekcyjnie, że oprawa video oraz LEDowe oświetlenie było zsynchronizowane idealnie nie jest mechaniką, tylko profesjonalizmem zasługującym na medal. Mechaniczne koncerty daje Depeche Mode, gdzie cała setlista, a nawet wszystkie ruchy to tylko i wyłącznie realizowanie scenariusza - wszystkie koncerty są takie sam, prócz momentu "Good evening (tutaj wpisz nazwę miasta)".
Jak napisała Alicja Sterna z Onet.pl " (Radiohead) Porzucili status zespołu, który nagrał manifest młodych ludzi, by stać się grupą niewpisującą się łatwo w żadne szablony czy szufladki."
Pytanie do koleżanki: w jakich dużych koncertach uczestniczyłaś, bo jak rozumiem masz porównanie?
Kolego,
pisząc, ze zagrali "mechanicznie" mam na myśli nie całą techniczną oprawe i przygotowanie, ale psychologiczny aspekt. Wcale nie kwestionuje tego,ze zespół byl dobrze przygotowany i profesjonalnie poprowadzil koncert. Ale nie bylo nic poza tym, a przynajmniej nieiwele. Tak jakos bez serca... -
hej, ludzie, skąd tak wielki entuzjazm w Was wszystkich?? Czy nikt nie zauważył martwej atmosfery na tym koncercie??
Moim zdaniem kocert był dobry, a i owszem, ale mało emocjonujący.Zespół zagrał profesjonalnie, ale publicznosci bynajmniej nie porwał. Przynajmniej wokół mnie, a byłam w drugiej strefie, ludzie byli jak z drewna; stali sztywno, nie reagując na to, co działo sie na scenie; tak, jakby nie byli tym zupelnie zainteresowani. I nie wiem doprawdy czy to za sprawą przypadku akurat w moim otoczeniu znalezli sie sami tacy "niezywotni" (w co jednak wątpię) czy moze to wynik koncertu??
Wydaje mi się, ze Radiohead dali koncert nieco mechanicznie; byl poprawny i dobrze przygotowany, ale bez serca; brakowalo w nim glebi. I chyba zbyt maly kontakt zespolu z publicznoscią. No cos bylo NIE TAK.