Wypowiedzi
-
Krzysztof Żebrowski:
Dobre ;) widziałem śmieszniejsze godła klubowe.
Co do kongresu radze pojechać przedstawić się. To nie boli wręcz przeciwnie, impreza fajna. Nie wspomnę o atmosferze panującej na KPKM. Teraz będzie w centralnej części naszego pięknego kraju. Organizuje SR MC. Dostaniecie akceptacje i po bólu. ;)
Na pewno spotkamy się na kongresie -> jak się zdecydujecie.
http://kmperun.pl -- >zapraszam na zlocik ;) do Ostrołęki 21-23 maja 2010
Dzięki, ale właśnie chodzi o to, że nie chcemy z kongresem mieć nic wspólnego, rozumiesz prawda? :)
Piotr Andrzej Krzysztof S.:
Anna C.:
Barwy rewelacja, poważnie takie chcecie mieć? ;)
Bardzo możliwe, ale ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, to tylko propozycja. Ale na pewno loszka na obrazku będzie miała inny ryjek, żeby nie było naruszenia praw autorskich Jim Henson Company :D -
Toteż zakładamy własne, żeńskie, albo mieszane z facetami, którzy nie boją się kobiet ;-)
Ale wciąż wracamy do punktu wyjścia czyli, czy "kongresowi" nie będą nam uprzykrzać życia na różnego rodzaju imprezach motocyklowych jeśli pojawimy się w "barwach" niezatwierdzonych przez klub, np. w takich kamizelkach ;-) :
A propos, trochę się dokształciłam na temat historii klubów motocyklowych w USA i "outlawsi" wcale nie mają monopolu na kamizelki ani nawet na skrót "MC". Kluby motocyklowe istniały i ewoluowały od początku pojawienia się motocykli i zrzeszały motocyklistów, którzy po prostu mieli ochotę ze sobą jeździć czy to pod szyldem "MC" czy "RC" - Riding Club. Outlaw MC rozwinęły się głównie po WWII i były to głównie gangi motocyklowe o charakterze kryminalnym (choć nie wszystkie) nie uznawane przez AMA (Amerykańskie Stowarzyszenie Motocyklistów), do którego z kolei należą m.in. Blue Knights (czyli policja). Do klubów MC zrzeszonych w AMA mogą też należeć kobiety :) -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Tłumacze
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Tłumacze
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Tłumacze
-
Wymyśliliśmy ze znajomymi, że ufundujemy nagrodę imienia b. znanej osoby, która już od kilku lat nie żyje, a która była ściśle związana z naszą branżą zawodową. Dziś jednak ktoś zwrócił nam uwagę, że aby móc wykorzystać jego nazwisko jako patrona, potrzebna jest zgoda rodziny. Rodzice przyszłego patrona nie żyją, on sam zginął bezpotomnie jako kawaler. Jednak podobno gdzieś jacyś krewni żyją. Czy rzeczywiście musimy szukać kontaktu do tych krewnych i prosić ich o zgodę?
Będę wdzięczna za wszelkie uwagi. -
Też wybrałam PZU.
-
Joanna H.:
Michał Frankowski:
Joanna H.:
Taaa... właśnie się dowiedziałam, że w Polsce lizusy "supporty" dostały pełen status Hells Angels MC Poland
(kongres coś o tym wie?).
Pewnie ze wie i to od dawna.
A może wręcz zaprosił ich do swojego towarzystwa, co?
Raczej robi w gacie, bo teraz weszła prawdziwa konkurencja. Już czekam na kolejne doniesienia prasowe kto komu podpalił klub, rozwalił samochody, nastraszył sąsiadów, zgwałcił żonę i córki.
Do Marka Ł., który wcześniej zachwycał się i utożsamiał z Jaxem z serialu SOA, jednocześnie zachwalając zasady kongresu.
Obejrzyj serial jeszcze raz i zwróć uwagę na wątpliwości jakie ma Jax co do działania klubu, po lekturze pamiętników swojego ojca, Jacka Tellera, który zakładał klub z idealistycznych pobudek. "Chciał wolności i spokojnego życia w miasteczku, od którego z dala będą się trzymały wielkomiejskie brudy. Rzeczywistość zweryfikowała jego marzenia i SOA zmieniła się w organizację przestępczą."
A to oznacza, że dla Jaxa, podobnie jak dla jego ojca ważne są inne wartości, niż "przede wszystkim klub". I co pan na to, panie Marku? :)Anna C. edytował(a) ten post dnia 26.04.10 o godzinie 20:24 -
Michał Frankowski:
Krzysztof Żebrowski:
Członkiem Klubu MC I FG nie może być KOBIETA, nie może zostać członkiem też POLICJANT jak i PACYFISTA. Tak jest i JUŻ!!!
Dlatego moi szanowni rozmowcy, nie wiem czemu wskoczyliscie na mnie, jak powiedzialem ze jestesmy klubem OG.
Nigdy nie bede ani MC ani FG.
Dlatego że zostając OG "uznawanym" i "akceptowanym" przez kongres sam uznałeś kongres, na który wcześniej psioczyłeś posługując się tymi samymi argumentami, co my teraz. I jak sam twierdzisz zrobiłeś to "dla świętego spokoju", co niektórzy tu nazwali oportunizmem.
Ja dla świętego spokoju wyznaję trochę inną zasadę "jak raz wdepniesz w g* to smród będzie się za tobą ciągnął całe życie", dlatego staram się nie wdeptywać ;-)
Ostatnio miałam okazję siedzieć w dość ciekawym towarzystwie: 2 kumpele na harleyach (niezrzeszone), jedna Hangover w Amazons i jedna z Amazons (tego pierwszego) nie uznawanego przez kongres. Wszystkie świetnie się bawiłyśmy, tylko na koniec był zgryz, bo właściciel lokalu pyknął nam fotki, a na nich dwie roześmiane panie, który wg. kongresu nie powinny się ze sobą kontaktować.
Myślałam, że umrę. To prawie jak u Muslimów - mówią ci kogo masz kochać, a kogo nie wolno, a natura i tak przewrotną jest ;-)Anna C. edytował(a) ten post dnia 26.04.10 o godzinie 19:59 -
Krzysztof Żebrowski:
Kto może być członkiem Klubu MC lub FG i jaka jest droga?
Członkiem Klubu MC I FG nie może być KOBIETA, nie może zostać członkiem też POLICJANT jak i PACYFISTA. Tak jest i JUŻ!!!
I wszystko jasne :) Teraz już wiem, co mi nie pasuje w kongresie - jest to zwyczajnie rodzaj organizacji przestępczej, a takie zwykłam zwalczać. Podobnie jak faszystów i innych fanatyków.
Dziękuję, że tak dosadnie wyłożyłeś istotę klubu motocyklowego w rozumieniu kongresu. Mój klub (na szczęście) kieruje się zasadami zaczerpniętymi z demokracji - tej europejskiej: przede wszystkim CZŁOWIEK i jego wolność. A potem cała reszta ;-) -
Wczoraj moja koleżanka przyznała mi się, że wjechała w motocyklistę. Stała na światłach na małej uliczce i nagle coś jej się pokręciło i postanowiła się wycofać. Zarzeka się, że spojrzała w lusterko i za nią nikogo nie było, więc zaczęła cofać, dopiero po chwili okazało się, że z tyłu stał motocyklista, któremu wjechała w błotnik.
Nie usprawiedliwiam koleżanki, bo nie o to chodzi. Dziwię się jednak, że motocyklista, który stał za nią, widząc jak wrzuca wsteczne (o ile wiem światła miała sprawne) nie zaczął trąbić.
Czy to nie jest tak, że my też czasem myślimy o niebieskich migdałach, zamiast obserwować sytuację na drodze? Oczywiście trudno sobie wyobrazić, że nagle ktoś zacznie się cofać, ale widząc kobietę za kółkiem, zawsze warto wziąć poprawkę na irracjonalne zachowania. ;-) -
Jakub J.:
Tomasz G.:
Tak ze dopoki wszyscy nie dojrzeja do zmian, to nie zamierzam sie wychylac bardziej niz to jest konieczne. Norma jest ogol a nie margines ;)
... i taki tekst powtarza sobie każdy kierowca :)
Jak inni będą to ja też.
Tomek, wiem że na ten temat rozmawialiśmy więc nie będę już do tego wracał. Tak chciałem tylko wyróżnić to co mi się w oczy rzuciło.
Smoku
Kuba, ale Tomek ma rację... Kiedy jeszcze jeździłam skuterem 50-tką, to nawet w miejscach, gdzie było ograniczenie do 50 czułam się jak na autostradzie i każdy na mnie trąbił :/ Dla własnego bezpieczeństwa trzeba:
a) jechać płynnie, czyli tak jak reszta,
b) apelować o zmianę idiotycznych ograniczeń takich jak np. wczoraj w podwarszawskiej Zielonce: w miasteczku ograniczenie do 50, zaraz za światłami znak 70, a sto metrów dalej znów 50... no po co ja się pytam? I wiadomo, że i tak wszyscy jadą dalej 70 albo i więcej. -
Marek Ł.:
Michał Frankowski:
No, ale dyskusja miala byc o Klubach a widze koncentruje sie >na mojej, skromnej osobie ;-)
Michał bo tak naprawdę cała ta dyskusja o ile dobrze pamietam, moge się mylić, zaczęła sie właśnie od tego, jak powiedziałeś jak cię potraktował ktoś z MC...
Ale teraz czytając te wasze wypowiedzi jacy to wy praworządni mieszkańcy jesteście chyba powinienem się ubiegać o status 1% :D
Tak, jestem praworządna i gardzę 1%. Jeżeli złamię prawo, pokornie poniosę konsekwencje, albo będę próbowała to prawo zmienić.
Nie akceptuję kongresu i nie potrzebuję jego akceptacji, ale też nie chcę, aby ktokolwiek kongresowy mi mówił, co mi wolno, a co nie, bo dopóki nie jesteście organizacją państwową (wojsko, policja, straż) to możecie mi naskoczyć, brzydko mówiąc. A więc, trzymajcie się z dala ode mnie, a ja się obszyję jak zechcę.
Niech ktokolwiek do mnie podejdzie, zawiadamiam policję i prokuraturę.
EDIT - oczywiście mówię o podchodzeniu ze złymi intencjami - w celu oberwania naszywek czy innego naruszenia mojej nietykalności cielesnej.
Jestem przeciwniczką przemocy i gardzą nią, wyjątek stanowi samoobrona przy zagrożeniu życia. Osoby które się biją po gębach są godne mojej najwyższej pogardy.Anna C. edytował(a) ten post dnia 22.04.10 o godzinie 21:55 -
Michał Frankowski:
Aniu, ale nikt Ci sie nie karze bratac z tym samozwanczym kongresem...
Nie chcesz, nie musisz.
Ja i moi koledzy zrobilismy to co uwazalismy za stosowne i juz.
Wszelkie komentarze dozwolone, ale to byla Nasza decyzja i nic nikomu do tego.
Michał, mam wrażenie, że przystąpienie do kongresu przysłoniło ci racjonalne myślenie (sorry) i sam sobie przeczysz - najpierw piszesz, że raz dostałeś w papę i ktoś kongresowy kazał ci pruć naszywki, teraz śpiewasz inaczej mówiąc, że nikt mi nie każe się bratać. Ja się NIE CHCĘ z nikim bratać poza osobami, które lubię i z którymi jeżdżę. Obecnie jeżdżę nakedem, ale mam też choppera i lubię "amerykańskie" klimaty drogi, więc nie wykluczone, że jeśli uzbiera się nas większa grupka, zafundujemy sobie kamizelki z własnymi naszywkami rodem z amerykańskich filmów drogi. I właśnie o to chodzi, że nas ani kongres, ani uczestniczenie w jego imprezach, zlotach NIE interesuje. Ale jeśli zjawimy się np. na imprezie Motoserce, którego organizatorem, jak się okazuje jest kongres, to nie chcemy mieć nieprzyjemności.
Tylko ze to legalne panstwo ma tyle z legalnosci ze .... ech, szkoda gadac
Celowo dałam przykład państwa kontra kongres, bo: jeżeli państwo nakłada na mnie obowiązek jeżdżenia cały rok na światłach, to chcąc nie chcąc muszę się temu podporządkować, ponieważ grozi mi mandat. I tu nie ma co dyskutować - można próbować zmienić prawo, ale dopóki to prawo działa, kara mnie nie ominie.
Drugi przykład - mamy grupę (powiedzmy, że naszą "na rybkę") i co środę robimy ustawki, by następnie przeparadować kilkudziesięcioma motocyklami przez Wawę do jakiejś podmiejskiej knajpy - wiesz, o czym mówię, bo czasem z nami jeździsz. Prawo stanowi, że kolumna motocykli nie może wynosić powyżej 10 maszyn, dlatego dzielimy się na mniejsze grupy, żeby nie otrzymać mandatu - efekt? Panowie policjancie nie tylko nas nie zatrzymują, ale jeszcze nam radośnie machają (bez lizaka).
Czy nam się podoba czy nie jesteśmy obywatelami tego państwa, płacimy (znienawidzone) podatki, które idą na szkolnictwo, służbę zdrowia (jaka by nie była), budowę i remonty dróg, etc.
Jak - twoim zdaniem - do powyższej roli państwa ma się kongres?
Poza tym, że jeśli cię "dorwie" na łamaniu ich wewnętrznego regulaminu, to możesz mieć nieprzyjemności?
Czy ja, jako motocyklista:
a) mam ustawowy obowiązek wiedzieć o istnieniu czegoś takiego jak kongres?
- nie, bo nie jest to instytucja państwowa. Gdyby była, uczyli by nas o kongresie na kursie na prawo jazdy kat. A
b) mam obowiązek znać regulamin kongresu i wiedzieć czy moja grupa fundując sobie kamizelki z naszywkami w stylu SONS OF ANARCHY czy Easy Rider nie narusza któregoś punktu kongresu?
- nie, bo nie jest to instytucja państwowa, taka jak wojsko czy policja i nie ma wyłączności do pewnych wzorów. Owszem, nie wolno plagiatować zastrzeżonych wzorów, ale już układu naszywek NIKT nie może mi zabronić. Takim przykładem może być stosowanie przez niektórych (w tym przeze mnie) odblaskowych naszywek "POLSKA", kojarzących się z napisem "POLICJA". W moim przypadku skojarzenie jest celowe, chodzi o względy bezpieczeństwa przed świrami w 4oo, którzy mają tendencję do "nie widzenia" motocyklistów. Jak dotąd żaden policjant mnie nie zatrzymał i nie kazał pruć naszywek. Ale jak kiedyś w dawnych latach PRL-owskich założyłam czapkę milicyjną z orzełkiem i wyszłam na ulicę, znajomi szybko zdjęli mi czapkę, bo groziło to poważnymi konsekwencjami.
Tak więc ponawiam pytanie, jaką podstawę prawną ma kongres, by decydować o legalności bądź nie danej grupy/organizacji motocyklowej?
Proszę o rzeczowe odpowiedzi, nie w stylu "bo tak już jest". -
Michał Frankowski:
Placic podatkow tez nie chce a musze
No to chyba nie jarzysz różnicy między LEGALNYM państwem, a samozwańczym kongresem. -
Dzień dobry, tłumaczę angielski tekst w którym występuje termin "alcohol evaporator" dokładnie chodzi o urządzenie takie jak na poniższym obrazku:
Tu jest jego opis i nazwa.
http://www.rydersafetyservices.com/cgi-bin/ryderfp/pro...
Czy to ma jakąś nazwę w jęz. polskim? Odparowywacz?
Z góry dziękuję
AC -
Michał Frankowski:
No i .... pozamiatane :-)
Od wczoraj jestesmy:
Yamaha Wild/Road Star OG "Brotherhood"
Byla delagacja naszej grupy, zostali przyjeci przez Rade Kongresu i zalatwili nam statut OGMichał Frankowski edytował(a) ten post dnia 19.04.10 o godzinie 15:11
A coś więcej? Co to jest OG, co musicie robić etc.? -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Tłumacze
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Tłumacze
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Tłumacze