Wypowiedzi
-
Jarek K.:
no pewnie że nie
to świętoszki które namawiały klientów aby sprzedawać taniej a tym samym dostać mniej prowizji
przykłady są po dzień dzisiejszy
ta pazerność, ciągnięcie cen w nieskończoność (bo akurat boom jest)
trochę rozwagi a ludzie nie będą was omijać
bo każdy średnio rozgarnięty klient wie że przez pośrednika cena z kosmosu
ileż to razy rozmawiałem z różnymi sprzedającymi
- cena nierealna nie sprzedacie tego
pośrednik mówił że sprzedamy
no i po roku sprzedali - na wprost 30% taniej
(edit: poczytaj posty wcześniejsze bo to wałkowanie tego samego)
A ja myślę że jesteś "trollem" i piszesz takie głupoty tylko po to żeby zrobić zamieszanie na forum. Tak naprawdę nie masz nic interesującego do powiedzenia. -
Jarek K.:
spirala została wywołana w 2006 i 2007 roku, gdzie pośrednicy ZABRANIALI sprzedawać klientom taniej
No popatrz, a ja cały czas myślałem że spirala została wywołana tanimi kredytami.
Kryzys też wywołali pośrednicy? -
Jarek K.:
Przykład
Sosnowiec
mieszkanie 61m2
cena przez pośrednika 180.000 zł
po roku! cena (transakcyjna z pominięciem posrednika) 148.000 zł
identyczne mieszkanie - sprzedaż ze spółdzielni - na innej kondygnacji też do remontu - cena wywoławcza 112.000 poszło 118.000 zł
i to taka spirala
sprzedający patrzy w internet - a tam ceny pośredników nie rzeczywiste
wystrzelone w kosmos
buja się z rok, ciśnie czynsz (jak jest)
zamiast spuścic z ceny idzie do pośrednika który... jeszcze dorzuca - ja nie sprzedam?
(mysląc że znajdzie się leszcz i mając świadomość cen transakcyjnych na rynku)
znowu pół roku i gość omijając pośrednika sprzedaje 30% taniej
to jest rzeczywistość
No widzisz, ja idę do klienta, oglądam mieszkanie , łazienka pamięta jeszcze Gierka i mówię Panu że podobne mieszkanie spółdzielnia sprzedaję za tyle, i jak chcę sprzedać to musi dać podobną cenę. Oczywiście się nie zgadza i jeszcze mnie nazywa oszustem że próbuję jego cenę zaniżyć, bo przecież to mieszkanie jest więcej warte "ja tutaj całe życie mieszkałem, trójkę dzieci wychowałem"
Więc twój argument że biuro zawyża cenę raczej jest bezsensowny,
Poco biuro ma zawyżać teraz w kryzysie? Raczej każdemu agentowi zależy na sprzedaży bo na tym zarabia. A jak zawyży i nie sprzeda, to na czym zarobi? -
Jarek K.:
moze odniesiesz się do niego w całości?
A po co w całości, odnoszę się do zdań które mnie najbardziej interesują.
ceny są wyższe - oferowane przez biura - o 25-30% niż ceny zwykłe transakcyjne
jakoś tak same wzrosły, przypadkiem
Każdy sprzedający jak i kupujący wie, że ceny podlegają negocjacjom. I tutaj nie ma nic dziwnego że sprzedający bierze margines na cenę. Zawsze informuję klienta jaką jest w stanie dostać ceną za mieszkanie, ale to jego mieszkanie i to do niego należy decyzja za jaką chce wystawić.
żebyś się potem nie zdziwił.
zdziwiłbym się gdyby ktoś mi szukał okazyjnych nieruchomości
na zachodzie tak jest w polskiej dziczy - jeszcze nie
Ja mam klientów dla których szukam okazji, są to głównie handlarze. -
Jarek K.:
a pasożytujecie na tych biednych ludzikach którzy są wobec was uczciwi i was nie omijają?
HAHAHA Dobre. Nie ma to jak dobry dowcip z rana w poniedziałek.
bo to jest w waszym interesie...
bo wiecie że w taki człowiek już nigdy nie wróci jako klient...
On może nie wróci, ale jego znajomi i rodzina wrócą. Nie od dziś wiadomo, że najlepsi klienci są z polecenia.
to nie jest komiczne,
to jest przerażające (ludzie muszą spłacać wasze "fanaberie" przez 30 lat)
HAHAHA, tak tak, nasza wina, że klienci muszą płacić takie ceny za mieszkania, gdyby nie my pośrednicy to mieszkania byłyby prawie za darmo.
i dopóki nie uwolnią zawodu - tak będzie
bo po uwolnieniu znajdzie się ktoś cywilizowany który będzie przyciągał KUPUJĄCYCH nie sprzedających - szukając im najlepszej oferty - aby odróżnić się od reszty rynku
żebyś się potem nie zdziwił. -
Monika S.:
e.
Przykłady z ostatniego tygodnia:
Spotkanie umówione popołudniu na kolejny dzień rano. Kupujący jadą 150 km do Warszawy, a Sprzedającego po prostu nie ma.Telefonu nie odbiera.
Spotkanie umówione również z dnia na dzień. Sprzedająca jedzie przez cale miasto, kupująca po prostu nie przychodzi. Telefonu nie odbiera.
Dlaczego Kupujący nie odbiera można się domyślać - czytaj cwaniactwo,
ale dlaczego Sprzedający tak zrobił to ciężko wytłumaczyć.
Skoro rozmawiamy o klientach to przypomniała mi się historia z ubiegłego roku.
Wchodzimy do mieszkania i nagle słyszę:
-Zenek?!
-Stefan, to ty?!
-To ty sprzedajesz mieszkanie?
...........
Po czym Kupujący wchodząc do mieszkania odwrócił się do mnie i powiedział
-Tutaj Pan nie zarobi !
Skończyło się, że i tak nie kupił mieszkania ,ale próbował kombinować. -
Jarek K.:
właśnie
to jest kwintesencja
pośrednik nieruchomności miał być formą zawodu zaufania publicznego a jest naciągactwem z uprawnieniami
Ja myślę że twoim tokiem myślenia to każdy w Polsce to naciągacz:
Pośrednik - cwaniak który mało robi za 6%
Taksiarz - oszukuję na kilometrach,
Budowlaniec - kradnie i wykonuję fuszerę,
Nauczyciel - mało robi i ma dwa miesiące wolnego,
Akwizytor - wciska ludziom dziadostwo,
Prawnik - pomaga bogatym oszustom,
Lekarz - łapówkarz,Andrzej B. edytował(a) ten post dnia 29.07.12 o godzinie 22:28 -
Ja myślę że w tej pracy nikt nie ma łatwo, tylko ludziom się wydaje jak my się dobrze mamy.
-
Marcin H.:
Chętnie posłuchamy...
Plagą są klienci którzy umawiają się na spotkania i nie przychodzą, mimo że zawsze staram się potwierdzić spotkanie to i tak potrafią nie przyjść i nie odbierać telefonu.
---
Klienci którzy są najmądrzejsi, wszystko wiedzą a pośrednik to nie ma racji tylko zawraca głowę. Na oglądają się ogłoszeń z gratki i czują się ekspertami od nieruchomości, " bo na internecie takie mieszkanie jest po tyle" albo "sąsiadka sprzedała po tyle" okazuję się że tak sprzedała ale miała na 1 piętrze i w bdb stanie, a Pan ma niski parter i do remontu.
---
Apacze - przychodzą, oglądają, wszystko im się podoba, chwalą mieszkanie ale nawet nie zapytają o podstawowe informacje i potem oczywiście nie chcą kupić " bo mieszkanie jest nie warte swojej ceny" Prawdopodobnie sami zastanawiają sie nad sprzedaży i robią rozeznanie.
---
Pytacze - potrafię mieć nawet kilka telefonów w ciągu dnia - gdzie co jak i czemu tak drogo, najlepiej podać adres "bo chcę zobaczyć jak blok wygląda".
---
Szukający szczęścia - Szukają idealnego mieszkania w bloku z lat 70, często jak opowiadają swoje wymagania to kończy się na tym że nie ma dla nich mieszkań, tacy ludzi szukają po parę lat mieszkania.
---
Ludzie którzy przychodzą oglądać duże mieszkanie do remontu a potem mówią " w sumie to my szukamy małego i w dobrym stanie"
--
Właściciele którzy nie podpisują umów, "przecież inne biura bez problemu się na to godzą"
---
Właściciele którzy taka naprawdę nie chcą sprzedać mieszkania, gdy jest klient który chce kupić to rezygnują z sprzedaży.
---
Klienci którzy nie chcą przesłać projektu umowy kredytowej " a co Pana interesuję nasza umowa" ,a potem mają pretensję "bo pośrednik tego nam nie powiedział"
Inne sytuacje :
Miły starszy Pan po 70siątce potrafił wręczyć klientowi karteczkę z swoim numerem tel.
---
Po obejrzeniu mieszkania przez klienta, po kilku dniach dzwoni właściciel "my tutaj już wszystko ustaliliśmy z klientem, dostanie Pan 500zł i dziękujemy za współpracę" Był bardzo oburzony, że się nie zgodziłem i groził mi sądem, twierdził że umowa jest nie ważna. Ostatecznie nie doszło transakcji.
---
Klientka obejrzała mieszkanie po czym zadzwoniła i zażądała rozwiązania umowy bo ona chcę kupić mieszkanie ale bezpośrednio od właściciela i jeszcze mam jej podać numer telefonu do właściciela. Też groziła sądem :)
---
Czekam z klientami przed blokiem, właściciel się spóźniał. Z bloku wychodzi jakaś starsza Pani - patrzy na tych ludzi i mówi " O to państwo. Skontaktowaliście się z właścicielem? I jak mieszkanie podobało się wam? " Ludzie spuścili głowę i do końca za bardzo już nie patrzyli mi w oczy.
---
Takich sytuacji jest znacznie więcej. -
Równie dobrze możemy zacząć pisać jacy to wspaniali są klienci, myślę że tutaj będzie znacznie więcej historii niż o biurach. Zawsze mówiłem jacy klienci takie biura.
-
Marek Sendek:
Ja podaję adres, czasami nr księgi wieczystej. nie mam ani jednej umowy na wyłączność i jak do tej pory tylko jedna osoba mnie chciała obejść.
Ja sądzę że jesteś świadom tej jednej osoby, w tak naprawdę obeszło cię wiele osób tylko tego nawet nie wiesz. Andrzej B. edytował(a) ten post dnia 16.07.12 o godzinie 14:32 -
Ula R.:
to moze zacznę o nieuczciwych klientach - sytuacja z wczoraj - mieszkanie na "brzydkiej Woli"... tel od klienta, ze chce obejrzeć - ok umawiam się, podaje numer budynku...
jestem pod adresem 20min przed - dzwoni ów klient i mówi, że właśnie obejrzał ten lokal - był baner - w mieszkaniu przyznal się Właścicielce ze jest umówiony z Agentem... Właścicielka ze ją to nie obchodzi ....
i teraz pytanie: czy to normalne, ze klient wyłudza adres budynku ???
Miałam rok temu podobną sytuację na Berezyńskiej- Właścicielka "zgarnęła" sprzed kamienicy klienta, ale poczekali na mnie ... dwie niemalże identyczne sytuacje - ale kultura, uczciwość zupełnie inna...co śmieszniejsze - mieszkanie zostało potem kupione u mnie...
A nie lepiej umówić się pod innym adresem lub w jakimś punkcie ogólnie rozpoznawalnym?
Jesteś bardzo naiwna podając ludziom adres przez telefon, no chyba że masz wyłączność. -
Jak klienci tworzą patologię bo wydaje im się że są wszechwiedzący to i biura muszą się dostosować do tej patologii, a potem rynek wygląda jak wygląda. Tylko potem pretensje do biur że nic nie robią.
-
Wy tam w Warszawce dobrze ( albo raczej nie dobrze dla Kowalskiego) macie. U mnie mieszkanie o takim metrażu i takim standardzie to za 2000zł/m2 nawet nie pójdzie.
...tak po za tematem:) -
Wojtek K.:
>Zacznę od końca -> większość ludzi zrobi odwrotnie - w sensie, że wejdą w ofertę gdzie będzie najgorsze zdjęcie bądź o zgrozo nie będzie wcale zdjęcia?
Wejdą na każde ogłoszenia ale zadzwonią do biura które jest lokalne (bliżej miejsca zamieszkania), zadzwonią byle gdzie bo mają taki kapys, zadzwonią do ciebie ale nie odbierzesz więc od razu zadzwonią do innego biura.
W biurze nieruchomości pracowałem przez kilka lat a obecnie przygotowuję się do uruchomienia nowej usługi skierowanej do pośredników. Jako osoba prywatna w ostatnich pięciu latach brałem udział w 8 transakcjach nieruchomości, więc chyba mam prawo powiedzieć, że odnośnie praktyki to mam większe doświadczenie niż niektórzy "poławiacze ofert" zatrudnionych w biurach.
To naprawdę ogromne doświadczenie ma Pan, wydaje mi się że więcej Pan sprzedał mieszkań jako osoba prywatna niż jako pośrednik.
A odnośnie pracy na kilkunastu fajnych ofertach a kilkudziesięciu zebranych hurtowo - cóż mam nadzieję, że rynek dojrzeje do tego aby jednak i właściciele i kupujący kierowali się do tego pierwszego modelu gdyż jest to dodatkową gwarancją bezpieczeństwa transakcji oraz dobrej obsługi. No i może niektórzy pośrednicy też przejrzą na oczy i zauważą, że hurtowe pozyskiwanie ofert na ilość prowadzi tylko i wyłącznie do wirtualnej walki na prowizje.
Ja też mam taką nadzieje że rynek i klienci dojrzeją, to i pewnie nie które biura też dojrzeją. -
Marcin D.:
Tego się nie opłaca, tamtego się nie opłaca... Na czym więc polega w takich przypadkach usługa pośrednictwa? Za co naliczana jest prowizja w razie przypadkowego (bo wynika z tego, że nie będącego efektem pracy pośrednika) znalezienia się kupca???
Możesz poświęcić nie wiadomo ile czasu na szukanie klienta, pokazać wielu potencjalnym klientom mieszkanie, a potem właściciel sprzeda sąsiadowi mieszkanie albo cwaniakowi który po mojej ofercie sam dotarł do właściciela. I co? Kto zapłaci za czas, paliwo? Ludzie podpisujcie z nami umowy na wyłączność to będziecie mieli usługę bardziej profesjonalną i do tego tańszą. -
Wojtek K.:
Nie ilość a jakość. Ładna strona, super zdjęcia, profesjonalne podejście do tematu i obsługa klienta zamiast podejścia "to się nie opłaca" i powoli można budować przewagę konkurencyjną co powinno się przełożyć na ilość ofert na wyłączność oraz zawieranych transakcji.
To się tak fajnie mówi, " nie ilośc a jakość" bla bla bla. Panie Wojtku, za dużo teorii a za mało praktyki. Polecam popracować trochę jako pośrednik i wdrożyć to o czym Pan mówi. Zobaczymy ile Pan wytrzyma z kilkoma czy kilkunastoma ofertami "dopracowanymi".
Nie opłaca się robić ładnych zdjęć - patrząc jako szukający nieruchomości i widząc tą samą ofertę w kilku biurach wchodzę na to gdzie zdjęcie wygląda na najładniejsze. Dobre zdjęcia i staranny opis świadczą o tym, że pośrednik poświęcił chwilę na zapoznanie się się z ofertą. Zadał sobie trochę trudu aby przygotować materiały dla mnie jako potencjalnego kupującego a więc wiem, że prowizja którą będę musiał zapłacić będzie za dobrze wykonaną pracę a nie za to, że w gratce zaglądnąłem o jedną stronę z ofertami za płytko i umknęło mi ogłoszenie właściciela.
To jest Pan w mniejszości, bo większość ludzi zrobi odwrotnie. Ludzie mają gdzieś ile pracy włożę, co zrobię, ile czasu poświęcę i ile paliwa mi zejdzie z baku. -
Przeczytałem cały wątek i ręce opadają, a napiszę coś od siebie bo jako pośrednik i fotograf amator znam problem z dwóch stron.
Ogólnie sam mógłbym robić ciekawe i piękne zdjęcia swoim ofertom "żeby się lepiej sprzedawały" ale tak jak pisała Ula nie opłaca się przy umowie otwartej. Nie opłaca się poświęcać zbyt dużo czasu dla jednej oferty gdy jest dużo biur nieruchomości. Niestety takie są realia, klientów jest mało a mieszkań dużo więc trzeba zbierać dużo ofert żeby kilka sprzedało. Samo zrobienie oferty przy komputerze to 30min z planem mieszkania i dobrym opisem, do tego trzeba doliczyć dojazd, czas spotkania, powrót. Jak myślicie że pośrednik przez cały dzień zajmuję się tylko zbieraniem ofert to jesteście w błędzie.
Dlatego mi samemu nawet nie opłaca się brać lustrzanki i poświęcić czasu w PSie na super zdjęcia, wole zabrać małpkę.
Płacić za zrobienie profesjonalnej sesji? No właśnie, tylko dla fotografa każde zlecenie równa się pieniądz, a dla pośrednika oferta nie równa się sprzedaż, więc czy warto płacić za sesje gdy nie wiadomo czy cokolwiek zarobimy? Przy 100 ofertach koszty takich sesji byłyby olbrzymie, a mieszkań się sprzeda kilkanaście może kilkadziesiąt. Poza tym do tego trzeba wziąć po uwagę że może dobre zdjęcie pomogą sprzedać nieruchomość właścicielowi ale nie koniecznie ty to sprzedaż. Wiele sytuacji miałem gdzie klienci korzystali z moich opisów, mojego planu ale dzwonili do biur bliżej swojego miejsca zamieszkania. I co wtedy? Kto za płaci za moją prace skoro ja się na trudziłem a owoce zbierają biura co opis robią na dwa zdania. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Sprzedaż
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Sprzedaż
- 1
- 2