Wypowiedzi
-
Witam,
Z początkiem każdej pory roku zamieszczam na bogu artykuł z pomysłami na zabawy z dzieckiem.
Można tu znaleźć pomysły na zabawy na świeżym powietrzu niezależnie od pory roku :)
http://nauczmalucha.pl/?p=891
http://nauczmalucha.pl/?p=623
Mam nadzieję, że moje pomysły będą przydatne w zabawach z dzieckiem :)
Pozdrawiam ciepło,
Ola -
Witam,
Zgadzam się z wami, że bardzo ważne jest dotrzymywanie słowa. Bo jak inaczej zyskamy zaufanie dziecka, jeśli będziemy je oszukiwać już od pierwszego dnia pobytu w przedszkolu? Jeśli mówimy dziecku, że przyjedziemy po nie po obiedzie, a zjawiamy się dopiero po podwieczorku to jak dziecko ma uwierzyć, kiedy zapewniamy je, że w przedszkolu jest fajnie?
Dzieci uwielbiają być w centrum uwagi. Można to wykorzystać w sytuacjach kiedy malec ma opory przed pójściem do przedszkola. Chwalmy dziecko za to co zrobiło. Za to że rano wstało, że zjadło śniadanie, że dzielnie maszeruje z nam do przedszkola i idzie bawić się z innymi dziećmi.
W ten sposób pokazujemy mu jak wiele potrafi i budujemy jest system wartości.
Córka mojej znajomej też na początku nie lubiła chodzić do przedszkola. Jednak w momencie kiedy zaczęła się w domu bawić w przedszkole cały lęk zniknął. Mała nabrała pewności siebie i teraz chętnie opowiada jak fajnie było dziś w przedszkolu i chwali się czego nowego się nauczyła.
Jako rodzice mamy duży wpływ na to jak nasze dziecko będzie czuło się w przedszkolu i jak szybko zaaklimatyzuje się w nowym miejscu, nie zostawiajmy dziecka z tym samego.
Pozdrawiam,
Ola -
Płacz, marudzenie, robienie min... Dzieci czasem zachowują się tak, że trudno nam zapanować nad własnymi emocjami. Nie radzimy sobie z wybrykami malucha, bo nie rozumiemy emocji, z których one wynikają.
Idealnie byłoby, gdyby dziecko potrafiło samo powiedzieć, co czuje i czego potrzebuje. Niestety, dla małych dzieci to zwykle za trudne.
Dlatego przed nami - rodzicami stoi bardzo ważne zadanie. Musimy nauczyć swoje dziecko rozpoznawać i nazywać uczucia.
Można to robić podczas np. spaceru. Spotykając ludzi, pokazuj malcowi, jak na ich twarzach malują się emocje. Powiedz: "Spójrz na tego pana. Ma czerwoną buzię, marszczy brwi, głośno mówi - jest zdenerwowany" albo "Zobacz,ta dziewczynka chowa się za mamusią i zakrywa oczy - wstydzi się".
Obserwuj swoje dziecko i nazywaj głośno jego emocje oraz uczucie jakie towarzyszy danej emocji, np: "Masz szeroko otwarte oczka - Jesteś zdziwiony!" lub "Jaki piękny uśmiech - podoba ci się ta zabawka, prawda?".
Starszemu dziecku wytłumacz, że ludzie wyrażają uczucia w różny sposób, np.: "Gdy się cieszysz, skaczesz jak kangur, a dziadek tylko się uśmiecha i podkręca wąsa."
Kiedy nauczymy dziecko rozpoznawać to, co czuje i nazywać emocje, pozostaje jeszcze wyjaśnić mu, jak sobie z nimi radzić. Ważna jest kolejność - najpierw poświęćmy uwagę uczuciom dziecka, a potem reagujmy na jego zachowanie, np.: "Widzę, że jesteś smutny, bo pokłóciłeś się z kolegą." Dopiero potem podpowiedz maluchowi, co może zrobić z uczuciami i jak się zachować, by poczuł się lepiej, np.: "Może przytulisz się do mamy?".
Powinniśmy zawsze akceptować to, co czuje dziecko! Oczywiście, łatwiej przyjąć radość czy miłość niż zazdrość czy wściekłość. Ale tak naprawdę trudne do zaakceptowania są zachowania dzieci, a nie ich emocje!
Emocje akceptujesz zawsze, natomiast formy ich wyrażania tylko wtedy, gdy nie przekraczają pewnych granic. Powiedz np.: "Rozumiem, że się złościsz, gdy wyłączam telewizor. Pewnie chciałbyś oglądać bajki cały dzień. Jesteś zły i zdenerwowany, ale nie zgadzam się, żebyś ze złości rzucał pilotem"
Pozdrawiam,
Ola SadowskaAleksandra Sadowska edytował(a) ten post dnia 08.03.11 o godzinie 16:12 -
Magda Skotnicka:
Dokładnie!
No i przede wszystkim najlepiej dziecko uczy się na przykładzie więc ważne by mama miała wysokie poczucie własnej wartości:)
Rodzice są pierwszymi i najważniejszymi nauczycielami swojego dziecka bo to oni dosłownie tworzą potencjał rozwojowy malucha. Jest to ogromna odpowiedzialność, ponieważ w czasach tak istotnych dla rozwoju umysłowego dziecka rodzice są jego jedynymi nauczycielami.
Pozdrawiam,
Ola Sadowska -
Karolina zgadzam się z Tobą. Prezenty rozwijające talenty i zainteresowanie światem zewnętrznym u dziecka są bardzo dobrym rozwiązaniem.
Zawsze wybieram takie prezenty, które pobudzają malucha do działania, rozwoju, kreatywnego myślenia. Najczęściej są to książeczki, związane z zainteresowaniami dziecka lub przedmioty wymagające ruchu tj, rowerek, piłka do skakania lub sanki. Dla starszych dzieci polecam puzzle, to super zajęcie dla całej rodziny.
Sprawdzonym prezentem jest też wyprawa do Aqua Parku. To ma podwójną korzyść, po pierwsze dziecko świetnie się bawi i to na nim koncentrujemy w danej chwili całą uwagę, a po drugie (o ile to nie my jesteśmy rodzicami ;))pozwalamy odpocząć mamie malucha, która w tym czasie może mieć chwilę tylko dla siebie :)
Pozdrawiam ciepło,
Ola -
Katarzyna Stempień:
Np. ja bardzo długo prosiłam rodziców o zajęcia plastyczne, rodzice uznali, że stać ich na jedne, i wybierając między tym co ja chcę, a tym co mi się przyda (angielski) - który i tak miałam w szkole i rodziłam sobie dobrze.
No właśnie, wydaje mi się, że problem nie tkwi w tym czy posyłać dziecko na dodatkowe zajęcia, tylko w tym czy dziecko chce na nie chodzić. Bo co to za przyjemność jeśli maluch nie lubi pływać lub tańczyć?
Jako rodzicie powinniśmy się kierować dobrem dziecka i co najważniejsze nauczyć się go słuchać. Często wydaje nam się, że słyszymy co mówi do nas nasza pociecha, ale nie słuchamy jej.
Każde dziecko ma jakieś zainteresowania, a jeśli nie potrafsz jednoznacznie stwierdzić co go interesuje... po prostu spędzaj z nim więcej czasu, a na pewno zorientujesz się co najbardziej bawi Twoje maleństwo :)
Dodatkowo trzeba oddzielić tu to co ja chciałam robić jak byłam dzieckiem, od tego co chce robić nasze dziecko. Nie obdarowujmy go na siłę niespełnionymi marzeniami.
Pozdrawiam, OlaAleksandra Sadowska edytował(a) ten post dnia 26.02.11 o godzinie 19:27 -
Katarzyna Stempień:
Zrobiłam książkę o jego pierwszej wyprawie do zoo. W środku są jego zdjęcia z wycieczki, bilet wstępu. Każde zdjęcie opisane jednym, dwoma zdaniami. Najulubieńsza książka :)
I takie przygody są najciekawsze :)
Może treści niewiele ale za to ile wspomnień! -
Moim zdaniem najlepszą książeczką jest ta którą sami zrobimy z dzieckiem.
Możecie razem wymyślić historyjkę a następnie przelać ją na papier. Ozdobić rysunkami lub zdjęciami czy wycinkami z gazet i potem czytać dziecku.
Czytanie książek niewątpliwe jest ważne, ale wspólna praca nad waszą własną książką o wiele bardziej pobudza wyobraźnię dziecka niż kolejna wszystkim znana historia bajowa.
Do dziś pamiętam jak w szkole podstawowej każdy miał napisać swoją własną bajkę. Czas i wysiłek jaki w to włożyłam oraz pomoc mamy sprawiły, że była to moja ulubiona książka. Wszędzie ją ze sobą zabierałam :)
Pozdrawiam,
Ola -
Moim zdaniem najlepszą książeczką jest ta którą sami zrobimy z dzieckiem.
Możecie razem wymyślić historyjkę a następnie przelać ją na papier. Ozdobić rysunkami lub zdjęciami czy wycinkami z gazet i potem czytać dziecku.
Czytanie książek niewątpliwe jest ważne, ale wspólna praca nad waszą własną książką o wiele bardziej pobudza wyobraźnię dziecka niż kolejna wszystkim znana historia bajowa.
Do dziś pamiętam jak w szkole podstawowej każdy miał napisać swoją własną bajkę. Czas i wysiłek jaki w to włożyłam oraz pomoc mamy sprawiły, że była to moja ulubiona książka. Wszędzie ją ze sobą zabierałam :)
Pozdrawiam,
Ola -
Moim zdaniem najlepszą książeczką jest ta którą sami zrobimy.
Można zaangażować w to dziecko i razem możecie wymyślić historyjkę a następnie przelać ją na papier. Ozdobić rysunkami lub zdjęciami czy wycinkami z gazet i potem czytać dziecku.
Czytanie książek niewątpliwe jest ważne, ale wspólna praca nad waszą własną książką o wiele bardziej pobudza wyobraźnię dziecka niż kolejna wszystkim znana historia bajowa.
Pozdrawiam,
Ola -
Witam,
Moja koleżanka od dnia narodzin mówiła do swoich dzieci w dwóch językach. Dziś dziewczynki mają 6 i 8 lat i bez problemu władają oboma językami (polski i angielski).
Proces uczenia się języka u małych dzieci jest bardzo prosty i naturalny, głównie dlatego że mózg dziecka od urodzenia jest nastawiony na naukę języka.
Dodatkowo maluchy przyswajają język obcy nie angażując w ten proces języka ojczystego. Co więcej, przyswajają go dokładnie tak jak język ojczysty.
Co w połączeniu z naturalną ciekawością dziecka pozwala na opanowanie nie jednego, ale nawet 2 czy 3 języków obcych.
Szkoda, że moi rodzicie nie wpadli na pomysł by od urodzenia mówić do mnie w jeszcze jednym języku ;)
Pozdrawiam,
Ola -
Witam,
Całkiem niedawno znalazłam z markecie bardzo dobą książkę do nauki pierwszych słów w języku angielskim: "Moje pierwsze słowa".
Książka co prawda jest dedykowana dzieciom od 3 roku życia, ale druk w niej jest na tyle duży, że spokojnie mogą korzystać z niej młodsze dzieci.
To co zwróciło moją uwagę, to fakt że na jednej stronie jest obrazek, słowo w języku polskim poniżej to samo słowo w języku angielskim i miejsce na naklejkę z obrazkiem danego słowa, np. jabłko - obrazek jabłka - apple - miejsce na naklejkę jabłka.
Dodatkowo czcionka jest duża i czytelna w kolorze czerwonym, co ułatwia naukę nowych słów w początkowym okresie nauki.
Książeczka kosztowała ok. 5zł :)
Bardzo jestem zadowolona z jej zakupu. Oby więcej takich publikacji się pojawiało na rynku. Do tej pory spotkałam się z kilkoma ciekawymi książkami do nauki pierwszych słów ale każda miała zbyt drobny druk.
Pozdrawiam ciepło, Ola -
Witam,
Nikt dorosły nie chciałby być zmuszany do jedzenia posiłków, na które nie ma ochoty, w ilości, którą mógłby pożywić się pułk wojska. Rodzice goniący dziecko z łyżeczką pokazują mu, że jedzenie to przymus i nic przyjemnego. A tymczasem jedzenie to przyjemność, trzeba tylko pozwolić dziecku ją odkryć, samodzielnie i we własnym tempie.
Aby przekonać dziecko do takich produktów jak warzyw czy mięsa, dobrym sposobem jest wspólne gotowanie. Pozwól dziecku razem z Tobą przyrządzić kanapki, albo obiad.
Aktywny wypoczynek na świeżym powietrzu również jest doskonałą okazją do zasmakowania nowych potraw.
Możecie zrobić sobie mały piknik, zabrać ze sobą koc i piłkę. Najpierw wyszaleć się, a potem razem zjeść pożywny posiłek. Nie muszą to być tylko kanapki czy owoce. Można zabrać ze sobą obraną marchewkę, świeży ogórek albo zrobić hamburgery z kurczaka (pełne świeżych i zdrowych warzyw, zamiast ketchupu czy majonezu).
Zgadzam się z Wami, że dziecka nie można zagłodzić. Mały człowiek sam doskonale wie kiedy jest głodny i na pewno nas o tym poinformuje :)
A tak z ciekawości co sądzicie na temat diety BLW (Baby-led weaning, czyli metodzie wprowadzania stałych pokarmów do diety dziecka, pozwalająca na naukę samodzielnego jedzenia od chwili startu?
Podobno całkowicie eliminuje kapryszenie przy jedzeniu i dodatkowo wspomaga rozwój dziecka i można ją stosować już od 6 miesiąca.
Czy ktoś z was może ją stosuje u swojej pociechy?
Pozdrawiam, Ola -
Dlaczego jak Ty to robisz to wydaje się to takie proste, a kiedy ja biorę piłeczki w ręce to nie potrafię nad nimi zapanować???:] Muszę chyba więcej ćwiczyć :P
Pozdrawiam :)