Aleksandr Adamowicz
poznaję skutki polityki wschodniej dla handlu w praktyce + rosyjski tłumaczenia infobroking
Wypowiedzi
-
kilkanaście osób dziennie ginie w wypadkach na polskich drogach - w ostatnim wypadku na PKP tak samo - No to może niech Pan Prezydent ogłasza żałobę codziennie? ...
Albo tez wprowaźmy stopniowalność żałoby (zatrudnienie wzrosnie bo ktoś będzie musiał kontrolować;): I stopień - smućmy się troszczkę w pracy kinach i na dyskotekach , II stopień - do kina wejdziemy i na koncert muzyki powaznej tęż ale na dyskotekę i kabaret nie, na smutny mecz ze znanym rezyltatem wejdziemy ale na nieustawiony już nie, III stopień odpowiada dotychczas znane "żałobie zwykłej", a przy żałobie IV stopnia uruchamia się automatyczny system wysyłania każdemu obywatelowi tabletek potasu cyanku. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Rozwój osobisty
-
powstała właśnie przed chwilą - będzie tu o warszawskim weekendzie oraz o życiu st. zaocznych i podyplomowych w W-wie
-
Sylwia Juchniewicz:
generalnie zgadzam się z zagadnieniem prokreacji świadomej - tylko że ludzie w krajach rozwijających się m.in dlatego mają tyle dzieci że wiedzą że mogą im większość poumierać. Nie można będzie ich przekonać do nowej tradycji póki nie zapewni się im pewności (o proszę "zapewni się im pewności" jaki śmieszny zwrot mi wyszedł).Aleksandr Adamowicz edytował(a) ten post dnia 30.10.11 o godzinie 14:01
Najważniejsza jest edukacja (i dostęp do pracy)ludzi żyjących w krajach rozwijających się.
ŚWIADOMA PROKREACJA.
Propagowanie antykoncepcji.
Bo po co tyle dzieci ma "padać jak muchy" z głodu, lepiej by w ogóle się nie rodziły.Taka selekcja "naturalna" - jest dość drastyczna.
Moje skromne zdanie. -
Sylwia Juchniewicz:
:O - No proszę ;) przyjedzie sobie turysta z Europy do Chin, mnóstwo kasy wyda, i napracuje się jeszcze a później przez nieznajomość chińskiego wyniki jego pracy Chinki jemu sprzedadzą w garmażerce jako egzotyczny środek na witalność...;)Agata P.:
Ludzi europejskich, chińczycy:) ("żywcem") :)Sylwia Juchniewicz:
zwierzęta, czy rośliny?
Zaraz i nas pożrą żywcem:P
Chociaż...
Zacytuje.
"Szokującym cywilizowany świat zjawiskiem jest sprzedaż ludzkich płodów w Chinach . Młode dziewczyny świadomie zachodzą w ciążę. Potem również świadomie poddają się zabiegu aborcji. Uzyskane w taki sposób zarodki nadają się... do spożycia. Chińczycy wierzą, że jedzenie ludzkich płodów sprzyja długowieczności. Najlepiej, jeśli płód jest z pierwszej aborcji młodej kobiety i jest płci męskiej.
Mimo że organizacje humanitarne sygnalizują o takich nieprawidłowościach, to nic się z tym nie robi. Wręcz przeciwnie, kanibalistyczne praktyki stają się coraz bardziej powszechne. Żadne z państw nie zareaguje stanowczo. Wychodząc z założenia: - Co nas to interesuję, przecież mamy własne problemy."
- z góry przepraszam to się nazywa "dowcip czarny" -
Cześć Marta, szkoda że rzadko bywam w W-wie bo może bym cię zaprosił;)
http://milongaequilibrium.waw.pl/
Na tej stronie jest podstrona z wykazem wiele milong cyklicznych i milong w konkretnym dniu w W-wie, ale jakoś tak ostatnie dwa dni mi nie otworzyła się :(
może zreperują ;)Aleksandr Adamowicz edytował(a) ten post dnia 30.10.11 o godzinie 13:33 -
Chcę was zapytać co robi student zaoczny/podyplomowy w W-we po ukończeniu zajęć w weekend. Co robicie, czy ile i jak się bawicie, czy/ile przygotowujecie się do zajęć, co możecie polecić a co odradzacie i takie tam różne...;)?
Mam nadzieję wasze info będą przydatne (mi też).Aleksandr Adamowicz edytował(a) ten post dnia 30.10.11 o godzinie 13:13 -
Marceli M.:
To może idź Pan stąd na spacer albo do kina ;) wiesz to trochę podobne do bójki, tylko że poduszkami, musisz spróbować.
wam to się kurna musi w życiu nudzić ;-)
pozdrawiam
MM -
Maciej Filipiak:
Tez to doświadczam, co przekonuje mnie w tym że moja wiara w te pojęcia ma sens. Ale czy dobrze rozumiem że dla Pana to rzeczywistością jest tylko to co Pan odczuwa/doświadcza? To może parę kropli meskaliny na rozszerzenie rzeczywistości? - Moim zdaniem rzeczywistość znacznie szersza od naszych doświadczeń. Mało tego uważam, że świat nie tylko jest większy i bardziej złożony niż możemy sobie wyobrazić, jest nawet większy i bardziej złożony niż taki, jaki my sobie nawet nie możemy wyobrazić.Aleksandr Adamowicz:
Oj, to ja Tobie współczuję.
Współczuję Panu, ja to wierze w przyjaźń, w miłość i jeszcze we mnóstwo innych rzeczy. Nihilista z Pana.
Bo ja nie muszę wierzyć w miłość i przyjaźń, ja ich doświadczam.
Ok - poproszę o nową definicję, poczytam - może później coś powiemChce Pan żebym tu podawał definicje aksjomatu? Ok. np - "teza fundamentalna, PRZYJMOWANA w określonym systemie dedukcyjnym BEZ PRZEPROWADZANIA DOWODU PRAWDZIWOŚCI, którą wykorzystuje się przy udowadnianiu wszelkich twierdzeń jako gł. i ostateczną przesłankę" Więc naukowiec też w coś wierzy.
Nie Aleksandrze - to jest stara definicja aksjomatu.
Nie stosuje się już jej - właśnie dlatego, żeby nie zostawiać pierwiastka wiary.Poza tym fajnie, że czytasz definicję - było by jeszcze fajniej gdybyś ją zrozumiał.
Czy tą definicję co przedstawiłem zrozumiałem źle? Chyba dobrze. No i niema Pan dowodów na prawidłowość twierdzenia o nierozumieniu definicji.Aksjomatem jest punkt - czy sugerujesz, że naukowcy wierzą w "punkty" ??? Przecież punkty nie istnieją.
Aksyomat jest pojęciem. Punkt też. Żeby stosować pojęcie (jakiekolwiek ono ma definicję) trzeba wierzyć że to ma sens. Nie wierzy Pan że stosowanie pojęć ma sens?Nie twórz absurdów - jeżeli coś jest "bez dowodu" to jeszcze nie znaczy, że "na wiarę"
Ok - nie mam dowodów na istnienie Boga, ale nie mam też dowodów na jego nieistnienie.
OkWskazanie na brak informacji w zdaniu "Nikt nie wie czym jest Bóg" nie jest definicją lecz jedynie twierdzeniem a jednocześnie najprostszym możliwym opisem. Stosując Pana sposób wypowiedzi powiem - Nie rozumiesz czym jest definicja.
No to mamy lustrzane o sobie mniemanie.
No to zacytuje Pana zdanie które było powodem do mojej wypowiedzi "W świecie rzeczywistym jeżeli coś nie ma definicji to znaczy, że 1. tego nie maCały czas w społeczeństwie powstają nowe rzeczy, idee, poglądy i relacje które wcześniej nie istniały - na początku powstają, dopiero później już je opisujemy i próbujemy zdefiniować.
O kolejności można by dyskutować, ale tutaj to nie jest istotne.
2. jest urojeniem, do tego nie sprecyzowanym" twierdził Pan że jak czegoś, nie zdefiniowaliśmy to tego nie istnieje, teraz twierdzi Pan że to nieistotneIstotne jest, że są DEFINIOWALNE.
-ok, w 12 wieku nie było możliwe definiowanie np gwiazdy neutronowej, właśnie nie dałoby by się ją zdefiniować, za mało było wiedzy - czy napewno tych gwiazd nie było?
Ty piszesz o procesie definiowania, czyli czynności - ktoś usiadł za biurkiem, z piórem w ręku i napisał definicję.
A mi chodzi o sam fakt, że coś DA SIĘ zdefiniować - a nie o to czy ktoś to zrobił.Opieram się tutaj na najprostszej, ale też najtrudniejszej do zrozumienia przez ludzi wierzących zasadzie - że świat jest poznawalny
To że świat jest poznawalny oznacza, że JEŻELI BÓG ISTNIEJE to jak rozwijamy się i staramy się jego poznać to MOŻEMY JEGO POZNAWAĆ. Lecz tak samo jak świat nie możemy jego poznać w całości. (Np poznaliśmy jakąś złożoną osobowość mającą cechy które nam wydają się za boskie - czy będziemy mieli pewność że nie ma innej o kilka porządków bardziej rozwiniętej i złożonej?)
Co nie znaczy, że jest poznany.Ta zasada wyklucza istnienie bytu niepoznawalnego - czyli boga.
A co ze światem? Przecież jak jest nieskończony to nie możemy jego poznać w całości? Też nie istnieje? Poznawalny oznacza że możemy poznawać lepiej - nie oznacza że konieczne poznamy całkowicie. Ja to z tego się cieszę bo inaczej kiedyś ludzkość wymarła by z nudy (jeżeli by przeżyła do tego momentu)Nie ma żadnego powodu, żeby dla jednego urojenia zrobić od niej wyjątek.
Co w tym co napisałem jest urojeniem?"Najbardziej niezrozumiałą kwestią dotyczącą świata jest to, że on jest zrozumiały"
Hmm... to oczywiście duży autorytet ale wytłumaczyłbym to tak: gdyby ludzkość nie nadążyła ze zrozumieniem świata - przestała by istnieć. Nie da się na dłuższą metę żyć w świecie który nie rozumiemy. Istnienie ludzkości a rozumienie świata przez nią jest powiązane. Kiedy wychodzimy poza granice tego co dotychczas rozumieliśmy (przestajemy rozumieć) to lub poznamy świat bardziej lub nie poznamy i zbliżymy się do zagłady.
[A. Einstein]
Tutaj? Nie czytałem w zasadach zachowania się na forum nic takiego. Zaś w nauce jest pożądana, bo często jest ich tak wiele że stosowanie pojęcia bez konkretnej definicji w tekście naukowym traci sens.
Ale jest wymagana.Jak można opisywać coś co nie ma definicji ?
Definicja to tylko jeden z możliwych sposobów opisu.Definicja to opis, który cechuje się jednoznacznością i precyzją dotyczącą istoty jednego podmiotu.
Tak - ale ja nadał rozważam więc nie skłoniłem się jeszcze do jakiejś konkretnej.
(to taka skrócona definicja definicji)
Jestem magistrem socjologii, studiowałem również informatykę, ekonomię i stosunki międzynarodowe, nadał studiuję.
Jestem magistrem i inżynierem chemii, a Ty ?
Proszę dokształcić się.b)są rożne modele logiki
pierwsze słyszę.
Może podpowiedz, gdzie szukać wzmianek o innej logice ?
Co do logik - logika formalna - matematyczna stosowana w naukach społecznych dużo traci. Najbliżej w sieci - ostatnio czytałem http://kul.pl/files/409/public/RF55n1/09-Kozanecka.pdf ale prościej będzie na http://www.dajnotatki.pl/bez-kategorii/logika-podstawy/
Czy wiesz że kiedy podajesz rękę to wykonujesz gest który można traktować jako zapewnienie że nie masz broni, poddanie się? Tu tak samo zwyczajowość górą, świadomość na drugim miejscu. Teraz przestaniesz podawać rękę?1.Część osób wierzących nie chodzi do kościołów 2. Spotkałem osób którzy nie klękają w kościele 3. nie uważam że klękanie w kościele dla wszystkich jest świadomym wyrazem podporządkowania się Bogu, często jest jedynie dostosowaniem się do tradycji.
Nie wiem co jest bardziej upokarzające. Płaszczyć się ze strachu przed nieznanym bóstwem, czy robić to bezmyślnie, owczym pędem - bo wszyscy tak robią.
Pisownia nie zawsze ma podstawę w logice, b. często w zwyczajowości.Skoro znasz się na logice, to dlaczego piszesz "Bóg" zamiast "bóg" ?
W Polsce pisząc "Bóg" (właśnie z dużej litery) ma się na myśli istotę posiadającą osobowość. Można byłoby rozpatrywać pojęcie w szerszym zakresie ale czy to koniecznie dotychczas coś zmieniłoby w dyskusji? Do tego jeszcze względy grzecznościowe - to koszt jednego naciśnięcia klawisza Shift, lubię robić ludziom przyjemność szczególnie kiedy to nic właściwie mi nie kosztuje - to tak samo jak powiedzieć Dzień Dobry. To wyraz szacunku do zdania innych osób - w moje zasady to nie uderza.Polskie zasady pisowni nadał obowiązują, chyba na tym forum też.
A którą zasadę łamię ?
Zgodnie z zasadami "bóg" pisze się z małej litery.
A mówiłeś że nie masz wszechwiedzy tylko pytasz "dlaczego". Może jednak nie w tym przypadku.Aleksandr Adamowicz edytował(a) ten post dnia 14.10.11 o godzinie 12:35Czy zdanie "Ja wiem... masowym ludzkim urojeniem"(chodzi o to czym jest Bóg) jest pytającym czy twierdzącym?
Twierdzącym. -
Maciej Filipiak:
Współczuję Panu, ja to wierze w przyjaźń, w miłość i jeszcze we mnóstwo innych rzeczy. Nihilista z Pana.Aleksandr Adamowicz:
Opieram się wyłącznie na racjonalnej analizie - nie wierzę w NIC.
Powiedziałem wprost że nie mam sprecyzowanego poglądu na istnienie lub nieistnienie Boga - Pan chyba mi nie wierzy i uważa że kłamię. Nie ma Pan żadnych na to "twardych" dowodów, tylko własne zdanie, ale Pan WIERZY że ono jest słuszne - czyli Pan też jest WIERZĄCY.
Chce Pan żebym tu podawał definicje aksjomatu? Ok. np - "teza fundamentalna, PRZYJMOWANA w określonym systemie dedukcyjnym BEZ PRZEPROWADZANIA DOWODU PRAWDZIWOŚCI, którą wykorzystuje się przy udowadnianiu wszelkich twierdzeń jako gł. i ostateczną przesłankę" Więc naukowiec też w coś wierzy.Każdy wierzy w coś - nauka też opiera się na aksjomaty który mamy przyjąć na wiarę.
Aksjomat nie jest dogmatem. Nie ma tu żadnej analogii do wiary.
Nie rozumiesz czym jest aksjomat.
Aksjomat to tylko umowny symbol, który potrzebny jest nam jedynie do opisu rzeczywistości.
Więc rozważanie jest procesem a stronniczość do czegoś jego wynikiem, no to przecież Panu wyjaśniłem że ciągle rozważam istnienie Boga. A wiec nie jestem jeszcze stronnikiem żadnej tezy.1. Kiedy rozważa Pan słuszność jakiejś teorii naukowej i stosuje jej terminy to chyba nie jest Pan jeszcze stronnikiem tej teorii? Rozważanie nie jest akceptacją.
Rozważanie to proces, a stronniczość wynika albo z wiary (i to jest zła droga, często mylona przez wierzących) albo z szacunku prawdopodobieństwa.
Wskazanie na brak informacji w zdaniu "Nikt nie wie czym jest Bóg" nie jest definicją lecz jedynie twierdzeniem a jednocześnie najprostszym możliwym opisem. Stosując Pana sposób wypowiedzi powiem - Nie rozumiesz czym jest definicja.2. ad "nielogiczną definicję boga" a) nie definiowałem boga,
Owszem definiowałeś. Jako byt niedefiniowalny.
To też jest definicja boga.W świecie rzeczywistym jeżeli coś nie ma definicji to znaczy,
Cały czas w społeczeństwie powstają nowe rzeczy, idee, poglądy i relacje które wcześniej nie istniały - na początku powstają, dopiero później już je opisujemy i próbujemy zdefiniować.
że
1. tego nie ma
2. jest urojeniem, do tego nie sprecyzowanym.Jak można opisywać coś co nie ma definicji ?
Definicja to tylko jeden z możliwych sposobów opisu.
Proszę dokształcić się.b)są rożne modele logiki
pierwsze słyszę.
1.Część osób wierzących nie chodzi do kościołów 2. Spotkałem osób którzy nie klękają w kościele 3. nie uważam że klękanie w kościele dla wszystkich jest swiadomym wyrazem podporządkowania się Bogu, często jest jedynie dostosowaniem się do tradycji.Akurat widzę wokół siebie tych przypadków coraz więcej. Pan nie trafił na takich osób? wyrazy współczucia. Ale szukał Pan czy od razu odrzucał/ograniczał znajomość z osobami wierzącymi?
Nie, nie spotkałem katolika, który będąc w kościele nie klęka na mszy.
Są mi obojętni, współczucie nie potrzebne.
W przypadku chrześcijan "płaszczenie" jest zawsze, czasem tylko mniejsze niż zwykle. Ale wynika z dogmatu i kanonów wiary.
Polskie zasady pisowni nadał obowiązują, chyba na tym forum też.Jestem socjologiem - muszę się znać i na wierzeniach i religiach i na logice naukowej. Pojęcie "Bóg" oznaczające właśnie tą domniemaną świadoma siłę wyższą używa się naukowo.
Skoro znasz się na logice, to dlaczego piszesz "Bóg" zamiast "bóg" ?Chrześcijanie swojemu bogu dali na imię "Bóg" - sprytny zabieg socjo-techniczny - prawda ?
Tak, zgadzam się, to b. sprytnie.
Ja to nazywam sarkazmem, to taki złośliwy sposób ironizowania.- aż do momentu kiedy skojarzyła mi się z tym pojęciem "wszechwiedza" którą Pan prezentuje.
Nie wiem czy to złośliwość, czy próbujesz albo mnie zdyskredytować w ten tani sposób, albo pokazać swoją ignorancję.Mam jakąś tam wiedzę, nie "wszechwiedzę" - różni nas to, że ja nie boję się zadać pytanie "dlaczego ?" tam, gdzie inni uznają odpowiedź za oczywistą.
Czy zdanie "Ja wiem... masowym ludzkim urojeniem"(chodzi o to czym jest Bóg) jest pytającym czy twierdzącym?
Ok - no to zostańmy przy temacie - a co z drugą częścią zdania? Przyjmuję Pan propozycję?ps. Panie Macieju, tak sobie nawzajem dogryzamy ale chyba coraz bardziej odchodzimy od tematu forum. Postaram się już na na Pana nie reagować ostro ale nich już Pan postara się nie rzucać hasłami tylko spokojnie i rozważnie przedstawiać swoje zdanie.
Nie sądzę, że odbiegamy. Przeciwnie, dotykamy podstaw, z których odpowiedź na pytanie w tytule wątku wyniknie wprost. -
Maciej Filipiak:
Powiedziałem wprost że nie mam sprecyzowanego poglądu na istnienie lub nieistnienie Boga - Pan chyba mi nie wierzy i uważa że kłamię. Nie ma Pan żadnych na to "twardych" dowodów, tylko własne zdanie, ale Pan WIERZY że ono jest słuszne - czyli Pan też jest WIERZĄCY. Każdy wierzy w coś - nauka też opiera się na aksjomaty który mamy przyjąć na wiarę.Aleksandr Adamowicz:
Jak to z góry ? przecież czytam co piszesz.Maciej Filipiak:
1.Którego/jakiego mojego boga? dlaczego z góry uważasz że jestem osobą wierzącą?
W przeciwieństwie do twojego boga, nie musisz się przede mną płaszczyć :)W świecie racjonalnym istnieje tylko świat materii, jeżeli coś jest niedefiniowalne - to znaczy, że nie istnieje.
1. Kiedy rozważa Pan słuszność jakiejś teorii naukowej i stosuje jej terminy to chyba nie jest Pan jeszcze stronnikiem tej teorii? Rozważanie nie jest akceptacją. 2. ad "nielogiczną definicję boga" a) nie definiowałem boga, kościoły też na poważnie nie podejmują się tego b)są rożne modele logiki
Powołujesz się na definicje kościelne, które są poza wszelką logiką. Czyli akceptujesz tą nielogiczną definicję boga. Czyli jesteś osobą wierzącą, co najmniej tak jak agnostyk.
W Polsce ta postawa (tzw. "płaszczenia") owszem jest dość rozpowszechniona, ale ja nie lubię używać dużego kwantyfikatora, w społeczeństwie on nie ma racji bytu.2. Dlaczego uważasz że wiara w istnienie Boga automatycznie powoduje - "płaszczenie się" przed nim?
Nie automatycznie tylko w praktyce tak właśnie jest.
Nie wiem dlaczego, prawdopodobnie potrzeba istnienia siły opiekuńczej stawia wierzących w pozycji podległej.
Taktycy ideologii różnych religii, żeby podkreślić "wielkość" swoich bogów mogli albo udowadniać to różnymi cudami, albo "zdołować" wierzących.
Akurat widzę wokół siebie tych przypadków coraz więcej. Pan nie trafił na takich osób? wyrazy współczucia. Ale szukał Pan czy od razu odrzucał/ograniczał znajomość z osobami wierzącymi?Zdarza się że jest
Owszem, ale nie tutaj i są to skrajne lub historyczne przypadki.
zupełnie odwrotnie, jak zdarza się i stosunek do Boga jak do równego sobie i razem z człowiekiem decydującego o przyszłości.
Jestem socjologiem - muszę się znać i na wierzeniach i religiach i na logice naukowej. Pojęcie "Bóg" oznaczające właśnie tą domniemaną świadoma siłę wyższą używa się naukowo.Bóg - jest pojęciem potrzebnym chociażby dlatego że ułatwia wypowiedź. Bez tego musiałby gromadzić na przykład takie konstrukcje-
Jeżeli chcesz być niewierzącym teologiem i powoływać się na logikę, jak to robisz - to niestety trzeba się trzymać bardziej złożonych konstrukcji zdań.
- Cześć etyki na pewno pochodzi od domniemanych przez człowieka chęci i zamiarów domniemanych świadomych sił wyższychJeżeli opowiadasz jaki jest bóg - to automatycznie dajesz przekaz, że dopuszczasz jego istnienie.
Przepraszam wcale nie chciałem w jakikolwiek sposób opisywać wyobrażenia ludzi o Bogu. Nic nie mówiłem o tym jaki jest Bóg - aż do momentu kiedy skojarzyła mi się z tym pojęciem "wszechwiedza" którą Pan prezentuje.
ps. Panie Macieju, tak sobie nawzajem dogryzamy ale chyba coraz bardziej odchodzimy od tematu forum. Postaram się już na na Pana nie reagować ostro ale nich już Pan postara się nie rzucać hasłami tylko spokojnie i rozważnie przedstawiać swoje zdanie.Aleksandr Adamowicz edytował(a) ten post dnia 13.10.11 o godzinie 12:46 -
Maciej Filipiak:
Panie Macieju czytam a nie wiem ani o kim ani o czym Pan mówi (wpisów jest b.wiele).
Znasz inne zastosowanie "dowodów" niż na rozprawach sądowych ?
Do szkoły chodziłeś ?
Czytam sobie co napisałeś, można tylko westchnąć z politowaniem.
Wierz sobie przyjacielu w co chcesz
- bóg został wymyślony właśnie dla takich jak Ty.
Proszę odwoływać się do konkretów (najlepiej z cytowaniem) a nie przechodzić na omawianie osób, bo jeszcze pomyślą że skończyły się Panu argumenty.
Tutaj dyskutujemy - bójki słowne nie są mile widziane. -
Maciej Filipiak:
1.Którego/jakiego mojego boga? dlaczego z góry uważasz że jestem osobą wierzącą? Nie trzeba koniecznie być politykiem żeby być politologiem i tak samo można posiadać wiedzę o religiach i wierzeniach nadał nie mając zdania na temat istnienia lub nieistnienia jakichkolwiek sił wyższych.
W przeciwieństwie do twojego boga, nie musisz się przede mną płaszczyć :)
2. Dlaczego uważasz że wiara w istnienie Boga automatycznie powoduje - "płaszczenie się" przed nim? Zdarza się że jest zupełnie odwrotnie. Znam wśród wierzących mnóstwo wartościowych i mądrych osób i szanuję ich wiarę i uczucia.
Zdarza się też i stosunek do Boga jak do równego sobie i razem z człowiekiem decydującego o przyszłości.
Bóg - jest pojęciem potrzebnym chociażby dlatego że ułatwia wypowiedź. Bez tego musiałby gromadzić na przykład takie konstrukcje-
- Cześć etyki napewno pochodzi od domniemanych przez człowieka chęci i zamiarów domniemanych świadomych sił wyższychAleksandr Adamowicz edytował(a) ten post dnia 13.10.11 o godzinie 11:34 -
Maciej Filipiak:
Aleksandr Adamowicz:
Nikt nie wie czym jest "Bóg"
Ja wiem... masowym ludzkim urojeniem.
Pan się myli - to chyba pan jest bogiem - ;) przecież już wiemy że jest pan wszechwiedzący. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Izrael
-
A czy wiecie jak szeroko są rozpowszechnione uprawianie seksu we własnej grupie wiekowej przez nastolatków w wieku ten czyn zabraniającym? Proszę zauważyć pewną niesprawiedliwość społeczną - jeżeli 2 osoby młodsze 15 lat uprawiają seks (tzn bez żadnej przemocy fizycznej i psychicznej, z obustronną zgodą i w zbliżonej grupie wiekowej) to system prawny właściwie ich ukarać może ale nie specjalnie chce. Jednocześnie jeżeli jedna z osób będzie starsza od 15 lat to ...
Ponieważ samo wskazanie na problem jego nie rozwiązuje to wymyśliłem kolejne sposoby zaradzić tej (jak odczuwam) niesprawiedliwości.
Rozwiązaniem 1 byłoby lub przejście do praktyki ścigania/karania uprawiania seksu wśród osób młodszych 15 lat tu trudności są w mechanizmach kontrolnych (da się kontrolować jedynie zachowanie dziewictwa przez dziewczyn, u chłopaków nic i pozostałe chmmm ... mniej tradycyjne praktyki seksualne też nie da się skutecznie kontrolować) - trzeba byłoby wprowadzić dla młodszych "państwo policyjne"
2 - szerszy zakres rodzai kar stosowanych w społeczeństwie za to przestępstwo, uwzględniający więcej okoliczności, np dojrzałość lub niedojrzałość fizyczną i psychiczną, wygląd, szczegóły zachowania, domniemane intencje, możliwy podział winy i kary pomiędzy sprawcą osobami wychowującymi a osobą uznana za poszkodowaną. Lecz przy Europejskim systemie prawnym to sprowadziłoby się do gromadzenia przepisów, wzmocnienia biurokracji prawnej. Możliwie sprawę ułatwiło by stopniowanie nabycia pełnoprawności prawnej i to nie tylko przez podział wiekowy (ludzie dorastają rożnie).
Niestety prostych i jednocześnie skutecznych sposobów na rozwiązanie problemu nie widzę.Aleksandr Adamowicz edytował(a) ten post dnia 12.10.11 o godzinie 10:45 -
Nikt nie wie czym jest "Bóg" - jest on z definicji kościoła niemożliwy dla poznania przez człowieka w całości.
Nie możemy logicznie rozumując rozważać czegoś czego nie możemy określić jako źródła etyki która określić możemy. Możemy w to wierzyć lub nie a to już jak kto woli. Czyli pytanie jest źle postawione. -
Grzegorz B.:
Komunizmu nie było, ale była partia komunistyczna czyli byli też jej członkowie - komuniści. Po co te niepotrzebne i tylko na pierwszy rzut oka logiczne konstrukcje słowne? Trzeba szanować zdolności umysłowe dyskutujących.Maciej Filipiak:
No tak, tylko że w Polsce nie było komunizmu, więc zastanawiam się za co płacą?Grzegorz B.:
Na mocy ustawy państwo polskie spłaca kościołowi regularnie dług za zagrabione mienie w czasach PRL.Maciej Filipiak:
Pytanie tylko jakich komunistów?
I nadal wszyscy płacimy im za odebrane majątki przez komunistów :(
Czy aby mówimy o naszym kraju?
Z obliczeń lewicy wynika, że mienie zostało spłacone już kilkukrotnie i nadal jest spłacane.
Biskupi zasugerowali, że można to zweryfikować i przeliczyć.
Politycy PO uznali, że nie ma takiej potrzeby, będą spłacać dalej. -
Nie można zakazywać głoszenia bzdur - bo: 1) mamy wolność słowa 2) jeżeli ktoś wierzy w bzdurę to jest sprawą jego wiary no i tutaj zaczynają się "uczucia religijne" 3) kto będzie kontrolował kontrolujących i oceniających co jest bzdurą a co nie jest? 4) jeżeli nie widzimy powiązań przyczynowo skutkowych to nie oznacza że ich nie ma, może poprostu nie wszystko jeszcze wiemy 5)zawsze się znajdzie ktoś dla kogo to co mówię będzie bzdurą 6)walka za głoszonymi bzdurami pozwala nam sprecyzować poglądy, samookreślić się, zastanowić się nad logicznością własnego rozumowania i sposobami przekonani ludzi do swoich poglądów i w końcu nie umrzeć z nudy.
Ps. problemem jest tylko odróżnienie bzdury od kłamstwa i pomówienia.Aleksandr Adamowicz edytował(a) ten post dnia 12.10.11 o godzinie 00:54 -
Katarzyna J.:
Moim zdaniem przyzwoita kobieta to ta która "Kocha się" czyli dosłownie uprawia seks z osoba którą kocha z którą chce być bez względu na wygodę lub opłacalność. "Daje" może być uwarunkowane współczuciem lub jakąś obawą lub interesem np "daje za pieniądze", natomiast sformułowanie "uprawia sex" nie jest związane z żadnym uczuciem wskazuje jedynie na czyste, bezuczuciowe zaspokojenie potrzeby seksualnej - i jest to strasznie zwierzęce, nieludzkie, nieładne.Aleksandr Adamowicz edytował(a) ten post dnia 12.10.11 o godzinie 00:18Paulina Filipek:
Przyzwoita kobieta nie daje, przyzwoita kobieta uprawia sex.
Może więc ta reklama wcale nie jest seksistowska, tylko obraża mężczyzn?
Poza tym jakby się zastanowić, przyzwoita kobieta zawsze "daje za darmo".
W ogóle strasznie sexistowskie określenie "daje".