Wypowiedzi
-
kilka miesięcy temu przeczytałam sobie cały ten temat i byłam w szoku
ludzie robią coś o czym ja tak marzę, byłam pełna podziwu
a zarazem trochę zdołowana, bo myślałam sobie, że ci "inni" (w sensie nie ja) mają pewnie łatwiej...
nie to co ja
1. praca (firma rodzinna, w której ja zajmuję się prawie wszystkim)
2. kredyt na mieszkanie (nowiutkie, śliczniutkie, mieszkam w nim od roku)
3. opieka nad mamą mojego chłopaka
czyli ogólnie beznadzieja
tzn całkiem przyjemne życie, ale ciągłe myślenie o podróżach stało się nie do zniesienia, no i jeszcze kiedy przeczytałam to forum to już w ogóle...
no i nagle mój chłopak zaproponował wyjazd, taki na długooo...
mimo, że to moje największe marzenie to nie chciałam się zgodzić
jednak ten pomysł nie dawał mi spokoju, pewnego ranka obudziłam się i po prostu wiedziałam, że pojadę
mieszkanie wystawiliśmy na sprzedaż, rozglądamy się za jakimś kamperem
w pracy jakoś powiedziałam tacie a szefowi zarazem o moich planach i ku mojemu zdziwieniu uznał, że to dobry pomysł i że jakoś sobie beze mnie poradzi, jak mi się znudzi to mogę wrócić
a jeszcze parę miesięcy temu to wszystko wydawało mi się niemożliwe