Wypowiedzi
-
Praca w Technikum Poligraficznym (ul. Stawki 14 Warszawa).
Od nowego semestru, czyli już w styczniu 2011 zwalniam miejsce w szkole - do wzięcia jest w sumie 20 h tygodniowo. Może być też tylko część z tego - 9 h to klasyka DTP, przedmioty nazywają się "pracownia procesów przygotowawczych" (5h) i "pracownia procesów cyfrowych" (4h). Pozostałe godziny to już informatyka, nazwy przedmiotów to "technologia informacyjna"(9h) i "maszyny i urządzenia cyfrowe" (2h).
Zalety pracy - stały niewielki dochód, rozwiązany odwieczny problem freelancera z ubezpieczeniem, dużo czasu na własne projekty, kontakt z młodymi no i... płatne WAKACJE! ;)
Nie jest wymagane wykształcenie pedagogiczne przy zatrudnieniu, można już po rozpoczęciu pracy zrobić półroczny weekendowy kurs pedagog.
W razie pytań można dzwonić do szkoły 22 8311712 lub mail do mnie przez goldenline. -
Praca w Technikum Poligraficznym (ul. Stawki 14 Warszawa).
Od nowego semestru, czyli już w styczniu 2011 zwalniam miejsce w szkole - do wzięcia jest w sumie 20 h tygodniowo. Może być też tylko część z tego - 9 h to klasyka DTP, przedmioty nazywają się "pracownia procesów przygotowawczych" (5h) i "pracownia procesów cyfrowych" (4h). Pozostałe godziny to już informatyka, nazwy przedmiotów to "technologia informacyjna"(9h) i "maszyny i urządzenia cyfrowe" (2h).
Zalety pracy - stały niewielki dochód, rozwiązany odwieczny problem freelancera z ubezpieczeniem, dużo czasu na własne projekty, kontakt z młodymi no i... płatne WAKACJE! ;)
Nie jest wymagane wykształcenie pedagogiczne przy zatrudnieniu, można już po rozpoczęciu pracy zrobić półroczny weekendowy kurs pedagog.
W razie pytań można dzwonić do szkoły 22 8311712 lub mail do mnie przez goldenline. -
Praca w Technikum Poligraficznym (ul. Stawki 14 Warszawa).
Od nowego semestru, czyli już w styczniu 2011 zwalniam miejsce w szkole - do wzięcia jest w sumie 20 h tygodniowo. Może być też tylko część z tego - 9 h to klasyka DTP, przedmioty nazywają się "pracownia procesów przygotowawczych" (5h) i "pracownia procesów cyfrowych" (4h). Pozostałe godziny to już informatyka, nazwy przedmiotów to "technologia informacyjna"(9h) i "maszyny i urządzenia cyfrowe" (2h).
Zalety pracy - stały niewielki dochód, rozwiązany odwieczny problem freelancera z ubezpieczeniem, dużo czasu na własne projekty, kontakt z młodymi no i... płatne WAKACJE! ;)
Nie jest wymagane wykształcenie pedagogiczne przy zatrudnieniu, można już po rozpoczęciu pracy zrobić półroczny weekendowy kurs pedagog.
W razie pytań można dzwonić do szkoły 22 8311712 lub mail do mnie przez goldenline. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Deutschliebhaber ;-)
-
Rafał (albo inni..),
może podpowiecie jak najlepiej jeździć rowerem "od metra" na Kaleńską ( przy Wiatracznej)?
Od paru tygodni jeźdzę do pracy rowerem, ale z trasy nie jestem do końca zadowolona:
z domu przez Ursynów rowerem do metra, metrem wysiadam na centrum Marszałkowską (goniona wściekłymi spojrzeniami kierowców..), przez most Poniatowskiego (za każdym razem trzy razy zabijając się na potężnych krawężnikach..)docieram wreszcie do parku Szczęśliwickiego i już zgodnie z nazwą w miarę szczęśliwie jadę na Kaleńską.
Raz spróbowałam przebić się od Wiatracznej na Łazienkowski i do stacji Politechnika... brr... nigdy więcej takiej wpadki, kompletny brak przejazdu przez ten most na dwóch kółkach!
Ktoś ma inny pomysł?
Cały odcinek z Ursynowa na Kaleńską (np przez Siekierkowski) wydaje mi się za długi na codzienny dojazd, stąd ta wersja "mieszana" rower/metro. Dojazd nie może trwać więcej niż godzinę a haker ze mnie żaden :)
Pozdrawiam rowerzystów(-tki), dobrze wiedzieć że jest nas więcej! -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Deutschliebhaber ;-)
-
Witam,
wpadły mi w ręce obrazki (cztery , wyglądają na komplet), malowane na jedwabiu. Wszystkie podpisane tym samym znakiem.
Wiem, że pochodzą z Korei, przywiezione w latach 60-tych przez kogoś z placówki dyplomatycznej. Jaka jest ich historia nie mam pojęcia, właściciela zapytać już nie można, bo zmarł.
Nie potrafię ocenić, czy to pamiątka z bazaru, czy jakaś bardziej artystyczna twórczość.
Obrazki wyglądają, jakby najpierw był zaznaczony kontur (ale nie moge sie zdecydować czy to jakaś produkcja seryjna, drukowanie na dużej beli materiału, czy bardziej indywidualna pieczęć z drewna?) a potem wypełnione kolorem, utrzymane w sześciu bazowych farbach, (brąz, czerwień, zieleń, niebieski, biały, czarny). Część elementów jest tylko malowanych, nie ma do nich konturów (np nadrukowano kobietę z pustymi koszami, a domalowano kwiaty w koszach)
Czy ktoś ma ma pomysł, jak ocenić ich niepowtarzalność (lub jej brak...) i w jaka jest przybliżona wartość takich obrazków? A może znacie literaturę/strony w internecie na podstawie których dowiem się czegoś wiecej o takich obrazkach? Dzięki za wszelkie uwagi.
-
Ach uderz w stół...Aż serce rośnie :)
Piękne dzięki za wypowiedzi!
Kiedy to czytam, to aż słyszę jak zaciągacie.
Mnie się nawet kilka razy zdarzyło, że mniej obyci tubylcy podejrzewali mnie o inną narodowość za akcent...
Jurek, genialny słowniczek, wieszam w pracy przy biurku, niech sobie sprawdzają na drugi raz, zamiast robić głupie miny ;) -
O rany, dzięki! Nie spodziewałam się, że tak szybko znajdzie sie ktoś kompetentny!!!
Poczytam, wielkie dzięki.
Ale cytatu chyba nie przekleiłeś?
Pozdr
A. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Deutschliebhaber ;-)
-
Hejka,
kto inny,jeśli nie Wy: miłośnicy Grochowa będzie wiedział?
Pracuję w budynku przy Kaleńskiej 5: niski, ze starej cegły, podobno rekonstrukcja dawnej fabryki, która stała w tym miejscu, z pięknym dziedzińcem z dorodnymi kasztanami, które w ogóle nie słyszały o krążącej po Polsce epidemii im grożącej...
Słowem, ciekawe i urokliwe miejsce.
Tylko nikt nie umie mi powiedzieć, czy rzeczywiście była tam jakaś przed wojną fabryka (i jaka?) oraz ile obecny budynek ma z nią wspólnego.
Wiecie coś na ten temat? Albo podpowiecie gdzie szukać? -
albo wyganiam dzieciaki własne z miejscowym koleżeństwem "na pole".
Podpowiedzcie więcej takich zwrotów, po których poznasz skąd aść pochodzi! Czekam :) -
Odkąd mieszkam w Warszawie (sic!) szczególnie mnie naród tubylczy uczula na mój ciągle jeszcze świeży, krakowski akcent (choć już trzy lata wystawiany nieustannie na nawałnicę gwary Kongresówki).
A już najbardziej mnie wszyscy poprawiają ale wręcz stają bezradni wobec słów im zgoła nieznanych, kiedy mówię
u piekarza: "wekę poproszę"
na straganie: " litr borówek" -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy A kiedy wszyscy śpią...
-
Dobry wieczór,
w automotive pracuję od 7 lat, "między młotem a kowadłem" czyli gdzieś pomiędzy dealerami a producentem jako konsultant z firmy zewnętrznej raportujący dane o sprzedaży, przedstawiający propozycje optymalizacji sieci dealerów, obliczający prognozy itd.
Jeśli znacie dowcip o pasterzu i konsultancie, to zrozumiecie mnie od razu - to forum daje mi niepowtarzalną szansę nauczyć się odróżniać psa od owcy :)