Wypowiedzi

  • Agata Perzyna
    Wpis na grupie Etyka w praktyce w temacie "Zjedz dziecko. Współczesny kanibalizm w Chinach" -...
    25.03.2009, 00:13

    Wpadła mi dziś w ręce gazetka wydawana przez Studenckie Koło Dziennikarskie UMCSu. Na stronie 10 widnieje tytuł: "Zjedz dziecko. Współczesny kanibalizm w Chinach". Lektura tego artykułu zaczyna przypominać powieść science-fiction o profilu książki kucharskiej. Otóż studenci UMCSu poruszają przerażający problem kanibalizmu w Chinach. Kanibalizmu dziś, w tych Chinach od "Made in China". Praktyka wygląda następująco: aborcja jest tam popierana ze względu na "dość" dużą populację, a usunięte płody zamiast niszczyć, palić, oddawać rodzicom sprzedaje się kanibalom i kani-restauracjom. Przedsiębiorczość Chińczyków zachwyca mnie od zawsze. W szpitalu płód kosztuje od 10 do 40 dolarów (w prywatnej klinice nawet 300) - cena zależy od wielkości płodu - im starszy, tym lepszy, bo ma więcej tego wszystkiego, co powinien mieć. No i to co najważniejsze - ma działanie uzdrawiające - bohaterowi artykułu dieta płodowa pomogła w wyleczeniu astmy, swoją drogą faktycznie na zdjęciach w gazecie wpieprzający małe dziecko Chińczyk wygląda na zdrowego FIZYCZNIE. Ale to nie koniec cudów - zajadanie się małymi dziećmi świetnie wpływa na cerę - chwali się 32-letnia Chinka. Przepis: imbir, skórka pomarańczowa, wołowina, płód i gotujemy zupę. No i jest minus - odór jest nie do zniesienia, ale z czasem można się przyzwyczaić.
    Przypomina mi się fragment książki J. Piekary "Przenajświętsza Rzeczpospolita" opisujący biznesmena, konsumującego mózgi żyjących (świeżość była dla niego istotna) dzieci. Chyba fantastyka Piekary jest dla mnie bardziej rzeczywista niż rzeczywistość Chińska...

    Nieetyczne! Niemoralne! Nienormalne!
    Brak mi słów!

  • Agata Perzyna
    Wpis na grupie Etyka w praktyce w temacie Biskupi: NIE dla in vitro!
    24.03.2009, 23:36

    Nie wiem, czy pozostali też zauważyli problem naszego kościoła.
    Otóż mówi się sporo o wybiórczym traktowaniu wiary i jej założeń. No i dobra jeżeli tym omylnym i wybiórczo traktującym wiarę jest człowiek świecki, ale ja obserwuję coraz częściej takie zachowania u księży. I tak: Aborcja jest be, ale niedożywione dzieci, porzucone w śmietnikach, krzywdzone w domach dziecka, najwyraźniej są cacy. Gdy kobieta zachodzi w ciążę i chce ją usunąć, to nosi w sobie człowieka (od pierwszego dnia), ale gdy poroni, to ksiądz odmawia pochówku, bo to nie jest człowiek, tylko embrion (miesiąc ciąży nie istotny). Tak samo traktowana jest sprawa in vitro. Nie powinien się na ten temat wypowiadać żaden ksiądz ani biskup, bo nie mają zielonego pojęcia o tym, co czuje kobieta niemogąca zajść w ciążę (w sposób naturalny), a pragnąca dziecka ponad wszystko. I tu słyszy się głosy wspaniałych księży, że rozwiązaniem jest adopcja. Dla niektórych pewnie tak, ale tylko dla niektórych. To jest sprawa, o której powinna decydować kobieta razem z mężczyzną, który chce dziecka tak samo jak ona. A ksiądz... co oni wszyscy o tym wiedzą??? Z reguły rodzin nie zakładają, więc nie zrozumieją czym jest radość ojca, który przytula się do brzucha ukochanej kobiety i mówi do swojego maluszka o łóżeczku, które już na niego czeka i o foteliku w samochodzie, MÓWI bo czytał w poradniku dla przyszłych matek, że to ułatwia późniejszą komunikację z noworodkiem. Ksiądz nigdy czegoś takiego nie doświadczy. Bo nawet, jeśli utrzymuje jakieś "stosunki" z kobietą / tami, to te bezowocne są jeszcze wygodniejsze.
    Brutalne??? Prawdziwe!!!

Dołącz do GoldenLine

Oferty pracy

Sprawdź aktualne oferty pracy

Aplikuj w łatwy sposób

Aplikuj jednym kliknięciem

Wyślij zaproszenie do