Temat: Kalkulator OEE
Dariusz L.:
Wojciech Mazurek:
Dlatego zawsze podkreślam że wskaźnik to wskaźnik a nie miernik
Zaintrygowałeś mnie tym stwierdzeniem Wojtku. Mogę prosić o jakiś komentarz?
Słowem kluczem jest tu PEWNOŚĆ.
Weźmy miernik i wskaźnik napięcia. Miernik jest skalibrowany. Ma pewną klasę dokładności.
Jeśli z pomiaru wynika że mamy napięcie 24.7V to, o ile nie jest to jakiś badziewny miernik za 12 złotych możemy mieć pewność że faktycznie mamy napięcie około 24,7 +/- 2 lub 5%
Możemy mieć też wskaźnik który ma kilka lampek - zaświeci nam się lampka 24V. Ale nie wiemy czy jest tam 16V czy 40V bo następną lampkę opisano jako 48V.
Powiedzmy teraz że pracownik UR zapisał 45minut awarii. Załóżmy też jego dobrą wolę. Zapisał godzinę zgłoszenia i zapisał godzinę zakończenia obsługi.
Od momentu gdy do niego zadzwoniono do momentu gdy skończył naprawę upłynęło 45 minut.
Ale nie wiemy dwu ważnych rzeczy.
Nie wiemy ile czasu minęło od momentu kiedy maszyna się zatrzymała - może operator był przy innej maszynie - np. w tworzywach normalnym jest że jeden człowiek obsługuje kilka, kilkanaście wtryskarek. Był przy innej maszynie i mógł przez kilka minut nie widzieć czerwonego światła.
Nie wiemy też czy operator od razu był pewien że ma do czynienia z awarią. Czerwona lampka mówi że maszyna stoi a nie że jest zepsuta. Trzeba wyjąć wypraskę, ustawić maszynę ponownie, puścić w automacie. Może nawet wykona kilka cykli zanim operator stwierdzi - to jest awaria - potrzebna interwencja UR.
Mamy więc kilka, kilkanaście dodatkowych minut utraty dostępności maszyny które zapewne nigdzie nie są opisane i na pewno nie zostały zmierzone.
Jeśli na podstawie tak opisanych awarii wyliczymy OEE to będzie on NIEPEWNY - będzie nam wskazywał problemy z utratą dostępności, oszacuje ich skalę ale nie poda miarodajnych wyników, no chyba że mamy zaawansowany system MES który zbiera te dane automatycznie i co ważne autonomicznie.