Adam
Pietrasiewicz
Półliterat, Audytor
dostępności
Temat: Wkurzyłem się na Tramwaje Warszawskie.
Wkurzyłem się wczoraj na Tramwaje Warszawskie niemiłosiernie. Zawsze najbardziej wkurzało mnie u ludzi niechlujstwo i bylejakość, a w TW to jest dość powszechna cecha.W każdym razie spędziłem upojny wieczór na przystanku... Dziś postanowiłem napisać do TW oraz do prasy liścik. Może to i pieniactwo, ale okropnie nie lubię jak się mnie lekceważy, a TW robią to ostatnio regularnie.
Co najśmieszniejsze, gdy już zdecydowałem wracać autobusem wystarczyło, bym pomachał z oddali panu kierowcy, a ten po prostu zaczekał na mnie na przystanku i natychmiast wyskoczył zza kierownicy by mi pomóc wsiąść, gdy dotarłem do przystanku. I tak jest właściwie zawsze - kierowcy autobusów po prostu są zwyczajnie LUDZCY, a motorniczowie tramwajów w większości udają, że nie widzą.
Oto liścik:
Szanowni Państwo,
Chciałem niniejszym podziękować za wieczór, który spędziłem dzięki Tramwajom Warszawskim na przystanku Muzeum Narodowe w dniu 19 października 2009 w godzinach 22:25 - 23:00. Faktycznie, ostatnio niewiele wychodzę z domu i przedłużony pobyt na świeżym (temperatura wynosiła dokładnie 2,5 stopnia Celsjusza) powietrzu z całą pewnością pozwolił mi dotlenić płuca. Ze względu na wiatr wieczór 19 października 2009 był dość chłodny. Możliwość dotlenienia płuc została mi dana w związku z faktem, że jako osoba niepełnosprawna poruszam się na wózku inwalidzkim. Pasażerowie oczekujący na tramwaj obok mnie rozgrzewali się przytupując. Jest to z całą pewnością dobra metoda ograniczenia wychłodzenia ciała, ale w moim przypadku, wziąwszy pod uwagę fakt paraliżu moich nóg, całkowicie niedostępna. Całkiem niewykluczone, że to również ze względu na moją niepełnosprawność zostałem dotknięty daleko posuniętą naiwnością i uwierzyłem informacjom podawanym na tablicy świetlnej zapowiadającym mi kolejno trzy tramwaje niskopodłogowe, dzięki którym mógłbym dostać się do domu.
Piszę o naiwności, gdyż okazało się, że żaden z zapowiadanych tramwajów linii 9 dostępnych dla osób na wózkach inwalidzkich nie nadjechał, a w ich miejsce nadjechały zwyczajne, niedostosowane tramwaje. Jednak na tablicy świetlnej bardzo wyraźnie były oznakowane znaczkiem wózka inwalidzkiego.
Rozumiem, że dla Tramwajów Warszawskich osoby niepełnosprawne stanowią całkowicie nieznaczący ułamek promila pasażerów więc Dyrekcja nie musi się tak naprawdę o nie troszczyć, ale może w takim razie, mógłbym zasugerować, by zwyczajnie zlikwidować w ogóle oznakowanie zapowiedzi wozów niskopodłogowych - w ten sposób osoby takie jak ja nie będą się głupio dawały nabrać.
Lekceważenie osób niepełnosprawnych w Tramwajach Warszawskich jest najwyraźniej normą, gdyż zaobserwowałem, że w zasadzie żaden motorniczy, bez wyraźnego, werbalnie wyrażonego żądania nie wypuszcza platformy pozwalającej osobie na wózku na samodzielne dostanie się do wagonu. Naciskanie przycisku z rysunkiem inwalidy w celu otworzenia drzwi, czy też sygnalizowanie podobnym przyciskiem wewnątrz wozu chęci wyjścia przez osobę niepełnosprawną najwyraźniej nie jest wystarczającym bodźcem, który mógłby skłonić motorniczego do uruchomienia mechanizmu wysuwającego platformę umożliwiającą samodzielne wejście/wyjście osoby na wózku.
Niniejszy list przesyłam do mediów, gdyż uważam, że w sytuacji, w której instytucja mająca spełniać rolę służby publicznej ma w swoim władaniu narzędzia wspierające osoby w trudnej sytuacji, a korzysta z nich w sposób wskazujący na najdalej posunięte ich lekceważenie, mamy do czynienia ze zwyczajnym skandalem. Nie oczekuję przeprosin. Oczekuję, że osoby, które ze zwyczajnego niechlujstwa i całkowicie lekceważąc swoje zwyczajne obowiązki opamiętają się nieco i przypomną sobie o swojej służebnej roli wobec użytkowników służby publicznej. Szczególnie, że takie lekceważące podejście jest widoczne w Tramwajach Warszawskich nie od dziś i nie tylko wobec osób niepełnosprawnych.