Temat: alternatywna Olimpiada Tybetańczyków
"Maria Kruczkowska: Tybet zajęty przez armię chińską w 1950 r. jest nadal uciemiężony. Pod chińską okupacją zginęło ponad milion Tybetańczyków. Pekin ogranicza swobody religijne i dyskryminuje miejscową ludność. Co zmieni fakt, że olimpiada w 2008 r. odbędzie się w Pekinie?
Kesang Y.Takla: Wierzę, że może to wymusić na Chinach większą otwartość, zmusić ich do przestrzegania norm międzynarodowych, co ma duże znaczenie i dla Tybetu.
W 2008 r. na oczach świata może dojść do protestów Tybetańczyków.
- Na pewno nie zorganizuje ich rząd na uchodźstwie, który reprezentuję. W czasie olimpiady mogą zaprotestować obrońcy Tybetu z zachodnich organizacji pozarządowych. My tylko apelujemy do nich: cokolwiek planujecie, unikajcie przemocy.
Dalajlama, duchowy przywódca Tybetańczyków, apeluje, by nie dopuścić do wybuchu zbrojnego w samym Tybecie. Czy to znaczy, że grozi tam powstanie?
- Za mało wiem o sytuacji w samym Tybecie, by na takie pytanie odpowiedzieć. Nasze obawy budzą nastroje wśród emigracji tybetańskiej. Kongres Młodzieży Tybetańskiej w Dharamsali niecierpliwi się i wypomina Dalajlamie, że taktyka walki bez przemocy nie przyniosła jak dotąd przełomu.
Jak będzie wyglądało następstwo po obecnym XIV Dalajlamie? Po jego śmierci lamowie tybetańscy poszukają jego reinkarnacji. Chińczycy czekają na tę chwilę i zapewne szykują własnego kandydata.
- Jego Świątobliwość Dalajlama powiedział przy pewnej okazji, że narodzi się na nowo, ale tylko w wolnym kraju. Należy to tak rozumieć, że następnej reinkarnacji może nie być.
Przypuśćmy jednak, że zostaną ogłoszeni dwaj dalajlamowie. Że dojdzie do powtórzenia sytuacji z panczenlamą, drugim po dalajlamie duchownym w tybetańskiej hierarchii. W 1995 r. chłopiec ogłoszony przez Dalajlamę jako reinkarnacja zmarłego dziesiątego panczenlamy zniknął i nie został do dziś odnaleziony, a Chińczycy ogłosili własnego panczenlamę.
- Gdyby nawet tak było, Tybetańczycy i tak poznają, który jest ten prawdziwy. Tak było z panczenlamą, Tybetańczycy nie uznają "chińskiej reinkarnacji".
Od lat prowadzone są nieoficjalne rozmowy między przedstawicielami Dalajlamy a chińskimi władzami. Czy można mówić o zbliżeniu?
- Rozmowy, w których Dalajlamę reprezentuje jego starszy brat, mają na celu ocieplenie klimatu przed prawdziwymi negocjacjami. Jak dotąd to się nie powiodło. Chińczycy boją się, że jeśli choć trochę ustąpią, będzie to początek końca ich kontroli nad Tybetem. A my przecież powtarzamy: chcemy autonomii, a nie niepodległości. Kompromis, jeśli się na niego zdobędą, da im to, czego nie przyniesie sam sukces gospodarczy, czyli szacunek świata."
* Kesang Y. Takla jest przedstawicielką Dalajlamy na Europę Północną, kraje bałtyckie i Polskę