Temat: Przepis na internetową gwiazdę
Magdalena Żelasko:
Zapraszam do dyskusji :)
przepis jest prosty: dostosowanie formy wystąpień do formatu popularnego serwisu internetowego umożliwiającego łatwe linkowanie do materiałów.
czyli w przypadku "aktualnie panującego" YouTube:
- jakieś 3 minuty materiału (zbyt długie oglądanie jednej postaci powoduje zbyt szybkie jej "zużycie", poza tym, głupio przesyłając komuś linka tłumaczyć: poczekaj do czwartej minuty a zobaczysz)
- duża gęba na cały ekran (żeby było widać w tej kiepskiej rozdzielczości)
- "przesłanie bijące od pierwszej sekundy" (żeby wciągnęło widza nawet wtedy, gdy transmisja się rwie po 10 sekundach filmu)
- wrażenie naturalności i świeżości (widz, który podejrzewa, że materiał jest stary, lub reżyserowany, nie prześle linka znajomym, żeby nie wyjść na naiwniaka, kto ekscytuje się "starociami" lub kryptoreklamami)
zarówno Gracjan, jak i Kononowicz spełniają powyższe warunki.
gdy jeszcze nie było YouTube, a tryumfy święciły serwisy gromadzące empetrójki, "gwiazdami internetu" byli np. telefoniczni jajcarze - pasowali po prostu formatem do popularnych serwisów - każdy pamięta "Dedektywa" tudzież "...długo Cię znajdę?".
jeszcze wcześniej "gwiazdy internetu" musiały wykazywać się jedynie umiejętnością stukania w klawiaturę... np. niejaki Arnold B. (niedoszły kandydat na prezydenta RP, obecnie pojawiający się
tutaj, jako wynalazca syntetycznych diamentów ), tudzież Expert.