Agnieszka
Szwed
Fundacja Stawiamy na
Łapy/właściciel,
A&KA Zespół
Konsult...
Temat: Uśpić mnie? Dłaczego? Ja nie jestem śpiący!
oto kocia historia, niestety, taka jakich wiele:"Jestem Miko, mam 4 miesiące i właśnie zamieszkałem w swoim domu, wysoko, na 4 piętrze. Trochę marudziłem przy przeprowadzce, bo jakoś nie do końca podobało mi się to nowe miejsce ale mama ciągle mi powtarzała: Synku, daj im szansę. Popatrz, twoi bracia nadal bez domu, tobie może będzie lepiej niż w tej zimnej piwnicy. No to poszedłem.
W sumie było fajnie, ciepło, pełna miseczka. Miałem swoją poduszkę na parapecie i mogłem wyglądać przez okno na swoje podwórko. W niedziele mama sprawiła mi niespodziankę, zabrała moich braci i bawili się wszyscy pod moim oknem. Bardzo chciałem ich zawołać, wychyliłem się i .... nie bardzo wiem co się stało ale moja rodzinka zniknęła mi z oczu a mnie bardzo, bardzo wszystko bolało. No może nie wszystko, bo patrzyłem na swoje tylne łapki i one były jakieś nie moje. Nade mną ktoś krzyczał, że mnie nie chce, bo jestem zepsuty, bo głupi, że się wychylałem i żeby mnie uśpić... Uśpić? Ale po co? Nie bardzo chciało mi się spać. No, może troszkę ale przecież sam mogłem iść spać, bez pomocy, to proste, zamyka się oczy, zwija w kłębuszek i już. Potem robili jakieś dziwne rzeczy, mówili, że mam złamany kręgosłup, że pewnie już nie będę chodził ani się sam załatwiał. Nic z tego nie rozumiałem, płakałem za mamą, płakałem, bo bo mnie bolało. A mama przecież mówiła, że mam im dać szansę ....."
Tak, Miko dał swoim opiekunom szansę, natomiast oni jemu nie. Nie dali mu szansy na bycie bezpiecznym w swoim domu, bo nie zabezpieczyli okien. Nie dali mu szansy na powrót do zdrowia, chociaż na początku miał ją dość dużą. Rzucili nim o stół w gabinecie krzycząc, że nie chcą takiego zepsutego kota, żeby go uśpić i po problemie. Nawet na RTG pożałowali pieniędzy.
Dzięki dobrym ludziom wdrożono leczenie ale w przypadku urazów kręgosłupa czas odgrywa olbrzymią rolę, możliwe, że zmiany są już nieodwracalne ale jest jeszcze cień nadziei i chcemy z tego cienia wyciągnąć maksymalnie co się da. W tym momencie Miko jest już po trzech konsultacjach, w Krakowie, Myślenicach i Wrocławiu. Rdzeń jest nieprzerwany, zachowane czucie głębokie oraz częściowo powierzchowne. Miko jest rozmruczanym maluchem, tulącym się bez przerwy do ludzi, zaczepiającym łapką, zachęcającym do zabawy, patrzącym ufnie w ludzkie oczy.
I czy my, patrząc mu prosto w śliczne ślepka, mamy mu powiedzieć: przykro nam, mały, ale twoja historia właśnie się zakończyła, to już koniec bajki? morbital i do pieca?
Dajmy mu szansę na happy end. Proszę, pomóżcie nam dać mu szansę tak jak on dał ją człowiekowi. Aby już nigdy więcej tego nie żałował.
W tym momencie jest już po operacji, jej koszt to 1899 zł, do tego dalszy pobyt w lecznicy, później rehabilitacja ... To dużo, o wiele więcej niż za zastrzyk z usypiającym morbitalem. Tylko czy jego życie naprawdę jest warte tylko tyle co zastrzyk, taki za 10 zł?
Operacja trwała ponad 2 godziny, Miko ma ustabilizowanym kręgosłup własnymi wyciętymi żebrami (nie pytajcie o szczegóły, bo dla mnie to brzmi jakoś niewyobrażalnie 8O ). Oczywiście teraz trzeba czekać co mały na to wszystko. Jeszcze przed zabiegiem ponoć próbował coś zrobić z tylnymi łapkami, na pewno wie, że je ma i że do czegoś mu kiedyś służyły. Teraz, gdy się go odsikuje, to je podkurcza.
Tak wyglądał przed operacją
a tak teraz, po zabiegu
tutaj jego aukcja na allegro http://www.allegro.pl/item806018983_afn_uspic_mnie_dla...
może ktoś zechce pomóc małemu ...Agnieszka Szwed edytował(a) ten post dnia 12.11.09 o godzinie 22:44