Temat: powitanie w urzędzie - artykuł Gazety Kraków
Kinga G.:
ja się dziwnie nie czuję, tylko uprzejmie odpowiadam :) no przecież nie moja wina, że nie zdążyłam pierwsza :)
Oczywiście, że ja też odpowiadam. Tu nie chodzi o
winę, tylko o zasady dobrego wychowania. Najprawdopodobniej ta kasjerka wie, że to ja powinnam się przywitać pierwsza, ja też to wiem, ale jej przepisy mówią coś innego. Czyli wymyślił to ktoś, kto celowo nagina zasady SV w celach marketingowych.
Ewa Pokrywa:
Podobno - doniesiono mi, że strasznie go obraziłam. Dyrektor wręczając wypowiedzenie wyjaśnił redukcją zatrudnienia.
Pewnie byłaś "do odstrzału" a ta historia to był pretekst, albo została to przedstawione w wyolbrzymiony sposób, a rzekomo obrażona osoba miała wpływ na Twojego szefa.
Pracowałam kiedyś w bardzo niesympatycznej atmosferze. Atmosfera przejawiała się wzajemną wrogością kierowniczki wobec wszystkich członków zespołu i pracowników innych działów.
Wchodziłam do biura mówiąc ogólne "dzień dobry" - w pomieszczeniu pracowały osoby, z którymi byłam na "Ty" ale też i na "Pani". Kierowniczka, z którą byłam po imieniu, poskarżyła się szefowi, że zachowuję się niekulturalnie, bo mówię tylko "dzień dobry" i nigdy "cześć". Potraktowała to jako brak przywitania z osobami, z którymi byłam per "Ty". Po rozmowie z szefem zmieniłam powitanie na "dzień dobry wszystkim". Zaowocowało to kolejną skargą. Ponieważ ta pani nie tylko wobec mnie przejawiała takie zachowania - to była jej ostania skarga w tej firmie. Przy pierwszych redukcjach poleciała, a nowa kierowniczka szybko pokazała, że nietrudno w pracy o dobrą atmosferę. Tę drugą kierowniczkę wspominam bardzo dobrze.
Piszę to po to, by pokazać, że sprawa Twojego zwolnienia nie miała nic wspólnego ze złamaniem z Twojej strony zasad SV, tylko złym stosunkiem przełożonych i tamtego pana do Ciebie.
Zresztą, czy złamałaś zasady? Lepiej, żeby padło "dzień dobry" z jakiejkolwiek strony, niż żeby nie padło w ogóle.