Temat: PROTEST, CZARNY MARSZ -WARSZAWA
Katarzyna J.:
jedna z relacji telewizyjnych (innych nie widziałam):
http://ww2.tvp.pl/6723,20070526503577.strona
(migawka z akcji jest w 7. minucie "kuriera")
taka informacja w mediach na pewno nam nie pomoże.
dziennikarze z uporem maniaka przedstawiają motocyklistów jako szaleńców i "dawców organów".
wiem, wiem - pan sierżant sztabowy wspomniał o "grupie młodych ludzi", która jeździ w sposób nieodpowiedzialny.
pani redaktor nie pokusiła się jednak o komentarz, że nie wszyscy motocykliści to samobójcy, a wśród kierowców samochodów, także można spotkać szaleńców (ew. osoby, które nie respektują podstawowych przepisów o ruchu drogowym lub są po prostu kiepskimi kierowcami. ostatnio widziałam panią prowadząca samochód z zamkniętym lewym lusterkiem. co oznacza, ze kobieta nie zwróciła na to uwagi, ponieważ nie korzysta z bocznych lusterek i patrzy tylko przed siebie. jak taki kierowca ma zobaczyć motocyklistę???).
w świadomości widza został utrwalony wizerunek motocyklisty - wariata, który ginie na własne życzenie.
dwie godziny po zakończeniu akcji jechałam trasą toruńską (samochodem). na odcinku kilku kilometrów spotkałam pięciu szaleńców w samochodach i żadnego na motocyklu (jeden z kierowców "czterech kółek" prawie mnie staranował).
potrzebna jest szeroko zakrojona i długofalowa kampania społeczna w największych miastach w Polsce. kampania skierowana do społeczeństwa i ... dziennikarzy.
nie wierzę, że po obejrzeniu tego materiału, jakikolwiek kierowca samochodu postanowił częściej zerkać w lusterka...
W sobote byłem w Wawie katamaranem, ale widziałem kolumne bike'ów. Respect! Robi wrażenie:)
Niestety jest tak, że chociaż sam jeżdżę motocyklem (Intruder M800) czasem myśle o niektórych motocyklistach "debile". Bo jak tak nie myśleć, kiedy jedziesz z rodziną a rozpędzony facet na R1, wylatuje w zakręcie na twój pas, zmuszając Cię do ucieczki na pobocze...
Musimy pamiętać, że ludzie zazwyczaj pamietają przypadki ekstremalnee i złe. Dlatego zawsze zauważają i zapamiętują motocyklistów, a najbardziej tych, którzy wywineli jakiś numer.
Wśród na jest kilku gości, którzy jeżdżą na gumie przed przedszkolem, a później wpadają na latarnię, bo nie potrafią użyc przeciwskretu w zakrecie. I takich zapamiętuje przeciętny człowiek. Szkoda.
Z innej beczki: Jakieś 3 tygodnie temu staliśmy z kumplem na rynku w Jędzrzejowie, dopalając fajke przed ruszeniem w dalszą drogę. W tym czasie w sklepie obok, babka dostała ataku padaczki, i upadła na podłogę. Właścicielka sklepu wybiegła na zewnątrz wołając o pomoc. Rynek pełen ludzi, co się okazało:
- tylko 2 "bandytów" motocyklistów ruszyło na pomoc
- tylko my znalismuy numer na pogotowie
- tylko my wiedzieliśmy coś o pierwszej pomocy
No comments