Temat: Mowie odchodze by o mnie walczył
To ja tak w moim stylu odpowiem, tj. w stylu coacha :)
Spotkałem się z sytuacją, w której kobieta oswiadcza, ze odchodzi choc wcale nie chce tego. Sensem tego jest sprawdzenie ile facet moze zrobic zeby kobieta została.
Tego nie wiem, a ni ja ani nikt inny, ani nawet ta kobieta...
Z doświadczenia wiem, że jak ktoś mówi: "Robie to, żeby sprawdzić jak się ktoś zachowa", to owo sprawdzenie jest jednym z ostatnich powodów na długiej liście - taką przykrywką na prawdę ważnych kwestii.
Pomyślcie kiedy ostatnio kogoś sprawdzaliście? Po co to robiliście? Po to żeby poznać wynik testu? NIE. Po to żeby poczuć się bezpieczniej, pewniej, móc lepiej przewidzieć przyszłość, waszą relację z tym człowiekiem.
Taki test jak bardzo jemu zalezy. Rozumiecie to?
Mogę spróbować zrozumieć dopiero kiedy poznam tą konkretną kobietę, tego konkretnego mężczyznę i tą całą konkretną sytuację. W innym przypadku tylko sobie mogę domniemywać całą sytuację i również moje zrozumienie:) będę oceniał, a NIE rozumiał.
Czy to jest normale, zdrowe podejscie do bycia razem?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie powinniśmy wpierw zdefiniować co jest normalnym a co zdrowym podejściem. Człowiek wychowany w społeczeństwie w którym takie zachowanie jest normą, będzie je uważał za normalne. Osoba wychowana w innym będzie je uznawała za NIEnormalne. Jednak niezależnie od tego czy uznamy je za normalne, czy za NIEnormalne, będzie to tylko OCENA, a kluczem do "zdrowego" i "normalnego" związku jest ZROZUMIENIE!!!
Gdyby mi kobieta powiedziała, że odchodzi, chciałbym zrozumieć jej zachowanie, swoje zachowanie i całą sytuację.
Zadałbym jedno proste pytanie, okazując przy tym uwagę, skupienie, zainteresowanie drugą osobą, ciepło i opanowanie. Zapytałbym spokojnym głosem:
- Czego się boisz?
Jeśli związek opiera się o zaufanie, to otrzymam odpowiedź, dotyczącą obaw o naszą wspólną przyszłość.
Gdyby nie odpowiedziała, zapytałbym jeszcze raz, tylko tym razem stosując komunikat ja. Odwołując się nie tylko do faktów, ale również do intencji, emocji i uczuć.
- Czuję się zaniepokojony, kiedy słyszę że odchodzisz. Chciałem z Tobą stworzyć długi i trwały związek. W tej sytuacji moje plany legły w gruzach. Co ja mam teraz zrobić? Co mogę zmienić?
Nawet jeśli dalej nie odpowie, to posypią się moje błędy, to co źle zrobiłem. Posypią się jej OCENY naszego związku, również moich zachowań. Ponieważ będą to TYLKO OCENY, mogą być zupełnie inne niż moje oceny mnie samego i naszego związku. Kluczem jest porównanie tych ocen i wypracowanie jednej wspólnej.
Przypomina mi się takie hinduskie powiedzenie: „Kto wie, nie mówi. Kto mówi, nie wie”.
Mówi ono, że kłócą się tylko ci co nie znają obu stron sporu, lecz tylko jedną – swoją. Ci którzy znają i rozumieją obie strony sporu milczą, bo nie mają się o co kłócić. Oni poznali i zrozumieli swój powód działania i powód działania drugiej strony, co więcej wypracowali wspólne rozwiązanie, będące następstwem ZROZUMIENIA.
Parafrazując to powiedzenie, mamy:
„Kto wie, NIE testuje. Kto testuje, NIE wie.”
Jeśli przyjdzie Ci kiedykolwiek myśl, żeby przetestować partnera to zamiast testować, odpowiedz sobie na pytanie:
- Jaki jest MÓJ pierwszy krok na drodze do ZROZUMIENIA?
- Co mogę zrobić, żeby zacząć proces wspólnego ZROZUMIENIA się?
Jeśli Ci się uda odpowiedzieć, zapomnisz o teście.
Jeśli kiedykolwiek usłyszysz, że Twój partner odchodzi, odpowiedz sobie na pytanie:
- Jaki jest MÓJ pierwszy krok na drodze do ZROZUMIENIA?
- Co mogę zrobić, żeby zacząć proces wspólnego ZROZUMIENIA się?
Jeśli Ci się uda odpowiedzieć, odejście stanie się zbędne.