Temat: Mazowszanka Pruszków, Korona Kolporter Kielce, Dospel...
Maciej Miętkiewicz:
Jeśli jesteśmy przy koszykówce to ciekawym przypadkiem jest FCBarcelona, gdzie w sekcji piłkarskiej Klub nawet na koszulkach nie ma (i nigdy nie miał) sponsora a już sekcja koszykarska ma nazwę sponsora nie tylko na koszulce ale i w nazwie (Regal). Wydaję się więc że dyscyplina sportu i charakterystyka jej kibiców jest tu najistotniejsza.
A mnie się wydaje, że istotniejsze znaczenie ma siła marki danego klubu, ale właśnie rozpatrywana przez pryzmat danej dyscypliny (bardziej/mniej atrakcyjnej). Przykład Barcelony jest bardzo dobry - cały świat zna i ceni sekcję piłkarską tego klubu, ale już choćby sekcje koszykówki, piłki ręcznej czy hokeja na rolkach (profesjonalna!) są w cieniu tej pierwszej, mimo że są silne w wymiarze sportowym.
Nie jestem na 100% pewien, ale w czołowych ligach piłkarskich Europy chyba nie ma klubów z marką sponsora /właściciela/ w nazwie, poza tymi, które miały ich od zawsze, np. PSV (Philips Sport Vereniging) Eindhoven, Bayer Leverkusen czy w Polsce swego czasu Amica Wronki (pomijając argument o jakości ligi :)).
W naszym kraju jest podobnie jak w przypadku Barcelony - weźmy chocby Wisłę Kraków. Pomijam w tym miejscu niuanse formalne (własność, forma prawna itp.). Silne marki klubowe o wysokiej świadomości nie zmieniają nazw z oczywistych powodów. Sponsorzy takich klubów mogą na przeróżne sposoby przełożyć ten fakt na korzyści bez potrzeby ingerencji w nazwę. Marki słabsze mają - wspomnianą wcześniej - słabszą pozycję negocjacyjną. Sponsorzy często dyktują warunki... i posuwają się wręcz do całkowitych zmian nazw historycznych (np. Wisła - Petrochemia - Orlen - Wisła Płock). O ile pamiętam, w tym przypadku Petrochemia jeszcze została jakoś przyswojona, ale przy kolejnej (wymuszonej zmianą nazwy koncernu) już było z tym znacznie gorzej. Zatracanie tożsamości jest w tym przypadku nieuniknione.
Sądzę, że że marki sponsorów wprowadzane do nazw klubów - przy częstych zmianach - deprecjonują marki samych klubów, a w dłuższej perspektywie wpływają wręcz na ograniczenie świadomości... marek sponsorów właśnie. Szczególnie, kiedy sponsorzy rezygnują po 1-2 latach, a po nich przychodzą kolejni i robią to samo. Jeżeli jednak zachowana jest - tak istotna jeżeli chodzi o sponsoring - konsekwencja, to nie widzę problemu. Pamiętam, że swego czasu nazwa Benetton Treviso znacznie bardziej kojarzyła mi się z koszykówką niż marką odzieżową.