Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: W harmonii z przyrodą

Veselko Koroman*

Wołanie słońca


Na rozległych rozzłoconych wysokościach
nad pradolinami ojców ono
się kołysze niczym
mit.

Na tajne zgromadzenie w pustynnej samotni
przybywają z czasów minionych
łowcy,
tęcze,
dudnienia
i ciężki zapach krwi mamuciej.

Płaszcz włosów pramatki mojej,
kobiety leśnej siedzącej na kolanach
dzikusa,
a ja tak odległy w krainie
wiosennej.

Z nadciągającego porannego nieba
sączy się zielona zorza
i ktoś uśmiecha się szczęśliwy,
że jeszcze żyje.

Jak śnieżna piana gwiazd,
jak czysty trakt z gałęzi
rozlega się wołanie słońca.

*Veselko Koroman - chorwacki poeta, prozaik, eseista, ur. w 1934r. w Hercegowinie, absolwent Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Mostarze i Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu w Sarajewie. W latach 1969-72 był redaktorem sarajewskiego miesięcznika literackiego "Żiwot", a w latach 1995-98 mostarskiego czasopisma "Osvit". Zadebiutował jako poeta w 1957 roku. Wydał kilkanaście tomików wierszy, m.in.: "Na tym świecie", "Język na pastwisku", Sok z pokrzyku". Otrzymał wiele nagród literackich w dziedzinie poezji i prozy. Jego wiersze, tłumaczone na wiele języków, znalazły się w pięćdziesięciu sześciu antologiach.
(fragment notki biograficznej zgodnie z oryginałem w tomiku "Czarne pomarańcze", Oficyna Wydawnicza "Agawa")
Michał Maczubski edytował(a) ten post dnia 06.06.09 o godzinie 12:02
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W harmonii z przyrodą

Artur Lundkvist

Życie podobne do trawy


do trawy wędrującej przez świat,
najszerszej i najzieleńszej rzeki na wietrze.
Trawy w nie kończącej się nigdy drodze,
wspinającej się na biodra gór, zdążającej do miast we śnie;
przez równiny, sawanny i stepy,
gdzie Centaur pozostał niezwyciężony,
gdzie dudni dal pod końskimi kopytami
i mleko fermentuje w brezentowych namiotach pod skośnookim księżycem.

Trawa unosi deszcz
na miriadach swoich grzbietów,
umacnia ziemię swoimi niezliczonymi stopami.
Trawa oplata bez obawy swymi cienkimi palcami
trupią czaszkę.
Pracuje niestrudzona i nie waha się nigdy,
mości sobie drogi i przechodzi,
na wszelką groźbę odpowiada wzbogacającą się obecnością.
Trawa kocha świat jak samą siebie,
jest szczęśliwa nawet w ciężkie dni.
Trawa przepływa zakorzeniona falą,
kroczy wyprostowana,
zawsze jest nieprzeliczoną liczbą, zespoloną wspólnotą.
Trawa towarzysz człowiekowi w wędrówce
i skłania się przed wspomnieniem uchodzącym w niepamięć.
Trawa wyściela łoże dla rogu Jednorożca
i tomahawka Indianina,
jest rzęsą chroniącą źródło,
rysuje wysokimi bukietami czerni
zwierzęta zabite piorunem.
Mysz polna
przebiega ja jak dreszcz,
bezkresna trawę,
która służy ziemi i stworzeniom,
umiera od ognia i chłodu,
ale zawsze się odradza
i nigdy nie śni o zębie i ostrzu.

O, życie podobne do trawy!

tłum. ze szwedzkiego Zygmunt Łanowski
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W harmonii z przyrodą

Michael Donhauser

Ciche


Sunięcie, delikatne, uderzanie i
krajobraz, policzek jako wzgórze
pasma wzgórz i jeziora, skiby
pola uprawiane, spustoszone i późno z
Jesiennym, żółtym, listowiem

Patrzenie, długie i cofanie
aura jako krzew, lub porośnięty
mur, ja i biel, nie wiem
Układam się łukiem szeroko
otoczony drzewami albo wzdłuż

Cień, wahanie, miękkie i
drżenie, migotanie, bliskość jako
chwila, niebieska lub trop zwierzyny
ślady, ukoronowane łajnem,
liśćmi: twoja cicha twarz

Wędrowaliśmy, liczę, barwy
zaróżowienie, dźwięk, oranżowy i jasny jako
okrywanie, ulotny uśmiech,
bylibyśmy, mówi poszli i droga
nazywa lub lato

Że i chce lub wieczorem i
żerdź, w stronę nieba z ptakami jak
ciszej i stają się, podczas gdy ostatni
wolny w leszczynie i wisząc,
zagubienie co niemal raz na godzinę wybija

Promieniejąc, siedzieliśmy, spoczywało i
napływając, spoczywało światło, byłem, ja
wybiłem, pachnąco i wybiło
jesień, słuchaj, skarpa, Sigrid,
ulice przyjęły nas i przygarnęły

Lecz albo potem, błyszcząc i robi się
ciemniej głębiej i łagodniej słowo
pęka, że i języki tylko pozostaną
noce, nazwałem, chłód,
opadł: srebrny sen

tłum. Joanna Firaza
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W harmonii z przyrodą

Jan Zych

* * *


Wyruszą ku mnie rośliny,
wyjdą drzewa na poszukiwanie,
aż zaprzyjaźnię się z nimi.
I mrocznymi kryjówkami
wyprowadzą mnie ślepego
wąskim przejściem poza korą
w dukty, które żuk omija,
w białe ścieżki wśród zieleni.
Jakieś pąki będę dźwigał,
ciężkie kwiaty wznosił, będę
wiosny małym pomocnikiem,
pokorniutkim sługą liści.

z tomu „Pochwała kolibra”, 1972Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 01.07.09 o godzinie 10:49
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W harmonii z przyrodą

Gennadij Ajgi

Znów pola przed snem


w szumie
w lśnieniu! –

coraz czyściej – jaśniej – przejrzyściej
szybują – te ledwie przestwory:
(jak gdyby – przez wszystko: przez lasy – przez budowle –
przez obłoki)

tylko oni „rozmawiają” – „przyjaźnią się” –
„grają” – „smucą” –

„w ogóle” – triumfują! -

i konieczności – nie ma – „w szczegółach”...

zdaje się że i nam oni szepcą
iżby nam się myślało jasno:

czyżby („choćby”) gdy umierają – „szczegóły” zabierają ze sobą –

(odchodzą – czysto)

2003

tłum. Edward Balcerzan

w wersji oryginalnej pt. „Снова поля перед сном”
w temacie Стихи – czyli w języku Puszkina
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 07.02.10 o godzinie 09:26
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W harmonii z przyrodą

Yusef Komunyakaa

Kwietniowa anarchia


Wszystkie pięć odcieni kameleona
Ożyło na podkreślonej krzyżykami
Wężowej skórze & konstelacja
Oczu zamigotała w gęstych zaroślach,
Kiedy przepiórki wrzasnęły w bylicy.
Kroczyłem jak kaczka przez omszały żużel
Tam, gdzie gruchanie turkawki
Przychyliło dziennego światła ziemi
Bluszcz piął się po kolczastym drucie
I wpełzał na asfalt,
Zmykał w ukryte alejki,
W przebraniu białych kwiatów,
Po to tylko, żeby dopaść gardła
Młodych drzew judaszowych.
Kolce drasnęły moje lewe ucho.
Szum przebiegł liście
Jak coś, czego mógłbym nawet
Spróbować dotknąć.
Czego nie mógł naprawić kwiecień
Nie było warte zachodu:
Skorupy jaj & zeschnięte łożysko
Lekkie jak pamięć.
Kupki sierści, pióra,
& kawałki skóry. Gniazdko
Małych śmierci między zawilcami.
Baldachim liści, teatrzyk cieni
Odgrywał tę walkę pod spodem
Jak gdyby nigdy nic.

1992

tłum. Katarzyna Jakubiak
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: W harmonii z przyrodą

Leopold Staff

Jakże mi słodka cisza...


Jakże mi słodka cisza z ciebie spływa,
Zachodnie niebo! Jestem ci poddany,
Jako pod blask twój ścieląca się niwa,
Jako kłoniące się przed tobą łany.

Nie pomnę rosy szczęścia, która co dnia
Pada na kłosy, co tak ciężko wiszą.
Jakżeś mi słodka jest, ciszo zachodnia!
Czy może-m sam już jest zachodnią ciszą?
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W harmonii z przyrodą

Stanisław Czycz*

Martwa natura


W dniu
jak brzęk domykanych okien
biegnący deszczem kropel pod zbrudzonym niebem

depczą splamioną wstążkę ścieżkę młode sosny

stoją kołem
(polanka mała jak dziewczęca chustka)

w uschłych zmierzwionych
jak rozpuszczone splątane włosy
zszarzałych trawach
wypłowiała opaska „czekolada mleczna”
butelka z wina „czerwone wzmocnione”
ze strzępka papieru
opakowania prezerwatyw
patrzy drżące zbladłe oko

Jest chłodno
i zaczyna
padać deszcz

z tomu "Tła", 1957; wersja poprawiona w "Wybór wierszy", 1979

*Notka o autorze w temacie Erotyka
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 26.07.09 o godzinie 21:48
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W harmonii z przyrodą

André Frénaud*

Krajobraz


Rozległe ciało, wielkie i niepewne,
z oddali widzę ciebie
poprzez kruki i popiół.

Ogromna, podłużna równina,
głębokie trawy,
wysokie twoje biodra,
drobne strużki wody,
góry kochane przez pszczoły i wiatr
mego martwego oddechu który układa się wokół ciebie
by wejść przez wpółotwarte usta.


Rozdzieleni jesteśmy przez dawne spustoszenia.
Życie tutejsze nie jest naszym życiem,
lecz tej ciężkiej spazmatycznej rzeźby na którą patrzę
zapamiętałej w piaszczystym ruchu.
Światło spływa w doliny, tonie
i oto rozświetla nasz cień bez kłamstwa,
jutrznię gdzie ty i ja będziemy zmieszani na zawsze.

z tomu „Les Rois mages”, 1943

tłum. Zbigniew Herbert

*notka o autorze, inne jego wiersze w wersji oryginalnej i linki
do polskich przekładów w temacie W języku Baudelaire'a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 04.01.12 o godzinie 09:37
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W harmonii z przyrodą

Robinson Jeffers

Kres kontynentu


W zrównaniu dnia z nocą, kiedy ziemia przesłonięta
późną ulewą, w zmokłe maki spowita, oczekuje na wiosnę.
Ocean rozkołysał się na sztorm daleki i walił w mury
swych granic, targał spieniony złożami granitu.

Wpatrując się w spienioną granicę kamienia i wody,
znak ostrzegawczy morskich szlaków, czułem za sobą
Równiny i góry, szeroko rozlany ogrom kontynentu,
przede mną ogrom i zdwojone obszary wód.

Rzekłem: ujarzmiasz ty focze skały Auletów lawą
i ziarnem koralu, który rozkwieca południe,
Nad twoim obszarem życie szukające wschodu spotyka
się z naszym, co biegło za wieczorną gwiazdą.

Stare wędrówki krzyżują się na twych szlakach, ale
to ciebie nie wzrusza, zapomniałaś nas, matko.
O wiele młodsza ty byłaś, kiedy wypełzliśmy z łona
i legliśmy w oku słońca na linii przepływu.

To było dawno, jak dawno temu, odtąd urośliśmy
w pychę, a gorycz twoim udziałem, życie posiada
Wciąż twoją ruchliwą, piękną, niespokojną siłę;
z zawiścią ogląda twardość, zuchwały spokój skały.

Przypływy są w naszych żyłach, gwiazdy w nas mają
odbicie, życie twoim jest dzieckiem, ale we mnie istnieje
Starsze i twardsze niż życie i uczciwiej bezstronne
oko, które czuwało już, zanim stał się ocean.

Które widziało, jak wzbierały twoje łożyska od
skroplonych oparów i jak ty je przemieniałaś,
Które widziało, jak gwałtowna i miękka kruszyłaś
granice, wyżerałaś kamienie, zmieniałaś oblicze ziemi.

Matko, choć miara mej pieśni jest jak fal twoich
antyczna kadencja, nie od ciebie ją wziąłem.
Wcześniej niż jakakolwiek woda już były ognia
Wylewy, oba te rytmy nasze płyną ze starszych źródeł.

tłum. Zygmunt Ławrynowicz

wersja oryginalna pt. „The Continent’s End” w temacie
Poezja anglojęzyczna

Inny przekład Czesława Miłosza pt. „Kres kontynentu”
w temacie Zaśpiewam ci pieśń
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 13.06.11 o godzinie 12:46
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: W harmonii z przyrodą

Zielone getto Everglades

Na bagnach Everglades
zielone łany glonów
pola uprawne dla aligatorów
mieszkania bez opłaty
tysiące masztów pośród trawy
gdzie wodorosty mamią wdziękiem
tu każdy ptak zna swoje miejsce

Na bagrach Everglades
stłoczone chmury wbite w wodę
ich nieruchome stałe lądy
niezmienne słońca zapatrzenie
ginące w mętnych barwach złota

Na bagnach Everglades
zapisać możesz prehistorię
tu człowiek wciąż odkrywa Ziemię
pierwotne piękno Seminoli
zduszonych w bitwach o nadziejęMichał M. edytował(a) ten post dnia 22.02.11 o godzinie 20:44
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W harmonii z przyrodą

Marian Jachimowicz

Zauroczenia


Czy słyszysz
współbrzmienia barw?

Czy podziwiałeś muzyczność ciał
w balecie?

Codziennie dotykasz powietrza
słuchem

Czy widziałeś
jak muzyka rozlewa jeziora
i morza?

Jak góry falami biją o niebo
i pienią się i szumią obłoki?

A ziemia wygina banie oceanów?

Jak góry podmorskie wynurzają
wyspy ciekawe?

Jak majaczą łunami noce
bombardowane przez wulkany?

Czy słyszysz mosiężne fanfary
gdy witają Słońce?

Jak rozbrzmiewają łąki
symfoniami barw i owadów?

Jak szczyty z mrozu
wierzchołkami dzwonią?

A lodowiec
płaszczem Madonny
lazurami spływa?

Jak rytmem
rozjarzają się tony?

I mrocznieją fiołki
i nadfiolety?

A chmury gradowe
grane wichrami
kamieniują ziemię

gradem wielkości kurzych jaj?

Leżą ofiary
owce
ptaki

Południowe ściany chat
pokryła czarna ospa

Żmudnymi godzinami tają
w polu
w zagrodach

jak rozrzucone srebrne kamienie

jaja lodowe zniesione przez chmury

Z nich
powoli wykluwa się ozon

I srebrną muzyką płyną jesienie

Aż ciszą rozścieli się śnieg

I sople zamilkną kroplami

Wtedy
rogi reniferów
zaklekoczą o rogi wzajemne

Poniosą śniegami

Tu
pod zawieją
zwinięte w kłębek zasną
twoje psy znużone

Usłyszysz jak dzwonią międzyplanetarne
kryształy.

8 IV 1987 – 15 XII 1992

z tomu „W blasku istnienia”, 1994
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W harmonii z przyrodą

Ősten Sjőstrand

Ukryta muzyka

Be cheerful, sir,
our revels now are ended.

I

Czas skorupy ziemskiej.
Czas galaktycznych mgławic.
Czas pliszki.

Niegdyś:
oceaniczny ruch,
fala do naśladowania.

Teraz: krążenie
niezliczonych pyłków w słońcu
w każdym otwierającym się oknie.

W rozecie równań.
W katedrze matematyki –

świat który jednak żyje
z nami, z umysłem i zmysłami człowieka,
z ludźmi, którzy mierzą –
którzy odkrywają nowe, uciekające
mgławice gwiazd za kręgiem widzenia
i sięgają ku echom
głosów, poza lodem mórz i zmarzliną
i bezsennymi nocami
w miastach, gdzie woda gruntowa wysycha –
głosów, któreśmy kochali, kochamy...

Cierpliwie, nieznużenie
dążymy do wyzwolenia samej materii,
zamroczonego ducha.
Niegdyś: czas człowieka...

II

Kiedy świecąc nocne chmury,
ciemne nebulae, przeciągają,
Słucham – nie

zatopionych dzwonów katedry,
które opadają w milczeniu
w odległy ocean.
Słyszę pulsowanie wszechświata
pod zamkniętymi powiekami.

tłum. ze szwedzkiego Zygmunt Łanowski
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W harmonii z przyrodą

Werner Aspenström*

Wieczór w ostrym świetle


Z niewidzialnych statków na niebie
niewidzialni zeszli pozłotnicy.
Pod wieczór jezioro i wszystkie pola
pokryły się srebrem, a góry wąwozu
połyskiwały wschodnio.
Jodły stały rzędem
jakby wycięte z woskowanego papieru.
W kuchni siedział mój brat i w buty
mojej siostry wbijał srebrne ćwieki.
Wszystko to działo się naprawdę,
nie w romantycznym zwidzie.

z tomu „Trappan”, 1964

tłum. ze szwedzkiego Anna Topczewska

*notka o autorze, inne jego w wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja skandynawska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 31.07.11 o godzinie 00:02
Dorota U.

Dorota U.
pedagog/terapeuta/lo
gopeda

Temat: W harmonii z przyrodą

BABIE LATO

Struna cienka
Pajęcza zagadka
Małe nic,wielkie dziwo
Gamę barw na niej grają
Słońce,wiatr,jesienne drzewo

Delikatna jak bańka mydlana
Unoszona przez wiatru fale
Nitka srebrna,nitka mgiełka
Jarzębiny łączy korale

1992
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W harmonii z przyrodą

Barry Dempster

Pory roku


1

Twierdzę, że jest powód
by wierzyć, dość miejsca w sercu na
pąki i zboża, na zziębnięte drzewa
i nieużytki okryte szronem.
Aczkolwiek serce masz małe, tyle co
śnieżny powiew w kącie
rozmazanego podwórka.
Oczy, nieważne jakiego
koloru, widzą to samo.
Oboje śledzimy kołujące ptaki
w drodze na południe, czarne cienie
w bezkresnych ulicach; czy
chcemy wierzyć
w kształty, we wzory?
Połóż się przy mnie, niebo
jest teraz miękkie i puste.
Jeśli niespodziewanie
zbłąkane piórko wykona
obrót nad twoim nadgarstkiem, zwróć uwagę
na jedno uderzenie serca, jak
mogłoby bez ciebie, kto wie,
opadać bez końca.

2

Być może wiara jest
pielgrzymką na
dno twego serca.
Korzenie pozostają
w oziębłych stosunkach z drzewami, jak puls
pozostaje w nieprzytomnym ciele.
Rozgrzej je tedy, rozgrzej, nieważne
kiedy, istnieją ptaki
związane z lądem poprzez nasze oczy.
Ptaki spadające w wieczny
lipiec, na południe od zwątpień, mimo
drobnych serc, które łatwo
zamarzają w locie, kostka lodu
zawieszona w powietrzu przed otwartymi ustami.
Przybądź, powiewie ciebie,
pacjencie obiecany
moim zamarzniętym dłoniom.
Serca nas bolą, zszczepiony pryzmat
pięści i odbitego światła,
pola śniegu zaczynającego
kwitnąć na niebie.

3

Przyznaję, że są zwątpienia,
arterie zamknięte chłodem,
martwe kruki wśród zżętych
zbóż, nieużyteczne cienie
na dygocącym niebie.
Ale jest również serce
przyparte do muru,
serce na południe od życia.
Wyobraź to sobie, siebie
leżącą przy mnie,
powiew na nadgarstku, puls.
Co, anioł
odrysowany na śniegu?
Wierz, ja wierzę w kształt
ciebie, wzór twego
serca spadającego w moje
miękkie i puste ramiona.

tłum. Jacek Podsiadło
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W harmonii z przyrodą

Štefan Žáry*

Nietknięta


Dolinko,
zanim cię odnajdę,
do dna wyczerpie twój ozon,
twoją świeżość.

Teraz jesteśmy tu tylko we dwoje.
Stąpamy na palcach,
pasiemy oczy,
głęboko oddychamy.
Rozpalamy pajęczyny,
słyszymy szyszek spadanie –
odwieczny upływ czasu.

Zachowam cię dla siebie
ściszoną
nietkniętą –
w ramce wspomnienia,
w ulotnym odblasku chwili.

tłum. Jerzy Pieśniarowicz

*notka o autorze w temacie Krew
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 29.09.09 o godzinie 12:25
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W harmonii z przyrodą

James Wright

Leżąc w hamaku na farmie Williama Duffy
w Pine Island w stanie Minnesota


Nad głową widzę motyla o barwie mosiądzu:
Śpi na czarnym pniu,
Drżąc jak listek w powiewie zielonego cienia.
Dalej, w parowie za pustym domem,
Dzwonki krów, jeden za drugim,
Wstępują w rozległość popołudnia.
Po mojej prawej ręce,
Na zalanym słońcem poletku pomiędzy dwiema sosnami,
Kulki łajna zeszłorocznych koni
Rozpłomieniają się w złote kamienie.
Leżę coraz bezwładniej w gęstniejącym zmierzchu.
W górze szybuje młody jastrząb, wypatrując gniazda.
Zmarnowałem życie.

tłum. Stanisław Barańczak
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W harmonii z przyrodą

Joanne Kyger*

A w marcu upłynie dziesięć lat w Bolinas


Po prostu siedząc razem, paląc, pijąc, opowiadając historie,
nowiny, robiąc plany, analizując, zbliżając się do zatraty
osobowości, poszczególna osobowość pojmuje, jak można
zniknąć.
Doświadczenie równoczesnego istnienia wszystkich ludzkich
istot na tej planecie, żyjących wtedy właśnie, kiedy ty żyjesz.
Ta niewyczerpana, zdawałoby się, sofistykacja świadomości
nie popuszcza i staje się okropną pułapką. Czy kiedyś nauczę
się dosyć, żeby z niej się wydostać?

Piękna powolna i wytrwała pomoc Pacyfiku tutaj.
Drzwi od ogrodu trzasnęły.
Tak więc udało się nam mieszkać
tutaj w zieleni lat siedemdziesiątych.
Próbując wprowadzić w dygotliwą
moralność dnia dzisiejszego
szeroki oddech. Szeroki oddech wam daję!

Styczeń 23, 1979

tłum. Czesław Miłosz

*notka o autorce i inne jej wiersze w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 05.09.12 o godzinie 08:46
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W harmonii z przyrodą

Kenneth Rexroth

De signatura rerum


Głowa moja, ramiona i książka są
w chłodnym cieniu, a ciało
wyprostowane kąpie się w słońcu. Leżę
czytając koło wodospadu
„De signatura rerum” Boehme’a.
w głębokim lipcowym dniu liście
laurowe, o wszystkich kolorach
złota, opadają powoli w
głębokim laurowym cieniu cały dzień. Przez chwilę
żeglują one po zwierciadlanym niebie i lesie,
a później, wolno wirując,
toną w kryształowej głębi
stawu, opadając na złote od liści dno.
Święty oglądał świat jak strumień
elektrolizy miłości.
Odkładam go na bok i patrzę poprzez cień
zwinięty w inny cień wysmukłych
pni drzew laurowych i liści wypełnionych słońcem.
Strzyżyk tkwi myślami w swym gniazdku kopulastym z mchów,
a traszka walczy z białym motylem
tonącym w stawie. Sokoły krzyczą,
baraszkując parami po suficie
nieba. Długie godziny mijają.
Myślę o tych, co mnie kochali,
o wszystkich górach, jakie zdobywałem,
o morzach, po których pływałem.
Zło świata zapada się w topiel.
Moje własne grzechy i troski opadają
ze mnie jak chrześcijański tłumok, widzę,
jak moje czterdzieści lat opada jak liście
opadające i spadająca woda
- wieczne w letnim powietrzu.

2

Jelenie chodzą po polanach
w świetle pełnego lipcowego miesiąca.
Zapach suchej trawy unosi się
w powietrzu, a jeszcze słabiej
zapach odległego stąd skunksa.
Kiedy stoję tak na brzegu lasu
i przyglądam się jego mrokom,
nasłuchując w ciszy, niewielka sowa
siada na gałęzi, tuż nade mną,
sowa o skrzydłach cichszych niż mój oddech.
Kiedy kieruję na nią światło,
oczy jej płoną jak krople żelaza,
przekrzywia głowę patrząc
na mnie jak dziwny kociak.
Łąka jest jasna jak śnieg.
Mój pies myszkuje w trawie, ciemna
plama w smudze jasności.
Idę wolno do zagajnika dębowego, gdzie
była kiedyś indiańska wioska.
Tam w powalanym i zasnutym pajęczyną
Światłocieniu, ciemnym w niebieskiej mgle,
dwadzieścia jałówek rasy Holstein,
czarno-białych, spoczywa
spokojnie, obok siebie, pod
ogromnym drzewem, wrastającym korzeniami w groby.

3

Gdy wyciągnąłem przegniły pień
z dna stawu,
wydał mi ciężki jak kamień.
Pozwoliłem mu leżeć w słońcu
przez miesiąc; później podzieliłem go
na części, które następnie porąbałem
na podpałkę i rozłożyłem,
aby wyschły jeszcze bardziej. Późno w nocy,
po wielogodzinnej lekturze;
ćmy uderzały w lampę,
a święci i filozofowie
debatowali nad przeznaczeniem człowieka;
wyszedłem na ganek domu
i spojrzałem przez czarny las
ku kołyszącym się wyspom gwiazd.
Nagle zobaczyłem u swych stóp,
rozproszone na dnie nocy, sztabki
drżącej fosforescencji,
dookoła rozrzucone leżały bryłki
bladego światła, które żyło.

tłum. Tadeusz Rybowski

wersja oryginalna pt. "The Signature of All Things"
w temacie Poezja anglojęzyczna

w temacie O przemijaniu inne tłumaczenie, Czesława Miłosza,
pierwszej części utworu, pt. „Sygnatura wszystkich rzeczy”.
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 06.06.11 o godzinie 17:45

Następna dyskusja:

wakacje w harmonii z natura




Wyślij zaproszenie do