Ryszard
Mierzejewski
poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak
Temat: W harmonii z przyrodą
Robert Bly*Poemat w trzech częściach
I.
O, wczesnym rankiem myślę, że będę żył wiecznie!
Moje radosne ciało spowija mnie
Jak spowijają trawę chmury zieleni.
II.
Kiedy wstaję z łóżka, gdzie śniłem
O długich wyprawach, mijanych zamkach i płonącym węglu,
Słońce kładzie się radośnie na moje kolana.
Przecierpiałem i przetrwałem noc
Skąpany w zimnej wodzie jak źdźbło trawy.
III.
Mocne liście klonu
Zanurzone w wietrze nawołują nas, byśmy znikli
W pustkowiu wszechświata,
Gdzie siedzieć będziemy u stóp roślin
I żyć wiecznie jak pył ziemi.
tłum. Julia Hartwig
wersja oryginalna pt. „Poems in Three Parts”
w temacie Poezja anglojęzyczna
Polowanie na bażanty wśród pól kukurydzy
I.
Cóż tak dziwnego w samotnym drzewie rosnącym na polu?
To wierzba. Chodzę wokół niej.
Ciało jest dziwnie rozdarte, nie umie od niej odejść.
Wreszcie siadam pod nią na ziemi.
II.
Jest to samotna wierzba pośród akrów suchej kukurydzy.
Jej opadłe liście leżą rozrzucone wokół pnia i wokół miejsca, gdzie siedzę.
Brunatne już, z delikatnymi plamkami.
Teraz szumią tu tylko łodygi kukurydzy.
III.
Słońce nie grzeje, świecąc w lodowatych odległościach przestrzeni.
Trawy przemarzły już dawno.
Dlaczego więc tak lubię patrzeć,
Jak słońce przesuwa się po chłodnej skórze gałęzi?
IV.
Umysł zrzucał liście samotny od lat.
Trwa osobny z małymi stworzeniami u korzeni.
Jestem szczęśliwy w tym odwiecznym miejscu,
Tak dobrze widocznym wśród pól kukurydzy,
Jak młode zwierzę o zmierzchu wracające do domu.
wiersz jest też w temacie Polowania i łowy
Lato 1960, Minnesota
I.
Po dniu włóczęgi i obejrzeniu mostu pod Louisbergiem
I gorących zamulonych wód,
Nad którymi wzlatują podniecone jaskółki,
Teraz, w południe,
Zagłębiamy się w cieple pola fasolowe
I gęste zagony lucerny. Drzewa wokół farm
Jak ciężki zielony dym nisko przy ziemi.
II.
Wewnątrz mnie jest zamęt jaskółek,
Ptaki lecące przez dym
I konie galopujące w podnieceniu przez łąki porośnięte niską trawą.
III.
A jednak upadamy.
Wpadamy w otwartą paszczę ciemności,
Do Konga, jak w rzekę,
Albo jak ziarna pszenicy w otwarty młyn.
z tomu "Silence in the Snowy Fields", 1962
Stojąc pod drzewem wiśni nocą
dla Rappsów
Kołyszą się konary wiśni. To ramiona zapowiadające muzykę, ręce poruszające się za nutą, która rozebrzmi za chwilę. Kiście kwiatów spoglądające ciężko w dół są twarzami kobiet, w których nie ma do nas gniewu, kiedy pełni wybaczenia oddajemy płatki ziemi. I ja kołyszę się podobnie jak gałęzie, jakbym znajdował się w potężnych wąwozach ledwo dosięgając dna i posuwał się z biegiem wody wśród plątaniny cienkich różek cedru, obracany bezustannie przez prąd chmurnej wiosennej rzeki podążającej ku swojemu ujściu.
Cały dzień włóczyłem się nad morzem. Czasem schodziłem ze skał na brzeg i siadałem wśród czarnych małży. Wreszcie jestem tu znowu, w ogrodzie, gdzie powietrze nocy jest pełne czułości i gwiazdy tworzą przejrzysty rąbek wokół gór. I jestem ludzkim stworzeniem, które stoi w ciemności i patrzy w drzewo wiśni, kołyszące się nad nim pod nocnym niebem w pobliżu morza.
z tomu "The Morning Glory, Prose Poems", 1975
tłum. Julia Hartwig
*notka o autorze, inne jego wiersze w wersji oryginalnej i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzycznaTen post został edytowany przez Autora dnia 07.08.13 o godzinie 10:00