Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Sándor Márai

O marchwi


Przekonałem się, że drobno utarta surowa marchew, podlana sokiem cytrynowym,
jest nie tylko orzeźwiającym pożywieniem, lecz koi nerwy, a zwłaszcza nerwy oczne. Słyszałem — osobiście tego nie doświadczyłem — że jeden z komponentów marchwi, karoten, pod każdym względem wzmacnia nerwy wzrokowe i niekiedy zapobiega procesowi ślepnięcia, powoduje zanik tworzącego się bielma. Nie jest to pewne,
lecz możliwe. Natomiast pewne jest, że podlana sokiem cytrynowym surowa marchew, którą w trakcie posiłku możemy spożywać zamiast sałaty, wzmacnia organizm, orzeźwia, jest w niej coś pożytecznego i uzdrawiającego. I na pewno nie szkodzi.
Tak samo polecam obfite spożywanie nieobranych jabłek — jeśli w sezonie, to codziennie jedno — oraz picie soku cytrynowego i pomarańczowego. Zauważyłem,
że w tych latach, kiedy pod koniec zimy spożywam obficie marchew, piję sok cytrynowy i pomarańczowy, jestem odporny na przeziębienie i choroby zakaźne.
Sándor Márai: Księga ziół. Przeł. Feliks Netz. Spółdzielnia Wydawnicza "Czytelnik".
Wyd. IV, Warszawa 2009 (fragm.)
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 09.07.09 o godzinie 12:57
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Katarzyna Lengren

Jeść czy nie jeść


Niektórzy wcale tego nie lubią.
Starannie wypruli ze świadomości
tę biologiczną potrzebę.
Oczywiście,że w końcu coś jedzą,
ale robią to w pośpiechu, na stojąco,
przy zlewie, prosto z garnka -
a tym samym upewniają się,
że nie ma w tym nic przyjemnego.

Łakomczuchy

Przechodzą same siebie.
Ile talentu, czasu, energii
na zdobycie, zbieranie, ukradzenie
i wyszarpanie jakiegoś jadalnego
kawałka! A to ten chaps!
I już jest po wszystkim. Trzeba
zaczynać od nowa.
Może dlatego chętnie robią sobie
zdjęcia przy stole.
Na pierwszym planie babka,
butelka, a z tyłu - baranek
wielkanocny z krzywą mordą.
Kiedy ktoś coś kocha to wystarczy,
że sobie popatrzy na obrazek
i już mu lepiej.
A może również chodzi o rodzaj
wizytówki:
- Widzicie czym sie interesuję?
Tym właśnie.

A jeśli dieta...

Cierpimy, ale się cieszymy, bo
pokazujemy światu, że nas stać
na odmawianie.
Przecież człowiek dorosły musi
wiedzieć, co mu służy a co szkodzi.
A jeśli szkodzi, to po prostu
nie wolno tego używać i już!
- Ale taki mały kawałeczek...Tylko
raz...Syczy wąż i kusi, prężąc swoje
błyszczące ciało w zawiłych
zmysłowych splotach.
A grzech już dynda na cieniutkim
ogonku jabłka.

Pasożyty

U siebie w domu nic nie mają, bo
się odchudzają, ale u kogoś zjedzą
kurczaka z piórami i szpinak
z piaskiem. A dla zatuszowania
swojej żarłoczności będą mówić
z niewinną miną:
- Nie wiem
doprawdy, co mi się stało, że
u ciebie mam taki apetyt, tu jest
chyba jakieś inne powietrze.

Zdegustowani

Nikt im nie kazał jeść w dworcowej
restauracji dania, które nazywa się
"jajko z niespodzianką".
Sami chcieli. Owszem, zawiedli się
boleśnie, ale to jeszcze nie powód
żeby znienawidzieć na całe życie
wszystkie jajka i wszystkie kury.

Odmieńcy

Na przykład, delikatni i wrażliwi
wegetarianie.
Co oni takiego robią, że ich
nie lubimy?
Troszkę się nawet boimy,
albo wstydzimy tego, że oni są inni.
Przecież to tylko sprawa gustu. Tak
sobie to tłumaczymy i uspokajamy
na siłę, ale to nic nie pomaga, bo
przy byle okazji z mięsożerców
zamieniamy się w ludożerców,
tak nas ci odmiency denerwują,
nie wiadomo dlaczego.

wiersze z tomiku : "Keks albo seks", 1993r.Zofia M. edytował(a) ten post dnia 09.07.09 o godzinie 21:38
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Jeremi Przybora

Herbatka


Z rozkoszy tego świata
ilości niepomiernej
zostanie nam po latach
herbaty szklanka wiernej
i nieraz się w piernatach
pomyśli w porze nocnej
ha, trudno, lecz herbata,
herbaty szklanka mocnej

Dopóki ciebie, ciebie nam pić
Póty jak w niebie, jak w niebie nam żyć
Herbatko, Herbatko, Herbatko
Dopóki ciebie, ciebie nam pić
Póty jak w niebie, jak w niebie nam żyć
Herbatko, Herbatko

O, jakżeś bliska chwilko,
jesienne pachną kwiaty
a my pragniemy tylko
już tylko tej herbaty
za oknem deszczyk sypnął -
arrivederci lato
gdy wtem drzwi cicho skrzypną
i witaj nam, herbato

Tak wdzięczni, że nas darzysz
pod koniec już sezonu
o tobie będziem marzyć
twój zapach czule chłonąc
a potem syci woni,
poprzestaniemy na tym
bo doktor nam zabronił
picia mocnej herbaty

I po co, i po co nam żyć
kiedy nie będzie, nie będzie nam wolno już pić
herbatki, herbatki...

Herbatka –
słowa Jeremi Przybora
muzyka Jerzy Wasowski
wykonanie Kabaret Starszych Panów


http://www.youtube.com/watch?v=8Wr0g9jbJpY
śpiewa Janusz Szrom
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Edmund Pietryk

Dzika brzoskwinia


Zimą matczyne powidła były naręczami
raju Najważniejszym smakiem pod
kopułą nieba Jej suszone grzyby
największym przywilejem życia
W wędzonej słoninie zaklinała wszystkie
magiczne wonie trwałe jak nasz
kresowy dekalog Było obficie w tej
poleskiej biedzie Opium życia
uderzało ojcu do głowy z zapachem
bimbru spod Orańczyc Zima gubiła
swoje pazury miękła Ja próbowałem
przyszłego losu w oparach suchego
rumianku Pachniał słodko gorzko
jak lęk przed życiem wszystkich zjadaczy
grzechów Tonął w zapachu mleka
Gubił się w gęstej mgle
Mój los Moja dzika brzoskwinia

”Akant” nr 12/2005
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Małgorzata Lebda

* * *

Być może istnieją czasy piękniejsze, ale te są nasze.

Jean Paul Sartre

od strony ubojni było zawsze zimniej szczególnie latem
hałasowała tam śmierć
tata próbował mnie od Niej chronić

na miedzy posadził krzaki i dęby
ale liście były bezradne mogły tylko opadać

przyjeżdżały tam tiry
tiry pełne koni i krów
krów i świń
świń

zabijano je po ciemku
po nocy

na salceson
na pieniądze

tata odwracał moją uwagę pokazywał młódki gołębie
pszczoły

kiedy zapominałam
nie płakałam

mama podawała na obiad żeberka
z talerza rozlegał się krzyk

”Akant” nr 4/2007Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 13.08.09 o godzinie 11:54
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Bolesław Fac

Ogórek


Kwaśne mięso tłustego święta
swojak pory obiadowej
swój do swego ze słoja
stojąc wśród zapachów kuchni

Lecz zanim je w zielsku
do kwaszenia złożą
inny promienny wiruje pestkami
przez zimne ognie

Jeszcze ta jasność i zieleń soczysta
miały swój a cenę –
jak słodycz w goryczy
pulchniało dzieciątko

A to się stało
na grządce piaszczystej
lato weń wchodziło
w pallusowych pulsach
i gruba łodyga pod dojrzałym liściem
miotała po ogrodzie owoce

z tomu „Zegar w brzuchu Jonasza”, 1980
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Günther Herburger

Opona


Kierowcy ciężarówek-cystern
jedzą makaron ze szpinakiem
na każdym postoju
i mieszają rosół w filiżance
piórem okularów,
zanim,
praliny w ustach,
znów wyruszą na trakt,
ubity z szutru i lodu,
i palców drogowych robotnic.

Jest dopiero popołudnie,
lecz palą się już reflektory,
bo wyżej na granicy zostało
wyrzucone światło.

tłum. Piotr Piaszczyński
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Adam Ziemianin

Antyfona do kiełbasy zwyczajnej


Jerzemu Gizeli

Pocieszycielko nasza
Przekrwionym wzrokiem
Wodząca nas po sznurku
Matko bolesna
Powieszona dla nas
I za nas na haku
Góro mięsa różanego
Wszystkich zwierząt
Z taniej jatki
Patronko wszystkich rzeźni
Z bielmem tłuszczu
Na oku
Lubimy cię zwłaszcza
Na dużej przerwie
Gdy z chleba naszego powszedniego
Język wystawiasz czerwony
Nasze szczęki
Zaciskają się wtedy kurczowo
Tak bardzo cię kochamy
Że pełnymi ustami chwalimy rzeźnika
A gdy przyjdzie nam
Stanąć po ciebie
W kolejce pełnej po brzegi
Myślimy opanowani
A cena jej
Czterdzieści i cztery

wiersz jest też w temacie Poezja codzienności
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Leopold Staff

Włos


Siadł gość nad zupy misą
I znalazł włos.
Więc woła w głos:
Ja wolę zupę łysą.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Brian Patten*

Rozmowa z ulubionym nieprzyjacielem


Podczas przyjęcia z okazji jakiejś nieznośnej imprezy
Siedzę naprzeciwko ulubionego nieprzyjaciela.
„Jak tam buraczki?” – uśmiecha się.
„W porządku – mówię - A jak pańskie powieści?”
Gotuje się coś paskudnego.
Pieczony kurczak dostaje gęsiej skórki.
Gospodyni dostaje gęsiej skórki.
Patrzy przez stół
Okiem wymownym jak wzrok polityka.
„Smakują panu kluseczki? – pyta –
Czy nie za twarde?”
„w porządku – mówię – A jak pani córeczka?”
Gospodyni dławi się melonem.
Mój nieprzyjaciel wraca po kolacji,
Po brandy wyostrzył mu się dowcip.
Robi ptaka z serwetki:
„Czy umiałby pan nakłonić go do śpiewu?” – triumfuje –
Sądzi pan, że to właśnie jest poezja?
Ależ ja mam dzisiaj szczęście!
Na dworze, w gałęziach drzewa, wybucha trelem słowik.
Rzuca szrapnelem piosenki w okno.
Mój nieprzyjaciel robi unik, ale o wiele za wolno.
Nie zawsze tak mi się udaje.
Nieprzyjaciele bywają bardziej wygadani,
A słowik – całkiem nieodpowiedzialny.

z tomu "Grave Gossip", 1979

tłum. Piotr Sommer

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna

Wiersz jest też w temacie Mów do mnie...
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 15.05.11 o godzinie 10:37
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Jacques Prévert

Śniadanie


Nalał kawy
Do filiżanki
Nalał mleka
Do filiżanki
Wsypał cukier
Do kawy z mlekiem
Małą łyżeczką
Kawę zamieszał
Wypił kawę
Filiżankę odstawił
Bez słowa
Papierosa zapalił
Kółka z dymu
Puszczał sobie chwilę
Strząsnął popiół
Do popielniczki
Bez słowa
Bez spojrzenia
Wstał
Włożył kapelusz
Na głowę
Włożył
Płaszcz od deszczu
Bo padało
I wyszedł
Na deszcz
Bez słowa
Bez spojrzenia
A ja głowę
W dłoniach schowałam
I zapłakałam

tłum. Ewa Fiszer

w wersji oryginalnej pt. „Déjeuner du matin”
w temacie W języku Baudelaire’a

wiersz jest też w temacie Schyłek miłości...
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 31.01.10 o godzinie 09:01
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Józef Ratajczak*

Przyjęcie po polsku


Przytakuję półmiskom,
acha, ano,
śniętym dorszom
w pas
aż po zieleń schabu.
Jak zdrówko, pytam
(wieprzowinę),
co słychać
(w rosole).
Nie czekam na odpowiedź,
żuję rytualnie,
uśmiecham się, dziękuję,
rączki czule na mostku,
żeberka objęte w pół,
widelec
z góry
trach
w rozwarte do kości gicze.
Jak ci, pytam
(z przyjęciem)
i czeszę jej włosy
w zupie.

z tomu „Ballada dziadowska”, 1973

*notka o autorze i linki do innych
jego wierszy w temacie Być poetą...
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 06.12.11 o godzinie 14:02
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Günter Grass*

Do wszystkich ogrodników


Dlaczego chcecie mi zabronić jedzenia mięsa?
Teraz przychodzicie z kwiatami,
przygotowujecie dla mnie astry,
jakby po jesieni nie pozostał wystarczający posmak.
Zostawcie goździki w ogrodzie.
Migdały są przecież gorzkie,
gazomierz,
który nazywacie ciastem
i odcinacie mi,
póki nie zażądam mleka.
Mówicie: jarzyny,
i sprzedajecie mi róże na wagę.
Zdrowe, mówicie, i myślicie o tulipanach.
Czy mam truciznę,
związaną w bukieciki,
przełknąć ze szczyptą soli?
Czy mam umrzeć na konwalie?
A lilie na mym grobie,
kto uchroni mnie przed wegetarianami?

Pozwólcie mi pojeść mięsa.
Zostawcie mnie samego z kością,
aby pozbyła się wstydu i pokazała goła.
Dopiero gdy odsunę się od talerza
i głośno wychwalę wołu,
dopiero wtedy otwórzcie ogrody,
bym mógł kupić kwiaty –
lubię bowiem patrzeć jak więdną.

tłum. Maria Krysztofiak

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie A może w języku Goethego?
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Wielemir Chlebnikow*

Trzy obiady


Wieczór. Jadłodajnia do takiej to a takiej godziny.
Udziec wieprzowy z plastrami
Purpurowej padliny.
Świńskie kiszki,
Tłuszczem nabite,
Chrupiąca skórka rumiana
Młodego w liściach sałaty cielątka,
I paszcza roześmiana
Różowiutkiego prosiątka.
W tłuszczu pływają gorące uszka,
Chleb i sery łzy ronią,
Szkarłatne jadło mięsne, zdrowe!
A od mięsa czerwonego głos: „Jesz krowę!”
Szkarłatnych jabłek góry,
Ogórków wilgotno-zielonych wzgórza.
Przechodzę w podartych białych trzewikach.
Gawiedź – pieniądza kapłanka surowa.
Malinowej szynki okrawek w ustach znika.
Rozmowy o przeprawach z nożem,
Z pijatyką,
I o handlowych sztuczkach
Ludzi o twarzach zielonych, szkarłatnookich.
Szklanice herbaty, wszystkie z mlekiem,
Barszcz. Kury dymią.
Na kawałku sera łzy i dziury.
Czysty, szanowny
Samowar w kłębach białej pary,
Czarodziej, co szumi i kipi.
Twarz jego ze srebrnej blachy fajkę kurzy,
Siwy śpi nad piwem.
W jeziorach krwi i trawy zielonej
Wśród wiórów chrzanu mięsiwo gorące.
Patrzy miłośnie
Czerwone jak kolano.
Wystają wydłużone wargi
Łeb wierzchopląsa.
Na ścianie wiszą
Po śmierci radosne
Próżne rozpaczy, ale nie porywcze,
Złotem prześwitujące przez czerwoną skórę,
Na stole śmieją się ich pyszczki,
Miękki tłuszcz kapie
Przejrzyście, złoto się rozlewa.
W łunie czerwieni purpurowa wołowina.
Rozprawy o tych, którym kres pisany
Na słupie z poprzeczką.
Cześć mięsu czerwonemu!
Nóż wbity, szkarłatne skaleczenie
Na ciemnozielonym arbuzie –
Łańcuszek na brzuchu.
Kucharka ma piórko na fartuchu.
W chrupiące, białośnieżne mięso
Wgryzajcie się, ludzie!
Jeszcze dymi mięso bycze,
Zieleniny i chleba stogi,
Pełnokrwiste wory ludzkich gąb
Gotowe żreć,
Słowa z zapachem sprawy,
Psu, co zaszczekał, rzucić ochłap: „Na!”
I purpurowo-złote barszczu misy
W okach tłuszczu na wierzchu.
Rudy kot
Z czerwonymi oczami
Na półmisku szklanym,
Miękkie pieczywo,
Rozpływa się w ustach,
Chrupiące ciasteczka,
Kruche rurki
Z białą śmietaną,
Ręce sprzedaż kupno,
Czerwone wargi jedzą.
Zwierciadło nowych panów,
Potwornie do nich podobny
Z pomarszczoną fałdzistą skórą
Tłusty szczeniak
Z długimi uszami
Wskoczył na stół
I wrzasnął z gniewu i pogardy,
Gdy mu rzucili
Razowego chleba.
Nóż czerwony, kwiat zielonej gruszy
I mięso – my zawsze sąsiady!
Jak białe kwiaty
Przesypywały się tu żywe twarze
W krwistych obrożach,
Szczelnych worach sadła i krwi.
„Dziś ja, jutro ty!”
głosił bezgłośnie tępy spokój.
Radosna była twarz świniaka,
Gdy słuchał o pędzeniu samogonu.
A gdyby tak wstać i krzyknąć: „Muuu!”,
Rogi nachylić i skoczyć przez stół
Pełen twarzy i krzeseł: „Dość!”
Jak się rozbiegną wtedy wszyscy! Precz!
Nadchodzi rogaty gość!

tłum. Anna Kamieńska

*notka o autorze, inne wiersze i linki
w temacie Стихи – czyli w języku Puszkina
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 25.05.10 o godzinie 19:22
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Włodzimierz Patuszyński

Pyzy z bazaru


Ktoś może lubić befsztyki,
Ktoś inny de volaj
Kaczki, kurczaki, indyki
Drób dla jednych to raj,
Jak kto mi fondnie to proszę
Nie płacę, ale owszem zjem.
Choć ja tych łakoci, no nie znoszę
Co lubię odpowiem, bo wiem!
Dla mnie nie ma jak pyzy z bazaru
Pyzy ala Różycki to cud
A, że zna się na kuchni nasz naród
Wszyscy mówią te pyzy sam miód
Dla mnie bomba te pyzy z bazaru
Na stojaka je wtrajać nie wstyd
Do nich piwko z warszawskiego browaru
I już w dechę i dobra i git!
Ileż par butów i spodni!
Różności tysiąc sto!
Łapciuch stąd wyjdzie jak modniś,
Ale nie bawi mnie to.
Nie patrzę w te kramy jak gapa
I nikt nie mówi mi nic
Aż w pobliżu nagle ten zapach
Co nawet po nocach się śni!
I już czuję te pyzy z bazaru
Więc kupuję a w gębie sam miód
Już kolejka i młodzik i staruch
Bo na kuchni to zna się nasz lud
Na te pyzy nie szkoda gotówki
Jak cudownie parują no spójrz
Do nich dodaj dwa łyki z piersiówki
I cała Praga jest twoja i już!
Więc spróbujcie te pyzy z bazaru
Niech handlarka w słoiku wam da
A na deser walczyka z gitarą
I jest gites, jest wszystko jak trza!

Pyzy z bazaru – słowa Włodzimierz Patuszyński, muzyka Stanisław Wielanek,
śpiewa Jarema Stępowski z Kapelą Warszawską, z albumu "Dryndą po Warszawie", 1989


utwór jest też w temacie Kolorowe jarmarkiRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 13.08.10 o godzinie 18:54
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

słowosos

drę
sałatę
na sałatkę

a myśli
na słowa
mieszają się

słów
urywki
z sosem
śmietanowym

oliwki
zielone
gładkie

i okrągłe
zdania
poszarpane

przemielone
na pieprz

sól
śmietana

Eliza Saroma-Stępniewska, Sztuka składania, Poznań 2011

Wiersz znajduje się również w wątku W zamieci słowa...
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Mark Strand

Zrazy


Patrzę na zrazy
ułożone w plasterkach
na talerzu
i polewam je sosem
z marchwi i cebuli.
I wyjątkowo mi nie żal
upływu lat.

Siedzę przy oknie
z widokiem
na czarne od sadzy budynki
i nie przejmuję się,
że nigdzie
ani śladu
żadnej żywej istoty -
ptaka, kwitnącej gałęzi,
żywego ducha w pokojach
za ciemnymi szybami.
Dziś, gdy niełatwo znaleźć,
co można by kochać lub chwalić,
ulec
mocy jedzenia -
to wcale nie najgorsze.

Pochylam się więc
nad talerzem
i wdycham
zrazową woń,
i przypominam sobie,
gdy po raz pierwszy w życiu
jadłem duszone zrazy.
Było to lata temu
w miasteczku o nazwie Seabright,
w prowincji Nova Scotia;
matka pochyla się nieco
i nakłada mi zrazy.
Wypełnia nimi mój talerz,
a potem
wraca z dokładką.
Pamiętam zapach sosu
czosnkowo-selerowego
i jak maczam w nim chleb.

I teraz znów mam w ustach
Ten smak.
Mięso pamięci.
Mięso niezmienności.
Biorę widelec
I jem.

z tomu „The Late Hour”, 1978

tłum. Agnieszka Kołakowska

wersja oryginalna pt. „Pot Roast ”
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Codzienny rytuał

Serwisy medialne doniosły że
spadła awionetka
wszyscy na jej pokładzie zginęli
ile osób? cztery
pilot i troje pasażerów
przełykam
wiadomość z poranną kawą
taką lubię
mocną ze śmietanką i cukrem
nad ranem
gaz eksplodował w czynszowej
kamienicy
9 osób poszkodowanych
trafiło do szpitala jedna zmarła
drugi łyk
przyjemnie rozgrzewa ciało
potem trzeci i czwarty
i piąty
kocham poranną kawę
od lat
celebruję jej picie
codzienny rytuał bez którego
nie wyobrażam sobie życia

PS. Czytałem że
córka pewnego znanego aktora
każdy dzień zaczyna od rytuału
picia kawy i przeglądania prasy
i do tego musi być koniecznie
francuski rogalik

wiersz jest też w temacie Poezja codziennościTen post został edytowany przez Autora dnia 15.09.13 o godzinie 10:03
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Krzysztof Karasek

O posiłkach i napojach


To nie była woda z Gangesu. To była woda z sedesu.
Czytając książkę kucharską
nie najesz się.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Pablo Neruda

        
Oda do cebuli


Cebulo,
naczynie świetliste,
płatek po płatku
kształtowała się twoja piękność,
mnożyły się łuski kryształowe
i w tajemnicy mrocznej ziemi
twój brzuch z rosy się zaokrąglił.
Pod ziemią
stał się cud
i kiedy się pojawiła
twoja ciężka, zielona łodyga,
i urodziły się
liście jak szpady w ogrodzie,
ziemia zebrała swe siły
ukazując twoją nagą przejrzystość,
i tak jak w Afrodycie dalekie morze
podwoiło magnolię
wznosząc jej piersi,
tak ziemia
stworzyła ciebie,
cebulo,
jasną jak gwiazda
i twoim przeznaczeniem jest
błyszczeć,
konstelacjo niezłomna,
okrągłą różo soczysta,
na stole
biednych
ludzi.

Hojna
rozbierasz
kulę świeżości
w wypełnieniu
żarliwym na patelni,
i kryształowy płatek
w rozpalonej oliwie
przemienia się w skręcone złote piórko.
Przypomnę jeszcze, jak płodny jest
twój wpływ na umiłowanie sałaty
i zdaje się, że niebo się włącza
dając ci finezyjny kształt gradu,
aby czcić twoją świetlistość posiekaną
na półkulach pomidora.
Ale w zasięgu
rąk zwykłych ludzi,
zroszona oliwą,
przyprószona
odrobiną soli,
zabijasz głód
najemnika w ciężkiej drodze.

Gwiazdo biednych,
czarodziejko opiekuńcza
owinięta
delikatnym
papierkiem, wychodzisz z ziemi
wieczna, nieskazitelna, czyta,
jak nasiono gwiazdy,
i kiedy cię kroi
nóż kuchenny,
spływa jedyna łza
bez smutku.
Sprawiasz, że płaczemy nie mając zmartwień.
Czciłem wszystko, co istnieje, cebulo,
ale ty dla mnie jesteś
piękniejsza niż ptak
o olśniewających piórach,
jesteś dla moich oczu
kulą niebiańską, kielichem platynowym,
tańcem nieruchomym
śnieżnego anemonu,
i mieszka zapach ziemi
w twojej kryształowej naturze.

Z tomu „Odas elementales”, 1954

tłum. Jan Zych

wersja oryginalna pt. „Oda a la cebolla”
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 14.03.12 o godzinie 16:14



Wyślij zaproszenie do