Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Niedojęzyczenia

mylą mi się słowa. na czajnik mówię nóż
a na balon fontanna. powstają zabawne pytania
sytuacje qui pro quo. niekiedy tylnymi drzwiami

wychodzą metafory. gromadzę je
na twardym dysku który nazywam drzewem.
to duże drzewo o powyginanych

konarach. wciskam pod korę choć tę mieszam
coraz częściej z chodnikiem albo dworcem
i potem nie mogę nic znaleźć.

zamiast nazywać rzeczy czasownikuję je
powoli i cierpliwie. są twarde uformowane
przez tysiąclecia i tradycję ale w końcu ustępują.

foteluję spapierzam albo po prostu
krzewię choć zdarza się zwłaszcza wieczorem
ręczyć za siebie czy nożyć mokrymi stopami.

ciągle szukam starych słów i przedmiotów.
i imion. także twoich imion czy imienia
– nie pamiętam.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Bohdan Zadura

Życiorys


urodziłem się w roku 1945
dziadek był murarzem chorował na epilepsję spadł z rusztowania
wybudował sobie dom z fioletowymi floksami i jaśminem babka
ciężko przeżywała noce klimakterium do tego
czasu wszystko się zmieni i przeloty przez Atlantyk
na samolocie z krzesła i koca ojciec przywoził pomarańcze i
szare oraz złote renety kilka lat po wojnie
czy tak
w latach pięćdziesiątych gdy byłem chłopcem w wieku przed-
szkolnym były w mieście dwa instytuty trzy burdele i jedna
fabryka żelatyny dwie szerokie ulice krzyżowały się przy
stacji benzynowej usytuowanej w sposób stwarzający nie-
bezpieczeństwo wypadku
czy tak
maturę zdałem w 1962 roku zdałem na filozofię ażeby przysłużyć
się ojczyźnie bo jak mawiał nasz licealny profesor od niemieckiego
Polsce potrzeba filozofów
poszedłem z zamiłowania zawsze byłem przekorny
po roku się rozczarowałem

z tomu „Wiersze zebrane, t. 3”, 2006
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Weselin Chanczew*

Guliwer


Jestem Guliwerem
w kraju twoich drobnych rąk.

Dziesięcioma ślepymi liliputami
mnie witasz,
moja kochana.
Dziesięcioma ślepymi liliputami
mnie obejmujesz,
moja kochana.
Dziesięcioma ślepymi liliputami
mnie prowadzisz.,
usypiasz mnie,
wiążesz mnie mocno
powrozami
włosów.

Dziesięć ślepych liliputów
biega po mnie
po moim sercu,
wchodzi w moje tajemnice
i z gwiazd w moich oczach
robi śmieszne latarenki.

Miłe,
przeklęte liliputy.
Jestem bardziej ślepy
niż one.
Jestem mniejszy
od nich.
Nie mogę się podnieść.
Zapominam,
że muszę szukać
kraju olbrzymów.
Jestem Guliwerem
w kraju twoich drobnych rąk,
moja kochana.

tłum. z bułgarskiego Jan Zych

*notka o autorze w temacie Poezja kolei żelaznych
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Urszula Benka

Rosa księżyca


Moja mała dziecięca Ja siedzi w lesie,
na kolanach tuli swoje To,
futro To błyszczy w księżycu
i w bagnie.

To grzeje się na łonie Ja, przebiera pazurkami
rozczulone zielenią i niewinnością,
mruży oczy, opowiada jej wiele
mową ciała.

W mowie ciała buzuje nieśmiertelność
i skrapla się o wschodzie księżyca
na pniach i tataraku — To
łasi się u piersi.

Moja mała dziecięca Ja rośnie
i To rośnie: są olbrzymką i tygrysem,
są pod wielkim rozpalonym baobabem
w blasku

Księżyca ogromnego nad nimi
ogromnego jak świat,
w rysach, z wyciągniętymi
szponami.

Katowice, 1 kwietnia 1993

w: "Córka nocy",1994r.Zofia M. edytował(a) ten post dnia 03.11.09 o godzinie 23:25
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Joanna Grabiańska

portret


już nie kręcę na palcu pasma ciemnych włosów,
nie maluję rzęs i powiek szminkami młodości.
nie noszę wiotkich spódnic i bluzek szeleszczących
szeptem wyznań i przyspieszonych oddechów.

posiwiałe pasma zaczesuję starannie
na pokryte misterną koronką czasu policzki,
szyję otulam miękkim szalem wspomnień
mieniącym się barwami twoich akwarel.

zamiast lustra używam portretu młodej kobiety,
której wtedy byłam odbiciem - dzisiaj jestem cieniem.
przeglądam się w tamtej twarzy, porównując kolory
rozmyte w deszczach minionego czasu.

patrzące z obrazu duże zielone oczy
nieprzeczuwające bliskiego rozstania
wypełniam teraz zmalałym, wyblakłym odbiciem
ukrywam nieśmiało za szkłem krótkowzroczności;

pastelowy uśmiech na wydatnych ustach, przeznaczony
jedynie dla ciebie, dziś starty szorstką gąbką rozpaczy
jak kolorowa kredka z tablicy przeszłości,
zastępuję teraźniejszością ust o cierpkim grymasie.

ale ten portret skraca czas oczekiwania
na spotkanie wyznaczone w nierzeczywistości.
wtedy przeniesiony zostanie do innego wnętrza,
gdzie będzie po mnie już tylko wspomnieniem.

z tomu "Jeden wiersz"
Czytelnik, 2005


Wiersz znajduje się również w temacie
Kobiecy portret - M.M.
Michał M. edytował(a) ten post dnia 03.11.09 o godzinie 22:54
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Jan Krzysztof Adamkiewicz*

Codzienny codzienny


: gdy przyglądasz się swej twarzy
odbitej w powietrzu powielonej w deszczu
roztopionej jak w płynnej masie masce
gestów które modelują twoje rysy – gdy
widzisz siebie powielonego w przestrzeni
zwielokrotnionego w śniegu liter – ich czerń ta biel
wyprowadza ciebie na zewnątrz pisanego na odwrocie
powiek – wywodzi ciebie z artykulacji
artykułów codziennej prasy powietrza z gazu oddechów
pisma: tej jedynej fotografii o tobie – odciśniętej
w pochmurnym śnie – gdy widujesz siebie
w zwielokrotnionych strukturach w wielkości stron
dokonanych i dokonujących się formach wypowiedziach
swego „ja” odpowiedziach na pytania zadawane prosto
w twarz

jak się masz – pozdrawia ciebie nasze wesołe miasteczko
twój sen gdzie się znajdujesz od wczoraj
od zawsze – on, przygląda się twojej twarzy twoja twarz
obserwuje ciebie – w tle rozkwita pejzaż
miasta jak rosnące zdanie przez twe usta
przez twoją krew jak krzew gorejący pod powiekami
odbitka świata – a ty: codzienny
codzienny –
twoja kobieta opatruje bliznę warg
wymawiasz ją nieskończenie nieskończoną która
wypowiada ciebie: teraz
przygląda się twej twarzy odbitej w sobie wprawionej
w przestrzeń i ruch jednym gładkim cięciem jak w bezdenne
okno

już w sen
już w dzień
ćwiartowani przez oddech:

z tomiku „Sytuacja zastana”, 1980
*Jan Krzysztof Adamkiewicz (1952-1986) – ukończył filologię polską na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, w latach 1977-1981 pracował jako listonosz i pracownik fizyczny w szpitalu, w latach 1980-1981 był rzecznikiem prasowym NSZZ „Solidarność”, internowany w stanie wojennym, od 1982 – archiwista w Instytucie Krajowych Włókien Naturalnych. Autor tomików poetyckich: „Zaledwie pozory sytuacji” (1976), „Sytuacja zastana” (1980 – nagrodzony Czerwoną Różą w 1981), „Polecenie przed podróżą” (1985); pośmiertnie ukazały się: „Fotografie” (1987) i „Szkło” (1988).
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Alda Merini*

* * *


Urodziłam się w Mediolanie 21 marca
w deszczowy piątek o piątej rano.
Babcia miała co do mnie fatalne
przeczucia bo byłam potwornie brzydka.
Ale kiedy miałam szesnaście lat, moja babcia
musiała zmienić zdanie. Po cudownym dzieciństwie,
pełnym dziwnych projekcji Maryi Dziewicy
i równoczesnych objawień różnych Świętych
(zaświadcza o tym Pasolini kiedy mówi o Świętych
Świętokradcach) zostałam wielką grzesznicą,
Magdaleną o wyglądzie
Orfeusza. Oddana nauce i miłości,
powierzyłam moje talenty wielu osobom
i zrobiłam z nich wielkich ludzi - Manganelli,
Schwarz, Quasimodo itd. -
Oszalała od bezbrzeżnej rozwiązłości,
zostałam pomniejszona w szpitalu w Affori,
gdzie w końcu otrzymałam stygmaty.
Kiedy już miałam stygmaty, wydawcy wyssali mi
krew, ponieważ byłym pacjentom zawsze osusza się żyły.
Obecnie umieram.

tłum. z włoskiego Jarosław Mikołajewski

*notka o autorce, inne jej wiersze i linki
na stronie W języku Dantego
Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.02.14 o godzinie 03:08
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Józef Baran

Autoportret z opuncją w tle


ocalałem
choć tylu silniejszych
zabiła ta potworna wrażliwość
z latami wyrosła mi gruba skóra
wypuściłem chitynowe pazury
przetrwałem biedę borzęcką
grypę azjatycką
parę nerwic
wylizałem się z niejednej rany
o włos uniknąłem raka wypadku ulicznego
zapicia się na amen
ocalałem
i doniosłem siebie
do hotelowego lustra
w tym słabo odpornym
naczyniu światłoczułym
które wypełnia się
co świt
kosmosem
w tej kruchej łupince
ulepionej ze sprzeczności
narażonej na pęknięcia wstrząsy
na wieczne rozsypanie się
ocalałem
ja homo sapiens poeticus
wymierający gatunek
w epoce elektronicznej
mam automatyczne skrzydła
zatrzaskiwane błyskawicznie
w razie potrzeby
w pokrowcu
o barwach ochronnych epoki
z latami nauczyłem się
skutecznie bronić
przed samym sobą
strzec do siebie przystępu
jak kolczasty
i kłujący z wierzchu
opuncji owoc
ocalałem
to prawie cud
po pół wieku
stoję w hotelowym lustrze
żywy i cały
dziwiąc się sobie
bo przecież tyle razy wydawało mi się
że nie udźwignę
w tej kruchej łupince duszy
zdanej na kaprysy oceanu
nawet jednego dnia
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Delmore Schwartz

Baudelaire


Kiedy zapadam w sen i jeszcze nawet we śnie,
Słyszę całkiem wyraźnie głosy, które przemawiają
Całymi zdaniami, pełnymi banałów i pospolitości,
Nie mających nic wspólnego z moimi sprawami.

Droga Matko, czy zostało nam jeszcze trochę czasu
Na szczęście? Mam ogromne długi.
Moje konto bankowe jest pod sekwestrem.
Nic nie wiem. Nic nie mogę wiedzieć.
Nie jestem zdolny do żadnego wysiłku.
Ale moja miłość do ciebie wciąż rośnie, jak zawsze.
Ty zaś gotowa jesteś zawsze rzucić we mnie kamieniem.
To prawda. Tak było od dzieciństwa.

Po raz pierwszy w moim długim życiu
Jestem szczęśliwy. Książka, bliska ukończenia,
Wygląda zupełnie dobrze. Przetrwa, będzie pomnikiem
Moich obsesji, moich nienawiści, mojej odrazy.

Długi i niepokoje nie opuszczają mnie osłabiając moje siły.
Szatan zakrada się ku mnie i przemawia słodko:
" Odpocznij dziś! Możesz teraz odpocząć i zabawić się.
Wieczorem popracujesz". Kiedy nadchodzi noc,
Mój umysł przerażony zaległościami,
Znudzony smutkiem, sparaliżowany bezwładem,
Obiecuje sobie: "Jutro. Zrobię to jutro".
Nazajutrz ta sama komedia rozgrywa się
W tym samym układzie, z tą samą bezwolnością.

Zbrzydły mi już te wynajmowane pokoje,
Zbrzydły mi już te przeziębienia i bóle głowy.
Znasz moje dziwaczne życie. Każdy dzień przynosi
Swoją miarę gniewu. Mało wiesz
O życiu poetów, Matko: muszę pisać wiersze.
A to najbardziej rujnujące z zajęć.

Jestem smutny dzisiejszego ranka. Nie miej mi tego za złe.
Piszę w kawiarni, blisko poczty,
Wśród stukania kul bilardowych, w szczęku półmisków,
W łomocie serca. Zamówiono u mnie
Historię rzeźby. Czy mam napisać historię
Rzeźb i karykatur twoich w moim sercu?

Chociaż sprawia ci to nieskończenie wiele bólu,
Choć możesz nie uważać tego za konieczne
I zastanawiasz się nad wysokością sumy,
Przyślij mi, proszę, pieniądze, choćby na trzy tygodnie.

tłum. Grzegorz Musiał

w wersji oryginalnej pt. „Baudelaire” w temacie
Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 06.01.10 o godzinie 12:21
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Grażyna Chrostowska

* * * [Myślę o sobie]


Myślę o sobie jak o kimś dalekim,
Czarna sukienka, długie włosy,
I czasem palę papierosy.
Na stole czysty zeszyt,
Czyż mogę w to uwierzyć,
Że piszę po białym papierze,
Równiutko literka po literze.
A niedaleko jest lusterko,
Długi pachnący flakonik
I już zupełnie coś innego,
Maleńki pod lampką stolik.
I książki gdzie mogę powrócić
Tęsknić, się łudzić i smucić.
Nad stolikiem portrecik Komendanta
Stoimy sobie, ja i ty, tak samo,
Powiedz co się z nami stanie,
Bo smutno jest wciąż i daleko
Ty wiesz już o tym-
Ja czekam...

Wiersz jest także w temacie Mój świat

notka o Autorce i linki do innych wierszy - w temacie
Motyw kamienia - M.M.
Michał M. edytował(a) ten post dnia 04.02.10 o godzinie 21:38
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Wojciech Kass

Portret z marca 2004 roku


Kiedy piszę wiersz
przychodzą do mnie koty
siadają i patrzą
jakby mówiły: "poprawiasz się".
Kiedy udaje się wers
choćby jedno porównanie
także podchodzą
szukają miejsca
między barkiem i brodą
aby złożyć czarne główki
mówią: "sprawiasz się".
Kiedy wiersz podchodzi
jego zapach, jego lodowaty oddech
łapy jak cień
znowu zbliżają się
koty
liżą ręce, kciuki, paznokcie
jakby mówiły: "wyprawiasz się
musisz być czysty".

z tomu "Gwiazda Głóg",
Wydawnictwo Iskry, Warszawa, 2005


Wiersz ten jest także w temacie Czym jest wiersz... - M.M.

notka o Autorze oraz linki do innych wierszy
w temacie Współczesna poezja polska - najmłodsze pokolenie
Michał M. edytował(a) ten post dnia 17.02.10 o godzinie 01:38
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Marco Antonio Campos*

Stara noc


Noc 31 grudnia.
Spopiela się i zapada w głębię rok.
Co spełniłeś? Czego zaniechałeś?
Dlaczego nie zrobiłeś tego, coś sobie zamierzył?
W pisaniu byłeś zdyscyplinowany,
lecz choć twój chaotyczny dorobek się zwiększył,
nie stworzyłeś Dzieła.
Dziwisz się, powiedz to bez skrupułów
i przesadnej skromności, byłeś pewien,
że w końcu do tego dojdziesz, choć na swoje
usprawiedliwienie mówisz z melancholią:
„Robiłem, co mogłem”.
Być może twój błąd, wielki błąd, jeden z wielu,
polegał na tym (wiedziałeś o tym, teraz to rozumiesz),
że zgłębiałeś labirynt, a nie własny dom.
Jedno jest pewne i przemawia na twoją korzyść:
pisałeś krwią, jak chciał Nietzsche,
i wcielałeś w życie, na serio, postulat Artauda:
„Nie dopuszczać literatury za bardzo do głosu”.
Prawda jest taka: zawsze żyłeś jak
skazany na karę śmierci, choć cię radowała
doskonałość ptaków i słońca
kiedy świt kiełkuje, a różę
przenika goździk.
Nigdy nie snułeś projektów na dłuższą metę,
bo sądziłeś, że życie twoje miało
być mocne i krótkie jak straceńczy lot pszczoły.
A przecież nie było tak krótkie, nie aż tak
krótkie, jak sobie wyobrażałeś.
Wystarczy, że znowu minął rok,
że się kończy na zawsze rok 1995,
i że w urnie garstka popiołu
została po pszczole. Twój wiek już przeminął.
Wielu ludzi zapomina o tobie
i ty zapominasz o wielu.
Jesteś bardziej tolerancyjny dla wszystkich, ale
im dalej są od ciebie, tym lepiej.
Z każdym dniem lepiej rozumiesz ten świat,
którego nie potrafisz przeżywać,
i to cię martwi, po ludzku
martwi, bo przecież pragnąłbyś
przeżywać go w pełni, a nie rozumieć.
Łakniesz zmiany, tak twierdzisz, i gdybyś odnalazł,
gdybyś znalazł jakąś nową ścieżkę
na swojej drodze, światełko absolutu,
wszedłbyś na nią. Ale która to? o dokąd prowadzi?
Oczywiście, skądinąd
czas formy cię zmienił
i wydajesz się bardziej degrengoladą komórek
niż owym krzepkim ciałem, w którym rosłeś
i które kiedyś porównywałeś do drzewa.
„Za chwilę wybije północ” – słyszysz
głos spikera w radiu.
Gorzknieją dzwony jak kiście winogron.
Na chwilę obdarz uściskiem sam siebie.

tłum. Krystyna Rodowska

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 21.02.10 o godzinie 23:28
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Aleksander Puszkin

Mój rodowód


Ruskich pismaków tłuszcza mściwa
Z kolegi jadowicie drwi,
Arystokratą mię nazywa —
Ach co za bzdurstwo, wierzcie mi!
Jam nie lejbkuczer, nie asesor,
Mnie nie uszlachcił order, czyn,
Jam nie senator, nie profesor —
Jam prosty mieszczuch, ludu syn.

Rozumiem jaka losów zmiana:
Nie myślę się sprzeciwiać jej.
Nowiutka szlachta dziś wybrana —
Im nowsza, tem się jaśniej lśni.
Jam szczątek rodu gnębionego,
Z dawnego pnia jam twardy klin,
Potomek wiecu bojarskiego —
Jam ludu syn, jam ludu syn.

Mój przodek nie roznosił placków,
Z kozaków kniaziem nie spadł nam
Nie wrzeszczał w cerkwi w chórze diaczków
Nie czyścił carskich bótów sam
On nie był członkiem szwabskiej nacji,
Żołdackim zbiegiem aus Berlin
Gdzież prawa do arystokracji?
Jam, chwała Bogu, miejski syn.

Mój praszczur w boju szukał sławy
Przy Świętym Newskim przelał krew;
Oszczędził jego wnuków krwawy,
Straszny Groźnego cara gniew.
Radzili carom Puszkinowie,
Nie jeden słynął, mimo win,
Gdy stanął przeciw polskiej zmowie
Mieszczanin Minin, ludu syn.

Gdy padła samozwańcza głowa,
Gdy się odwrócił wojen los,
Gdy na tron carski Romanowa
Powołał wiecu wolny głos,
Puszkinów kreski tam się znaczą:
Sam Michał ich pochwalił czyn:
Wówczas uścisną nas, uraczą —
A dziś — jam ciemny miejski syn.

Bo opór popsuł nasze sprawy:
Mój pradziad, co się nie bał kar,
Śmiał z Piotrem stanąć do rozprawy —
Powiesił upartego car.
Przytaczam przykład dla nauki:
Car nie chce by mu przeczył gmin:
Nie każdy Jakób Dołgoruki —
Szczęśliw pokorny ludu syn!

Mój dziad, gdy rokosz podłej żony
Straszny Piotrowi zadał cios,
Z Minichem stanął do obrony
Cara i jego dzielił los.
Tam była gratka dla Orłowa;
Dziad siedział w lochu, choć bez win
I harda się schyliła głowa
I z wnuka prosty miejski syn.

Przy starym herbie przechowałem
Uchwał i hramot dawny zwój;
Z magnactwem znać się nie chcę całem,
Zmiękł hardy duch bojarski mój.
Jam mało znany rymotwórca,
Puszkin, nie Musin, jam bez drwin
Wolny, nie lokaj z carów dworca —
Jam człek piśmienny, ludu syn.

tłum. Bronisław Szwarce

Postscriptum

Orzekł Figlarin, mąż natchniony,
Że Hannibal, mój czarny dziad,
Za flaszkę rumu był kupiony,
I tak to w ręce szypra wpadł.

Lecz był to szyper wielkiej sławy
Szyper, co nowy zaczął wiek,
Kiedy sterowi naszej nawy
Nadał mocarny, szybki bieg.

Szyper dla dziada był życzliwy,
A tani Murzyn raczej dar –
Rósł nieprzedajny i gorliwy,
Za powiernika miał go car.

Był jakby ojcem Hannibala,
przed którym pośród morskich mas
ogień armadę statków spalał
i padł Nawaryn pierwszy raz.

Orzekł Figlarin, pismak płodny,
Że sam w rodzince swej czcigodnej
Szlachcicem na Mieszczańskiej* jest.

tłum. Leopold Lewin

1830

w wersji oryginalnej pt. „Моя родословная”
w temacie Стихи – czyli w języku Puszkina

*Przy ulicy Mieszczańskiej w Petersburgu mieściły się na początku XIX wieku domy publiczne. Aluzja do faktu, jakoby żona Bułharyna przed zamążpójściem była pensjonariuszką jednego
z tych zamtuzów – przyp. za: Aleksander Puszkin: Poezje. Wybór Danuty Wawiłow i Olega Usenki. PIW, Warszawa 1979, s. 150.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Eugenio Montale*

Agawa na skale


O gniewny podmuchu sirocco
który żółtozieloną wyschłą ziemię
palisz;
górą niebem pełnym
słabych świateł
przepływa jakiś
strzęp chmury i znika.
Trudne godziny, dreszcze
życia, które jak woda
ucieka między między palcami;
niepochwytne zdarzenia,
światła-cienie, poruszenia
rzeczy chwiejnych na ziemi;
ach suche skrzydła powietrza
teraz ja jestem
agawą co się chwyta szczeliny
w skale
ramionom alg ucieka i morzu
co otwiera głębokie gardziele i na skały się wspina;
i w niepokoju
co wszystko ogarnia, jak pąk zamknięty
co siE otworzyć nie może, odczuwam
dziś mój bezruch jak mękę.

z tomu „Ossi di seppia”, 1925

tłum. Cezary Geroń

*notka o poecie, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie W języku Dantego
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.02.11 o godzinie 13:59
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Juan Ramón Jiménez*

Nokturn


Ja nie wrócę. I w nocy
ciepłej i łagodnej
uśnie świat w promieniach
samotnego księżyca.

Mego ciała tam nie będzie,
kiedy przez otarte okno
wpadnie zimny wiatr od morza,
pytając o moją duszę.

Nie wiem, czy po tylu latach
będzie mnie kto oczekiwał.
Lub całował me wspomnienie
między łzami i pieszczotą.

Ale będą gwiazdy, kwiaty,
i westchnienia, i nadzieje,
będzie miłość w tych alejach
ocienionych gałęziami.
I zadźwięczy to pianino,
jak teraz, cichą nocą,
lecz go nikt nie będzie słuchał,
w moim oknie, zadumany.

tłum. Jan Winczakiewicz

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich
przekładów w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 22.05.11 o godzinie 06:39
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

William Carlos Williams*

Mężczyzna w pokoju


Nie ma tu kobiety ani innego mężczyzny.
Nie ma dziecka ani psa, ani ptaka, ani osy.
Nie ma rowu z groblą ani żadnej zieleni. Nie ma barwnego kwiatka,
Nie ma jasnoczerwonej poziomki ani płomiennej rudości
Liścia, ani różowej szramy na pniu, nie ma
Patrzącego kamienia. Ay de mi!
Nie ma białego kolącego głogu, nie ma trawinka
Ani jaskrów, ani nic dla przeciwwagi:

Jedynie łóżko, półki na książki, ściany i podłoga,
Nudne obrazy, biurko, szafa na ubrania, strzępy
Zapisanych kartek. Tu siedzę,
Tu stoję, tu się przechadzam. Od
Biało kwitnącego drzewa jestem mniej samotny:
Osypane płatki, wilgotne od rosy, zażółciły moje nagie kostki.

tłum. z angielskiego Julia Hartwig

*notka o poecie, inne jego wiersze w wersji oryginalnej i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna
Ten post został edytowany przez Autora dnia 02.04.14 o godzinie 01:36
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Francis Picabia

Święty zamaskowany


Moje życie minęło
Szukałem lecz nie znalazłem
Ból i błąd

Przyczyny mych poszukiwań
Oto czego szukam

Ale nie znajduję

Od dnia dzisiejszego
Zawieszę na mej szyi
Wszystko to czego nigdy nie objawił czas

W pocie czoła
Muszę jeść mój chleb
Ale zawsze jest mi zimno

Wszelkie szczęście ziemskie
Witam z upodobaniem
Ale zawsze przychodzi za wcześnie
Lub za późno

Nie obchodzi mnie co mówi świat
Przychodzę na zawsze

Największe szczęście
Jest nieszczęściem

Jestem swą własna drogą

I zawsze ponad ludźmi

Kiedy wszystkie klucze
Zatracą się
W wytrychu

Człowiek dąży do utraty rozumu
Tyle słońca
Tyle obłoków

Ten który jest sobą
Jest wytrychem

tłum. z francuskiego Piotr Krasucki


Obrazek
Francis Picabia „Self-Portrait”, ok. 1940

wiersz jest też w temacie Poezja i malarstwo
Ten post został edytowany przez Autora dnia 08.02.14 o godzinie 03:20
Ela Gruszfeld

Ela Gruszfeld Szukam pracy -
handel / marketing /
usługi

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

NIEDOKOŃCZONE CV

urodziłam się:
w pospiechu
było późno

a maj pachniał bosko

uczyłam się:
między bajki wkładać zabawę
rozgrzanym żelazkiem

postępy i postępki:
całkiem i owszem
nieocenzurowane i niecenzuralne

kolejne maje pachniały bardziej i bardziej bosko

doświadczenia:
zbierałam w stopniu ponadpodstawowym
bezpodstawnym / z autopsji / nie mylić z autostopem
zawsze pieszo, spieszno, pod górę

zawód:
niewyuczony przyswojony
- nie jeden, niejeden przede mną
- zwiedzie / zawiedzie

zainteresowania:
całkiem bezinteresowne
bezpłatne / bywało bez sensu

wyszłam:
za człowieka
na człowieka brzmi lepiej
wychodziłam z siebie wielokrotnie
na prostą
po nieludzko połamanych szczeblach

i należałoby skończyć cv
ale wolę nieskończoność

maje pachną bosko, bosko, bosko...

to jeszcze nie koniec
dopiszę przyszłe doświadczenia
pod rygorem.., z honorem...

maje będą pachniały bosko
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Paweł Lekszycki

Esoes


"Nigdy nie kłamałem i grzał mnie wielki żar."
(John Ashberry)


Od niedawna zanikam i zaczynam się zmieniać
w taki sposób, że niedługo nie rozpoznam się
w kieszonkowym lusterku.

Byłem dobrze zapowiadającym się
uzdolnionym pilotem, ale rozbiłem
się na marginesie świata i choć
udało mi się ujść z życiem.
To radio uległo zniszczeniu,
a kolorowe flary okazały się felerne.

Wobec wrodzonej dezorientacji
w terenie naziemnym, kapryśności natury
i złośliwości niektórych gatunków zwierząt
wszystkie próby ocalenia
skończyły się dla mnie fiaskiem.

Być może za kilkaset lat dotrze tu jakaś
pielgrzymka archeologów i znajdzie mój piszczel
który w przeciwieństwie do celulozy i tuszu
okaże się trwalszy niż czas i stanie się
relikwią w jego muzeum.

A przecież nie o to chodzi,kiedy piszę ten
i inne wiersze.

W: „Wiersze przebrane”, Katowice 2010r.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Autoportret w lustrze wiersza

Zbigniew Bieńkowski*

Milenium


Dwudziestu
takich jak ja,
metr sześćdziesiąt pięć,
bez znaków szczególnych,
rozstawionych
jak konie pocztowe
co pięćdziesiąt, sześćdziesiąt lat,
idzie,
wlecze się,
czołga,
byle wolniej,
byle o rok, dzień, godzinę dłużej,
dźwigać ten wór głodu płodu,
szeleszczący plewą i sieczką życia,
ciążący ziarnem czyjejś sytości,
idzie,
wlecze się,
czołga
jeden za drugim, piąty, dziesiąty,
jak krople łez jeden w drugiego
bezimienny,
głuchy jak pień po wyciętej ptasiej pieśni,
nieczuły jak egoizm losu
idzie,
wlecze się,
czołga,
dokąd?
przed siebie,
po co?
dla siebie,
Bieńkowski z tyłu,
Bieńkowski z przodu,
każdy przejęty swoją ważnością,
każdy pewien tylko swego, tylko tego,
że świat się na nim jak zaczął, tak skończy.
A przecież starczyłby łut wyobraźni:
skrzyknąć się!
I byłby w mig pluton żołnierzy.
Może za mało na wzięcie Bastylii,
ale w sam raz na spalenie gmachu Sądów w Lesznie.
Niestety, nie z nimi takie rzeczy.
Zawzięci na siebie, na swoją bezimienność i bezsłowność,
nawet głowy nie odwrócą,
nie zerkną w lewo, w prawo,
każdy wpatrzony w bezcelowość własnego życia
idzie prościutko przed siebie,
jakby się bał, że zabłądzi
i do piachu nie trafi.

Czyżby to oni na mnie się złożyli,
bym wyewoluował, z niemoty
do głosu doszedł
i mógł za nich wszystkich
zawtórować kosowi
gwiżdżącemu na Świętym Dębie?

1966

W mieście N.

Gdzie jestem albo gdzie mnie nie ma?
Gdzie są albo gdzie ich nie ma –
te chwile mną będące bardziej
niż ja jestem sobą?
Rzucam okiem w lewo, w prawo,
zawsze niecelnie:
każda jest miniona.
Każda wbudowana w jakąś przeszłość.
Każda wmyślona w jakąś przyszłość.
Choćbym nie wiem jak chciał rękę przyłożyć,
zawsze przychodzę do gotowego.
Aż rzeczywistość za mnie rumieńcem się oblewa.

Jak tu nie zakorzenionemu owocować?

Żeby chociaż na grządce działkowego ogródka
móc –
jak radzi poeta –
zasiewać smutki, tęcze zbierać.

1977

z tomu „Poezje zebrane”, 1993

*Zbigniew Bieńkowski (1913-1994) – poeta, tłumacz, krytyk literacki i eseista, jeden
z najwybitniejszych polskich twórców literackich XX wieku, autor tomów wierszy: „Kryształy cienia” (1938 – arkusz poetycki), „Sprawa wyobraźni” (1945; wyd. 2 rozsz. 1960), „Trzy poematy” (1959), „Liryki i poematy” (1975), „Poezje wybrane” (1979), „Poezje zebrane” (1993); a także tomów krytyki literackiej: „Piekła i Orfeusze: szkice z literatury zachodniej” (1960), „Modelunki. Szkice literackie” (1966), „Poezja i niepoezja” (1967), „Notatnik amerykański” (1983), „W skali wyobraźni. Szkice wybrane” (1983), „Ćwierć wieku intymności: szkice o poezji i niepoezji” (1993), "Przeszłość i przyszłości" (1996).

Szerzej o autorze w temacie Warszawa w poezji
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 04.08.10 o godzinie 14:45



Wyślij zaproszenie do