Ryszard
Mierzejewski
poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak
Temat: Poezja codzienności
Adam Ziemianin* * *
Wychodzimy z zimy
trochę bladzi
trochę jakby
z zaspy zamyślenia
Uczymy się chodzić
po trawie
kaczeńcom
patrzymy prosto w oczy
Jabłko z zimy
co nam zostało
dzielimy na dwoje
na dwoje babka wróżyła
Może przejdziemy razem
do lata i dalej
może jest nam to
dzisiaj pisane
A może po prostu
nasza miłość
w wodę rzucony
kamień
W tramwaju
Został im tramwaj
siódemka chyba
tulą się do siebie
na przednim pomoście
Ona nic nie mówi
bo jest szczęśliwa
motorniczy wiezie
ich miłość na oślep
Wracają z wykładu z ekonomii
on kwiaty jej kupił
bukiet kaczeńców
w nim parę listków nadziei
Ile jeszcze przejadą przystanków
zanim wysiądą po latach
przed swym mieszkaniem
em trzy lub em cztery
Nosi mnie
Nosi mnie, wodzi mnie
Na pokuszenie mnie nosi
Po ogródku wodzi mnie, po lesie i po asfalcie
W środę, piątek i niedzielę
Nawet wcale nie wiem, po jaką cholerę
Nosi mnie i wodzi mnie na pokuszenie
A może to tylko pospolite ruszenie?
Zbieram kaczeńce i półszlachetne kamienie
Ale dalej mnie nosi
Rzucam się, miotam się
I tak mnie wodzi że idę przed siebie
A tu puste kieszenie
Więc jeszcze bardziej wodzi mnie - nic tutaj nie zmienię
Kiedyś zbierałem znaczki i etykiety zapałczane
Nawet w sobie się zbierałem
A teraz wodzi mnie, nosi mnie na pokuszenie
Nawet po wodzie mineralnej
Wodzi mnie i kusi mnie
Zwłaszcza nad ranem
I amen w pacierzu.
Choć mówię do siebie - i nie wódź mnie na pokuszenie
Nosi mnie, wodzi mnie.
Słońce po bożemu wstaje a ziemia dziwna mi jest
Bo mnie nosi i wodzi koło kiosku "Ruchu"
Przy telewizorze, o Boże,
A nawet przy stole też mnie nosi
I wodzi
W radiu coś mówią, że mnie nosi i wodzi
W telewizji nawet mówią i pokazują więc tęskno mi
Bo mnie nosi i wodzi
Na zatracenie i na pokuszenie
Po całym domu i po strychu też mnie nosi...
Tylko czekać jak mnie rozniesie.
Wciągnęła babę robota
Kupiła baba sokowirówkę
I już wiruje białko z żółtkiem
To jest taka babska próba - zobaczymy czy się uda
Wirówka ładna z wyglądu, trzeba ją włączyć do prądu
Jak się rozkręci to wam pokaże bo jest z epoki marzeń
Ruszyła maszyna, hołubce wywija
I kręci się, kręci, koło za kołem,
Nagle: pisk!
Baba w ryk,
Przestała zajmować się nawet rosołem.
Wciągnęła szalenie babę ta robota
Najpierw kawał fartucha
A potem żabota
Już babie z wirówki wystają buty
- dwudziesty wiek jest bardzo okrutny.
Nie będzie już baba robić żadnych soków
I chłop wreszcie będzie miał święty spokój.
Adam Ziemianin czyta swoje wierszeRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 03.08.12 o godzinie 09:10