Temat: Lęk
Corrado Calabrò*
Boję się bać
W tych latach było dla mnie tajemnicą
kto co dzień wkładał pocztę
do skrzynki przy furtce.
Drzwi się otwierają bezszelestnie:
„Mamo!”
„Ludwiko, nie ma sensu to czekanie.
W niedziele listonosz nie przychodzi”.
„A kiedy?" - „Gdy jesteś w szkole".
Cień przebiega przez ciemność
jak nóż przez blat marmurowej stolnicy.
„A ty skąd wiesz, mamo, że przychodzi?”
Pies szczeka".
Jak na Befanę?
I dlaczego te listy są do ciebie?"
„Śpij, już późno, głuptasie”
Nie mogę. Gdy oddycham, moja mała
klatka piersiowa uciska przeponę.
Budzę się; bo za dużo ciszy,
spocona, zapomniana przez wszystkich,
boję się nocy. Cień przenika ciemność
jakby nóż się ostrzył na stolnicy.
„Pamiętasz? Trzymałam cię za rękę
póki nie powiedziałaś spojrzeniem
że chcesz być sama ze swoim zmęczeniem.
Teraz ty będziesz przy mnie czuwała”.
W ciszy drzwi się domykają.
Wstaję, okiennice otwieram na księżyc
lecz jego zimne światło przeszywa mnie chłodem.
Już noc, śpij, Ludwiko”.
Usiadła na brzegu łóżka
jak siedzą posągi
z tajemniczym uśmiechem kobiet,
które już przeżyły życie.
„Pamiętasz, jak byłaś mała?
Mówiłaś: boję się bać”
To prawda!
„Zobacz, już nikt tu nie wejdzie
w tym pokoju nawet nie ma gdzie stać”.
Boże, jaka zagadkowa!
Zmienia sens, nie zmieniając miny...
Jak wtedy, gdym się tak upierała
że brała list i czytając
zmieniała w nim słowa.
„Nie powinnaś się bać innych
tylko samej siebie. Teraz
jesteś sarna. Ale ja wciąż jestem.
Sola ad solam. Sola sub nocte”.
Myśli o czym innym, patrzy jak mamy
rówieśnice swoich dzieci.
A gdy myśli, że nie widzę
cicho przed księżycem zamyka okiennice.
z tomu „Una vita per il suo verso.
Poesie (1960-2002)”, 2002
tłum. z włoskiego Leszek Kazana
*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie W języku Dantego