Jolanta
Chrostowska-Sufa
Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...
Temat: Nihilizm (papierosy i wódka, zło i brzydota)
Ze względu na apoteozę potoczności i codzienności, niepoetyckie tematy, antyestetyzm, dosadność i bezpośredniość obrazowania poezja współczesna bywa nazywana „barbaryzmem”, „czarną poezją”. Jej znaki rozpoznawcze to: samotność egzystencjalna, bunt wobec świata (który oferuje człowiekowi przede wszystkim rozmaite odcienie cierpienia i duchowego dyskomfortu), nihilizm i degrengolada. „Czarna poezja” rezygnuje z patosu, poetyckiej koturnowości, przeestetyzowania, stając się zapisem kondycji współczesnego człowieka, a zarazem świadomą prowokacją wymierzoną przeciw zafałszowanej, sztucznej ideologii i literaturze. Świetnym przykładem są wiersze „poetów przeklętych” (Andrzeja Bursy, Rafała Wojaczka) czy poetów inspirowanych „szkołą nowojorską” oraz osobowościami artystycznymi Franka O'Hary i Johna Ashbery'ego (Marcina Świetlickiego Jacka Podsiadły, Miłosza Biedrzyckiego, Dariusza Sośnickiego czy Karola Maliszewskiego). Charakterystyczne dla „czarnej poezji” motywy to uzależnienie od papierosów, alkoholu lub narkotyków, obłęd, obsesje samobójcze, fascynacja tematyką psychodeliczną, destrukcją, złem i brzydotą.Marcin Świetlicki
Palenie*
Pytam: dlaczego niepalący
wsiadają bez skrupułów do przedziałów
dla palących? Czemu chcą dominować? Czemu
są wiecznie urażeni?
Bo to jest, bracie, wojna.
Wojna palących z niepalącymi.
Odwieczna dychotomia:
Jak Legia i Polonia,
Jak Wisła i Krakowia,
Jak Staś i Nel.
Mój mały przyjacielu, papierosie.
Spędziłem z tobą więcej czasu niż z kimkolwiek.
Niszczmy się nawzajem, czule
zobowiązani.
Pytam: dlaczego niepalący
nie doceniają naszej samotności,
naszej niemądrej odwagi, naszego
żaru, popiołu?
* wersja koncertowa poszerzona o jedną zwrotkę w stosunku do oryginalnego zapisu wiersza „Palenie”
Palenie – Świetliki
Warszawa dla niepalących
Dziennik Portowy nr 8
Otóż Warszawa, piętnasta pięć, druga klasa,
sto procent, dla palących, lecz się okazuje,
że dla palących nie ma, więc dla niepalących
Warszawa. Druga klasa. Nic się już nie skończy,
bowiem wszystko, co się miało, już skończyło się.
I nie czternasta pięć, bo nie jeździ w soboty.
Godzina przeczekana w jamie dworca, fryzjer,
całkiem bez sensu kawa. Kryminał kupiony
za pięć złotych z pudełka, to wystarczy w sam raz
na dwie godziny drogi i czterdzieści minut.
W jedną stronę na pewno, zapewne z powrotem
jutro, do góry i w dół, coraz bardziej w dół,
nie ma już dla palących. Dyskomfort namolnie
rozpanoszony. I rozbebeszony świat.
A któregoż elementu tu brakuje?
Jest Bóg, jest, ale czegoś zabrakło wyraźnie.
opublikowana wersja „Warszawy dla niepalących” jest wersją internetową, różniącą się wersyfikacyjnie od rozstrzelonej (z zamysłem) oryginalnej wersji zapisu (dziękuję, Zosiu, za podpowiedź)Jolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 22.03.09 o godzinie 08:19