Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Śmierć

Grzegorz Przemyk

róża


Jest taki kwiat
który od dotyku
więdnie
Tam ktoś komuś
uśmiech skradł
na chwilę
śmierć
może życie całe
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Wacław Oszańca

***


odwiedziłem w szpitalu
śmiertelnie chorego profesora Ganowicza

odchodząc
na korytarzu
obejrzałem się za siebie
profesor stał przed swoją separatką
i patrzył za mną

czy wiedział już
jeśli tak
to czyją śmierć widział
swoją czy moją
czy może jedną
wspólną
skoro
jak potem opowiadano
prosił żonę w ostatni poranek
by powiedziała światu i ludziom
dobranoc

"Akcent", nr 4/2003
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Marian Jachimowicz

Po Tobie


Jak z Tobą mówić
teraz
gdy tylko w pamięci
zostałaś

Nie można było być bardziej Człowiekiem
niż Ty byłaś

Twoja dłoń w mej dłoni
stygnie
Odchodzi z życia

W tym kaleczącym jazgocie
złamanej płyty
z sąsiedniego łóżka szpitalnego

płyty plugawego języka
kobiety
o przetrąconym umyśle

Ona
w tym kołowrocie
już od siedmiu lat

A teraz
do obłędu gwałci plugastwem
wrażliwość
leciwych kobiet
Kobiet które w bólach
dojrzewają do śmierci

Odchodzisz
śmiertelnie cicha

Patrząca nie w nas

W kleszczach cierpienia
wstydziłaś się ciała
w jego bezlitosnych potrzebach

Zdana na pielęgniarki
Ty która nigdy
nie obarczałaś innych

Przerażałaś przemilczaniem
śmiertelnej udręki

Człowieku
ukrzyżowany cierpieniem
Trawiony na ciele i duszy

Dozgonny Przyjacielu

Najpiękniejszy Człowieku w Kobiecie

Żono
nie dla swojego a dla mojego istnienia

Niezłomna wobec siebie
Żyłaś moimi pasjami

Twoja miłość do świata i ludzi
rozgrzeszała mnie jak i wszystkich
którzy przeciwko Tobie zgrzeszyli

W skromności
nie pamiętałaś o sobie

Serce Tobą wodziło

Po mnie Po ludziach Po lasach

Po łąkach i polach

Po górach i potokach

Po naszym przepadłym Kraju w Karpatach

Jak i Ty przepadłaś
W ciemnej bezdennej śmierci.

2 V 1993

z tomu „W blasku istnienia”, 1994
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Andrzej Bieły*

Śmierć


Strome, straszne ustronie.
W wichurze – śmierci śmiech.
Turnie ostre i strome.
Pokorny ornat – śnieg.

Zorza w rozdartej chmurze:
Rudy rumieniec róż.
W falach tej zorzy umrzeć!
Skonać i spłonąć – już!

Hurgot: czepliwy czekan
W zgrzytliwy gruz się wpił.
Na górskim grzbiecie czekam
Na grozę przyszłych chwil.

Tęga lodu kolczuga.
Kruchy, chropawy chrzęst.
Stroma droga i długa:
Samotny, krwawy chrzest.

Potok chwil po stopami.
W sercu rodzi się bunt.
Płyną pieśni przez pamięć,
Rozpacz, zachwyt i ból –

I ból... Lecz skłonię skronie
Nad kończącym się dniem,
Twarz omywa mi promień…
I – zmiata, zmiata mnie

W kraj nocy, turni stromych,
Na których świeży śnieg
Zmiata mnie jak garść szronu,
Jak śmieci – śmierci śmiech.

Dziecko, młodzik, mąż... Jesteś –
Nie ma cię: jużeś wpadł
W bezdenną, zimną przestrzeń,
W nieme otchłanie lat.

I pędzą w zmierzch niepewny
Strumienie ludzkich chwil,
Jak śnieżny, śpieszny, śpiewny,
Na dno wiodący wir.

1908
Petersburg

tłum. z rosyjskiego Stanisław Barańczak

* notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Стихи – czyli w języku Puszkina
Ten post został edytowany przez Autora dnia 03.02.14 o godzinie 02:58

konto usunięte

Temat: Śmierć

„A gdy już będę po tamtej stronie”

Upleć mi wianek z kwiatów konwalii
Kroplami rosy ustrojonych
Żebym ich zapach czuła na wieki
Upnij we włosach rozpuszczonych
Ostatnim tchnieniem w sercu zapiszę
Dywan konwaliami utkany
I zabiorę ich woń przecudną
Tamtej białej leśnej polany
A gdy już będę po tamtej stronie
I do stóp PANA upadnę
W dowód miłości dam najcenniejsze
Z wianka wszystkie moje konwalieJolanta Grochowska edytował(a) ten post dnia 25.08.09 o godzinie 19:13
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Henri Michaux

Zabierzcie mnie


Zabierzcie mnie w karaweli,
W starej i spokojnej karaweli,
Na tramie albo może w pianie
I zgubcie mnie w oddali, w oddali.

W kolasie z dawnych czasów.
W zwodniczym aksamicie śniegu.
W ziajaniu zgrai psów.
W anemicznym stadzie zeschłych liści.

Zabierzcie mnie, nie łamiąc, wśród pocałunków,
W piersiach, które się wznoszą i oddychają.
Na kobiercach dłoni z ich uśmiechem,
W korytarzach długich kości, w załomach stawów.

Zabierzcie mnie albo raczej pogrzebcie mnie.

tłum. Julian Rogoziński

wersja oryginalna pt. „Emportez-moi” w temacie W języku Baudelaire’a


Po mojej śmierci

Przeniesiono mnie po mojej śmierci nie do jakiegoś zamkniętego pomieszczenia,
ale w bezmiar eterycznej pustki. Nie dając się bynajmniej wchłonąć temu olbrzymiemu otworowi jak okiem sięgnąć rozciągającemu się we wszelkich kierunkach na wygwieżdżonym niebie, wziąłem się w garść i skoncentrowałem wszystko, czym byłem, co się tyczy mojego istnienia, a także to wszystko, czym zamierzałem stać się, posłuszny mojemu wewnętrznemu utajonemu planowi, i zgarnąwszy w całość i moje zalety, i w końcu wady – ostatni szaniec – otoczyłem się nimi jak skorupą.
Mieszkaniec tego jądra ożywianego złością, ale złością klarowną, której nie zasilała już krew, zimną i kompletną, jąłem stroszyć się jak jeż w obronie ostatecznej, w ostatnim proteście.
Próżnia, larwy próżni wyciągały już do mnie mackowato swoje flaczaste wory,
grożąc mi ohydną endosmozą, lecz po daremnych wysiłkach zrezygnowały, zdziwione
i zakłopotane kandydatem na zdobycz, co nie chciał się poddać, i opuściły pole mojego widzenia przywracając życiu kogoś, kto zasługiwał na nie tak bardzo.
A wtedy, uwolniony w tym względzie, spożytkowałem cała swoją chwilową moc, ekscytację nadspodziewanym zwycięstwem, żeby zaciążyć ku Ziemi, i wniknąłem znowu w swoje nieruchome ciało, które pościel i wełna uchroniły na szczęście przed ostygnięciem.
Zaskoczony, zaskoczony, po tym moim wysiłku większym nad wysiłek gigantów, zaskoczony, uradowany, lecz i zawiedziony poniekąd, wróciłem pomiędzy horyzonty ciasne i zamknięte, wśród których musi upływać życie ludzkie, żeby być tym, czym jest.

tłum. Julian RogozińskiRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.11.10 o godzinie 09:58
Katarzyna Wyglądała

Katarzyna Wyglądała Zaczynam rozglądać
się za nową pracą...

Temat: Śmierć

Kasia W.

***

Lodowa dama raz się zjawia,
przychodzi cicho w samotności,
wysmukłą dłonią przyjaciela
oczy twe dotknie, blask ugasi,
wargi czerwone do twych zbliży,
oddech ostatni porwie swoim
i staniesz obok niej szczęśliwy,
z samotni ciała uwolniony.

10.06.1997
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Śmierć

Anna Achmatowa

Śmierć


I

Byłam na jakiejś krawędzi milczącej,
Co nie ma trafnego nazwania...
To półsen, półdrzemka przywołująca,
Od siebie to jest umykanie...

II

Już się przybliżam do czegoś, co tutaj
Każdy otrzyma, ale kosztem innym...
Na tym okręcie jest dla mnie kajuta,
Jest wicher w żaglach i straszna minuta
Pożegnania z krajem rodzinnym.

1942
Diurmeń


przeł. Gina Gieysztor
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Śmierć

Wanda Malinowska

Śmierć Amundsena


Na białej twarzy bieguna
położył białą swą twarz.
Już ich nie będę umiała
od siebie odróżnić.

Z lodowych palców upuszczał
sekundę po sekundzie,
jak płatki śniegu.
Przymknięciem powiek
w czarny punkt zmienił
sypiące się niebo,
nasuwające się pola śniegowe -
czarny punkt bez granic rosnący.

Lecz dla nas niezmiennie trwa
białe, zasypujące, pełzające niebo
i Jego Imię - choragiew zatknięta
w zwyciężonym śniegu.

(?)

w "Wiersze", 1987r.

Informacje o autorce oraz inne wiersze w :"Łzy, płacz, rozpacz... , "Miłość","Autoportret w lustrze wiersza", "Ruiny-dosłownie i w przenośni"Zofia M. edytował(a) ten post dnia 22.09.09 o godzinie 20:19
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Werner Aspenström*

Wydarzenia tygodnia


„Mężczyzna w czarnym berecie
biegł kuląc się w stronę Skomakargatan”.
Czego szukał? Ogrodu.
Chciał wpełznąć w sam środek
jabłka i zamknąć za sobą.
Ale wybrał złą porę roku i złą ulicę,
w przedziwnym królestwie.

z tomu „Ty. Elegier och andra dikter”, 1993

tłum. ze szwedzkiego Anna Topczewska

*notka o autorze, inne jego w wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja skandynawska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 29.07.11 o godzinie 17:41

konto usunięte

Temat: Śmierć

MAGIA

I mogiły umierają pokryte prochem łez
Oszustwo historii i wiernych Stworzyciela
I kwiaty gniją w dzbanach pordzewiałych
A krzyż symbolem obłudy

I stoisz w alejce pokuty i śmierci
bez imienia , bo też umarło
a może go nie miałeś?
po co więc magia wiecznego istnienia

Dla Natalki

W pamięci wyryte kształty, figury
słowa bez mocy zmazania
zielone, napięte pejzaże natury
krążą wokół przetrwania

i rzeka w korycie zaklęta na wieczność
w strumieniu wciąż "teraz" trzyma
ty się uśmiechasz - logiki sprzeczność
a mnie łza obraz rozmywa.

w maleńkiej dłoni ukryłaś wszystko
już znałaś co będzie "za czasem"
sad pod wałami jabłkami rozbłysnął
horyzont pociemniał pod lasem

i przyszła matka z natury wyrodna
o swoje się upomniała
czysta duszyczka tak bardzo głodna
z aniołkiem w powietrzu załkała.
Dorota U.

Dorota U.
pedagog/terapeuta/lo
gopeda

Temat: Śmierć

DLA ODCHODZĄCEJ

Gdy przyjdzie rozstać się z cieniem
poczujesz lekkość mgły,
oddech łąk i lasów zapamiętanych.
Wrócisz do ciepłych ramion matki,
już prawie zapomnianych.
Odnajdzie Cię echo
i powita dziewczęcym śmiechem.
Skąpana w słońcu i radości,
pozdrów ode mnie toń jeziora najczystszego.
I wiedz,że towarzyszyć Ci będą głosy dzieci
-te najsłodsze.
Bo ciężar cienia, nie będzie już przeszkodą,
by ogarnąć wszystko
w czasie i przestrzeni

VIII'04


URLOP OKOLICZNOŚCIOWY

Dwa dni urlopu
Okolicznoście tragiczne,
lecz nie czujesz smutku,
jeszcze nie

Dwa dni urlopu
Musisz działać,
a przypominasz rybę
wyrzuconą na piasek

Dwa dni urlopu
Na zrozumienie,
że przestałeś być...
dzieckiem
matką
ojcem
(wpisz odpowiednio)

Dają ci dwa dni urlopu,
a potem porwie cię fala codzienności.

Popłyniesz
albo pójdziesz na dno
(wybieraj szybko)

Masz tylko dwa dni.

X'04
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Śmierć

Emily Dickinson

* * *


Widziałam, jak oczy gasnące
krążyły po pokoju
i - jakby szukając czegoś -
gubiły jasność swoją.
Mgła się na nich coraz gęściej snuła,
aż powieki - na zawsze spokojne -
nie wiadomo od jakiego szczęścia
odgrodziły wzrok wieczną zasłoną.

tłum. Kazimiera Iłłakowiczówna

Wiersz znajduje się również w temacie
Gdy otworzysz oczy wydaje ci się już, że widzisz.
- M.M.
Michał M. edytował(a) ten post dnia 06.10.09 o godzinie 11:08
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Antonio Machado*

Uciekająca i wiecznie...


Uciekająca i wiecznie
niedaleka, czarnym płaszczem
źle zakrywszy pogardliwy
wyraz twojej twarzy bladej,
nie wiem, dokąd śpieszysz, kędy
twa czysta piękność przystani
szuka w nocy, ani jakie
pod powieką sny zatajasz
i kto niegościnnej twego
łoża uchylił kotary.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Wstrzymaj swój krok, nieuchwytna
piękności, wstrzymaj go dla mnie.

Całować chciałbym ten smutny,
ten gorzki kwiat, twoje wargi.

tłum. Janusz Strasburger

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie
Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 13.10.09 o godzinie 18:16
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Pierre Reverdy*

Wiatr i duch


Zdumiewająca chimera. Głowa tkwiąca powyżej pietra, między dwoma przewodami, sztywna i nieruchoma.
Nieznajoma głowa mówi, a ja nie rozumiem ani słowa i nie słyszę żadnego dźwięku – blisko przy ziemi. Stoję na chodniku naprzeciw i patrzę; patrzę na słowa, które unosi wiatr; słowa, które odrzuci dalej. głowa mówi. A ja nie słyszę nic, wiatr wszystko rozprasza.
O wielki wietrze, kpiący i ponury, pragnąłem twojej śmierci. A ty porwałeś kapelusz
i mnie. Nie mam już nic, ale moja nienawiść wciąż trwa, dłużej niż ty, niestety.

tłum. Julia Hartwig

wiersz jest też w temacie Motyw wiatru w poezji

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich przekładów w temacie
W języku Baudelaire'a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 02.05.11 o godzinie 19:01
Eliza Z.

Eliza Z. Pełnomocnik zarządu
ds. kontroli,
ELEKTROTIM S.A.

Temat: Śmierć

spotkanie z przyjacielem

przyszedłem zawiany – ostatnio sporo piję
jak zawsze spóźniony
to się już nie powtórzy

bo dokończyłeś pasjansa
i puzzle które układaliśmy od lat
nie mogłem usiedzieć
po śmierci się wyśpię mówiłeś

zanim zobaczyłem pomarańczową kulę słońca
zasnąłeś
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Raymond Queneau*

Wyroczna godzina


Kiedy w końcu wnikniemy do paszczy wykrzywionej
w arcykrólestwie zmarłych

niosąc pchły wszy kurzajki raki i skorpiony
co garną się do zmarłych

gdy z przyklapniętym nozdrzem wprost do piachu się stąpa
by spotkać wszystkich zmarłych

wiedząc już jak smakuje ta pogrzebowa pompa
co moczy wszystkich zmarłych

gdy tępym kłem zaczyna się kruszyć proch zgrzytliwie
miałki proch z kości zmarłych

z zatkanymi uszami z dziobem w piwie pienistym
wodopoju dla zmarłych

kiedy niemal w rozsypce do cna zwiędłe organy
zgoła nie lgną do zmarłych

i ze zgarbionym grzbietem kościec rozchwierutany
to ta resztka po zmarłych

wówczas śmiertelny amok chwyci nas w swoje szpony
amok co niszczy zmarłych

i w trumnie nas zaciągnie na cmentarz zapowietrzony
przez narzekania zmarłych

a gdy żywi wykrztuszą swoją zbożną litanię
co jest pociechą zmarłych

prosząc o suty spadek który po nas zostanie
a nie dotyczy zmarłych

i gdy wreszcie wnikniemy do paszczy wykrzywionej
w arcykrólestwie zmarłych

przyjdzie nam ostatecznie pogrzebowe lampiony
zdmuchnąć jak życie zmarłych

i błyskawicznie zamknąć elementarne pole
co nas włącza do zmarłych

i przyjdzie nam też spalić naszą ostatnią wolę
w mrocznym płomieniu zmarłych

i zrekapitulować niczym na akademii
swoją wiedzę o zmarłych

widzisz siebie chłopczyka uśmiechasz się na ziemi
która okrywa zmarłych

uśmiechasz się do dali co jasność nam rozpięła
zapomniana przez zmarłych

uśmiechasz się do lądów dręczonych przez ocean
który pochłania zmarłych

do ciebie się uśmiecha twój papa twoja matka
teraz już z kraju zmarłych

wujcio babcia kuzynek i kocica puchatka
czy liczą się do zmarłych

i dobry pies Arturek i Prosperek pudelek
oj oj są w świecie zmarłych

i twoi w tamtych czasach klawi nauczyciele
dzisiaj już pośród zmarłych

rzeźnik szewc i mleczarka nie dwoje ich nie czworo
całe miasteczko zmarłych

proszę potem dorastasz i na wojnę cię biorą
gdzie się roi od zmarłych
potem się kochasz żenisz no bo popadasz w ruję
i płodzisz przyszłych zmarłych

masz dobry zawód żyjesz sobie i prosperujesz
wykorzystując zmarłych

tłum. Józef Waczków

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie W języku Baudelaire’a
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Śmierć

Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki

Piosenka o zależnościach i uzależnieniach

(fragm.)

XX

odszedł spokojnie i łagodnie
choć przeżył bardzo wiele
w swoim wyjątkowo długim życiu
lecz nie mnie w to wnikać

choć przeżył bardzo wiele (bodaj trzy
rozwody) lecz nie mnie wyrokować
o jego związkach rozstaniach i licznych
pociechach dzieci zaś pożegnały

ojca tymi oto słowy: "niech Ci się śnią białe
łąki w Alpach i zielone na Kaszubach"

XXXV

prowadziłem matkę do miejsca
w którym musiała się skupić
miejsce to nazywamy po prostu
ustronnym lecz potykając się

wbiła we mnie paznokcie
jakby jej chodziło o moje wiersze
nie wiem zresztą o co mogło
jej chodzić potykając się i upadając

podrapała mnie do krwi i nie wiem
jednak jaki był tego powód że zamknąłem się
u siebie w sąsiednim pokoju
w sąsiednim pokoju umiera moja matka

XXXVI

po śmierci mojej matki zginęły dwie łyżeczki
nikogo nie było oprócz ciebie mój Nosodrzecki
dlatego musiałeś je sobie upodobać
najgorsze jest to że nikogo innego nie było

oprócz ciebie jedna wczoraj druga dzisiaj
dwie srebrne łyżeczki po przodkach mój Nosodrzecki
zginęły w chwili gdy rozmawialiśmy o wiecznym
świetle które towarzyszy zmarłym choć nam opadają ręce

to wtedy musiałeś je sobie upodobać
gdy siedzieliśmy w pokoju bibliotecznym
nikogo nie było oprócz ciebie z kim
mógłbym pogadać nawet nie wiesz ile mi dałeś

XXXVII

po śmierci matki zginęły dwie
łyżeczki jedna wczoraj
druga dzisiaj nikogo nie podejrzewam
prócz ciebie mój Nosodrzecki

siedzieliśmy w pokoju bibliotecznym
gdy zginęły jedna po drugiej
stare łyżeczki nikogo nie było prócz ciebie
z kim mógłbym pogadać o wiecznym

odpoczywaniu nawet nie wiesz
ile wyniosłem z naszego spotkania

Biuro Literackie 2009

* notka o Autorze w temacie Być poetąMichał M. edytował(a) ten post dnia 22.10.09 o godzinie 00:35
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Śmierć

Aglaja Veteranyi *

Nagły opad śniegu


Ten mężczyzna był tak stary,że zwinął się nagle jak suchy liść
i umarł, na środku ulicy. Jego żona, która z nim tam była,
wyjęła ze swojej torby, jakby od dawna czekała na tę chwilę, kawałek kredy i narysowała wokół zmarłego krąg, potem obok drugi krąg,
w którym sama się ułożyła.

tłum. Alicja Rosenau

z tomu "Uprzątnijcie morze, wynajęte skarpety i pani Masło"
wyd. Czarne, 2005


* notka o Autorce w temacie Angelologia i dal..., czyli motyw anioła w poezji - M.M.
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Śmierć

Joanna Grabiańska

wieczne odpoczywanie


więc

nie będzie już strachu przed śmiercią i
wsłuchiwania w nierówny rytm serca

nie będzie bólu lewej nerki i
pełnego niepokoju testowania piersi

nie będzie bezsennych nocy i
dni wypełnionych męczącym lękiem wyobraźni

nie będzie picia gorzkich ziół i
mdłych toastów za zdrowie

przede mną ciche, wieczne odpoczywanie i
czas na wspomnienie życia

z tomu "Jeden wiersz"
Czytelnik, 2005


Wiersz ten znajduje się również w temacie Wspomnienia - M.M.



Wyślij zaproszenie do