konto usunięte

Temat: Warszawa w poezji

Anna Pogonowska

Starówka


Dachy gmachy jak klawisze po których płomień
akordami spadł Strop się kładł Mrówek roje
ocalały Spod gotyckiej cegły szły sznurem
przez ekstazę barokowych strzępów marmuru

Ocalały także groby w lochach królewskie
i gołębie gdy z dymami uciekły w przestrzeń
A umarłych chorągiew olbrzymia
ciężko chwieje się nad miastem do dziś

Ustawiono dokoła już wszystko
Lśni Starówka jak orkiestra nad Wisłą
Jak instrument pod palcami przeznaczeń
A chorągiew bije cieniem milcząc

z tomu „Wiersze wybrane”, 1987

konto usunięte

Temat: Warszawa w poezji

Teresa Kaczorowska

Miastu bez zadośćuczynienia


dopiero Ich wnukowie
mogli zapalić znicz bohaterom
holocaustu stołecznego miasta
głośno i z dumą
w duchu tamtego sierpnia

i podobnie jak Oni wtedy
młodzi w szarych mundurkach
dusili się w kanałach
aby wykrzyczeć całą prawdę
miasta powstałego z popiołów

dopiero Ich wnukowie
mogli ogłosić światu tamto ludobójstwo
walkę nie tylko o swoje miasto
ale o przyszłość Europy
która nie chciała żadnego z dwóch katów

dopiero Ich wnukowie
doczekali że kopiec grobowy
stał się grobem zmartwychwstania
pokonanych
a niezwyciężonych

w mieście bez zadośćuczynienia...

Warszawa, 1 sierpnia 2004
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Warszawa w poezji

Marian Ośniałowski

Piaski

gdzie najsmutniej, dziewczyno
tam nasze spotkania.


Tuwim

Na Bródnie piach po kostki.
Siwy piach do samego Żerania.
Tyle szczęścia, co w krótkim wieczorze,
tyle wiosny, co w wronim krakaniu.

Młodziutkie żółte sosenki.
Papą kryty drewniany bark.
Skowronkami drgający błękit.
Dymu smuga nad torem szara.

Na młodziutkie sosenki żółtawe,
na śmietniska, baraki drewniane,
na koszary, wydeptaną trawę,
spływa wieczór nad Rembertowem.

Przyjdzie jesień, na kaliny, jarzębiny
koralowe paciorki naniże.
Nie te usta się kocha najwięcej,
co są najbliżej.

Przerzedzone czarne lasy iglaste,
obłoki nisko.
Trudno z płaczem twarzą nie upaść
na kretowiska.

Piach na Bródnie żółty, szary, siwy.
Pod akacjami, pod kwitnącymi,
nie mam siły być dłużej nieszczęśliwy.
Od skowronków niebo aż szare,
od pogody jak farbka do prania.
Co w niebieskiej ćwiartce tyle upojeń,
co na bzowym listku tyle grania.

Płaskie pola między Ursynowem,
Pruszkowem.
Tyle woni lata, co w rumianku
biało-żółtym w rowach na budowie.
Tyle grania co na harmonijce ustnej.
Co w wąskich gliniankach tyle ochłody.
Zaryły się w piachu z wapnem i cegła wózki.
W górze murarze, w dole z murarskiej pomocy chłopcy.
Opalony na czarno Felek
gwiżdżąc pcha wózki do windy.
Narzeczoną zobaczy w niedzielę.
Nie każdy jak Felek jest mocny.

1952

z tomu „Kontrasty”, 1958

konto usunięte

Temat: Warszawa w poezji

Marina Sawwinych

Łazienki


Jaśnie wielmożna pani Warszawo,
Kto mi powiedział, że miałam prawo
Wśród gwiazd Wigilii skrzących tej nocy
Wzrokiem tam gonić, gdzie twoje oczy?

Cóż ci do rytmu krwi niespokojnej
Grzesznego serca spiesznego bicia,
O Twej miłości – kto mówił do mnie –
Że jak cierpliwość o nic nie pyta.

Czy może Chopin w bezsłownej męce
Dzieckiem prowadził mnie jak w płomienie
Tak łatwo jego całować rękę,
Miłe kamienie!...

przełożyła Anna Bednarczyk
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Warszawa w poezji

Wiktor Gomulicki*

Obrazek ze Starego Miasta


Targ zapachniał - i w dusznej komnatce
Śle woń jarzyn przez otwarte okno.
Wyśpiewuje tam kanarek w klatce,
Ciernie w wodzie poświęconej mokną,
Zegar szczęka i widać na ścianie
Chrystusowe wśród łotrów konanie.

Wielki smutek i wielkie ubóstwo
Wyzierają z każdego zakątka.
Całym zbytkiem: fotografii mnóstwo,
A twarz na nich każda - to pamiątka
Dni minionych, zapomniane hasło,
Łuna słońca, co we krwi zagasło...

Na spłowiałym od czasu papierze
Wyglądają niepewnie, jak duchy.
Wszystko jacyś nieszczęśni rycerze,
Jakieś dumne, chociaż smętne zuchy;
Tłum upiorów, co wstał na Zaduszki,
W barankowe ubrany kożuszki...

Uśnieżony bór za tło im służy,
A nad nimi niebo zimne, szare...
Wszyscy myślą o jakiejś podróży,
Wszyscy niosą młodość na ofiarę.
Wszystkim drogę wskazuje z daleka
Śmierć, co na nich w leśnych mrokach czeka.

Ta staruszka ślepa, której oczy
Wypaliły żary - nie pioruna,
Jeśli zechce, obraz wam roztoczy,
W którym miga strasznych wspomnień łuna,
I o każdej z tych spłowiałych twarzy
Krew mrożącą opowieść wygwarzy...

Lecz nie teraz... Katedralny dzwonek
Uniósł teraz jej duszę daleko,
I, z cielesnych zwolniona obsłonek,
Szepcze - ogień mając pod powieką
I na ulicach suchotnicze plamy -
"Odpuść, jako i my odpuszczamy!..."

1884

Orzeł na ulicy Piwnej

Odnawiali mularze dom stary
I nad furtą, co wiedzie z ulicy,
Ślad odkryli dziwnej tajemnicy:
Zasklepioną wnękę znacznej miary,
Co jak żywa, cierpiąca istota
Jęk wydała żałosny spod młota.

Z rąk zdrętwiałych wypadły im kielnie,
Włos na głowie najeża trwoga...
Zdało im się, że to wzywa Boga
Czyjaś dusza dręczona piekielnie
Albo żebrze u bliźnich pomocy
Więzień w czarnej pogrążony nocy.

Zbiegł się naród - rzucił śmiechy, pieśni,
Ten się żegna, ten klęknął, ów wzdycha,
Starszy mularz pomodlił się z cicha,
Młot podnosi (ktoś jęknął boleśnie)
I uderzył... Jak źródło spod skały
Z wnęki błysnął orzeł - orzeł biały!

Święte godło dłużej niż stulecie
Przed moskiewskim taiło się okiem,
Zapomnieniem pokryte głębokiem -
Z królem, rzekłbyś, odeszło w zaświecie...
Gdy dłoń mocna maskę godła zdjęła,
Lud wykrzyknął: "Jeszcze nie zginęła!"

Niepodległej Polski znak widomy
Wstrząsnął tłumem jak iskra pioruna.
Od białego ptaka poszła łuna
Na posępne staromiejskie domy,
Utajona w świętym znaku siła
Osowiały gród rozweseliła.

Starowina jakaś, w zachwyceniu
"Żyje! - woła - skrzydłami porusza!..."
Inni gwarzą, że to Polski dusza
Na świat wraca, zaklęta w kamieniu...
Ktoś upomniał: "Zapamiętaj, ludu:
Wiek dwudziesty ojcem tego cudu."

* Wiktor Gomulicki (1848-1919) - poeta, eseista, powieściopisarz, tłumacz. Szkolne lata spędził w progimnazjum w Pułtusku; najbardziej znanym jego utworem jest autobiograficzna powieść z czasów nauki - Wspomnienia niebieskiego mundurka. Studiował w Szkole Głównej w Warszawie. Był redaktorem Kuriera Warszawskiego i Tygodnika Powszechnego, a także pism satyrycznych Kolce i Mucha.
Znany badacz dziejów Warszawy, varsavianista. Debiutował w 1867 r., zaliczany jest (obok Konopnickiej i Asnyka) do poetów czasów niepoetyckich.

konto usunięte

Temat: Warszawa w poezji

Anna Pogonowska

* * *


Ten krwawy strzęp świata – Warszawa
Cieknący strugami krwi
Nie Twoja to Boże zabawa
Lecz także nie Twoje łzy

Jak cienie więdniemy w milczeniu
Wpatrzeni w stolicy stos
Świt niebo nam dzisiaj rumieni
Cmentarny nam kwitnie wrzos

1944

wiersz tej jest też w temacie Wojna


Powroty warszawskie

Obłok zakrył pół nieba i zastygł –
Księżyc chłodnym milczeniem zawisnął –
Dalą – auto przepełzo – chrząszcz złoty
Wracający w święte rumowisko

Wiatr uściskiem świat unieruchamiał
Noc drążona skarabeuszami
Parła naprzód – Zrywało korzenie
Drzewo w niebo gwiazdą zaplątane –

Tam – gruz biały podnosił się z wolna –
Proch powstawał – Szkliły się witryny –
Cień powstańca odnalazł się w szybie
Pochylony zamarły przed czynem

1946

wiersz ten jest też w temacie Powroty

z tomu „Wiersze wybrane”, 1987
Marta K. edytował(a) ten post dnia 28.09.09 o godzinie 14:06

konto usunięte

Temat: Warszawa w poezji

Adam Kaczanowski

warszawa


dom do którego mnie wpuściłaś to
buty jak latarnie ze srebrnego
materiału zmazywalne słońce na drzwiach
do balkonu pomarańczowe i dużo kształtów
zapamiętanych aparatem foto
graficznym tres croquante marokańskie oczy
dziewczyny o bardzo ładnych oczach i głuchy
kubek po mleku plakat o piterze grinyłeju
pojechał do rzymu i tam w okolicach brzucha
spotkał swoich rodziców

w domu w którym śpię właśnie się obudziłem
wyjdę szukać poczty żeby znaleźć
patrycję i blondyna w mojej sytuacji
blondyn pawlak 40/5 pozdrowienia też dla
brata i psa patrycja 134/16 i dla borysa

przez okno
domu do którego mnie wpuściłaś i teraz spałem
fotosyntezujące bloki dla ludzi
i betonowe drzewa dla czarnych zwierząt
jeśli spojrzą w twoje okno ujrzą mnie po raz pierwszy

z tomiku „Życie przed śmiercią”, 1999
Alicja Michałek

Alicja Michałek Studentka,
Uniwersytet Jana
Kochanowskiego w
Kielcach

Temat: Warszawa w poezji

Wiersze o Warszawie - ciekawy motyw. Jeśli można, dorzucę coś od siebie.

Alicja Michałek

Spacer po Warszawie

Warszawa
pięknieje
nocą

w świetle lamp
neonów
witryn

więc chodzę
po mieście
nocą

pan pójdzie
na spacer
ze mną
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Warszawa w poezji

Alicja Michałek:

Alicja Michałek

Spacer po Warszawie

Trochę patosu wkradło się do wiersza, ale z pewnością na spacer wybierze się nie jeden Czytelnik.
Pozdrawiam -
MichałMichał M. edytował(a) ten post dnia 24.11.09 o godzinie 00:32

konto usunięte

Temat: Warszawa w poezji

Adam Ziemianin

Makatka warszawska


cieknie piwo cienka czułość
tresują kufle całkiem ufnie
i jest wśród gości
dużo piwnej ochoty pragi i woli
i jest przy gościu
dwadzieścia złotych
więc jak tutaj rządzić
choć blisko jest budynek sejmowy
lecz na to trzeba mieć papiery
a zwłaszcza jeden – lakmusowy
stoliczna w lepszej kategorii
bo nie wiadomo co kto woli
i jakie ma możliwości

z tomiku „Makatka z płonącego domu”, 1985

konto usunięte

Temat: Warszawa w poezji

Zdzisław Jerzy Bolek*

Warszawa


Warszawa
miasto moje migotliwe jak niebo gwiezdne
przychylne miłości

miasto jak gwiazda
prowadziło nas poprzez noc i ogień i poprzez wieki

czerwień
zdobiła nie tylko sztandary

Warszawa
miasto które historię uskrzydla
które nas uskrzydla
niewyobrażalnemu daje kształt
ulice moje nici serdeczna

Warszawa
miasto nie do uwierzenia
jak legenda
miasto zadziwiające
w którym się trzeba co dzień odnajdywać
nam ludziom małym ludziom maleńkim
którym ono daje moc

czynienia cudów

z tomiku „Poza granicę snu”, 1975

*notka o autorze i linki do innych
jego wierszy w temacie Motyw twarzy
Marek F. edytował(a) ten post dnia 28.08.11 o godzinie 17:36

konto usunięte

Temat: Warszawa w poezji

Mieczysław Jastrun

Ruiny katedry Świętego Jana


Gdy się po piętrach gruzów wspinam
Na szczyt katedry obalonej,
Narodzin krzyk, nie śmierci dzwony
Z przepaści słyszę. Czy stworzenia
Nowy się dzisiaj dzień zaczyna?
Buduje z błysków warg, z milczenia,
Z kropel ulewy, co się zmienia
W burzę świetlistą – i godzina
Staje, wychodzi czas z obiegu,
Niebo pod nogi rzuca burza,
Kości zrastają się na nowo,
Z chaosu ziemia się wynurza
I słychać chrzęst, stworzenia słowo,
Na tym kamiennym śmierci brzegu.

Jak gdyby się na nowo zrastał
Kościół Świętego Jana, grób,
Który dziś leży nam u stóp
W pustyni umarłego miasta.
Jak gdyby wspinał się i rósł,
Sklepienia łączył, spajał łuki
Ponad zwaliska, cegły, gruz,
Porozrywany dziś na sztuki,
Wstawał jak dzień z przepaści gróz.

Zniszczenia i tworzenia dzieło
W ten jeden dzień, jak w dźwięk stopione,
Jak gdyby to, co dziś się wszczęło,
Na zawsze miało być złączone.
Jak gdyby po żelaza burzy
Miała przyjść burza serc karząca
I sprawiedliwa – tu gdzie żużel
I popiół także z ludzkich serc.
Dzień z jadowitych warg wysącza
Światło, przy którym blednie śmierć.

To już nie gruzy katedralne,
Płaczące skamieniałym psalmem,
Głazy wrzeszczące stromą śmierć,
Walące się w pożodze ściany,
Jak je w widzeniu obłąkanym
Ujrzał poeta – ale pieśń
Stworzenia, z ruin powstająca,
Kopuła z blasku i błękitu,
Odbudowana znów od szczytu,
Powietrze hymnem szturmująca.

Już pobojowisk niepamiętna –
Czytam ją z każdej nowej twarzy,
Poznaję w zgiełku godzin, w gwarze.
Żadna mi rzecz nieobojętna:

Ten wiatr, co gdy gałązką chwieje,
Jak dziecko, czy się roześmieje,
Czy gdy zapłacze – nie pamięta;
Ten błysk, co złoci liść klonowy,
Ta jesień, która nie zasmuca,
Choć drzewo do stóp drzewa zrzuca;
Ten kamień, który ma nadzieję.
I cóż, ze w porę tak surową
Poetów opuszczają słowa,
Gdy słowo pierwsze mówią dzieje.

1945

z tomu „Rzecz ludzka”, 1946


Obrazek
Ruiny katedry Św. Jana w Warszawie, 1945

wiersz ten jest też w temacie Ruiny - dosłownie i w przenośni
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Warszawa w poezji

Agnieszka Osiecka

* * * (Warszawo, pozwól się kochać)


Warszawo,
pozwól się kochać
nie na przekór,
nie na złość -
jak panna w modnych pończochach,
jak jakiś zwykły gość.

Warszawo,
pozwól się kochać
w niepogody,
w burzę,
w noc.
Niech Baśka, Kryśka, Zocha
miłych kątów ma tam moc!

Spotkajmy się,
kiedy lampa świeci
łaskawie,
spotkajmy się po
dwudziestej trzeciej
w Warszawie
na kawie.

W godzinie tej
nasza kawiarnia zamknięta,
lecz marzy się
miasto jak z piosenki
odświętne,
sprzątnięte...

Warszawa da się nie lubić,
ale czemu,
po co tak...
W niej płonie serce jak rubin -
a czasem - serca brak.

Warszawo,
pozwól się kochać
i za wczoraj i za dziś
za własny kąt w nowych blokach
i za jasną prostą myśl.
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Warszawa w poezji

Maria Konopnicka

Warszawie


Na każdy dzień, na każdy czas
Tyś nam jest domem ducha;
I żywy nam jest każdy twój głaz,
I każdy mówi, słucha...

Mówi tym szeptem, co jest grom,
Skroś ciszy, gdy rozgrzmiewa
Słucha,jak wtórząc jękom i łzom,
Wiślana fala śpiewa...

Nad tobą świt wróżebnych gwiazd
I w najczarniejsze noce
Ty pełna jesteś rodów i gniazd,
Skąd biją żywe moce.

Przeorał bój, przeorał znój,
Każdą piędź twojej ziemi,
A my na siew dawali krew,
Kośćmi ją sieli swemi!

Rodzajne ziarna przysiał pył
W serdecznej twojej glebie.
Aż wzejdą z tajnych twoich żył
Skroś ciebie i dla ciebie.

Czy wzejną późno, czyli w czas,
Czy mrokiem, czy świtaniem,
Zawsze ty wierna znajdziesz nas,
Zawsze przy tobie staniem.

I zbudzi wiernych twoich dzwon
Nawet zastygłych w grobie
I buchną serca w jeden ton
Z Wisłą, co śpiewa tobie...
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Warszawa w poezji

Dzisiaj, 17 stycznia, mija kolejna rocznica wyzwolenia Warszawy z okupacji hitlerowskiej, w tym dniu 1945 r. dla stolicy zakończyła się II wojna światowa, choć przyszło Jej zmierzyć się z kolejnym wrogiem - zniewoleniem przez system komunistyczny, który na bagnetach przyniosła Armia Radziecka.

Zbigniew Bieńkowski*

Warszawo


Budowana z pamięci, krwi i ran śmiertelnych
stałaś się znowu ciałem, słowem i westchnieniem.
Dziś uderzenie serca, choćby nawet celne,
nie wzruszy mnie tak bardzo jak Twoje kamienie.

Imię Twoje odmawiam jedyną modlitwą
za rozstrzelanych, zmarłych i za niepodległych.
O każdą Twoją klęskę będę toczył bitwę,
byś była ze zwycięstwa, natchnienia i cegły.

Bo Ziemia Twoja nie jest z ziemi, ale z nieba.
Żywiła się często głodem, lecz częściej pragnieniem.
Ułamek Twojego muru jest kawałkiem chleba,
a kropla wody z Wisły największym wzruszeniem.

17 stycznia 1945 r.

w: "Warszawa twoje miasto, Antologia",
Książka i Wiedza, 1951


Wiersz jest także w temacie Wiersz na taki dzień, jak dzisiaj - M.M.

*Zbigniew Bieńkowski (1913-1994) - poeta, krytyk literacki, eseista, tłumacz. W latach 1932-1939 studiował prawo oraz romanistykę na Wydziale Prawa i Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1938-1939 studiował na paryskiej Sorbonie, jako stypendysta Instytutu Francuskiego. Pobyt w Paryżu w 1938 r. oraz poznanie poetów francuskiej Awangardy, szczególnie Paula Éluarda i Julesa Superviella, wywarło duży wpływ na jego twórczość. W 1939 r. wyjechał do Włoch, później do Jugosławii, gdzie zastał go wybuch II wojny światowej. Przedostał się do kraju, wstąpił do Armii Krajowej, walczył w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie pracował w redakcji "Rzeczpospolitej", w tygodniku "Odrodzenie" i miesięczniku "Twórczość". W latach 1966-72 był członkiem polskiego PEN Clubu. Tłumaczył m.in. takich poetów, jak: Charles Baudelaire, Victor Hugo, Michaił Lermontow, Saint-John Perse (laureat literackiej Nagrody Nobla w 1960 r.), Paul Éluard, Jules Supervielle. Drukiem ukazały się tomy poezji: Kryształy cienia. Warszawa 1938 [arkusz poetycki], Sprawa wyobraźni. Warszawa 1945, Trzy poematy. Warszawa 1959, Liryki i poematy. Warszawa 1975, Poezje wybrane. Warszawa 1979, Poezje zebrane. Warszawa 1993. Wydał również prace z zakresu krytyki literackiej: Piekła i Orfeusze: szkice z literatury zachodniej. Warszawa 1960, Modelunki: szkice literackie. Warszawa 1966, Poezja i niepoezja. Warszawa 1967, Notatnik amerykański. Warszawa 1983, W skali wyobraźni. Szkice wybrane. Warszawa 1983, Ćwierć wieku intymności: szkice o poezji i niepoezji. Warszawa 1993, Przeszłość przyszłości. Wrocław 1996.Michał M. edytował(a) ten post dnia 07.09.10 o godzinie 15:56
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Warszawa w poezji

Teodor Bujnicki*

Modlitwa za Warszawę


Boże Pragi, Boże Raszyna!
Boże Olszynki i Woli,
Boże pól Radzymina,
Boże walczącej Warszawy!

Modlimy się za naszą stolicę,
Z której jesteśmy dumni,
Za jej bohaterskie sprawy,
Za jej skrwawione ulice.

Za pożary, za kruszone ściany,
Za okopy i za barykady,
Za Belweder bombami strzaskany,
Za przedmieścia w ogniu pocisków.

Za poległe kobiety i dzieci,
Za żołnierzy na stanowiskach,
Za piosenkę, co jak gwiazda świeci
Nad baterią, nad rowem strzeleckim.

Modlimy się za odważnych,
Za radosnych, ofiarnych, ochoczych,
Za patrzących bez trwogi na wroga,
Za ich dłonie, usta i oczy.

Boże Reduty Ordona,
Sprawiedliwej Rozdawco glorii –
Nie o cud Cię prosimy w modlitwie,
Nie o cud, lecz o słuszną historię.

„Słowo” 13 września 1939

z tomu "Wiersze wybrane", 1961

*notka o autorze i linki do innych jego wierszy
w temacie O przemijaniu...

wiersz jest też w temacie Modlitwa
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.06.11 o godzinie 04:57
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Warszawa w poezji

Artur Oppman (Or-Ot)

Rynek o świcie


Szarość Starego Miasta wyświetla się zwolna,
Obłoki w nią poranne sączą płynne srebro,
Od wybrzeża tchnie trzeźwość wiślana i polna:
Świt zaczął swe misterium ze zwykłą celebrą.

Niebo w coraz odmienny rozbarwia się kolor,
W błękitność i w różowość wsiąka dom po domie,
Blade złoto klejnotów nadaje im polor,
Feeryczną na murach tworząc polichromię.

Skrzypnęły w starym dachu sąsiednie okienka:
W łąkach, fuksjach, primulkach ogrody hesperyd,
W jednym splata warkocze w negliżu panienka,
W drugim - fajkę zapala jowialny emeryt.

W zespół barw pastelowych, co Rynek nasyca,
Od wschodu się niebiosów ton gorętszy wtrąca,
Aż na buzię dziewczynki i dziadygi lica
Spadła strzała płomienna wschodzącego słońca.

Buchnęły wrząca czerwień, ognista purpura,
Palą się z karmazynem, z karminem, z szkarłatem,
Jakby nagle Żar-ptaka złotokrwawe pióra
Rozgorzały pożarem nad ockniętym światem.

Cud płynie z kuli ognia, jak z Graala misy,
Rozkwit ciska na truchło, jak malunek na tło,
Wypukleją na słońcu zatarte napisy.
Ścian rzeźby, jak w gorączce, wyskakują w światło.

Gdyby cię wzwyż uniosła ta kula daleka,
W światy, którymi kiedyś jako duch zawładniem,
Widziałbyś: Stare Miasto - to płomienna rzeka,
Wieże - to słupy ognia gorejące nad niem.

Lecz ta kolorów orgia tak prędko przygasa,
Ledwoś je zdołał objąć zdumionym spojrzeniem
I zostaje codzienna starych murów krasa,
Co już nie jest królestwem, lecz królestwa cieniem.

W wilgotnych paszcze sieni, w mrocznych domów głębie,
Wpada ranek, rozdrgany sygnaturki dzwonem,
Srebrzyste znad katedry wzlatują gołębie,
Maczając prężne skrzydła w złocie roztopionem.

W wykuszu na przyrożu, zza żelaznej kratki,
Gdzieś spodziewał się ujrzeć anioła tęsknoty,
Wywiesza stara babka uprane manatki
I tylko dla nich pragnie słonecznej pieszczoty.
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Warszawa w poezji

Jerzy Żuławski

Warszawa
(Sonet II)


Poszedłem do Łazienek. Park królewski stary
drzemał w słońcu ciszy. Na zwierciadle wody
wsparłszy białe, w marmurze wykowane schody,
pałac lśnił przez zielone gęstych drzew konary.

A z drzew na białe barki nimf, na strojne panie,
Na przechodniów tłum barwny, gwarny, uśmiechnięty
leciał gęsty liść, żółty, przedwcześnie zwiędnięty,
tu - gdzie niegdyś królowie mieli swe mieszkanie...

I tak mi się zdawało, że w tym parku słyszę,
przez gwar rozmów idące i przez nieba ciszę,
łkanie jakieś nieśmiałe, głuche, przytłumione
- z drzew czy z nieba, czy z ziemi... Tłumy rozbawione:
snadź to drzewa, gdy je wicher niewidzialny ruszy,
płaczą tak... a bez echa w niewolników duszy?

konto usunięte

Temat: Warszawa w poezji

Luciana Frassati*

10 lipca 1943
Odjazd z Warszawy


Zostawiam ten posępny cmentarz
żywego życia umarłej nadziei
wichrom co gniewnym uściskiem
obejmują morza i roztrzaskują na rafach
okrutną hordę
grożącą przeciągłym jękiem syreny
co nagle imię powalonych mitów
przekazuje wiekom.

przełożył Krzysztof A. Jeżewski

* notka o autorce w temacie Miasto
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Warszawa w poezji

Tadeusz Gajcy

Śpiew murów


Nocą, gdy miasto odpłynie w sen trzeci,
a niebo czarną przewiąże się chmurą,
wstań bezszelestnie, jak czynią to dzieci,
i konchę ucha t a k przyłóż do murów.

Zaledwie westchniesz, a już cię doleci
z samego dołu pięter klawiaturą
w szumach i szmerach skłębionej zamieci
minionych istnień bolesny głos chóru.

"Bluszczem głosów spod ruin i zgliszcz
pniemy się nocą na dachy i sen,
tobie, Warszawo, w snach naszych śnisz,
nucąc wrześniami żałobny nasz tren."

- Biegłam rankiem po chleb do piekarni
(a chleba dotąd czekają tam w domu),
a ja leżę z koszykiem bezradnie,
tuż za rogiem, nie znana nikomu...

- Właśnie ręką chwytałem za granat,
żeby czołgi przywitać nim celnie,
ziemia była spękana, zorana -
nagle świat mi się zaćmił śmiertelnie...

- Myśmy obie wyniosły na noszach,
jeszcze kocem okryły mu nogi,
bo krzyczeli dokoła, że pożar...
Ja na świstku pisałam: "Mój drogi..."

"Bluszczem głosów spod ruin i zgliszcz
pniemy się nocą na dachy i sen,
tobie, Warszawo, w snach naszych śnisz,
nucąc wrześniami żałobny nasz tren."

Słuchaj tych głosów żałosnych żarliwie,
nim brzask poranny uciszy je w niebie
i nowe miasto w napiętej cięciwie
dni tryumfalnych na nowo pogrzebie.

Słuchaj tych głosów, bo po to szczęśliwie
ocalon został w tragicznej potrzebie,
byś chleb powszedni łamał sprawiedliwiej
i żył za tamtych i za siebie lepiej.

*

Jak nie kochać strzaskanych tych murów,
tego miasta, co nocą odpływa,
kiedy obie z greckiego marmuru -
i umarła Warszawa, i żywa.

z tomu "Pisma", 1980

wiersz jest też w temacie Mury, ściany, granice
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 27.08.10 o godzinie 19:54

Następna dyskusja:

Gwiazdy, planety, kosmos w ...




Wyślij zaproszenie do