Temat: Poezja i muzyka
Leszek Długosz
Muzyka poranna
Budzę się – a tu już Jan Sebastian
Na koźle czeka
Już sumie kawalkada suity
- Parskają konie kontrabasy
Sypią się klawesynowe iskry
A przodem flety
- Flety niczym charty
Rwą na wyścigi
Do tej gospody nad ruczajem
Gdzie karczmarz w progu w pas się kłania
Z zapałem mknie muzyczna zgraja
- Już czeladź biegnie, dudnią stoły
Już cyna brzęczy, miedź już błyska
O po zielonej wnet murawie
- Ot, chwila, patrzeć, słuchać tylko
O, już rozprysła się, już poszła kołem
Ta menuetów. Allemandów, cała ta
- Geometria tańców zamaszysta...
Górą... sielanka niewzruszona!
- Cerera, macierz rubensowska
(I, jak przystało – wprost z obłoków)
Sypie, w asyście skrzydlatych istot
Girlandy fiołków róż owoców
Obraz cokolwiek jeśli zda się nierealny
Za to w konwencji trzyma się dokładnie
- Tu daję słowo
- Jest biało, złoto i błękitnie
I nade wszystko – barokowo
O , wielki zacny jesteś Janie!
I koncept jakże przedni miałeś
- Że też to przyszło ci do głowy
- W te listopady
- W rubieże czasów przepaściste
Zapuścić się...
I pod mym oknem wraz z kompanią
Przystanąć dzisiaj z rana?...
Przyjmij ten wierszyk, co poprzez wieki
W podzięce rzucam Ci (przez lufcik
Imaginacji)
- Weź go i przypnij do kamizelki
Albo podaruj tej różniczce
Co na rozstajach fal radiowych
Tak Cię szczęśliwie skierowała.
Nieudany wieczór w Filharmonii
Beethoven frak ubiera w Filharmonii
Służąca Mu podaje kawę
Choć ósma wieczór
On dopiero wstaje
- Właśnie rozchyla firankę symfonii...
Niestety – czy niż znad Azorów?
Bron Boże, nie dość szatan-kawa?
Miast con passione
Miast do ataku iść eroicznie
Mistrz jest wyraźnie nie-do-bu-dzo-ny?
- Chory?...
- Do łóżka na kwadransik )co prawda przy Andante)
- Kładzie się publicznie?...
Cecylio Święta, zasłoń uszy
Przewinień swych wyznawców nie pamiętaj!
Daruj Orkiestrze niemrawości wszystkie
I na widowni – odpuść
Ciężkie (tu i ówdzie) grzechy zaśnięcia.
Gościnne pokoje muzyki, 1992