Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Być poetą...

Anna Maria Musz*

Poeta


w szpiku jego milczenia formują się zdania
potem kroplami sylab spływają w dźwiękokształt

na skutek słowotoku pieśni czy rozmowy
opadłby z sił twórczych
w stanie bezkrytycznym
mógłby nawet o zgrozo otrzeć się o prawdę

będzie z niego zatem świadomy ryzyka
honorowy słowodawca
z zawodu dekorator wnętrz nieistniejących

póki się kiedyś
nieuchronnie
na śmierć nie wysłowi

z tomu "Errata do trzech wymiarów"

* notka o Autorce i inne wiersze
w temacie Współczesna poezja polska - najmłodsze pokolenie
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: Być poetą...

poeci

bez klamek
nasze domy

przyciasny
nasz kaftanik

panie doktorze,
to my

słowami
opętani!

Eliza Saroma-Stępniewska, Sztuka składania, Poznań 2011

Wiersz znajduje się również w wątku W głąb siebie. Szaleństwo i geniusz.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Gastón Baquero

Zapiski świadka

I


Kiedy Jan Sebastian zaczynał komponować Kantatę o kawie,
byłem tam;
końcami palców wybijałem mu na ramionach
rytm sarabandy.

Nieco wcześniej,
Gdy signorino Rafael na drabinie malował wnętrza watykańskich komnat,
ktoś, kto był mną, podsuwał mu szczyptę dźwięcznie różowawej bieli,
wraz z paroma kroplami dziewiczego błękitu, mieszając barwy i cieniując,
aż spośród nich na ścianie wynurzyło się na nowo stworzone słońce,
niczym jajo zniesione przez kurę karmioną niebieskim odcieniem metylu.

Kto Mozartowi, ze świecznikiem w dłoni,
przyświecał, gdy ten (przygryzając język mysimi zębami),
zaklinał w symbol i czarodziejstwa Fletu i gry w ciuciubabkę nieznużone Papagina i Papaginy?
I kto, drugą ręką, podawał mu skrzydełko kurze i kieliszek wina?

A przecież byłem także, w zaświatach Przestrzeni pisanej z dużej litery,
w chwili gdy Pan Radca umoczył w inkauście gęsie pióro,
i skrzypiąc nim na kartce (którą potem starannie suszyłem liściem szczawiu),
pisał „Elegię marienbadzką”, znaczoną łzami.

I to ja odgrywałem rolę masztalerza
przy rumaku Korsykanina, gdy trzeba było popuścić mu cugli
i uciekać, co koń wyskoczy, spod Waterloo. I w pośpiechu, trochę dalej przystanąłem
u boku smutnego mężczyzny, raczej brzydkiego, o niezbyt białej cerze,
który nastroszył się jak strach na wróble pośrodku cmentarza i ruszył przed siebie ze słowami:
Four score and seven years ago.
A zresztą to ja, zdyszany, przybiegałem (czarnoskóry daniel łagodny pomyka nad brzegiem Manajaty)
by w drzwiach mieszkania człowieka, którego erotyzm był czysty jak woda,
człowieka imieniem Walt, Walt Whitman, jeśli się nie mylę, zostawić
kosz pełen pomarańcz i czerwonej kapusty na zupę,
potajemną przesyłkę od cioci, której arcymoralny małżonek
nie godził się zadawać z tym niezbyt przyzwoitym olbrzymem,
pachnącym, na domiar złego, perfumami.

II

Do każdej epoki wtrąciłem swoje trzy grosze. Brałem przecież udział
(roznosząc, co prawda, likier, rozsuwając zasłony, podkładając poduszki, lecz tak czy inaczej, byłem tam)
w pierwszej rozmowie Juliusza Gajusa z królową Nilu:
to było dzieło sztuki, mówię wam, cudowna antycypacja psychoanalizy i radioaktywności.

Królowa okrywała czerwonym woalem swą żółtą tunikę,
a na każdym palcu Rzymianina lśnił olbrzymi topaz, co miało zrobić
wrażenie
na Zdumiewającej Pani, kto, kto śmiał go oszukać,
jego, co był tak bystry, kto skłamał mu kolor tych niezwykłych oczu?

Między sobą nazywaliśmy ją Oczkiem Kuropatwy, Tukanowym Liczkiem,
lecz publicznie traktowaliśmy ją z uszanowaniem jako Córę Słońca i Królową Nilu,
i znaliśmy sekret tych oczu, co otwierały się w kolorze szarym na światło poranka
i z wolna pod wieczór zieleniały.

III

Później zbiegałem w podskokach ze schodów czasu, a może się wspiąłem, któż to wie?
gdy trzeba było pomagać przy wkładaniu czerwonych pończoch królowi Słońce we własnej osobie
(dzięki muzyce Lalande’a mogliśmy pracować w tanecznym rytmie,
i to ja podałem pierwszy raz zupę z czosnku Jego Królewskiej Mości
już miał kłopoty z zębami, z trudnością przeżuwał kęs chleba),
po czym odprowadziłem na cmentarz szczątki pana Blaise’a Pascala,
który odchodził sam, autentycznie sam, bo nikt z nim nie umarł i nie umrze z nikim.
Ach, czegóż to się nie napatrzyłem, kiedym go rozśmieszał i oklamywał, że będzie żył sto lat!
Któregoś dnia, czekajcie, niech sobie przypomnę, widziałem jak Fra Angelico odkrył światło o sile stu tysięcy watów,
I słuchałem samego Schuberta, kiedy nucił w pokoju Piękną Młynarkę.

Nie wiem, czy wcześniej czy później, zawsze czy też nigdy, lecz ja tam byłem, wpatrzony we wszystko
i wszystko mi się już miesza w pamięci, wszystko jest w tym samym:
na końcu nieboszczyk, adiós, rozdmuchane popioły, lecz nic nie przepada!
- świadkowie byli i świadkowie będą, nawet jeśli nie człowiek, to niebo będzie pamiętało
że przeszedł głośny orszak, szaty i sonaty i ogrom nadziei
w ucieczce przed strachem; zawsze znajdzie się świadek na którego oczach w smugę dymu się zmieni
to co było symfonią, medytacją – i znów się odrodzi.

IV

Byłem tam,
podając czerwoną perukę Antonio Vivaldiemu, kiedy się sposobił by zaśpiewać Dixit,
byłem tam, ostrząc ołówki dla Mister Izaaka Newtona, którego cyferki są jak łapki musze,
w kilka dni później patrzyłem ze smutkiem jak lekarz, doprawdy uczciwy,
usiłował wznieść mur między posępnym kornetem Krzysztofem Rilke a śmiercią, którą ten sobie skrupulatnie był zgotował.

Na ramionach Jana Sebastiana
Końcami palców wybijałem rytm sarabandy. I niczego nie zapominam.
Przechowując w pamięci każdy strój odświętny księcia Gandii, choć co do tych
czerwonych tulipanów nakrapianych złotem, tulipanów, które tak zdobią
moje okno, nie wiem, czy dostałem je od Krystyny, królowej Szwecji, czy od Eleonory Duse.

z tomu „Memorial de un testigo”, 1966

tłum. Krystyna Rodowska

wersja oryginalna pt. „Memorial de un testigo”
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 11.06.11 o godzinie 13:28
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Peter Paul Wiplinger

Poezja


siedzieć i dumać
pisać wiersz

kiedy inni umierają
z choroby i głodu

na wojnie i od przemocy
z powodu obojętności

siedzieć i dumać
pisać wiersz

podczas gdy dzień po dniu
płonie busz

zmienia się klimat
świat zatruwany

siedzieć i dumać
pisać wiersz

stawiać wyraz za wyrazem
budować struktury

dzień za dniem próbować
pozostać przy życiu

w mowie żywym
pozostać w wierszu

Wiedeń, 17 III 1991

tłum. Joanna Solnica

wersja oryginalna pt. „Poesie”
w temacie A może w języku Goethego?


Program literacki

każdemu państwu
które chce władzy absolutnej
będę się przeciwstawiał

każdej partii
która chce władzy absolutnej
będę się przeciwstawiał

każdej religii
która chce władzy absolutnej
będę się przeciwstawiał

wszystkim którzy dążą do władzy
tylko po to by tę władzę zdobyć
będę się przeciwstawiał

moim czynem
moim słowem

Wiedeń, 18 III 1987

tłum. Ewa Krupa

wersja oryginalna pt. „Literarisches Programm”
w temacie A może w języku Goethego?

Z tomu „Lebenszeichen. Gedichte/Znaki życia. Wiersze”, 2003
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 26.07.11 o godzinie 11:22
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Werner Aspenström

Hipnotyzowanie ludozająców


Nie bój się tych, co ton nadają.
Idź za tonem, który masz w sobie.
Nie bój się.
Nie daj się zastraszyć
kogutom i krzyżom na wieżach.
Siedzą wysoko, ale nie latają.
Chwytaj się nawet włosa, jeśli jest pod ręką,
to ci wystarczy.
Nie oczekuj niczego lepszego
od tych, co lepiej wiedzą.
Koła ratunkowe z piasku toną.
Nie równaj do tych,
co bezbłędnie piszą.
Pisz sam.
Nie bój się.
Nie bój się ciszy.
Nie ustępuj tym,
co ją szturmują.
Nie bój się szumiącego w tobie lasu,
półtonów, ćwierćtonów,
umierania,
które może być początkiem...
Wewnętrzne zwidy nie są bardziej kłamliwe
niż zewnętrzne kalectwa.
Spojrzenie w siebie nie na wszystko pomaga.
Świnia nie stanie się czystsza,
gęś mądrzejsza,
osioł posłuszniejszy,
lecz zając będzie się trochę bał
przecinając otwarte pole.
Spróbuj!
Nie bój się.

z tomu „Trappan”, 1964

tłum. ze szwedzkiego Andrzej Krajewski-Bola

wersja oryginalna pt. „Hypnos för människoharar”
w temacie Poezja skandynawska
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Monika Taubitz

Mój pierwszy wiersz


Kiedy nauczyłam się pisać,
chciałam pisać,
pisać na pięknym białym papierze.
Towar deficytowy!
Dostępny jedynie
w zamian
za makulaturę.
Ta potrzebna nam była,
by formować papierowe brykiety
i palić nimi
w żeliwnym piecu.
Papier drzewny,
dostępny
co najwyżej w zamian za łachmany.
Te potrzebne nam były
do cerowania
i nicowania ubrań.

Pozostał tylko strzęp gazety,
pozostało ograniczenie,
redukcja, zagęszczenie:
Mój pierwszy wiersz.

Z tomu „Vor unsichtbaren Ufern. Ausgewählte Gedichte/
U niewidzialnych brzegów. Wiersze wybrane”, 2009

tłum. Julita Jagiełło

wersja oryginalna pt. „Mein erstes Gedicht”
w temacie A może w języku Goethego?
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 11.08.11 o godzinie 07:49
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Philippe Jaccottet

* * *


Pisz szybko tę książkę, kończ szybko, jeszcze dziś, ten wiersz,
zanim dopadnie cię zwątpienie we własne siły,
ta chmura pytań, w której gubisz się i musisz ulec
albo i gorzej: paść.

Dobiegnij do końca linijki,
zapełnij stronę, zanim zadrży ci ręka
ze strachu — że zbłądzisz, że zasłabniesz, że się zalękniesz,
zanim się ugnie powietrze, o które oparty plecami
jeszcze przez chwilę będziesz stać — ten piękny niebieski mur.
Już teraz czasem dzwon bije nierówno w wieży twoich kości
utykając, jak gdyby miały pęknąć jej ściany.

Pisz, ale nie „do anioła laodycejskiej świątyni",
ale nie wiedząc do kogo, rzucając w powietrze znaki
niepewne, drżące niby nietoperze,
szybko, jeszcze tę odległość pokonaj wysiłkiem dłoni,
wiąż, tkaj pośpiesznie, jeszcze, odziej nas,
zwierzęta drżące od chłodu, niezręczne krety,
okryj nas ostatnią, złocistą plamą słońca
tak jak słońce okrywa góry i topole.

Z tomu „Poésie (1946-1967)”, 1971

tłum. Aleksandra Olędzka-Frybesowa

wersja oryginalna pt. „***[Écris vite ce livre...]”
w temacie W języku Baudelaire'a


* * *

Dawniej,
nieświadomy, strachliwy, nie wiedząc, że żyję,
zasłaniając wciąż sobie obrazami oczy,
chciałem być przewodnikiem zmarłych i konających.

Ja, poeta, oszczędzany przez życie,
ledwie draśnięty przez cierpienie,
miałem czelność wytyczać drogi wśród przepaści.

A teraz, przy zdmuchniętym świetle,
dłonią już drżącą i bardzo niepewną
znowu próbuję swoich sił w powietrzu.

Z tomu „À la lumière d'hiver”, 1977

tłum. Krystyna Rodowska

wersja oryginalna pt. „***[Autrefois...]”
w temacie W języku Baudelaire'a


* * *

Chciałbym już tylko oddalić
to, co nie daje jasności
zwyczajnie, zrobić miejsce
dla pogardzanej dobroci.

Słucham wciąż starych ludzi,
sprzymierzonych ze światłem dnia,
u ich stóp uczę się cierpliwości:

trudno o gorszego ucznia.

Z tomu „À la lumière d'hiver”, 1977

tłum. Krystyna Rodowska

wersja oryginalna pt. „***[Je ne voudrais plus
qu'éloigner...]” w temacie W języku Baudelaire'a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 13.08.11 o godzinie 02:55
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

István Kovács*

W wieży Montaigne'a


Na próżno odciągam firankę -
nieba odsłonić się nie da -
chmury na nim Świętego Bartłomieja,
jak szczątki roztrzaskanych dusz,
podobny do trupiej główki
przelatuje spóźniony anioł...

(Wieczne malowidło z wniebowstąpieniem o północy.)

Piszę na czystej stronie naszej ciemności.
Próbuj pisać

jasno...

z tomu „Havon forgó ég”, 1973

tłum. z węgierskiego Bohdan Zadura

*István Kovács (ur. 1945) – węgierski poeta, prozaik, tłumacz i eseista. Studiował historię
i filologię polską na Uniwersytecie im. Loránda Eötvösa w Budapeszcie oraz historię na Uniwersytecie Wiedeńskim. Pracował w Węgierskiej Akademii Nauk w Grupie Badań nad Literaturami Europy Środkowo-Wschodniej oraz w Katedrze Filologii Polskiej Uniwersytetu im. Loránda Eötvösa . W latach 1990-1994 pracował jako attaché kulturalny w ambasadzie węgierskiej w Warszawie, a następnie, w latach 1994-1995 i 1999-2003, jako konsul generalny Węgier w Krakowie. W latach 1995-1999 kierował Katedrą Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Pétera Pázmánya w Piliscabie. Od 2004 roku pracuje w Instytucie Historii Węgierskiej Akademii Nauk. Jest autorem tomów poezji: „Havon forgó ég” (Niebo wirujące w śniegu, 1973), „Ördöglakat” (Diabelska kłódka, 1982), „Véset” (Grawiura, 1985), „Kézmozdulat a szűrkűletben” (Gest w zmierzchu, 2004). Oprócz poezji pisze też prozę, eseistykę i książki historyczne. Tłumaczy na węgierski polską poezję (Słowackiego, Norwida, Krasińskiego i współczesną) oraz prozę (Stachurę, Iwaszkiewicza, Brandysa). W Polsce ukazały się dwa tomy jego poezji: „Księżyc twojej nieobecności” (1990) i „Okruchy przestrzeni” (2003), ponadto jego wiersze opublikowano w antologiach: „Przepowiednia czasu twego. Antologia współczesnej poezji węgierskiej” (1985, pod red. Konrada Sutarskiego), „Węgierskie lato. Przekłady z poetów węgierskich” (2010, wybór
i tłum. Bohdan Zadura) i „Dojść do słonecznej strefy. Antologia współczesnej poezji węgierskiej” (2010, wybór i tłum. Jerzy Snopek).


Inne wiersze Istvána Kovácsa w tematach:
Świat rzeźby w poezji, Poeci poetom, Piwnice: tam były nasze rewolucje..., Noce bezsenne..., Szukanie lata, W głąb siebie … („Szaleństwo i geniusz”)/Apokalipsa
i eschatologia (motyw końca świata i sądu ostatecznego w poezji)
, Krzyż/Wiersze
na Wielki Tydzień i Wielkanoc
, Wiersze na przebudzenie, z życzeniami" miłego dnia
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 06.04.12 o godzinie 20:54
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Tomasz Różycki*

Kawa i tytoń


Kiedy zacząłem pisać, nie wiedziałem jeszcze,
co ze mnie zrobią wiersze, że się przez nie stanę
jakimś dziwnym upiorem, wiecznie niewyspanym,
o przezroczystej skórze, chodzącym po mieście

jakby lekko naćpany, kładącym najwcześniej
się razem z wściekłym brzaskiem, i jeszcze nad ranem
łażącym po znajomych, zupełnie spłukany,
jak jakaś menda, insekt, przywołany we śnie

kawałkiem gołej skóry, czy może westchnieniem.
I nawet nie wiedzialem, w co mnie wreszcie zmienią
te durne wiersze, skarbie, i że to ty właśnie
przywołasz mnie do życia i że dzięki tobie

tylko będę widzialny, z tobą się położę
i odczekam tę chwilę, dopóki nie zaśniesz.

*notka o autorze i linki do innych jego wierszy
w temacie Rozmowy o poezji
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

José Emilio Pacheco*

Żywoty poetów


W poezji nie ma happy endów.
Poeci kończą
przeżywając obłęd.
A potem ich poćwiartują jak mięso bydlęce
(jak stało się z Dano).
Lub cisną w nich kamieniem więc kończą
się rzucając się do morza albo z kryształkiem
cyjanku w ustach.
Umierają także z pijaństwa z narkomanii z nędzy.
Albo jeszcze gorzej:
stają się poetami uznanymi
zgorzkniałymi mieszkańcami grobowca
zwanego Dziełami Zebranymi

z tomu „Irás y no volverás”, 1973

tłum. z hiszpańskiego Krystyna Rodowska

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich
przekładów w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ten post został edytowany przez Autora dnia 09.03.14 o godzinie 06:11
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Ernst Jandl

treść


żeby zrobić wiersz
nie ma nic

cały język
całe życie
całe myślenie
całą pamięć

żeby zrobić wiersz
nie ma nic

tłum. Krzysztof Jachimczak

wersja oryginalna pt. „inhalt”
w temacie A może w języku Goethego?


opis pewnego wiersza

przy zamkniętych ustach
bez drgnienia warg i gardła
każdemu wdechowi i wydechowi
towarzyszyć zdaniem
myślanym powoli i bezgłośnie
kocham cię
tak by każde wciągnięcie powietrza przez nos
pokrywało się z tym zdaniem
każde wydmuchnięcie powietrza przez nos
i spokojne unoszenie się
i opadanie piersi

tłum. Krzysztof Jachimczak

wersja oryginalna pt. „beschreibung eines gedichtes”
w temacie A może w języku Goethego?

z tomu „der gelbe hund”, 1980


minor poet

gdy załamie się produkcja
wstać, wziąć marynarkę
i wyjść na zewnątrz
do przemieszczających się
ludzi, jakbyś sam
szedł do pracy
albo do domu
a nie dlatego żeś znów
nic nie wysiedział

tłum. Krzysztof Jachimczak

wersja oryginalna pt. „minor poet”
w temacie A może w języku Goethego?


starzejący się poeta

nie zawsze będą mi
wyrywać z rąk wszystko co napiszę
żeby zaraz wydrukować
ale będą nad moją głową spoglądać
gdzieś nade mną innych wyglądać
a ja będę ich rozumiał

ach jakże mały się stałem
tak będę sobie mówił
nikomu już moje czoło widoku nie przesłania
bardzo ale to bardzo zapadłem się w sobie
już teraz czuję trwogę

tłum. Krzysztof Jachimczak

wersja oryginalna pt. „alternder dichter”
w temacie A może w języku Goethego?

z tomu „idyllen”, 1989
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 04.10.11 o godzinie 15:44
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Wierszem żyję

budzę się po nie-
przespanej nocy siedzi
obok czeka
aż powiem mu coś na
dzień dobry
myję się czeszę ubieram
czeka cierpliwie na
jakąś oryginalną metaforę
jem śniadanie i by
przerwać monotonię włączam
telewizor on już tam
siedzi gada ustami znanego
poety
stary i staro-
świecki mówi mądrze i dojrzale
oryginalnie jakby dopiero co
się urodził pisze
na maszynie z lat pięćdziesiątych
ubiegłego wieku
bo wiersze pisane na maszynie są
dużo lepsze od tych pisanych
na komputerze
znów on natrętny choć
tak przyjazny
żyje ze mną zboczeniec je pije
wypróżnia się i kopuluje
śni lub nie nie-
ważne bo zawsze
ze mną
tak samo myśli i czuje
ni lepiej ni gorzej
od gderania upierdliwej jędzy
samotnościRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 30.10.11 o godzinie 08:43
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Riina Katajavuori*

Całe państwo


„Z uparciucha się zrodziłaś
i jak nic na uparciucha wyrośniesz” -
słyszałam to już w tunelu,
zanim jeszcze wydostałam się na światło,
które chciało mnie zmiażdżyć.

Od razu zrozumiałam swój ponury obowiązek.
Przez długie miesiące waliłam więc pięściami i pisałam wiersze.

Aż raz przyszedł piechotą książę i powiedział:
„Dobrze się boksujesz i wiersze dobre piszesz”.
Zmienił skarpetki na czyste i poszedł sobie.

Ach, jakże nieznane są ścieżki książąt!
Jak dobrze znane ścieżki boksera i poety.

z tomu „Kuka puhuu”, 1994

tłum. z fińskiego Łukasz Sommer

*notka o autorce, inne jej wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja skandynawska
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Renate Schoof

Spływ kry


Jeden nosi
swój ołówek
w sercu
Drugi
koszulę
nad językiem
I wszyscy krzyczą
bo jest im zimno
Któż ma prawo
wyprowadzać
z przemarznięcia
chorążych
wytyczne
dla lotu ptaków

z tomu „Verrückte Wolke”, 2001

tłum. Danuta Wojciechowska

wersja oryginalna pt. „Eisgang”
w temacie A może w języku Goethego?
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 09.11.11 o godzinie 18:11
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Ja-poeta

kiedy nie śpię
kaszlę
wstaję sikać i
układam w głowie
wiersze

rano wrzucam je
do netu

ot i cała moja
ars poetica

już tyle wierszy
dzisiaj ułożyłem że
pora wstać

a tu tak ciemno i zimno
wokoło
noc listopadowa za oknem
brrr
taka niepoetycka i
trywialnie prozaiczna
więc

jak żyć panie premierze
jak być poetą?Ten post został edytowany przez Autora dnia 16.07.13 o godzinie 18:32
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Rose Ausländer

Credo


Dosiąść smoka
kiedy nogi zawiodą

Zdobyć słońce
kiedy oczy oślepną

Spalić książki
kiedy język zamilknie

Siać wojnę
wojnie
zbierać pokój
dla wszystkich
i dla jednego

wersja oryginalna pt. „Credo”
w temacie A może w języku Goethego?


Jałmużna

Chodzę od domu do domu
mnich żebrzący
zbierający chlebowe słowa

złote monety
z dumnymi głowami
pozdrawiam je
proszę o datek

Omijają mnie wzrokiem
i uśmiechają się

Do mojej miski na jałmużnę
wpada śnieg

wersja oryginalna pt. „Almosen”
w temacie A może w języku Goethego?


Poeta

składa z powrotem w całość
rozbitą na kawałki pieśń

Rozerwane odłamkami
słowa
zabiera strumień krwi

i unosi je
do serca

Zraniony
zakleja
pękniętą
tarczę
czasu

wersja oryginalna pt. „Der Dichter”
w temacie A może w języku Goethego?

tłum. Ryszard Wojnakowski

z tomu „Głośne milczenie/
Schallendes Schweigen”, 2008
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Rose Ausländer*

Kim jestem


Gdy jestem załamana
piszę wiersze

Kiedy jestem radosna
wiersze piszą się
we mnie

Kim jestem
gdy nie
piszę

ŻADNYCH WIERSZY
w tej chwili
pragnę żyć

Jutro
może
uda się słowo
biała kartka
las pełen ptaków

Nastawiam
uszu
soiwmi oczami
przebijam noc

żadnych wierszy
Jutro
może

z tomu „Głośne milczenie/
Schallendes Schweigen”, 2008

tłum. Ryszard Wojnakowski

*notka o autorce, inne jej wiersze w wersji oryginalnej i linki
do polskich przekładów w temacie A może w języku Goethego?
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 24.11.11 o godzinie 11:28

Temat: Być poetą...

Wiersz

Wierszy nigdy nie tworzę.
Rodzą się same w duszy
kiedy nadmiarem emocji
wyrzuca słowa z impetem.

Wierszy nigdy nie tworzę.
W słowa przyoblekam
złość albo łzy szczęścia,
miłość albo nienawiść...

Wierszy nigdy nie tworzę.
Same rodzą się w duszy
a tylko ma nieudolność
kształty im nadaje.Anna Maria Michalik edytował(a) ten post dnia 24.11.11 o godzinie 22:09
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Jørgen Leth

Jestem zmęczony


Jestem zmęczony poezją zbyt pięknie pachnącą,
i poezją piekielnie mądrą i uczuciową,
a szczególnie zmęczony jestem poezją wrogą i gniewną
i taką, która miota się w przestrzeni
znieczulona sama sobą w samogwałcie zgromadzonych arabesek.
Jestem zmęczony płaczliwym, nadąsanym modernizmem.

Chcę poezji brzydkiej
albo pięknej jak niebo
albo obojętnej jak woda
i poezji głupiej, nieprzyjemnej
wypowiadającej się
niezdarnie, kanciastej i odwracającej się od języka.

Chcę jakiegoś paskudztwa
czegoś niemożliwego
czegoś jak powietrze
stającego się niczym
w co drugiej chwili.

z tomu „Det gór ikke noget”, 2006

tłum. z duńskiego Lena Preis

wersja oryginalna pt. „Jeg er træt” w temacie
Poezja skandynawska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 28.11.11 o godzinie 17:52
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Eeva-Liisa Manner
        
        
* * *


Z życia buduję wiersz, z wiersza życie,
wiersz to jeden ze sposobów na życie i jedyny sposób na śmierć
elastycznie obojętną:
na to, by wyśliznąć się w nieskończoność i w dowolnej chwili
pływać lekko po powierzchni Boga,
po powierzchni jego zimnych oczu,
które nie płaczą, nie czuwają, nie wyrażają poglądów,
patrzą bez przywiązania i wszystko potwierdzają,
zajęte ładem i obecną chwilą,
strzegą skorpionów, węży, głowonogów
(znienawidzonych przez ludzi, którzy ich kształty mylą z własną żądzą);

przyznać się do jednej religii: Ciekawości,
zwiedzać domostwa ryb, skorpiona i jednorożca,
pożyczyć od ptaka kaprys i wędrówkę
i poszybować w dół jak skrzydło otulone wiatrem,
bystra wolność o ptasim kształcie.

z tomu „Paetkaa, purret kevein purjein”, 1971

tłum. z fińskiego Łukasz Sommer

wersja oryginalna pt. „***[Teen elämästäni runon...]”
w temacie Poezja skandynawska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 30.11.11 o godzinie 17:30

Następna dyskusja:

Przysiądź z poetą na ławce




Wyślij zaproszenie do