Temat: Bajki
Zbigniew Herbert
Wiatr i róża
W ogrodzie rosła róża. Zakochał się w niej wiatr. Byli zupełnie różni, on - lekki i jasny, ona - nieruchoma i ciężka jak krew.
Przyszedł człowiek w drewnianych sabotach i gołymi rękami zerwał różę. Wiatr skoczył za nim, ale tamten zatrzasnął przed nim drzwi.
Obym skamieniał - zapłakał nieszczęśliwy. - Mogłem obejść cały świat, mogłem nie wracać wiele lat, ale wiedziałem, że na zawsze czeka.
Wiatr rozumiał, że aby naprawdę cierpieć, trzeba być wiernym.
Hermes, pies i gwiazda
Hermes idzie przez świat. Spotyka psa.
Jestem bogiem - przedstawia się grzecznie Hermes.
Pies wącha jego nogi.
Czuję się samotny. Ludzie zdradzają bogów. Ale zwierzęta nieświadome i śmiertelne, oto czego pożądamy. Wieczorem po całodziennej wędrówce usiądziemy pod dębem. Powiem ci wtedy, że czuję się stary i chcą umrzeć. To będzie kłamstwo potrzebne, abyś lizał moje ręce.
Owszem - odpowiada niedbale pies - będę lizał twoje ręce. Są chłodne i mają dziwny zapach.
Idą, idą. Spotykają gwiazdę.
Jestem Hermes - mówi bóg - i wydobywa jedną ze swych najpiękniejszych twarzy. - Czy nie chciałabyś pójść z nami na koniec świata? Postaram się, aby tam było przeraźliwie i abyś musiała oprzeć głowę na moim ramieniu.
Dobrze - mówi szklanym głosem gwiazda. Wszystko mi jedno, dokąd idę. A z tym końcem świata to naiwność. Niestety nie ma końca świata.
Idą. Idą. Pies, Hermes i gwiazda. Trzymają się za ręce. Hermes myśli, że gdyby drugi raz wyruszał szukać przyjaciół, nie byłby taki szczery.
Żołnierz
Idzie żołnierz na wojenkę. Szarfą purpurową przepasał piersi. Sznurem iskier związał koniec szabli z ostrogami! Kapelusz z trzema piórami na lekką głowę. Idzie żołnierz i śpiewa.
Spotyka chłopa, który prowadzi konia na targ. Dzielny żołnierz kupuje konia za mocny kułak i jedno pióro z kapelusza.
Nocą zabrał nieznanej dziewczynie sen, a zostawił jej nadzieję kiełkującą pod sercem i jedno pióro z kapelusza.
O świcie zabił żołnierza z niebieską szarfa. Siedział głuptas na skraju drogi jak zając nad miedzą.
To właśnie była wojna. O sprawę najważniejszą. Czy sztandary mają być szyte z purpurowego czy też z niebieskiego jedwabiu.
Aż raz na rozstaju zobaczył kościstą staruszkę. Zdjął kapelusz i z żalem zobaczył, że trzecie i ostatnie pióro wolno opada na ziemię.
Wieża
Wieża ma pięćdziesiąt łokci w dół i tyleż w niebo. W lochu pod wieżą siedzi człowiek. Król przywiązał go do sumienia łańcuchem. Po pięknym życiu liczy dni, ale nie czeka.
Na szczycie wieży mieszka astronom. Król kupił mu lunetę, aby przywiązać go do wszechświata. Astronom rachuje gwiazdy, ale niboi się. Ten na górze i ten niziutko zasypiają pełni liczb. Dlatego rozumieją się. Nie mają gołębia, ale za to czarny kot nosi wiadomości z lochu na szczyt.
- Przybył jeden dzień - mówi astronomowi.
A do zbrodniarza :
- Urodziła się gwiazda.
Wszyscy trzej mają zielone oczy. Od tego wypatrywania, nie od nadziei.
Bajka ruska
Postarzał się car ojczulek, postarzał. Już nawet gołąbka własnymi rękami nie mógł zadusić. Siedział na tronie zloty i zimny. Tylko broda mu rosła do podłogi i niżej.
Rządził wtedy kto inny, nie wiadomo kto. Ciekawy lud zaglądał do pałacu przez okno, ale Kriwonosow zasłonił okna szubienicami. Więc tylko wisielcy widzieli co nieco. W końcu umarł car ojczulek na dobre. Dzwony biły, ale ciała nie wynoszono. Przyrósł car do tronu. Nogi tronowe pomieszały się z nogami carskimi. Ręka wrosła w poręcz. Nie można go było oderwać. A zakopać cara ze złotym tronem - żal.
"Bajka ruska",muzyka i wykonanie:Przemysław Gintrowski
z tomiku "Hermes, pies i gwiazda",1957r.Zofia M. edytował(a) ten post dnia 14.05.09 o godzinie 10:52