Ryszard
Mierzejewski
poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak
Temat: Kobiety ich życia i twórczości
Och, gdyby nie te kobiety, które rozpalały i nadal rozpalają zmysły i umysły poetów, o ileż uboższa byłaby historia literatury pięknej! We współczesnej nauce o literaturze używa się co prawda określenia „adresatka liryczna” i nakazuje odróżniać ją - jako kategorię literacką - - od prawdziwej adresatki wiersza, ale nawyki z życia codziennego ciągle wytężają naszą ciekawość ku tej postaci autentycznej. Kim były i są adresatki pięknych erotyków?Mam nadzieję, że temat ten zainteresuje nie tylko z powodów stricte literackich.
Na początek pięć wierszy znanego ze swych licznych romansów Guillaume Apollinaire’a
do swoich pięciu wybranek serca i kochanek.
Guillaume Apollinaire
Piosenka niekochanego (fragm.)
Raz w przedwieczornej mgle w Londynie
Ulicznik jakiś mnie zaskoczył
Podobny był do mej jedynej
Ze wstydu więc spuściłem oczy
W spojrzeniu jego czując drwinę
Niech cegły zwalą się lawiną
Jeślim cię miła fałszem karmił
Władcą Egiptu i władczynią
Jestem i ciurą jego armii
Jeśli nie jesteś mą jedyną
W rogu ulicy która płonie
Ogniami wszystkich swoich fasad
Ranami mgieł w nieutulonej
Krwawiącej skardze wszystkich fasad
Kobieta szła podobna do niej
Ten wzrok nieludzki i niewierny
Ta blizna tuż pod szyją gołą
Pijana szła przez próg tawerny
W tej samej chwili gdy pojąłem
Tamtej najmilszej fałsz bezmierny
Żal się już piekłem na mnie wali
Otwórz się niebo niepamięci
Za pocałunek jej zuchwali
Królowie życie z własnej chęci
Nędzarze cień by swój sprzedali
Pamięci o mój piękny statku
Czy już nam nie dość podróżować
Po fali wód o przykrym smaku
Od zórz po zmierzchy od różowych
Aż po te smutki na ostatku
Szalbierko żegnam twój kobiecy
Cień pomylonych dwóch postaci
I tej z którą zwiedzałem Niemcy
Jam ją w ubiegłym roku stracił
I nigdy nie zobaczę więcej
Słońce twe czerwcu żarem lutni
Zbolałe palce moje parzy
W malignie melodyjnej smutnej
Wędruje przez mój piękny Paryż
Gdzie życia żal mi tak okrutnie
W kawiarniach gęsto zakopconych
Zawodzą miłość swą Cygany
I chrypią nucąc ją syfony
I kelner ścierką przepasany
Do ciebie ciebie utraconej
tłum. z francuskiego Adam Ważyk
Annie Playden – adresatka wiersza „Piosenka niekochanego”
Maria
Tańczyłaś tu małą dzieweczką
I będziesz tańczyć jako babka
Dzwonić każesz wszystkim dzwoneczkom
Upada gwiazdka śnieżna łapka
Kiedyż więc powrócisz Mario
Te wszystkie maski są milczące
I muzyki tak brzmią daleko
Jak gdyby z nieba przychodzące
Tak kochać chcę lecz kochać chcę lekko
I słodycz w naszej jest rozłące
Owieczki chodzą w śniegu niby
Kłaczki ze srebra kłaczki z wełny
Żołnierze maszerują gdybym
Tak zmiennych uczuć nie był pełny
I nie znał swego serca gdybym
Wiedział gdzie błądzą twoje włosy
Zwełnione w morze co się pieni
Gdybym wiedział gdzie błądzą twe włosy
I ręce twe liście jesieni
Co także tłumią nasze głosy
Chodziłem wzdłuż Sekwany szarej
Antyczną książkę w ręku pieszczę
Rzeka z mą troską jest do pary
Upływa i wciąż płynie jeszcze
Kiedyż się skończy tydzień stary
tłum. z francuskiego Mieczysław Jastrun
wersja oryginalna pt. „Marie”
w temacie W języku Baudelaire’a
Marie Laurencin – adresatka wiersza „Maria”
Gui śpiewa dla Lou
Mój malutki uwielbiany Lou chciałbym umrzeć któregoś dnia żebyś mnie kochała
Chciałbym być piękny żebyś mnie kochała
Chciałbym być silny żebyś mnie kochała
Chciałbym być młody młodziutki żebyś mnie kochała
Chciałbym żeby znów wojna wybuchła żebyś mnie kochała
Złapałbym cię żebyś mnie kochała
Oćwiczyłbym cię żebyś mnie kochała
Skrzywdziłbym cię żebyś mnie kochała
Żebyśmy byli sami w pokoju hotelowym w Grasse żebyś mnie kochała
Żebyśmy byli sami w moim kantorku przy tarasie na kozetce w palarni żebyś mnie kochała
Chciałbym żebyś była moją siostrą żebym cię mógł kochać kazirodczo
Chciałbym żebyś była moją niegdyś kuzynką żebyśmy się kochali jeszcze dziećmi
Chciałbym żebyś była moim koniem żebym długo długo mógł na tobie ujeżdżać
Chciałbym żebyś była moim sercem żebym cię zawsze czuł w sobie
Chciałbym żebyś była rajem albo piekłem zależy gdzie pójdę
Chciałbym żebyś była chłopaczkiem a ja twoim wychowawcą
Chciałbym żebyś była nocą żebyśmy się kochali po ciemku
Chciałbym żebyś była moim życiem i żebym tobą tylko żył
Chciałbym żebyś była szwabskim pociskiem żeby zabić mnie nagłą miłością
tłum. z francuskiego Robert Stiller
Louise de Coligny-Châtillon - adresatka wiersza "Gui śpiewa do Lou"
Dziewięć bram twego ciała
Ten wiersz jest tylko dla ciebie Madeleine
To jeden z pierwszych wierszy naszego pożądania
Pierwszy nasz tajemny wiersz ukochana
Dzień jest piękny i wojna taka piękna Gdyby przyszło na niej umrzeć w taki dzień
Ty nie wiesz dziewico moja że do twego ciała jest dziewięć bram
Znam już siedem a dwie są mi zakryte
Cztery z nich wziąłem szturmem wdarłem się nie licz na to że wyjdę
Bo przez twe gwiaździste oczy wdarłem się tam
W ciebie i przez uszy Słowami które mam na rozkaz i jako świtę
Prawe oko mej miłości jej pierwsza brama
Zasłona powieki była spuszczona
Twoje rzęsy przed nią w szeregu jak czarni żołnierze malowani na
greckiej wazie powieka ciężka zasłona
Z aksamitu
Co skrywała twe spojrzenie jasne
I ciężkie
Nasza miłość taka sama
Lewe oko mej miłości jej druga brama
Jak tamto ciężkie od miłości i czyste tak samo
O bramo w serce twe wiodąca obraz mój i uśmiech co lśni
Jak gwiazda podobna do twych oczu miłych mi
Uwielbiam cię twego spojrzenia podwójna bramo
Prawe ucho bramo trzecia mej miłości
Dopiero ciebie zdobywszy tamte dwie rozewrzeć zdołałem na oścież
Ucho bramo głosu mego co przekonał cię
Kocham ciebie że nadałaś Obrazowi sens przez Pojęcie
I ciebie też lewe ucho będące mej miłości bramą czwartą
Uszy miłości mojej błogosławię was
O bramy które wtedy na mój glos otwarto
Jak róże otwierają się na pieszczotę wiosny
Przez was mój głos i rozkaz ten
Przenikają w całe ciało mojej Madeleine
Cały mężczyzną wdzieram się tam cały wierszem będący
Wierszem jej pożądania co sprawia że siebie też kocham
Lewe nozdrze mej miłości piąta mej miłości brama i naszych żądz
Tędy wejdę w ciało mej miłości
Wejdę tam subtelnie męską wonią tchnąć
Zapachem pożądania mego
Ostrą wonią mężczyzny która odurzy Madeleine
Prawe nozdrze szósta bramo mej miłości i pożądań naszych
Co jak twój sąsiad poczujesz woń mojej rozkoszy
I zmieszany zapach nasz silniejszy i wspanialszy od rozkwitłej wiosny
Podwójna bramo nozdrzy uwielbiam cię ty która obiecujesz tyle subtelnych uciech
Czerpanych z kunsztu aromatów i wonności
Usta Madeleine siódma bramo mej miłości
Widziałem was czerwona bramo pragnień moich otchłani
Gdzie krzyczeli że się poddają żołnierze oblegani a z miłości skonani
O bramo czerwona i tkliwa
O Madeleine są jeszcze dwie bramy
Których nie znam
Dwie bramy tajemnicze
Ciało twe ukrywa
Miłości mojej ósma brama niezwykłej piękności
O niewiedzo moja podobna do ślepych żołnierzy w agonii wśród zasieków kolczastych pod płynnym księżycem Flandrii
Albo raczej do odkrywcy który kona z głodu z pragnienia z miłości w dziewiczej puszczy
Mroczniejszej niż Ereb
Świętszej od lasu Dodony
A przeczuwa źródło bardziej rzeźwiące od Kastalijskiego
Ale moja miłość tam znajdzie świątynię
I plac przed nią zakrwawiwszy gdzie trwa na straży czarujący potwór niewinności
Otworzę i sprawię że tryśnie najgorętszy gejzer świata
O miłości moja Madeleine
Już teraz jestem panem ósmej bramy
A ty dziewiąta bramo jeszcze bardziej skryta
Rozwierająca się pośród dwojga perłowych wzgórz
Jeszcze bardziej tajemnicza niż tamte
Bramy guseł o których nawet mówić nie śmiem
Tak samo do mnie należysz
Ostateczna bramo
Do mnie który mam
Ostateczny klucz
Do dziewięciu bram
O bramy otwórzcie się na mój rozkaz
Jam jest pan Klucza
tłum. z francuskiego Robert Stiller
Madeleine Pagès – adresatka wiersza „Dziewięć bram twego ciała”
Czarująca rudowłosa
Ja tutaj przed wszystkimi w pełni władz umysłowych
Znający życie i śmierć co żyjący może znać
Doświadczony przez cierpienia i rozkosze miłości
Doświadczony w umiejętności narzucania niekiedy swojego zdania
Znający wiele języków
Doświadczony przez niemało podróży
Doświadczony oglądaniem wojny w szeregach artylerii i piechoty
Ranny w głowę po trepanacji czaszki pod chloroformem
Doświadczony utratą najlepszych przyjaciół w straszliwej walce
Znam stare i nowe tyle co jeden człowiek
Może się o drugim dowiedzieć
I nie niepokojąc się dzisiaj tą wojną
Między nami i dla nas moi przyjaciele
Rozstrzygam ten długi spór tradycji i inwencji
Porządku Przygody
Wy którzy macie usta na podobieństwo ust Boga
Usta które są samym porządkiem
Bądźcie wyrozumiali gdy nas porównujecie
Z tymi którzy byli doskonałością porządku
My doszukujący się wszędzie przygody
Nie jesteśmy waszymi nieprzyjaciółmi
Chcemy wam dać rozległe i obce posiadłości
Gdzie tajemniczy kwiat prosi chętnych o zerwanie
Są tam nowe ogniste kolory jakich nigdy nie widziałem
Tysiąc niewiele znaczących iluzji
Którym trzeba nadać realność
Chcemy odkryć przyjazną bezkresną krainę gdzie wszystko jest ciszą
Jest też czas który można schwytać albo go zawrócić
Współczucie dla nas które zawsze walczy na granicy
Bezkresu i przyszłości
Współczucie dla naszych błędów i grzechów
Idzie lato gwałtowna pora roku
I moja młodość umiera tak samo jak wiosna
O nadchodzi słońce czas rozpalonego rozumu
A ja czekam
Ulegając zawsze formie nobliwej i słodkiej
Kiedy ona ją przybiera abym ją tylko kochał
Nadchodzi i przyciąga mnie jak stal magnetyczna
Ona przepiękna
Czarująca rudowłosa
Jej złote włosy szepczą
I piękną jasnością lśnią
Jak żywe płomienie tańczą
Wśród róż które więdną
Lecz śmiejcie się ze mnie
Ludzie wszędzie zwłaszcza osoby stąd
Bo tyle jest spraw o których nie śmiem wam mówić
Tyle spraw których nie pozwalacie mi powiedzieć
Okażcie mi współczucie
tłum. Ryszard Mierzejewski
Jacqueline Kolb - adresatka wiersza pt. "Czarująca rudowłosa"
Wiersz jest też w temacie Miłość
Z tomu "Calligrammes", 1918
Wersje oryginalne wszystkich wierszy w temacie
W języku Baudelaire'aTen post został edytowany przez Autora dnia 08.10.14 o godzinie 10:16