Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dawni Mistrzowie

Powtórka z Norwida
                        Nic od ciebie nie chcę, śliczna panienko.
                        Usuwam ramię ...

                                                 Cyprian Kamil Norwid

Przeglądam opasłe tomisko - kartka za kartką -
- wypadają myśli Mistrza. Celne riposty ranią
jak strzały, prze-myślenia szybują wysoko
jak ptaki na niebie i ... spadają ciężkie od prawdy
jak  k a m i e n i e  z wulkaniczna lawą..

Myśleć, czuć, gardzić złem i głupotą świata -
- kochać, kochać pięknie życie, pozostać
wierny swym ideałom jak On, chciałem tak
od dawna. Wracam więc do Niego
jak do przyjaciela z dalekiej przeszłości,
bądź nadal Mistrzem mych słów, myśli, uczuć i
d o s k o n a ł o ś c i.

Pomóż znaleźć miejsce w mym splątanym życiu
dla sprawy  j a s n e j   czystej w swym   c e l u
jak strumień górski. Naucz mnie ze szczególną
precyzją i szacunkiem dla innych powściągać
swe uczucia, mój Wielki, niedościgniony w swym   
d z i e l e, Przyjacielu.

19. 06. 2007

Wiersz jest też w temacie
Powtórki: zamierzone, przypadkowe, nieudane...
Ten post został edytowany przez Autora dnia 19.08.13 o godzinie 03:50
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dawni Mistrzowie

To dobrze, że w tym temacie pojawili się rzeczywiście prawdziwi Mistrzowie poezji: Herbert, Miłosz, Różewicz. Któż trafniej od Nich mógłby wypowiadać się o istocie sztuki poetyckiej? Ostatni post Krzysztofa przypomniał mi o istnieniu świetnych, pełnych subtelnego humoru i uroku wierszach Różewicza o naszych czterech wieszczach. Myślę, że warto je w tym miejscu przypomnieć.

Tadeusz Różewicz

Jul Słowacki

Juliusz Słowacki
miał duże czarne
jak śliwki węgierki oczy
długi nos
poczerniałe zęby
wąsik
żółtawą cerę i kędziory

bardzo kochał rzekę Ikwę
i górę w okolicach Krzemieńca
ale nade wszystko kochał Mamę
i pannę Ludwikę
ale ona zdradziła poetę
i wyszła za Cadyka Paszę
który został Turkiem

Julian Słowacki był niezwykle
elegancki zawsze nosił rękawiczki
oraz białe wykładane
kołnierzyki Słowackiego
i ineksprymable z kurdybanu
pewnego razu na znak hołdu
wręczył wieszczowi Adamowi Mickiewiczowi
puchar
ale ten nie bacząc na gest
pojednania
chwycił Juliusza Słowackiego
za kołnierz i z okrzykiem
„paszoł won”
wyrzucił młodszego od siebie
za drzwi w czasie zebrania u Towiańskiego

Juliusz Słowacki żył skromnie
ale dostatnio z papierów wartościowych
igrając nimi zręcznie na giełdzie w Paryżu

po śmierci prochy poety
zostały pochowane na Wawelu
aby królom był równy
jak powiedział Marszałek Piłsudski
który był tak zwanym Dziadkiem
za panowania sanacji
w Polsce

Nasz wieszcz Adam

Adam Mickiewicz
miał wydatne rysy twarzy
nos małe oczy
na głowie nosił grzywę
siwych włosów
jak aureolę
usta miał odęte
pogardliwie
a głos piskliwy
który stawał się donośny
w czasie słynnej Improwizacji

u surduta brak mu było
przeważnie guzika
po francusku mówił
ze smorgońskim akcentem
Mickiewicz bardzo skrzywdził
dużo młodszego od siebie
Słowackiego
którego chwycił kiedyś za kołnierz
i ze słowami
„poszoł wont”
wyrzucił z kółka Towiańskiego
za drzwi
nazywając jego poezję
świątynią bez Boga

Adam Mickiewicz
żył przeważnie w biedzie
i aby wyżywić liczne dzieci
zastawił w lombardzie
srebrny zegarek

pod koniec życia założył
z Turkiem polskiego pochodzenia
Paszą Sadykiem
Żydowski Legion w związku z czym
zmarł na cholerę w Konstantynopolu

po śmierci spoczął na Wawelu
w nogach Słowackiego
który też tam ma grób
i leżą obecnie jak różne Bogi
na dwóch końcach słońca...

Nasz trzeci wieszcz

Zygmunt Krasiński
był synem generała Krasińskiego
który uderzył go w twarz
w zaraniu młodości

Zygmunt był z pochodzenia Hrabią
miał nos wydatny
oczy słabe
a także słaby żołądek

niektórzy uczeni
mieli wątpliwości
czy Hrabia Zygmunt
zasłużył na miano wieszcza
miał on wiele romansów
szczególnie z własną
nieszczęśliwą żoną
którą odmalował
w Nieboskiej Komedii

Kiedyś w gniewie
nazwał on Mickiewicza
„żydkiem”
co jednak po sprawdzeniu
przez wybitnych profesorów
okazało się na szczęście
dla Polski i Litwy
częściową pomyłką

jako Hrabia i arystokrata
Zygmunt Krasiński
spoczął we własnym nagrobku
z białego marmuru włoskiego
w rodzinnym majątku
Oblęgorku koło Opino Góry

pozostały po nim listy
pisane do innego hrabiego
o nazwisku Olizara
listy te są prawdziwą
skarbnicą z której uczeni
czerpią pełnymi garściami
aż do dnia dzisiejszego

Cyprian K. Norwid

Cyprian Kamil Norwid
mimo biedy pieczętował się
po kądzieli Janiną
i był krewnym króla Jana
Sobieskiego który odniósł
Wiktorię nad półksiężycem
w roku 1683 we Wiedniu

Norwid miał piękne loki
i miękką długą brodę i wąsy
pisał językiem tak ciemnym
że Jan Józef Kraszewski
odrzucił mu wiersze
jako redaktor swego pisma

Kamil Cyprian Norwid
przez całe życie kochał się
platonicznie w żonie pewnego
policmajstra rosyjskiego w Warszawie
który był dyrektorem teatru
jego żonę nazwano Białym Łabędziem
ponieważ była Greczynką z pochodzenia

Norwid jako człowiek biedny
lecz dumny w wytartym fraku
uciekł przed tą miłością
aż za ocean
ale mu to nie pomogło
i wrócił do Paryża złamany

mimo że kochał wszystkich
naszych Wieszczów
nie wziął od nich nic
nawet jednego laurowego listka
żył i umarł w wielkiej biedzie
w przytułku gdzie często podnosił
z ziemi kruszynę chleba
i ją całował

Norwid nie ma nic ani na Wawelu
ani nigdzie
żyje jednak w pamięci Wnuka
ponieważ Syn za życia
minął jego pismo
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dawni Mistrzowie

Wiersze z czyśćca czytane

                        Pamięci Stanisława Grochowiaka

żył kiedyś poeta
co żywot miał brzydki
i pisał o tym wiersze
o brzydocie bycia swego i innych
nadali mu też przydomek za życia
turpista
że niby w opisach brzydoty gustował
ale lista grzechów jego była dłuższa
znacznie
na tyle długa aby jeszcze za życia go
obsobaczyć i przykleić drugą etykietę
alkoholik pijak skandalista

a poeta jakby wszystkim na przekór
w pijackim amoku tworzył poematy
i w pijackim amoku szybko
odszedł
zostawiając kwiaty na swój grób
brzydkie i nieświeże jak całe jego życie
piękne
wiersze o brzydocie
i nie tylko

dzisiaj krytyk uczony w piśmie
jak niegdyś mawiano
pisze że teraz poeta jest
w czyśćcu
stamtąd dochodzą jego ciche recytacje
z czyśćca czyta swoje wiersze
a ja pytam
tylko
kto tak naprawdę
w tym sporze o poetę
ma rację

16. 11. 2007Ten post został edytowany przez Autora dnia 18.08.13 o godzinie 16:00

Temat: Dawni Mistrzowie

Myślę, że takie wyrazy pamięci mistrza Stanisława z Grochowa cieszą, gdziekolwiek tam jest :)
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dawni Mistrzowie

Marian Ośniałowski

* * *


Gdzieś w zakątkach pamięci dzwonią
Iłłakowiczówny strofy
zapomniane wiersze Lechonia...
To co człowiek naprawdę kocha
śpiewa, pulsuje, gra w nich
pod warstwą spraw innych krwawi;

To nieważne bo najważniejsze,
wiedzą o tem wieczorne świerszcze –
ty co umiesz lipca pogodą
lip kwitnącą złotą urodą - -

obcy ludzie, niedobre dni
nikt cię nie zna, nie słyszy nikt

- wirują w pamięci dzwonią
wiersze Wolskiej, Pawlikowskiej, Lechonia.


Obrazek


Autograf wiersza przesłanego Jarosławowi Iwaszkiewiczowi
na początku lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 29.08.08 o godzinie 23:23
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Dawni Mistrzowie

Jacek Kaczmarski

Zbigniewowi Herbertowi


Oto oswajam śmierć -
szlifuję soczewkę pamięci
Akwarium ryb egzotycznych,
wzdętych okiem epoki
Kurz na skórze rąk -
sproszkowane diamenty
Dobrowolna cykuta,
kulturalny narkotyk

W wypukłym menisku łzy,
nieme twarze widać najostrzej
Powtarzają bezgłośnie
swą nieustanną przestrogę
Krzyczy Marsjasz i Hamlet
połyka powietrza ostrze
Fortynbras i Apollo
z krwi każą spłukać podłogę

Po spektaklu nad sceną
chciałbym się jeszcze pohuśtać
Dialektyki sznur ostry
kusząco stęka na haku
Ale idealistom
pisane Łoże Prokrusta
Dostojna faza Skargi
pokora potęgi smaku

Przed śmiesznością męczeństwa
broni ironii peryskop
System ukośnych luster
zmyślna pułapka na światło
Lecz drzazga zła utkwi w oku
gdyby się lustro rozprysło
A brukowcem pogardy
rozbić je bardzo łatwo

Oto potwierdza się to
co wiedziałem nie chcąc uwierzyć
Neron czuje się nieźle
nie słucha nikt Aureliusza
Z przesłuchiwanych aniołów
ścieka jak ściekał wosk świeży
Przepowiadając przyszłość
która nikogo nie wzrusza

Tak więc oswajam śmierć:
Carycę Czerń Miłosierną
Zastrzyk, Wystrzał lub Gaz
wybuch w Europy okopie
Pozostawiam po sobie
moją przysięgę na wierność
Liniom dłoni składaną
przez obcinany paznokieć

Zbigniewowi Herbertowi – Jacek Kaczmarski
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dawni Mistrzowie

Paul Verlaine

Sztuka poetycka


Nade wszystko muzyki! Dla niej
Przenoś wiersz nieparzysty nad inne,
Roztopiony w powietrzu płynniej,
Bez ciężarów, co wstrzymują zdanie.

Wiąż wyrazy niedbale dobrane:
Nic droższego od przymglonej piosenki,
Gdzie w upojeniu łączą dźwięki
Z wyrazistym Niezdecydowane.

To piękne oczy za woalu zasłoną,
To dzień od żaru południa drżący,
To przez niebo jesieni stygnącej
Gwiazdy w głębi błękitnej toną.

Bo nade wszystko chcemy Odcienia,
Odcienia, nie kolorów tęczy!
Och, tylko Odcień zaręczy
Sen ze snem, z fletnią rogu brzmienia!

Stroń od puenty zabójczej. Niech zgłuchnie
Okrutny dowcip i śmiech pod piórem,
Co każą płakać oczu lazurom,
Odrzuć tę całą nędznych czosnków kuchnię!

Złam retoryce kark, bez pardonu!
I nie wahaj się, sam pełen żaru,
Rym nauczyć mądrego umiaru;
Dokąd poniósłby, nie poskromiony?

O, któż zliczy Rymu złe narowy,
Jaki Negr szalony, głuche dziecko
Wynalazło ten lśniący zdradziecko,
Brzmiący pusto klejnot groszowy?

Muzyki wszędzie, muzyki zawsze!
Niech z twojej duszy wiersz skrzydlaty
Ulatuje w nieznanych dusz światy,
W niebo innych miłości najdalsze.

Niech go na pięknej przygody pióra
Weźmie puszysty powiew poranku,
Niosący wonie mięty i tymianku...
A wszystko inne - to literatura.


tłum. Mieczysław JastrunRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 05.11.08 o godzinie 22:20
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dawni Mistrzowie

Yves Bonnefoy

Sztuka poetycka


Kształt oddzielony od głównych swoich konarów,
Piękno całe w niepokoju na niskim niebie.

W jakim palenisku odtworzyć ogień twojej twarzy,
O schwytana Menado rzucona głową w dół!

Sztuka poezji

Pogłębił się wzrok poza tą nocą.
Znieruchomiały i wyschły ręce.
Zjednano gorączkę. Powiedziano sercu
By sercem było. Gnieździł się demon w tych żyłach
I uciekł krzycząc.
Mieszkał w ustach ciemny głos krwawiący
I uładzono go i zapomniano.

tłum. Artur MiędzyrzeckiRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 01.08.09 o godzinie 21:27
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Dawni Mistrzowie

Stanisław Grochowiak

Kanon


Oddechem poezji jest śnieg albo sadza
Kiedy śnieg jest oddechem - krzewy stoją czarne
A jeśli sadza - to oprósza dłonie
Zakochanych lub kwiaty
Zarówno pobladłe

Głową poezji - krzak płonący w nocy
Przy nim jednorożce łby mają wysmukłe
Kruki - dzioby okute w pochewki ze złota
W kolanach dziewcząt
Rysują się słoje

Ojcem poezji - jej bogiem - jej drwalem
Ten chory człowiek z drżącym kręgosłupem
Z twarzą tak sztywną jakby bicz ją przeciął
Lub cień
Mknącego na obłokach diabła

Wiersz ten znajduje się także w temacie "Czym jest wiersz" - M.M.Michał M. edytował(a) ten post dnia 05.09.09 o godzinie 13:40
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dawni Mistrzowie

Hugh MacDiarmid*

Splot jak pokolenia człowieka
(fragm.)

Ach, Joysie, ani słowa, ani słowa!
Mówię do ciebie, jakbyś nadal żył.
Żył?
Pamięć o tobie i twoje dzieło będą żyły
Tak długo, jak długo są na świecie pisarze,
A gdyby twój grób był tu, gdzie teraz stoję,
(Równie daleko od całego świata,
który tak bardzo chciałby uwierzyć w swoją wyjątkowość!)
i gdybym patrzył na jego mały garb
przez claire-voie żelaznych prętów,
zdawałbym sobie sprawę jaśniej niż zazwyczaj
(Wiedząc, jak bardzo tobie to zawdzięczam),
że zaczynamy coraz wyraźniej
dostrzegać poza rzeczami, lub poprzez nie, to,
co tak sprytnie ukrywają,
zwodząc ludzi fasadą,
tym swoim zewnętrznym wyglądem,
całkowicie różnym od tego, co się za nim kryje.
Dla fizyków to stara historia.
Dzisiaj wiemy, czym są ciepło, dźwięk i ciężar,
A przynajmniej mamy nową wykładnię tych zjawisk,
Naukową. Dzisiaj wiem również,
Że oprócz niej jest inna, że jest ich wiele.
Ta nowa interpretacja przeorała
Ludzki umysł i dokonała największej rewolucji
W historii – literatura na swój sposób
Musi podążać tą samą drogą, szlakiem, który ty wskazałeś.

Dzisiaj rozkładamy na części
Czyste, ciągle łudzące nas zjawiska przyrody
I składamy je ponownie wedle woli.
Przenikamy wzrokiem materię – niedaleki jest dzień,
Kiedy będziemy umieli przebijać się
Przez tę oscylującą masę, jakby była powietrzem.
Człowiek nadal co najwyżej toleruje
Materię*, ale jej nie uznaje.

„A tak w ogóle, co my naprawdę wiemy o tej strasznej
<<materii>>, poza tym, że określamy tym słowem nieznaną i
hipotetyczną przyczynę stanów naszej świadomości?”

wiem, za Christianem Morgensternem**,
że wkrótce nadejdzie czas, kiedy będziemy pisać
„Spoza”. To znaczy, o tych samych sprawach
co zwykle. Ale ich szczególny powab
stanie się dla nas przeźroczysty.

tłum. Jerzy Jarniewicz
*Z podziękowaniem dla Franza Marca (1880-1916)
** Christian Morgenstern: Stufen, Eine Entwicklung in Aphorismen und Tagebuchnotizen. Münich, Piper Verlag, 1951 – przypisy autora


*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 17.11.09 o godzinie 21:28
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dawni Mistrzowie

Valerio Magrelli

Pakowacz

Co to jest przekład? Na tacy
blada i płonąca głowa poety.


V. Nabokov

Pochylony pakowacz
opróżniający mój pokój
zajmuje się tym samym co ja.
I ja jestem sprawcą przeprowadzki
słów, słów
nie moich,
i kładę dłoń na tym
czego nie znam nie wiedząc
co przemieszczam.
Przemieszczam siebie samego
przekładając przeszłość na teraźniejszość
co podróżuje opieczętowana
zamknięta w kartach
lub w skrzyniach z napisem
„Ostrożnie: łatwe do uszkodzenia”, których zawartości nie znam.
To jest przyszłość, szpula, przenośnia,
czas ręczny i tutejszy,
przeprowadzka i trop,
firma przewozowa.

tłum. Jarosław Mikołajewski

w wersji oryginalnej pt. „L'imballatore”
w temacie W języku Dantego
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dawni Mistrzowie

William S. Merwin*

Corps de ballet


Co do nas, to musimy wlec naszą nadzieję
Przez dni migren, wykrętów i straconych szans,
Które zapadły w głąb lat i nie wrócą,
Ufając, że nawiedzi nas dziwny dajmonion
Niesłużenie jak łaska, po rozpaczliwym climacterium,
Papa Haydn, na przykład, odkrył swoją wenę
Już po czterdziestce, wtedy zaczął Conrad,
Tycjan pod pięćdziesiątkę miał, kiedy się uczył
Swego rzemiosła, tak mówił przynajmniej.
Jak często spada laur na siwe, łyse głowy.

Nie żeby sława – nieraz bez znaczenia –
Albo nawet uznanie czyjeś, pamiętne,
Były tak ważne w naszych przedsięwzięciach.
Choć nawet inspiracja daje za wygraną
Na gruncie zbyt jałowym. Jest tak albo wrasta
W gniewne pomruki nerwów, dusi się zamiera,
Bez oznak, że ją ludzie potrafią ocenić.
Na czym swój wigor sprawdził? Brak nawet sprzeciwu.
Ale jest i pociecha, sentymentalny balsam,
Którym ból łagodzimy ukradkiem: potomność,
Mądrzejsza niż te czasy, dosyć nam udzieli
Hałaśliwych oklasków, przykrych nam za życia.

Któż może ganić z to? Choć z tym, jak z każdą wiarą:
Da się z niej zrobić nędzny i piękny użytek.
Pozwala nam dryfować, jak długo dajemy
Niejednej używając wymówki a wiedząc,
Że ta wkrótce rozłoży, zniszczy nam tkaninę.
A naprawdę jest tak, że czas to nic innego
Niż talent powierzony nam, żeby próbować
Własną materię stworzyć, i on jest nam miarą,
I przyozdabia nas, on, świadek i wyrok.

Spójrzmy na siebie jak na tych tancerzy,
Tłem ich skoków jest nasza własna niecierpliwość,
Napięcie jej obrócić chcą w naszą przyjemność.
Długo uczą się zwinnych ruchów, które rządzą
Naszym oczekiwaniem. Czysta doskonałość
Powstrzymuje nam oddech i siedzimy cicho
Przed głupią historyjką. Bp to my, widzimy,
Jesteśmy ich przyszłością. Nie będą mieć innej.
I choć znużeni, niosąc nam rozrywkę,
Taką łatwość udają, żeby nas przekonać,
Że jesteśmy łaskawi i wspaniałomyślni,
Nowej łagodnej siły pełni, śliczni w ruchach.

A jednak tylko paru zostanie w pamięci,
Kiedy odejdą i skończy się sztuka.
Paru zaledwie, z taką dużą władzą,
Że ciągle jeszcze krążą, ostro nakreśleni,
Jak gdyby nadal na ich kierowano światło.
A co z innymi, których już zatarty
Obraz, jak ślady w piasku, gaśnie, gaśnie,
Z tymi, co niby sen czy przebudzenie
Oddzielają się od nas, śniegami topnieją,
Pracując tak jak inni, choć z mniejszą pociechą,
Tracąc nieraz nadzieję z kurczącą się szansą?
Cóż, przez swój nałóg czy miłość do niego
Cieszą nas dalej. Ich prawda przed nami
Raz była, muzyka niemych poświęceń,
Która brzmi monotonnie dla zamkniętych uszu.
I o niej pamiętając, znów widzieć możemy
Znaczenie ich poruszeń, cały wdzięk ich trudu.

tłum. Czesław Miłosz

*notka o autorze, inne jego wiersze w wersji oryginalnej i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 01.09.12 o godzinie 09:58
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dawni Mistrzowie

Armin Senser

Notatka do biografii


1

Jesteś pogrzebany, Rainerze, no pewnie, tylko twoje litery
w odróżnieniu od twoich kości już teraz są
nie lada archeologiczną gratką; id est
powstaną z nich hieroglify nowego czasu.

Naznaczony w widoczny sposób, Bóg świadkiem,
nie zmartwychwstaniesz i w tych łachmanach
nie wystąpisz przed językiem. Dekadencja
była ci oddana, choć nie prosiłeś jej o to.

Jako że sens i życie trzymają się nadal podmiotu,
odświętne domniemania na temat
twej przyszłości i przeszłości nie są dla ciebie
czymś, co mogłoby cię wyprowadzić z równowagi.

W ogóle swobodniej się mówi
pod nieobecność myśli lub muz
choćby dlatego, że krzyk w trakcie kontaktów intymnych
stanowi element szczytowania obydwojga -

a poza tym wykrzyknienia, och, postwaginalne
nastrajają człowieka zbyt nostalgicznie.
W zasadzie dźwignął się tylko,
ale nie ruszył z miejsca.

2

W Paryżu, gdzie cię rysuję, chory jest
system transportowy i immunologiczny
w człowieku – zarazku, przenoszonym
przez jego martwe posiadłości,

skutkiem czego tęsknota za naturą staje się
uchwytna w postaci spalin i kawałka
trawnika, po którym wolno chodzić
tylko mrówkom i innym członkom sekty.

Oczywiście płoty nadal odgradzają. Stworzenia
po obu stronach wciąż zdane są tylko na siebie.
Dlatego poetyka opiera się na zamknięciu,
choć twoim zdaniem powinno być odwrotnie.

Czym poezja mamiła nie tylko ciebie:
że jej dłoń dotyka nagości, co pozwala nam
dzisiaj czuć raczej metodykę zamiast erotyki
od Eurydyki aż po elegie.

Dlatego pewnie tylko ucho jest miarą. I na chłodno
odrzuca to, co poruszało człowieka. Jeśli rytm
był twoim stylem, przy tańcach standardowych
ani chybi porysowałbyś parkiet.

3

Jeśli język zbyt często był ci także środkiem,
nierzadko z tego powodu stawał się ubogi,
ale piłkom i karuzelom pomagało to wznosić się
z poziomu kopii do platońskich oryginałów,

gdzie tego, co ulotne, jak choćby anioł i znaczenie,
prawie nie ima się siła ciężkości, pokora czy smutek,
tylko wyłącznie czarna farba drukarska,
co pozwala uchwycić pustkę w tobie i w całej reszcie.

Czy w niebie, czy na ziemi twoja moc, tajemniczość,
bywa nam najbliższa, gdy jesteśmy
zakochani lub lekko melancholijnie poirytowani,
i słabnie przy zaniku dziąseł lub obciążeniu podatkowym.

Od Freuda do frajdy sprzeczność, mimo aliteracji,
jest tak na początku, jak i na końcu nieustanną konfuzją
i domaga się zajęcia stanowiska albo
poetyckiego wyjątku, który ty, odkąd

tylko biblioteki są wieczne, musisz dzielić
z niejednym osobnikiem twojego pokroju.
Może jesteś w gorszej sytuacji, bo po zbudzeniu do życia
zmartwychwstanie stało się dla ciebie codziennością.

z tomu „Grosses Erwachen. Gedichte”, 1999

tłum. Ryszard Wojnakowski

wersja oryginalna pt. „Notiz für eine Biographie” w temacie
A może w języku Goethego?
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 24.06.11 o godzinie 19:28

Następna dyskusja:

Mensa - dawni znajomi




Wyślij zaproszenie do