Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Los i przeznaczenie

Wędrówka do Słońca

Każdy ma swoje dni
przed sobą
zapisane na liniach dłoni
każdy idzie
przed siebie tylko tam
gdzie prowadzą.

Każdy ma swoich linii
początek i koniec
zapętlone przez demiurga
życia przeznaczenie
niezależnie
od własnych wad i zalet.

Każdy ma swoją pieśń
utrwaloną
w papilarnych pięcioliniach
śpiewa ją
przez wszystkie dni i noce
niezależnie czy umie
czytać
znaki partytury.

Każdy ma swój krzyż
postawiony
w dniu narodzin
w miejscu gdzie skończy
wędrówkę
niezależnie jak długo
ona potrwa.

Nie każdy ogląda
codziennie swoje dłonie
nie każdy chce
pamiętać
o wyrytych tam bruzdach
pajęczynie
nici przeznaczenia
ale za głosem świetlanego gońca
idzie po nich
idzie po nich wciąż
idzie
do Słońca.

10. 03. 2008

wiersz jest też w temacie Wędrówką życie jest człowieka
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 22.04.13 o godzinie 02:55
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Los i przeznaczenie

Rainer Maria Rilke*

Za niewinnymi drzwiami...


Za niewinnymi drzwiami
odwieczne fatum kształtuje powoli
swoje nieme oblicze.
Tam też odchodzą zmarszczki...
To co ptak tu zakrzyknie,
tam jak rys boleści
odbija się od twardych Ust Prawdomówności.
Zaś kochankowie młodzi
uśmiechają się do siebie, jeszcze nie pożegnalnie,
pod i wysoko nad nimi kroczy
gwiazdopodobny ich los,
zachwycony pośród nocy.
Jeszcze nie staje się ich przeżyciem,
jeszcze mieszka
szybując pośród biegu niebieskich sfer,
w lekkiej postaci.

tłum. z niemieckiego Bernard Antochewicz

wiersz jest też w temacie Drzwi


Los kobiety

Jak król na łowach, kiedy chwyci szklankę w dłonie,
aby pić z niej, bo mu pragnienie dokuczyło –
i jak wypitą później odstawia na stronie
właściciel, przechowując ją jakby niebyłą;

tak los, spragniony również, być może, niejedną
podnosił czasem do ust swoich dla wypicia,
i którą później małość spełnionego życia,
zbyt lękliwego, by ją rozbić, zbędną

odstawia do serwantki, co trwożnie strzeżona
przechowuje w swym wnętrzu jego kosztowności
(lub rzeczy, które za takie ujść mogą).

I stała obca, jak zawsze pożyczona,
aż zestarzała się i oślepła w ciemności,
nigdy nie będąc niezwykłą i drogą.

tłum. z niemieckiego Mieczysław Jastrun

*notka o poecie, inne jego wiersze i linki
w temacie A może w języku Goethego?
Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.02.14 o godzinie 05:13
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Los i przeznaczenie

Jerzy Górnicki

Kres


Wszystko co z matki ma swój kres
dlatego ludzki czas nie staje,
morze wylanych srebrnych łez
raz coś odbiera, raz coś daje.

Niewiara wciąga w dół głębiny,
gdzie wieczna noc zalewa oczy,
tam się nie liczą dni, godziny,
ze snu nie budzi sen proroczy.

A gdzieś w obłokach śpiew syreny
zawisł jak bólu ciężka chmura
i z deszczem płyną łzami treny,
serce przebiła smutna kula.

Wszystko co z matki ma swój kres,
z prądem unosi czasu szal,
wczoraj odległe dzisiaj jest,
tak jak odległy wczoraj żal.

Warszawa, kwiecień 2002
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Los i przeznaczenie

Thomas Hardy*

Podczas miodowego miesiąca w hotelu


W dreszczu zarania, nieco przed fałszywym świtem,
Księżyc w kwadracie okna stał,
Zafrasowany w pokracznym kalectwie –
Z rogiem jakby odrąbanym toporem;
W dreszczu zarania, nieco przed fałszywym świtem,
Księżyc do pokoju się wkradł.

Bezmownym szpiegowaniem bada cały pokój,
Widzi: dwie dusze leżą tu.
Biała pani wzdycha: „Czemuż mi smutno!” –
I słyszy westchnienie: „Tak, miła, smutno!”
Bezmownie stary księżyc przetrząsa ten pokój
I dwoje wyzutych ze snu.

Rozwartymi oczyma oglądają scenę,
Żaden nie wisiał w górze miecz.
Nagle runęło coś z brzękiem, zalśniło
Z podłogi wzrokiem potrzaskanym, kiedy
Rozwartymi oczyma oglądają scenę
I wielooką w dole rzecz.

Wzdrygnęli się, gdy widzą, że to stare lustro,
Co stało, gdzie kominka brzeg –
Ze srebrem odpryśniętym, jakby startym
Oczami tylu mizdrzących się zmarłych,
Nim ci dwoje poznali to lustro i jego
Spojrzenie niejasne jak w mgle.

Bez tchu pomknęła żona, jak ćma, i uklękła;
Tłumiąc łkanie zbierała szkło
W przebiegłym świetle księżyca, nie wiedząc,
Co czyni, jakby automat, aż prosił
Młody mąż, podbiegając do niej, gdzie uklękła:
„Niech sobie leży, zostaw to!”

„Oznacza to – szeptała pani – lata smutku”,
Kiedy się kładli – Tak to jest!”
Po oczach bladą przeciągnęła dłonią.
„Cóż znowu, miła! Nie martw się” – mąż mówił.
„Długie – szeptała pani – dla nas lata smutku.
Jeżeli będzie jakiś kres!”

Za boazerią Duchy Ironii się śmiały,
A Litosne wzdychały. – „Tak,
Warto połechtać ich – rzekły Ironii
Duchy – omenem, który ich dogoni.”
Za boazerią Duchy Litości wzdychały:
„Nad nasze siły jest ten znak!

Co będzie? Jak się takie omeny spełniają?”
- Ach, jeszcze przed końcem ich dni
Miłość ich zabiją troski powszednie.”
- „To jest los wszystkich.” – „Ale przepowiednie
Nie mniej są prawdą, gdy się dla wszystkich spełnią
Śmiertelnie ulepionych glin.”

tłum. z angielskiego Zygmunt Kubiak

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja anglojęzyczna

wiersz jest też w temacie W wynajętych pokojach
Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.02.14 o godzinie 05:20
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Los i przeznaczenie

Johannes Bobrowski*

Kasandra


Z żółknących traw powróz
w dłoniach, sucho sczerwieniały szczaw
w rozwichrzonych włosach, stała,
mówiła: cienie idą
drogami, tam padał deszcz,
cienie już nie przechodzą.

Milczała. Muchy oblazły
okienne światło. Mówiła:
Nosisz wokół skroni
radości dróg, topiel
dni i gwiezdnych nocy
pobrzmiewającą echem trzcinę.

Mówiła: Poniesiesz
łańcuch strachów, oddychać będziesz
niezmierzoną ciemnością, zostaniesz
wśród zmarłych, wokół kroków
twoich pętla z gęstwiny płaczu.
Milczała. Zszedłem z progu
napełnić zwierzętom żłoby,
przed wrotami zerwać rumianek,
zaczerpnąć ze studni snu.

5. 10. 1954

tłum. Eugeniusz Wachowiak

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie A może w języku Goethego?
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 03.01.10 o godzinie 09:56
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Los i przeznaczenie

Jacques Prévert*

Powrót w rodzinne strony


Oto Bretończyk powraca w rodzinne strony
Popełniwszy już niejedną zbrodnię
Przechadza się pod przetwórniami rybnymi w Douarnenez
Nie poznaje nikogo
Jego też nikt nie poznaje
I bardzo mu smutno.
Wchodzi do sklepiku żeby sobie zjeść naleśników
I nie może
Jakoś stają mu w gardle
Płaci
Wychodzi
Zapala papierosa
Ale jakoś nie może palić.
Coś mu przeszkadza
Coś w głowie coś niedobrego
I ogarnia go coraz większy smutek i nagle
Przypomina sobie: kiedy był mały
Ktoś mu powiedział:
„Skończysz pod gilotyną”
I od tamtej chwili przez długie lata
Nie śmiał zrobić po prostu niczego
Nawet przejść przez ulicę
Nawet wypłynąć na połów
Nic absolutnie nic.
Przypomina sobie
Kto mu to powiedział. Wuj Grésillard
Ten wuj Grésillard co wszystkim przynosi nieszczęście
Ten jajdak!
I myśli Bretończyk o swojej siostrze
Co harować musi w Vaugirard
O swym bracie co poległ na froncie
Myśli
O wszystkim co widział i co sam zrobił.
Smutek się na nim kładzie
Jeszcze raz próbuje zapalić papierosa
Ale jakoś nie ma ochoty
Więc postanawia zobaczyć się z wujem Grésillard.
Idzie
Otwiera drzwi
Wuj go nie poznaje
Ale on go za to poznaje
I mówi:
„Dzień dobry wuju Grésillard”
A następnie ukręca mu kark
I kończy pod gilotyną w Quimper
Zjadłszy dwa tuziny naleśników
I wypaliwszy sobie papierosa.

tłum. Przemysław Sitkiewicz

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie W języku Baudelaire’a
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Los i przeznaczenie

Edward Stachura

Ach, kiedy znowu ruszą dla mnie dni


Minęło wiele miesięcy,
Ale mnie nic nie minęło;
Cza dla mnie w miejscu przystanął;
Takie jest, chłopcy, takie jest piekło.

Na odgłos kroków po schodach
Serce wciąż skacze do gardła,
Że może jednak to ona,
Ona-to: piękna moja zagłada.

Ach, kiedy znowu ruszą dla mnie dni?
Noce i dni!
I pory roku krążyć zaczną znów
Jak obieg krwi:
Lato, jesień, zima, wiosna -
Do Boliwii droga prosta!
Wiosna, lato, jesień, zima -
Nic mi się nie przypomina!

Ni żyć już można, ni umrzeć.
Wypłakane łzy doszczętnie;
Oddycham ledwie i z bólem,
Kością mi w gardle staje powietrze.

Czy tak już będzie i będzie,
Boże mój, Boże mój, Boże;
Zawsze i wszędzie w obłędzie,
Boże mój, wbiłeś we mnie wszystkie noże!

Ach, kiedy znowu ruszą dla mnie dni!
Noce i dni!
I pory roku krążyć zaczną znów
Jak obieg krwi:
Lato, jesień, zima, wiosna -
Do Boliwii droga prosta!
Wiosna, lato, jesień, zima -
Nic mi się nie przypomina!
Agnieszka H.

Agnieszka H. Kierownik Wydziału
Planowania i Analiz
Finansowych

Temat: Los i przeznaczenie

Losie Mój Drogi



gdzie droga daleka
tam wybór czeka
a Ty obok stoisz
i słowem rany goisz

myślę sobie czasem
los tak chciał
lecz tuż za rogiem
myśl kolejna wybiega

i dręczy i smuci
i krzyczy do mnie
że już nie wróci

Agnieszka Hajec, Dotknięcie motyla, 2010r
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Los i przeznaczenie

Józef Baran

Taca


w końcu
tak mało mam do stracenia!

tak lekką ręką
rzucę kiedyś
na tacę wieczności
tych parę miedziaków
istnienia

z tomu "Dopóki jeszcze", 1976
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Los i przeznaczenie

Eks- misja

Tak blisko nas jesteś
ojcze za-
ledwie jedno życie od
naszego domu
czujemy codziennie twój nie-
wyczuwalny oddech
słyszymy bicie martwego
serca którego już nie-
słychać na naszym piętrze
używasz go zamiast
dłoni którą ci odjęto dzwonisz nim
do naszych drzwi
przytulasz gładzisz po policzkach
pocieszasz że to
tak bardzo nie boli ta nieuchronna
wyprowadzka
wiemy że na nas czekasz
dzisiaj w nocy mama znów cię
słyszała nie spała czuwała
przy uchylonych drzwiach do sypialni
bojąc się tego spotkania
i jednocześnie oczekując go
z utęsknieniem

Tak blisko nas jesteś ojcze
a jednak za daleko aby
nas obronić od nieuchronnych
praw banalnego życiaRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 07.07.10 o godzinie 06:52
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Los i przeznaczenie

Stanisław Barańczak

A może myśmy wcale...


A może myśmy wcale
nie mieli wznieść się nad
ten jeden, ten widzialny,
ten tymczasowy świat?
ten taki sobie świat?

A może wzrost nad ziemię
na metr z czymś lub sześć stóp –
to już wniebowstąpienie?
Dopiero po nim grób?

I może tym niebiosom
przez siedemdziesiąt zim
zamilkłym z zimna głosem
śpiewamy dźwięczny hymn,
śpiewamy, dźwięczny hymn?

I może słowo „losem”
w wersyfikacji zim
tak z „lodem” jak i z „mrozem”
poprawny tworzy rym,
dokładny tworzy rym?

z tomu „Podróż zimowa. Wiersze do muzyki Franza Schuberta”, 1994


Gefrorene Tränen - słowa Wilhelm Müller, muzyka Franz Schubert,
śpiewa Lotte Lehmann


słowa pieśni Wilhelma Müllera w temacie A może w języku Goethego?Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.02.14 o godzinie 05:26
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Los i przeznaczenie

Hans Magnus Enzensberger

Hotel Caesar Palace


Na walizkach w radosnym podnieceniu
wyczekujemy skrzydlatego autobusu
do najtłoczniejszego z rajów.
Może nie zanadto sympatyczni,
faktor przeciwsłoneczny szesnaście,
ale jacyśmy szczęśliwi, wyciągnięci
na leżakach, przez czternaście dni
sami mali Tyberiusze.

Potem znów w korek,
naprzeciw wyciągom z kont
i mroczniejącym popołudniom
listopada. W biurach
powtórny wniosek czai się
pod neonowym świecidłem,
które mruga, mruga, mruga,
aż w końcu zgaśnie.

z tomu „Leichter als Luft. Moralische Gedichte”, 1999

tłum. Andrzej Kopacki

wersja oryginalna pt. „Hotel Caesar Palace”
w temacie A może w języku Goethego?
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Los i przeznaczenie

Henri Michaux*

A ty, kiedy przyjdziesz?


A ty, kiedy przyjdziesz?
Pewnego dnia, wyciągając rękę
nad dzielnicą, gdzie mieszkam,
w dojrzałej chwili prawdziwej mej rozpaczy;
w sekundzie grzmotu,
wyrywając mnie z grozą i władczością
z mojego ciała i z cielesnych okruszyn
moich myśli-obrazów, ze śmiesznego mojego uniwersum.
Zapuścisz we mnie ostatnią swoją sondę,
przerażającą frezarkę Twojej obecności,
wznosząc w jednej chwili nad moim rozprężeniem
Twoją wzniosłą i niezwyciężoną katedrę;
wyrzucając mnie nie jak człowieka,
ale jak pocisk, na pionowy tor,
PRZYJDZIESZ.

Przyjdziesz, jeśli istniejesz,
przywabiony mim zamętem,
moją ohydną samorządnością;
wyjdziesz z Etetru, skądkolwiek, gdzie jesteś,
może z mojego wzburzonego wnętrza
Rzucisz zapałkę w swoje bezmiary,
i żegnaj, Michaux.
Albo – co?
Nigdy, nic?
Powiedz, Wielki Losie, gdzie padniesz?

Przeznaczenie

Już byliśmy na statku, już odjeżdżałem, byłem na pełnym morzu, kiedy nagle, jak termin płatności, stanęło przed wierną pamięcią nieszczęście I rzekło: “To ja, słyszysz mnie? Wracaj!” i porwało mnie w mgnieniu oka i zabrało mnie jak chowa się język.
Już byłem na statku, już ocean o pomieszanych głosach rozsunął się ulegle, już ocean w swojej wielkiej skromności rozsunął się uprzejmie, wciągając do środka swoje niebieskie długie wargi, już miraże odległych ziem, już... kiedy nagle...
Kiedy nieszczęście bierze swój koszyk i pudło z obcążkami i udaje się do dzielnic nowo oświetlonych, zobacz, czy nie ma tam kogoś z jego bliskich, kto mógłby zmylić przeznaczenie.
Kiedy nieszczęście zręcznymi dłońmi fryzjera chwyta za nożyczki jedną ręką, drugą za system nerwowy człowieka – kruchą niepewną drabinkę umieszczoną w pulchnych ciałach, wywołującą błyskawice, spazmy i rozpacz w tym przerażonym zwierzęciu...
O, świecie ohydny, nie łatwo wyciągnąć z ciebie dobro.
Tego, kto ma szpilkę w oku, nie obchodzi przyszłość angielskiej marynarki. Spać, byleby tylko mógł spać. Ale powieka przykrywa jego ból jak szczotka...
Na oku, byleby tylko wyjąć je jak należy, można również doskonale obracać talerze.
Cudownie jest to oglądać, taki widok nigdy by się nie znudził.
Ale ten, kto cierpi z powodu owego oka, sprzedałby chętnie swój udział w grze, o, nie trzeba by go o to prosić... a przynajmniej nie trzeba by go prosić zbyt długo.

tłum. Julia Hartwig

*notka o autorze, jego wiersze w oryginale i linki do polskich przekładów
w temacie W języku Baudelaire’a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 25.11.10 o godzinie 10:12
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Los i przeznaczenie

Płoty

I zdechniesz pod płotem
jak pies
i nikt ci ręki nie poda

Miałeś rację
ojcze
nieważne czy wykrzyczaną
w awanturze o
nieważne
o co
czy powiedzianą niby
żartem
w przypływie dobrego humoru
czy wycedzoną długo i głośno
powtórzoną kilka razy
dydaktycznie
ku przestrodze na całe życie

czy byłeś nieomylnym
jasnowidzem
czy jedynie surowym rodzicem
pozbawionym empatii
i uczuć wyższych
a może tylko złym okrutnym
człowiekiem

dzisiaj przychodzę do ciebie
kochana bezwzględna
garści prochu współżyjąca od lat
w ziemi z odrażającym robactwem
by ci powiedzieć tylko
że znów
miałeś rację bo właśnie
zdycham
zdycham jak bezdomne
zwierzę pozbawione wszystkiego
co niezbędne
współczucia własnego legowiska
godności ciepła
sikami zaznaczonego terytorium
i prawa
do uczuć wyższych

To wszystko
c’est la vie moje parszywe
genialnie prze-
powiedziane poczęte
w niepohamowanej zwierzęcej chuci
bez miłości empatii i

ciesz się sadysto
cieszcie się śmiejcie zaczepiajcie
słaniającą się na ulicy
staruszkę by szyderczo zapytać o
zdrowie jej syna
samopoczucie i wiersze
u mnie nic
szczególnego zdycham powoli
obok zdycha moja matka
wokół tylko płoty
gościnne proste dumne
nucą znaną piosenkę z refrenem
o tym że

nikt ręki nie podaRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 12.04.13 o godzinie 10:57
Ela Gruszfeld

Ela Gruszfeld Szukam pracy -
handel / marketing /
usługi

Temat: Los i przeznaczenie

rachunek prawdopodobieństwa

- Czy wiesz co to jest los?
- Owszem! Można wygrać na loterii.
Najczęściej pusty ten los jest
W puli z nieprawdopodobną ilością
Znaków zapytania.

Dla Iksińskiego - szczęściarza
Bywa nawet pełen.
Dla innych pełen nadziei,
Bo każdy wygrać może - statystycznie.

Igra z przeznaczeniem,
Chce przechytrzyć i wyrwać,
I wygrać, by wytrwać.

A los jest niewymienny, bezzwrotny,
Nie podlega reklamacji.
Co nieco kosztuje,
Bo losu nie dostajesz za nic.

Losujesz na ślepo,
Krótkie drżenie rąk
I odczytujesz
- drwi, sprzyja..?

Pewne: mieści się w kieszeni, w koszu,
W garści…
Czasem tylko nie mieści się w głowie
Jaki wpływ na twój los ma drugi człowiek.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Los i przeznaczenie

Co i dla kogo od Świętego Mikołaja

Świat żyjący chwilą
dzisiejszą i przyszłą bezpieczny
spokojny i radosny szczerzy dziś
zęby przed przebierańcem nazywanym
świętym daje i przyjmuje prezenty
temu rózgę bo niegrzeczny i nie ma
poczucia humoru temu
telefon komórkowy z elektroniczną
fontanną próżności
innemu pióro i długopis aby
nie zapomniał pisać do kochających
rodziców a temu
tani sweterek z wyprzedaży
od dawna obiecany

Ona nie oczekuje
żadnych prezentów wie że może
liczyć tylko na siebie
pnie się wolno po schodach
wykrzywia w bólu zwiotczałe
nogi i ręce
przygarbiona nisko ciężko sapie
była smutna dziewczynka
która w swym długim życiu nigdy
niczego nie dostała od Świętego Mikołaja
dostawała za to często
tęgie lanie od pijanego ojczyma

wiersz jest też w temacie
Wiersz na taki dzień, jak dzisiaj
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 12.04.13 o godzinie 15:55
Mar P.

Mar P.
www.mar-canela.blogs
pot.com

Temat: Los i przeznaczenie

Jan Lipiński

* * *

Ważą się losy nasze nieznane
na szalkach wag bóstw i demonów
odważnikami dni niezliczone
ktoś tam dorzuci radości na szalę
ktoś odrobinkę cierpienia
któraś przeważy
diabeł wie która
dla nich to bez znaczenia

Temat: Los i przeznaczenie

* **
dziś nie polecę za tobą
dzisiaj to się nie zdarzy
rytm pociągów zostanie niezmierzony
tak jak numery tramwajów

szyby w oknach wystygną wolniej
i nawet cienie topielców
będą spowiadać szybko
wszystkie dusze za tobą

dzisiaj jesteś
po drugiej stronie lustra
ale moja samotność staje się wypełniona
kiedy zaczynasz tańczyć

kiedy mnie ostrzegasz

* *
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Los i przeznaczenie

Gienrich Sapgir*

Skok konika polnego


Konik polny skoczył - i herszt bandy Iwan Fiodorowicz przewrócił się na twarz; drapiąc wyszczerbioną podłogę piwnicy postrzępionymi pazurami, w drgawkach przedśmiertnych wierzgał amerykańskimi butami na grubej podeszwie.
Konik polny skoczył - i na ósmym piętrze szkło rozbiło się w drobny mak... Kiedy przyjechali, Rozalia Arkadiewna jeszcze żyła, a ze ściany z wyrzutem spoglądał portret zmarłego małżonka.
Konik polny skoczył - i oficer śledczy, Siewa Pietrowicz, drgnął i opuścił, biedaczysko, głowę na stare dżinsy, które przed chwilą jeszcze zszywał grubą dratwą i po skroni spływała ciemna strużka krwi...
Literat Siergiej Bylinkin postawił wielokropek, wyrwał kartkę z maszyny do pisania ERICA. Mruknął z zadowoleniem, miał zamiar przeczytać, gdy wtem na niego konik polny skoczył.

1992

tłum. Anna Skotnicka-Maj

*notka o autorze, inne jego utwory w oryginale i linki do polskich przekładów w temacie
Стихи – czyli w języku Puszkina
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 10.02.11 o godzinie 05:58
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Los i przeznaczenie

Paweł Lekszycki

Horoskop


Zaniechaj mórz i oceanów, kosztownych
wypraw na tratwie kruchej jak żebro,
w łupinie okrętu bądź łusce jachtu
o płótnach żagli wzdętych jak brzuchy ciężarnych.

Zaniechaj planów podbojów odległych
i niczym Pegaz mitycznych kurortów,
gdzie piękni mężczyźni, a panny smukłe,
ale o piersiach chłodnych jak plastik.

Z dala od mórz z suszu i liści zbuduj
swój schron, później zaś zadbaj o rzekę
słodką jak Lete. Wreszcie oczekuj Tego,
który ma przyjść. Nawiedzą cię z Nim:

burza i ogień.

w: " Wiersze przebrane ", 2010 r.Zofia H. edytował(a) ten post dnia 20.02.11 o godzinie 19:25

Następna dyskusja:

los i przeznaczenie?




Wyślij zaproszenie do