Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

Brain Patten*

Niewłaściwy numer


Któregoś wieczoru zacząłem wertować książkę telefoniczną nazwisko po nazwisku.
Przemierzałem Londyn w porządku alfabetycznym
Plądrując salony, sutereny, strychy,
Burdele i ambasady.
Wydzwaniałem kawiarnie i kostnice,
Polityków i przestępców ze skłonnością do zbrodni;
O północy dzwoniłem do rzeźników i nękałem ich niesamowitym bekiem,
Dzwoniłem jednocześnie do więzień i ogrodów zoologicznych,
Telefonowałem do znanych chirurgów w najmniej właściwej chwili.
Zanim doszedłem do połowy książki
Mój palec zdrętwiał i zaczął krwawić.
Niezadowolony z odpowiedzi spróbowałem jeszcze raz.
Przelatując szaleńczo od A do Z, by się upewnić
Że nie jestem sam,
Dzwoniłem do sławnych podpalaczy żyjących na przedmieściach
I jeżdżących na rowerach z ognia.
Moje telefony musiały przeszkadzać ludziom na łożu śmierci –
Ich śmiertelne drgawki tonęły w upartych dzwonkach telefonów!
Najprzeróżniejsi aniołowie, którzy za nimi stali, na pewno
Uznali mnie za skończonego natręta.
Byłem nim rzeczywiście.
Doprowadzałem zazdrosnych mężów do szaleństwa
I wybijałem z uderzenia najrozmaitszych Casanovów,
I budziłem pary narkotyzujące się miłością.
Zatrudniałem cały londyński system telefoniczny
Przeskakując z budki do budki
I zawsze wyprzedzając o jedną rozmowę Stołeczny Oddział Telefonów.
Pędziłem dalej, odziany w samotność i szaleństwo –
Rozmówca Widmo.
Przesuwając się od cienia do cienia,
Wypadając z jednej budki do drugiej, w końcu
Odnalazłem pewien zapomniany numer i wykręciłem go.
Usłyszałem głos łamiący się od rozpaczy.
Rozpoznałem własny głos i nie miałem mu nic do powiedzenia.

tłum. z angielskiego Piotr Sommer

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna
Ten post został edytowany przez Autora dnia 06.04.14 o godzinie 20:45
Jerzy Nita

Jerzy Nita pracownik ochrony,
SKORPION

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

krótki sygnał

wszystko co nam wspólne
nagle zlało się w jedno

przez moment przekłuło boleśnie
nie tylko na wejściu i wyjściu

poczułem niebo przeszyte
dokładnie tam gdzie świeci wenus

sprowadziło na ziemię
trafiając prosto w punkt zero

aż oczy przewróciły się
w grobach powiek

przecież ty nadal na antypodach
a we mnie radość

zawiesza się jak komputer

Jerzy NitaJerzy Nita edytował(a) ten post dnia 14.12.09 o godzinie 14:25

konto usunięte

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

Zofia Maracewicz Heppner

Stanisław Barańczak

To nie jest rozmowa na telefon


Więc przypuśćmy, że tak, ale to nie jest rozmowa
na telefon, wiesz, nasze uszy
mają czułych słuchaczy, zatem przełóżmy to na
język obcy im i nam, i nie mów "tak",
póki nie przełożysz;

więc powiedzmy, że tak, ale to nie jest
wymowa na czasie, wiesz, nasze
ściany mają czułe uszy, zatem odłóżmy to
na potem, na zapas, i nie mów
"tak", póki nie przeczekasz;

więc zgódźmy się, że tak, ale to nie
jest umowa na zawsze, wiesz,
nasze dusze maja cienkie ściany, zatem załóżmy
to na razie, na chwilę, i nie
mów "tak", póki nie przekreślisz;

więc niech będzie, że nie, ale to
nie jest odmowa na serio,
wiesz, nasi słuchacze mają wrażliwe dusze, zatem
załóżmy na niby ten protest, i
nie mów "nie", póki nie przeprosisz.

w "Ja wiem, że to niesłuszne", 1977 r.

post przeniesiony na podstawie p. 1g) regulaminu
Zasady publikowania na forum grupy „Ludzie wiersze piszą...” – M. K.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

Egzamin

Wartość dodatkowa to jest...
Halo, witaj kochanie! Poznajesz,
kto dzwoni?... Proszę
kontynuować, ja słucham. No, jak to,
nie poznajesz?...

w gospodarce kapitalistycznej, jak
zauważył Karol Marks, istnieje...
to jest gromadzi się... Henryk
z tej strony, moje słońce...
produkt
który jest nadwyżką produkcji
i nazywa się... Po polsku,
kolego, po polsku, to jest
uniwersytet i zdaje pan egzamin
z ekonomii politycznej! No,
już jestem, kochanie... co tam
słychać u ciebie? Stęskniłem się...

Według Marksa, wartość dodatkowa
występuje...
zarówno w kapitalizmie, jak i ...
socjalizmie..... tylko... Co takiego?
Nic, nic, słońce, to nie
do ciebie... Co za bzdury!

To jest... chciałem powiedzieć,
że ta wartość dodana... Dość!
Dość! Halo!
Nie rozłączaj się, kochanie,
opowiadaj... chwilowo jestem zajęty....
To jest pała, wielka pała!... Słucham,
dlaczego świntuszę?... To nie
do ciebie, ja do pana...
Tak, pan jest u mnie, w gabinecie...
Ależ kochanie,
źle mnie zrozumiałaś. Ja właśnie
pana eksplo... tfuu! Egzaminuję!...
Halo! Halo! Jesteś tam?...
Rozłączyła się, kurwa! To jest
Pała, proszę pana! Co?...
Ona też!... Zabieraj tę swoją
pałę i precz mi z oczu,
wartości dodana w socjalizmie!
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 15.12.09 o godzinie 10:14
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

Józef Baran

Ballada telefoniczna


w tej rozległej przestrzeni
co nas łączy i dzieli
jesteś tak mała
że mieścisz się w uchu
jestem tak mały
że mieszczę się w twym uchu

między nami wielka woda
po dnie której biegniemy do siebie
co tchu
po nitce
do kłębka słuchawki
z dwu przeciwnych stron

przez współotwarte okno
cisną się obłoki
i długo jeszcze widzę twój głos
wibrujący kręgami
w przestrzeniach nieba
choć telefon
ten wąż kusiciel
dawno już zwinął się w kłębek
i skamieniał

Sztokholm, czerwiec 1998

„Konspekt” nr 6 (2001)
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

Valerio Magrelli*

* * *


Westchnienia i śmiech telefonu
nie wymagają odpowiedzi.
To głos, co migocze,
co ma swoją wagę,
co z dźwiękiem pozdrawia
żeby poprosić o równowartość
jak pieniądz wymieniany
na zagraniczną walutę.

Telefon jest moim kranem,
fontanną głosów, prysznicem,
woda wciąż jest ta sama,
lecz kropla
za każdym razem inna.

z tomu „Nature e venature”, 1987

tłum. z włoskiego Jarosław Mikołajewski

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie W języku Dantego
Ten post został edytowany przez Autora dnia 06.04.14 o godzinie 21:31
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

Zbigniew Herbert

Telefon


w nocy
dobrze po dwunastej
dzwoni telefon

przez nieprawdopodobne zasieki
mgły i drutu
przedziera się
Thomas Merton mnich
któremu niemało zawdzięczam
dzwoni tak cicho
że nawet mój
czujny kot Szu-szu
nie podnosi głowy
śpi wtulony ufnie
w stary narciarski sweter

- jak to ładnie
że ojciec nie zapomina o mnie
za życia nie udało się spotkanie
teraz możemy porozmawiać
o wszystkim -

należałoby zapytać
nad czym pracuje
a tu kołek w głowie
pypeć na języku
woda w mózgu

- a jak u Pana -
pyta ojciec trapista

- bolą mnie oczy
- to pewnie zapalenie spojówek
za dużo czytamy
za mało medytujemy
na oczy najlepszy rumianek

utknęliśmy w rumiankach
gaje rumianku
zagajniki werbeny
polany belladony

pochłania mnie
bezmiar
przetykany Czarnymi Dziurami
filozofia trzeciej nad ranem
filozofia kaca
ergo New Age

filozofia
lewej nogi
słowem naplewat'

następnym razem
przeczytam fundamentalny buch
o filozofii
bardzo Dalekiego Wschodu

słaby ze mnie
piastun nicości
nigdy w życiu
nie udało mi się
stworzyć
przyzwoitej abstrakcji

z tomu "Epilog burzy", 1998
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

Krzysztof Gąsiorowski*

Rozmowa


Ewie

Miła moja, to znowu ja,
nie bój się, proszę, będę tym razem
ostrożny i delikatny. Nie rozłączaj się,
nie blokuj emisji.

Stęskniłem się za tobą,
i musiałem się włączyć, aby cię trochę
mieć, przyrzekam,
będę wcielał się jak najmniej.

Poczujesz co najwyżej zapach
lawendy, który przecież lubisz, zjawię ci
mały koszyk kwiatów na stole, nieco
przesunę fotel, aby cię lepiej widzieć,

nic więcej, jakieś lekkie muśnięcie
palcami po włosach, tylko tyle,

żadnych objęć, pocałunków, przyrzekam.
Proszę nie rozłączaj się.


*notka o autorze w temacie Czym jest wiersz?Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.02.10 o godzinie 20:52
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

Mieczysława Buczkówna

* * * [Chodzą i mówią...]


Chodzą i mówią do czarnego pudełka
Na ulicy na przystanku w autobusie
Tu dzwoni tam dzwoni - to nie ja to tamten!
Chodzą z tym przy uchu widocznie muszą
- Halo! To ja, czy to ty? Aha - więc jak?
No tak, pytam co u ciebie - u mnie o'key!
Ojej jak ty - gadają - bo ja w tramwaju - moja koteczko
Więc dzisiaj - tak tak - tam gdzie zawsze
No wiesz, ja cię... a ty mnie?
- Proszę się posunąć czy pan nie widzi że rozmawiam!
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

Wasyl Machno

Weekend amerykańskiej rodziny


każdej soboty NN kupuje kartę telefoniczną
przeważnie w najbliższym Deli Grocery
którego właścicielami są Banglijczycy
i zaoszczędza jednego dolara

po drodze wstępuje
do sklepu z alkoholem
i kupuje
półtoralitrową butelkę absolutu
i wydaje dwadzieścia dolarów

każdej soboty NN
wypiwszy prawie litr

odprawia rytuał
jak taniec godowy ptaków w dole rzeki
którą przepłynął na nadmuchanym plastykowym worku
od strony Meksyku – siedem lat temu –
a potem przesiedział kilka miesięcy w amerykańskim
więzieniu dla emigrantów

wybiera
kod kraju – kod miasta – i numer telefonu –
zna te liczby na pamięć
wżarły się niby rdza

mógłby nawet nie dzwonić
ale to święte

kiedy czeka na połączenie
jego amerykańska żona
- nielegalna emigrantka i gorliwa chrześcijanka –
- i nie mniej chciwa samica -
gotuje obiad

wreszcie słychać dzwonki
z innego życia

ślubna żona
- która wypchnęła go za ocean
- a teraz sypia od czasu do czasu
a sąsiadem
- którego żona
też siedzi na czarno
we Włoszech –

cały czas skarży się na
złą jakość telefonicznego
połączenia

zapytawszy
o zdrowie
dzieci
pieniądze

niczego nie życzą
jedno drugiemu
i niczego
nie wymagają od siebie

przez ostatnie dwa lata w ich
rozmowach nie ma nawet aluzji
do słownej gry erotycznej
ale – jakieś aluzje –
jakieś słowne znaki
znane – z zasady –
tylko im

sucho:
o pieniądzach
dzieciach
zdrowiu

zakończywszy
rozmowę NN tępo patrzy
na żółtą ścianę
ulubiony kolor
właściciela domu
a jego amerykańska żona
już wybiera numer telefonu
żeby dodzwonić się
do swojego domu

jak zawsze daje polecenia
mężowi
pyta
o dzieci i wnuki

i cicho
- żeby nie słyszał NN -
wypłakuje się w sitko słuchawki
córce

a potem
długo zajmują się seksem

hip-hop
za to wyrwane z mięsem serce
za pragnienie żeby żyć po ludzku
i za życie
jak się uda

hip-hop
za dobrowolne więzienne uwięzienie:
za ten one way ticket;
za tę zarobioną forsę;
za re stracone uczucia;

za to
nikomu niepotrzebne
poświęcenie

hip-hop

hip-hop

hip-hop

tłum. z angielskiego Bohdan Zadura

wiersz jest też w temacie Ameryka wczoraj i dziś
Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.04.14 o godzinie 22:23
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

Hans Magnus Enzensberger

do wszystkich użytkowników telefonu


coś, co nie ma barwy, coś,
co niczym nie pachnie, coś gęstego,
kapie ze stacji wzmacniakowych,
wbija się w szwy czasu
i butów, coś nabrzmiałego,
wydobywa się z koksowni, wydyma
jak blada bryza dywidendy
i krwawe żagle szpitali,
miesza się lepko do poszeptów
o profesurach i premiach kapitańskich, ścieka,
coś gęstego, od czego zdycha łosoś,
do rzek, i sączy się, bezbarwnie,
i zabija płastugi na ławicach.

mniejszość ma większość,
umarli są przegłosowani.

w drukarniach państwowych
zbroi się podstępny ołów,
ministerstwa szwargoczą, floksami
i wygasłymi rezolucjami pachnie
sierpień. na plenum pustka.
w niebo powyżej pająk
radaru wpisuje swoją gęstą sieć.

tankowce na swoich pochylniach
wiedzą już, zanim zjawi się pilot,
i embrion wie niejasno
w swojej ciepłej, drgającej trumnie:

coś jest w powietrzu, lepkiego
i gęstego, coś, co nie ma barwy
(tylko młode akcie tego nie czują):
przeciwko nam to się zwraca, przeciwko rozgwieździe
i zbożu. i smakujemy to
i przyswajamy sobie coś gęstego,
i zasypiamy pośród kwitnącego boomu,
planu pięcioletniego, ufnie
śpiąc w płonącej koszuli,
jak zakładnicy otoczeni gęstą,
bezbarwną, nabrzmiałą otchłanią.

z tomu „Landessprache”, 1960

tłum. z niemieckiego Jacek St. Buras

wersja oryginalna pt. „an alle fernsprechteilnehmer”
w temacie A może w języku Goethego?
Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.04.14 o godzinie 22:26
Mar P.

Mar P.
www.mar-canela.blogs
pot.com

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

Telefon

W górze księżyc chichotał,
gdy mu chmury łaskotały stopy,
zastanawiałam się kogo powiadomić,
że nic się nie dzieje,
ale dookoła spało miasto
i bałam się, że je telefon
poderwie na nogi
i bezpowrotnie ograbi tych,
którym w czasie snu
spełniały się marzenia...

* * * * *

niestety, nie znam autora tego wiersza, a bardzo go lubię -
może dlatego, że już parę razy zdarzyło mi się, że dzwoniący telefon
przeszkodził spełniającym się właśnie marzeniom... ;)
Mar P.

Mar P.
www.mar-canela.blogs
pot.com

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

Janusz Leon Wiśniewski

Zawsze, gdy telefon nie dzwoni, wiem, że to Ty...
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

Donald Justice

Numer telefoniczny Muzy


Senna już Muza do mnie: „Bądźmy przyjaciółmi”.
I ziewnęła. Całując mnie na koniec w ucho.
Wcześniej, płacząc pod moją pieszczotą, szepnęła:
„Kiedyś kochałam ciebie”. I: „Już go nie kocham
po tym wszystkim, co zrobił”. Wreszcie, zapinając
koszulę nocną, w czym jej pomagałem:
„Przykro mi. Ale chyba nie mam dziś ochoty”.
Zerkając na mnie: „Właśnie z tobą”. Cisza. I:
„Ty byłeś zawsze taki serio”. A ja się zaśmiałem
Ponuro. To wszystko się zdarzyło, nim wreszcie zasnąłem.
Ale nie przy niej. I we śnie nic mi się nie śniło.

Dzwonię do niej czasami. Przez międzymiastową.
Poznaje mnie po głosie. A ja wówczas słyszę
Przez muzykę płynącą z pudła gramofonu
Śmiech młodych ludzi, którzy mają klucze do jej drzwi.

Wciąż w notatniku jest jej numer telefonu.

tłum. z angielskiego Julia Hartwig

w wersji oryginalnej pt. „The Telephone Number of the Muse”
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.04.14 o godzinie 22:30
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

Vicente Huidobro*

Telefon


DRUTY TELEFONICZNE
DROGA SŁÓW
A wśród nocy
skrzypce księżyca
CZYJŚ GŁOS

Przede mną
wznosi się góra
To co za nią
szuka sobie przejścia
DWOJE MIEJSC
DWOJE USZU
Do przebycia daleka droga
Słowa
wzdłuż twego włosa
Jedno wpadło do wody
HALLO
HALLO

tłum. Krystyna Rodowska

*notka o poecie, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich
przekładów w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 17.12.10 o godzinie 15:42
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

Piotr Cielesz

białoruski telefon


po dwudziestu latach niewidzenia które co tu dużo gadać bolały
w chłodny październikowy wieczór roku 2002
zatelefonowałem na smutną białoruś
do ałły córki siostry mojego ojca
cieszyła się
cóż
jej brat siergiej umarł w kłajpedzie na litwie
podobno z żalu za zmarłą tuż przed nim żoną kławdią
uniósł się ze swoją rozpaczą ponad zimne bałtyckie morze
wujek lubomir już jest sam samiusieńki na błotnistym polesiu
już po operacji prostaty
jego żona raja również siostra mego taty
zmarła rok temu na udar mózgu
podobno zjawia się do czasu do czasu
ponad mgłami płynącymi nad białym jeziorem
tak przynajmniej twierdzą aniołowie z którymi
wujek jest teraz szczególnie w nocy kiedy śpi za pan brat
ich córka luda od połowy lat osiemdziesiątych
mieszka w libanie w bejrucie mieście pełnym blizn
jest lekarką ginekologiem ma okazały dom
czułego męża halila i troje cudnych dzieci
druga córka lena pracuje w elektrowni której
dyrektorem był przez wiele lat jej ojciec aż do czasu kiedy
przeszedł na emeryturę (50 dolarów miesięcznie chwatajet)
mąż ałły cichuteńki spokojniuteńki anton
z którym w 1983 roku przemierzyłem nieustannie na sprincie
autem marki żiguli całą litwę
miał kilka miesięcy temu wylew krwi do mózgu
ich córka studiuje w mińsku na politechnice syn się żeni
kuzynka rita pracuje na cementowni w biurze
już nie szyje jak dawniej strojów dla dam z miasteczka
wszystko przywożą z polszy
jej mąż przystojny tatar renat
dalej remontuje bojowe samoloty
po pracy bawi wujka
ich córka prześliczna margarita zapętliła sie z powodu
nadmiaru piękności w wielu miłościach i jest już
po rozwodzie mieszka w wołkowysku
wujek misza z którym swego czasu
zjeździłem cementowozem marki ził całą białoruś nie żyje
wujek bołbot który mnie woził motorem
do pięknego tajemniczego lasu nie żyje
pewnie obaj cementują teraz dom Pana Boga
zapytałem na koniec co z chatą babci i dziadka
ano stoi jeszcze choć już ledwie dyszy
powybijane okna zapadnięty dach ogólna dewastacja
jest do obecnie miejsce libacji tamtejszych chuliganów
którzy często po wyjściu z chaty
padają w wysoką trawę rosnącą na podwórku
szkoda żal po prostu chateńki
zaprosiłem ałłę do polszy
uradowała się - starcza jej do dziesiątego
poprosiłem tylko by przywiozła zdjęcia
grobów najbliższych i koniecznie chaty
ach
jakże chciałbym znów
obmyć twarz w rzece roś
wykąpać się w karierach
lubię wodę podobnie jak wielbiony
przeze mnie andriej tarkowski
ale
nie jestem jeszcze gotowy
by tam pojechać
nie jestem
nienawidzę dyktatorów
to wszystko
prawie wszystko
kiedy położyłem się do łóżka
łkałem kilka minut by po chwili
z tkliwością spojrzeć na żonę i
trzyletniego synka igora
śpiących smacznie
potem
tuż przed snem
modliłem się cichuteńko
by ich nie zbudzić

wiersz jest także w temacie Imona w poezjiMichał M. edytował(a) ten post dnia 28.12.10 o godzinie 10:24

konto usunięte

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

RYSZARD LISKOWACKI

Głuchy telefon

Dzwoni telefon budząc świt
i płosząc moją noc sobaczą.
Biorę słuchawkę,ale nikt
rozmowy nie chce zacząć.

W południe dzwoni ktoś i nie wiem,
czym pragnie dzień mój rozkołysać-
Może nadzieją,może gniewem?
Ale w słuchawce cisza.

I znowu dzwonią(a tu zmierzch
czai się,jak złośliwy owad.)
-Halo,człowieku,czego chcesz?
Ale w słuchawce ani słowa.

Dzwońcie,bo ciszę łatwo zabić,
lecz miejcie wzgląd na sens tej glosy:
pogardę waszą znam i zawiść,
czas więc,bym poznał wasze głosy.

konto usunięte

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

ANNA FRAJLICH

Numer telefonu

Zapisany pospiesznie na kartce
został tam
łódka papierowa wypuszczona na środek jeziora
czyj to numer
czyja ręka nachyli się nad słuchawką
czyj głos w drganie wprawiony
drganiem przebije ciszę
gdzie?-tu czy tam
tajemniczy kod
niech zostanie kodem bez klucza
niechaj dalej płynie donikąd
patetyczny papierowy stateczek.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

Erich Fried

Na przykład


Niejedno
może być śmieszne
na przykład
że całuję
mój telefon
gdy słyszę w nim
twój głos

Jeszcze śmieszniejsze
i smutniejsze
byłoby
gdybym nie całował
mojego telefonu
nie mogąc
całować ciebie

tłum. z niemieckiego Jacek Ziobrowski

w wersji oryginalnej pt. „Zum Beispiel“
w temacie A może w języku Goethego?
Ten post został edytowany przez Autora dnia 06.04.14 o godzinie 22:15
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: To (nie) jest rozmowa na telefon...

Craig Raine*

1934: Rozmowa przez telefon


Stella i Stelli piersi
zażywają cotygodniowej kąpieli,
pod okiem rodziny Stelli.

Pełny kontyngent adoratorów:
spocony Papa, dumna Mama,
siostrzyczka, braciszek,

i wielki brat przyglądają się
delikatnej, szczerej urodzie
jej piersi, sutkom,

jak osad różanego wina,
tak słodko niedostępnym.
Obie aureole nakłute igłą.

Wtedy odzywa się lokatorski telefon
w przedpokoju, w camera obscura.
Do Borysa Leonidowicza.

Po którego biegną, który już się znalazł,
który patrzy na mokre piersi Stelli,
przez dziurkę wydłubaną w tynku,

i rozmawia z Towarzyszem Stalinem.
Rozdygotany blask. (Co?) Oba cycki
zakończone niczym kij bilardowy

różowym safianowym pluszem.
Udzielają posłuchania.
Co? odwraca oczy od podniecającej

dziurki. Patrzy w górę
na wykonany przez Papę portret Tołstoja,
starego L. N. w lnianej rubaszce

wyglądającego niczym niemiecki dentysta,
zawieszony wysoko w mroku.
I co czuje wtedy Boria?

Władzę. Przede wszystkim władzę.
Piotr Wielki, który usuwa
zęby, wyrywa je tuzinami.

Jego też zaczynają boleć,
uporczywie, jak jądra
po wielu godzinach gry wstępnej.

A w nim samym? Też władza,
poczucie znaczenia, panika. Duma i strach.
Podniecenie prawie seksualne.

Wydaje mu się,
że wszystko jest jasne,
intymne, ale jakby do góry noogami.

Kiedy Stalin wspomina o Mandelsztamie,
Borys czuje, czuje to głęboko,
że musiała tu zajść pomyłka.

Czy Mandelsztam jest geniuszem?
(Osip Emiliewicz? Mandelsztam?
A ja to niby kto?)

Rozczarowany, przygnębiony, szczery,
Borys mierzy się z pytaniem:
to dobry pisarz, tak. Geniusz...

Jego słowa płyną coraz wolniej.
Kapią (już teraz wie)
jak krople krwi.

Widzi je,
rozpryskane na parkiecie,
tak jasno jak to pytanie,

wreszcie, obnażone.
To polityka. W takim razie:
Osip Emiliewicz jest poetą

i to poetą, który będzie żył,
dopóki żyje rosyjska poezja.
W odpowiedzi na wyrok śmierci

wydaje swój krótki wyrok.
Zapomni, jakie dokładnie były to słowa,
gdyż (w jego mniemaniu) nie były prawdziwe.

Będzie pamiętał tylko prawdę.
Wszystko. O czym wtedy myślał.
Poczucie, że został wybrany.

Wstydliwą gorliwość,
myśl, że za dużo powiedział.
Nieodwzajemnioną miłość.

Halo? Halo? Halo? Halo?
Na dworze księżyc w pełni zaprzestaje na chwilę
swej radykalnej mastektomii.

Epileptyk w gejzerze,
mucha, bezsilna, ranna,
na trampolinie.

Czarna torba lekarza spokojnie
odczekuje chwilę, po czym spieszy na pomoc,
ma osiem strasznych rączek.

z tomu „History. The Home Movie”, 1994

tłum. Jerzy Jarniewicz

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna



Wyślij zaproszenie do