konto usunięte

Temat: Muzea i galerie

Wisława Szymborska


Muzeum


Są talerze, ale nie ma apetytu.
Są obrączki, ale nie ma wzajemności
od co najmniej trzystu lat.

Jest wachlarz – gdzie rumieńce?
Są miecze – gdzie gniew?
I lutnia ani brzęknie o szarej godzinie.

Z braku wieczności zgromadzono
dziesięć tysięcy starych rzeczy.
Omszały woźny drzemie słodko
zwiesiwszy wąsy nad gablotką.

Metale, glina, piórko ptasie
cichutko tryumfują w czasie.
Chichocze tylko szpilka po śmieszce z Egiptu.

Korona przeczekała głowę.
Przegrała dłoń do rękawicy.
Zwyciężył prawy but nad nogą.

Co do mnie, żyję, proszę wierzyć.
Mój wyścig z suknią nadal trwa.
A jaki ona upór ma!
A jakby ona chciała przeżyć!

z tomu „Sól”, 1962

konto usunięte

Temat: Muzea i galerie

Liliana Osses-Adams

Sumeryjska harfistka z Ur


Dzisiaj, 12 kwietnia 2003,
złota lira sprzed tysięcy lat,
znana jako Królewska Harfa z Ur,
została zniszczona podczas plądrowania
Irackiego Muzeum w Bagdadzie.


Pomiędzy wszechpotężnymi rzekami
Żyzny Półksiężyc się rozpościera
Ogrody wiszące
Wieża Babel
Bramy do Raju

Podeszły wiekiem człowiek z tych okolic
budował instrument godny swej sztuki
Wygięta w łuku gałązka ze złota
srebro, lazuryt i kość słoniowa

Pogrążona w odwiecznej ciszy
Sumeryjska królowa Szubad
Harfistka z królewskiego grobowca
Odległe wspomnienie Atlantydy

Tam, gdzie kiedyś było miasto
wśród ruin zigguratu
napis wyryty klinowym pismem
zdobi jaśniejące mury świątyni:

Albowiem bogowie nas porzucili
jak ptaki wędrowne nas opuścili
krew płynie jak rzeki płyną
mężczyźni i kobiety zawodzą rozpaczliwie
ogromny smutek panuje wszędzie
Ur już nie istnieje więcej

Ur już nie istnieje więcej...
...Już nie więcej...
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Muzea i galerie

Richard Wilbur

Obrazek z muzeum


Strażnicy sztuki strzegą sal
W miękkich pantoflach, starzy, siwi,
Bezstronnie opiekuńczy, choć
Ciut o Lautreka podejrzliwi.

Rozparty w krześle jeden z nich
Pod ścianą drzemkę uciął sobie.
Degasa tancereczka, spójrz,
Piruet kręci mu na głowie.

Patrz, jak wiruje! Jaki wdzięk!
Lecz i wysiłek w to włożony
Widać, bo Degas lubił to:
Piękno z energią połączone.

Edgar Degas zakupił raz
Płótno El Greka i wygodnie
Ustawił je przy łóżku, by
Idąc spać wieszać na nim spodnie.

z tomu „Ceremony and Other Poems”, 1950

tłum. Ludmiła Marjańska

w wersji oryginalnej pt. „Museum Piece”
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 06.06.12 o godzinie 18:04

konto usunięte

Temat: Muzea i galerie

Władimir Britaniszski

* * *


Przed samą wojną
w Muzeum Rosyjskim została otwarta wystawa
Lewitana.
Boże, ileż radości
daje człowiekowi
umiejętność czytania!
Biegałem od obrazu do obrazu,
czytając na głos
tytuły:
"Marzec".
"Władimirka",
"Nad wiecznym pokojem"
Kobiety achały z zachwytu,
staruszkowie uśmiechali się z aprobatą...
Do tej pory
moją ulubioną lekturą
są katalogi obrazów -
Czytam, jak czyta się wiersze:
"Marzec".
"Władimirka",
"Nad wiecznym pokojem"...

Przełożył Zbigniew Dmitroca

konto usunięte

Temat: Muzea i galerie

Charles Simic*

Akty w muzeum


Dla Howie

Lubią jak na nie patrzą
Samotni mężczyźni
I duże grupy
W słuchawkach.

Nieznacznie rozchylają wargi,
Wypinają cycki,
Pozwalają palcom błądzić
w okolicach krocza.

Tylko podlotki
I strażnicy
Przechodząc
Spuszczają oczy

Jak zawstydzeni ojcowie
Chroniący młodsze córki
Gdy ich starsze siostry
Wydają bal w burdelu.

przełożył Franek Wygoda

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie
Poezja anglojęzyczna

wiersz jest też w temacie Nagość
Marta K. edytował(a) ten post dnia 14.07.10 o godzinie 19:26
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Muzea i galerie

Nikos Chadzinikolau

Dziewczyna i posąg


Codziennie przychodziła do muzeum.
Zatrzymywała się przed posągiem Krisosa,
wieszała swoją torebkę na jego ramieniu,
przytulała się do jego ciała
i opuszkami palców pieściła tors, uda, kolana.
Potem zakrywała twarz włosami,
pochylała się
i penisem drażniła swoje wargi.

Dzisiaj przyszła bardziej podniecona.
Rozpięła bluzkę,
naprężyła piersi,
palcami rozogniła sutki,
ramionami objęła biodra Krisosa
i zębami obgryzła kawałek jego członka.
Potem zwinęła się na podłodze
i zapłakała.

wiersz jest też w temacie PomnikiRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 12.11.09 o godzinie 15:08
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Muzea i galerie

Charles Bukowski*

Deszczowy dzień w Muzeum Stanowym w Los Angeles


Żyd zgiął się w pół i
umarł. Dziewięćdziesiąt dziewięć karabinów
maszynowych przemycono do Francji. Ktoś wygrał trzeci wyścig.
Gdy przyglądałem się
śmigłu starego jednopłatowca,
podszedł do mnie mężczyzna z przepaską na oku. Zaczęło
padać. Padało i padało, a ambulanse jechały
ulicami
i chociaż
wszystko było stosownie nudne,
podobało mi się tu
tak jak wtedy, gdy w Nowym Orleanie
żyłem cukierkami
i przyglądałem się gołębiom
w bocznej uliczce o francuskiej nazwie,
gdy rzeka poza mną zmieniała
się w zatokę,
a chmury poruszały się, chore po
niebie, które umarło
mniej więcej wtedy, gdy zasztyletowano Cezara;
obiecałem sobie,
że zapamiętam je takim,
jakie było wówczas.
Mężczyzna podszedł do mnie i zakaszlał.
„Myśli pan, że przestanie padać?” zapytał.
Nie odpowiedziałem. Dotknąłem
starego śmigła, przysłuchując się ruchliwym
mrówkom na dachu, przesuwającym się ku
krawędzi świata. „Odejdź – powiedziałem –
odejdź, bo zawołam
policjanta.”

tłum. Tadeusz Rybowski

*notka o autorze, inne wiersze i linki w temacie
Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 18.02.10 o godzinie 18:57

konto usunięte

Temat: Muzea i galerie

W. H. Auden

Musée des Beaux Arts


Co do cierpienia ci Starzy Mistrzowie
Nie mylili się nigdy. Jak dobrze poznali
Jego miejsce w życiu człowieka: to, że się zdarza,
Gdy ktoś inny je lub otwiera okno lub idzie przed siebie ospale;
To, że kiedy starsi czekają w żarliwej obawie
Na cudowne narodziny, zawsze muszą być
Dzieci, które nie chcą, by się wydarzyło, i jeżdżą na łyżwach
Gdzieś pod lasem, na stawie.
Nie zapomnieli nigdy,
Że nawet przerażające męczeństwo, by się spełnić, musi
Mieć kąt jakikolwiek, zaśmieconą dziurę,
Gdzie psy wiodą psie życie i koń kata
Ociera o drzewo swą niewinną skórę.

Na przykład w „Ikarze” Breughla: jak wszystko spokojnie
Odwraca się od nieszczęścia; może tylko rolnik
Usłyszał plusk i krzyk zapomniany,
Lecz dla niego nie był to wypadek ważny; słońce
Oświetlało, jak oświetlać winno, białe nogi znikające
W zielonej wodzie; a delikatny i kosztowny okręt, z którego na pewno widziano
Rzecz zdumiewającą, chłopca lecącego z nieba,
Musiał żeglować dalej i płynął, gdzie trzeba.

przełożył Jarosław Marek Rymkiewicz

wiersz ten jest też w temacie Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie
Krzysztof Adamczyk edytował(a) ten post dnia 13.11.09 o godzinie 12:50

konto usunięte

Temat: Muzea i galerie

Konstanty Maria Górski

W muzeum


Powracam tutaj po latach
Z duszą, jak gdyby nie swoją,
Gdzie bogi w faldzistych szatach
Niezmienne stoją.

Pierś moją bolę i troski,
Jak pługi, stokroć zorały,
A trwa posągów sen boski,
Kamiennie biały.

I naraz czuję się niczym
Z uczuć, łez, pragnień mych światem
Przed niemym bogów obliczem
I majestatem.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Muzea i galerie

Tymoteusz Karpowicz

Rozmowa z mumią

(w British Museum)

nie krępuj się
straż odeszła
z wiekami
wilgotny klimat
wieje dla języka
chcę go rozwiązać

wtedy wysypię się
z ust naprzeciw
w luźnych wątkach
za język
nawet najdrobniejszy
w zębach

gdzie ty masz oczy
aby tak wiernie
w węzłach doglądać
ślepych rzęs dawnych
z zaciętej skrzyni
daj mi wysupłać
gorące oko
na nowy sufit

wówczas za daleko zajdę
za powiekę
cała niewidzialna
w mgnieniu oka

ogrody strzygą
krzewami
wzdłuż nożyc
po brzegach tamizy
czyż nie chcesz
nawet nogą ruszyć
dla tej wiosny
z powijaków

raz mi się noga powinęła
szczęśliwie
drugi raz
może się odwinąć
ze szczęścia
na nic

więc chcesz tak leżeć
bez zmysłów
na oczach wszystkich
i językach
zadzierzgnięta obłożnie
w słowie

staraj się szczelniej
mnie obchodzić
bądź dla mnie ścisły
jak ja
może poruszysz mnie
w sobie

Oprowadzanie po domu-muzeum

to jest czepek w którym się urodziło
brak kokardki z lewej strony od czoła
tak to jest luka ale pomyślmy
przepraszam płakało jak przyszło mu na świat

to jest piórnik nie wszystkie pióra zachowały się
jak trzeba te na górze w najlepszym stanie
tak mogliśmy się doczyścić ale skręćmy
przepraszam przemywał rumiankiem

tu jest wózek wielki człowiek
u szczytu sławy o cudzych siłach musiał się poruszać
tak irchą je przecierał ale patrzmy dalej
przepraszam miał prawo poza kolejką

a tu ostrożnie łoże śmiertelne ale nie wiadomo czy w nim umarł
po śmierci ciała jego tu nie znaleziono
tak są hipotezy ale nie ma zwłok
przepraszam ktoś stąd wyszedł przed chwilą może on

z tomu „Trudny las”, 1964

konto usunięte

Temat: Muzea i galerie

Tadeusz Boy Żeleński

"Zielony Balonik" - Muzeum Narodowemu


Hołd jubileuszowy połączony z ukonstytuowaniem sal Jana Michalika jako XXII filii tegoż Muzeum.
Nuta: La Mattchie.


Dość było w Polsce gratów
Od antenatów;
Lecz się walały w kątku
Tak bez porządku;
Ażeśmy zbrzydli Bogu
Bez katalogu,
Więc zesłał nową erę.
Dał nam - Koperę.

Dyrektor nie dla formy
Wszczyna reformy;
Sprężysty, chociaż słodki,
Zmienia gablotki,
Heblują się deszczułki
Na nowe półki,
W wielki dzwon bije ON,
Sztuce polskiej wznosi tron.

Najwięcej pożarł cyfer
Sam kaloryfer;
Pozycja też niecienka
Schludna łazienka;
Jest wszystko od A do Zet:
Angielski klozet;
Są także, z ludzkiej łaski,
Jakieś obrazki.

Są skarby w tej kolekcji
Na wszystkie gusta:
Jest urna aż z elekcji
Króla Augusta;
Choć inni znawcy sądzą
(Może i błądzą),
Że ją miał Leszek Biały,
Kiedy był mały...

Są różne fotografie
I etnografie;
Kamienie, co przetrwały
Z lat dawnej chwały;
Są bijące zegary,
Cenne puchary.
Co kto ma, niechaj da,
Niech skarbnica rośnie ta.

Śpiewajmy więc Te Deum:
Mamy Muzeum,
Co już ćwierć wieku całe
Porasta w chwałę;
Dziś doszło do zenitu
Swojego bytu:
Dalej więc, wznieśmy krzyk,
Na zdrowie mu - A.... a psik!

Słowiański świat
Dziś krzyczy mu: wiwat!
Niech nam sto lat
Do grata zbiera grat!

Więc schodzą bratnie nacje
Się na kolację:
Jedzą pieczeń cielęcą,
Dzień wielki święcą;
Muzyka rżnie od ucha
Z Wesołej wdówki,
Radcy pchają do brzucha
I kropią mówki.

Potem wydaje festyn
Czynciel Celestyn
Na wiekopomnym dachu
Swojego gmachu;
A w końcu Jan Michalik
Wyprawia balik:
Swoich sal wręcza klucz,
Łzy mu słodkie ciekną z ócz.

Ten pokój pan opustosz:
Tu będzie kustosz;
Tam w sieni będzie stało
Dwóch woźnych z pałą;
Trochę się to zagraci,
Słowian się sprosi,
Potem Szukiewicz Maciej
Odczyt wygłosi.

Więc wznieśmy krzyk:
Niech żyje Michalik!
Handelek znikł,
A "filia" wstaje w mig...

Po filii filia rośnie
Jak długi Kraków:
Witają je radośnie
Serca Polaków,
Aż ta stolica cała
Wreszcie się stała,
Z rozkwitem nowej ery,
Filią Kopery...

Przechodniów już nie straszy
Policjant groźny,
Stolicy strzeże naszej
Uprzejmy woźny;
Prezydent abdykuje,
Rządy sprawuje
Przebrany Pagaczeski
W mundur niebieski.

I - Boże daj,
Przemieni cały kraj
W antyków raj,
Jemu w to tylko graj!

Więc pierś okrzykiem wzbiera
"Wiwat Kopera!"
Niech długo nam gromadzi,
Spisuje, ładzi,
Skupuje, segreguje,
Kataloguje,
A gdy kto, za lat sto,
Znów odwiedzi cudo to:

Dyrektor z twarzą słodką
Prowadzi gości,
Gdzie wiszą za gablotką
Malarzy kości;
Ostatnie to zabytki
Tej rasy brzydkiej:
Z głodu zdechł - trudno, ech!
Taki, widać, miał już pech!

Śpiewajmy więc Te Deum:
Mamy Muzeum!
Niech znów przez wieki całe
Porasta w chwałę;
Obraz ów zakupami
Niech się nie splami,
A dojdzie do zenitu
Swego rozkwitu!

I cały świat
Wykrzyknie mu: wiwat!
Niech setki lat
Do grata zbiera grat!

konto usunięte

Temat: Muzea i galerie

Krystyna Kunigiel-Jabłońska

Skansen


Dzień jasny się skończył - mrok sunie drogami
a księżyc rydwanem tło nieba zniewala.
Na rynku starego już bardzo miasteczka,
latarnik gazowe latarnie zapala.

Tajemniczy nastrój światło lamp łagodzi,
blaskiem swym pozłaca gzymsy kamieniczek,
urok nieodparty - czar zapamiętany,
- wąskich, zabytkowych uliczek.

Halabardnik strzeże porządku w miasteczku,
drzewcową broń ściska silnie w mocnej dłoni,
by każdy mieszkaniec mógł się czuć bezpieczny,
stoi na straży i broni.

Otulony szczelnie w poły peleryny,
przynaglany nocą - wędrowny bard spieszy,
idzie do zajazdu, chce śpiewną poezją
- ludzi zmęczonych ucieszyć.

Po bruku turkotem drewnianych kół niesie,
jak echem odbija człapanie konika,
to jedzie dorożka pana Gałczyńskiego
- zaczarowana fiakra muzyka.

Dziś nie ma już takich latarni gazowych,
spokojnych miasteczek, dorożek, ni straży,
trochę romantyzmu na kartkach historii
- barwne okno z witraży.

19 grudzień 1995
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Muzea i galerie

Hugh MacDiarmid

Dobrze powieszeni


Będziesz, moja droga,
Jedną ze świętych postaci El Greca,
Gibką, falującą,
I uduchowioną na niebiesko,
A ja – postacią z Ribery
O czarnej, pomarszczonej twarzy,
Oszalałej z bólu.
I będziemy wisieć
Na przeciwległych ścianach
Małej prywatnej galerii
Spasionego finansisty
Na wieki
Wieków.

tłum. Jerzy Jarniewicz

w wersji oryginalnej pt. "Well Hung"
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 17.11.09 o godzinie 21:20

konto usunięte

Temat: Muzea i galerie

Anna Pogonowska

W muzeum etruskim


Skoczni taneczni Ich mięśnie rozciągnięte śmiechem
Każdy palec drga własnym chichotem
W przysiadach przegięciach furkocie
Przylepionego pierza przyprawionych ogonów

Bielidło barwiczka szminka
Tarczą ich miękkiej skóry
Uzbrojeniem
Grymas szyderstwa

Romulusa i Remusa nie imały się
Strzały ironii
Wprawdzie zatopili żelazo
W mięśnie etruskich serc

Kiedy proch przygniótł proch
Glina
Zatrzepotała puchem anioła
Śmignęła chwostem szatana
Ochrzczonemu światu
Nowe imiona przywiodły wygnany orszak

z tomu „Wiersze wybrane”, 1987

konto usunięte

Temat: Muzea i galerie

Andrzej Waligórski

WERNISAŻ


Hej, kroczy Dreptak, niczym cysarz,
Duma niezmierna go rozdęła,
Bo Dreptak dzisiaj ma wernisaż,
Bo dziś wystawia swoje dzieła.
Ze wszech stron cisną się ciekawi,
Wszędzie "Wólczanek" lśnią mankiety.
"Ciekawe, co też on wystawi?" -
Interesują się kobiety.
Tłum recenzentów wzrokiem zgłębia
Obrazy mistrza, poczem szczerze
Się cieszy: - "O, jest jarzębiak
W butelkach po Courvasierze!"
Koledzy snują się jak neptki,
Bowiem zazdrości czerw ich toczy.
Plastyczne kręcą się adeptki
I do Dreptaka robią oczy.
Wtem szmer się rozległ powitalny,
Niektórzy pochowali ćwiartki,
Bo wszedł kierownik kulturalny
I zaczął truć zabranych z kartki.
(Właściwie był to raczej foliał,
Bumaga w skórę oprawiona)
A truł tak, jak Lukrecja Borgia,
Lub jak Radziwiłłównę Bona.
Hej, był to widok śliczny nader!
Wszyscy kolejno zasypiali,
A on tak truł ich jak kumader
Azotox, fenol i cjankali.
Skończył i spojrzał w krąg narrator:
Sala chrapała na potęgę,
Co widząc, chwycił w dłoń sekator
I z głośnym zgrzytem przeciął wstęgę.
I wnet, jak za dotknięciem wróżki
Znowu ruch zrobił się w salonie,
I znowu za kieliszków nóżki
Chwyciły recenzentów dłonie.
I znów koledzy jęli szeptać,
Że Dreptak powystawiał chały,
Natomiast ówże właśnie Dreptak
Ponownie zrobił się wspaniały
I słuchał, co mu jeden pisarz
Kadził do ucha przypochlebnie.
I znów potoczył się wernisarz
Wysztyftowany niemożebnie.
A za oknami, na ulicy
Pozamiatanej pozytywnie,
Liczni i chytrzy urzędnicy
Szli uśmiechnęci bardzo dziwnie,
A w myślach mieli różne stacje,
Co jadąc w teren przejechali
I kiepsko płatne delegacje,
Co to je ciut ponaciągali.
A jeszcze dalej, hen, w plenerze
Śpiewali żeńce i dojarki,
Pastuszek jechał na skuterze
I stało kilka kopalń siarki,
I trochę wojska trenowało
Teirię rozkładania noszy
I ksiądz coś wpłacał na PKO
Drobnymi po pięćdziesiąt groszy.
Ale poza tym była cisza
Plebejsko - prometejsko - wiejska,
A jak dodamy ten wernisaż,
To średnio wschodnio europejska.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Muzea i galerie

Josif Brodski

Na wystawie Karla Weilinga


I
Nieomal pejzaż. Zbyt liczne figury
tak wyglądają, jakby się cofały
przed pomnikami. I płowe marmury
jak węgiel, tyle że przenicowany.
Równina. Gdzieś na północnej półkuli.
Hiperborejczyk nastroszył kapustę.
Wszystko jest płaskie, nikt cię nie przytuli,
nie wejdziesz w kontakt z falującym biustem.

II
Możliwe, że to przyszłość. Powód skruchy.
Odrzucić, pozbyć się wszelkiej przyjaźni.
„Precz” brzmiące bardzo dobitnie, lecz głucho.
Nagły chwyt dżudo skuteczny wyraźnie.
Miasto przyszłości. W ogrodach i sadach
trzeba dokładnie rozejrzeć się w chaszczach,
tak jak jaszczurka w tropikach – w fasadach
hoteli również. W drapaczach chmur zwłaszcza.

III
Może to przeszłość. Granica rozpaczy.
Wspólny szczyt. Tu się czasowniki, słowa
w kolejce w „S” nie mogą rozpatrzyć.
Załagodzona burza żorżetowa.
Tak, to królestwo przeszłości. Kałuże
chłoną odbicie. I pozarastane
dokładnie ścieżki. Skorupy nieduże
przez jajecznicę z zewnątrz oglądane.

IV
Tu niewątpliwie perspektywa. Księga.
Kalendarz. Tunel z zaognionych krtani
w psychologiczną głębię chyba sięga,
już nie mającą nic wspólnego z nami.
Głos, który lepiej niż wzrok zna pejzaże
niepowodzenia, raczej nie zaniecha
zamiaru, mogąc wybrać wśród porażek
większe zło – liczy na wrażliwość echa.

V
Być może – martwa natura. Z daleka
wszystko zamknięte ramą, jest po części
martwe, w bezruchu. Obłoki. I rzeka.
A nad nią w górze ptaszysko się kręci.
Równina. Właśnie ona bywa smutna,
nie może zmienić formy, co ją zmusza,
by stać się łupem pocztówki lub płótna,
być potwierdzeniem tez Ptolemeusza.

VI
to pewnie tygrys, albo morski konik.
Mieszanka tamy i sukni sprzed lustra
zabranej – liże na jakimś balkonie
nie opalone łydki u balustrad,
a pora chyba przedwieczorna. Upał;
spocony młot już opuścił kowadło,
brzęczące solo, bo komar się uparł,
wraz z oklaskami w sypialni przepadło.

VII
To dekoracja chyba. Do „Przyczyny
Obojętności na Rozbrat ze Skutkiem”.
Piewcy czułości nie są, jak widzimy,
nazbyt subtelni, lecz wzrok mają krótki
i „do” brzmi czasem jak „od” myląc nutę.
Połyskujące dźwięczną nutą ponad drutem
lunopodobne gorąco sopranu.

VIII
Bezspornie – portret, ale bez upiększeń:
ziemiste barwy na powierzchni, które
zaciekawienie wzbudzają tym większe,
im bliżej wówczas stoi się murem.
Opada, niby odstępstwo od bieli
olimpijczycy, czując, jak się kurczy
skóra na plecach, stanęli skłębieni –
to wzrok malarza – oczy samobójcy.

IX
A co istotą jest autoportretu.
To krok zaledwie od własnego ciała,
zwrócony do was profil taboretu,
widok na życie, które przeleciało.
To jest to, co się zwie "mistrzostwem" właśnie,
umieć odrzucić lęk przed procedurą
swego niebytu - jako formy własnej
nieobecności - kopiując naturę.

1984

tłum. Katarzyna Krzyżewska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 28.11.09 o godzinie 15:10

konto usunięte

Temat: Muzea i galerie

Zbigniew Herbert

Pan Cogito spotyka w Luwrze posążek Wielkiej Matki


Ta mała kosmologia z wypalonej gliny
trochę większa od dłoni pochodzi z Beocji
na szczycie głowa jak święta góra Meru
z której spływają włosy wielkie rzeki ziemi
szyja jest niebem w niej pulsuje ciepło
bezsenne konstelacje

naszyjnik obłoków

ześlij nam świętą wodę urodzajów
ty z której palców wyrastają liście
my urodzeni z gliny
jak ibis wąż i trawa
chcemy byś nas trzymała
w mocnych swoich dłoniach

na brzuchu ziemia kwadratowa
pod strażą podwójnego słońca

nie chcemy innych bogów nasz kruchy dom z powietrza
wystarczy kamień drzewo proste imiona rzeczy
nieś nas ostrożnie od nocy
a potem zdmuchnij zmysły przed progiem pytania

w gablotce Matka opuszczona
patrzy zdziwionym okiem gwiazdy

z tomu "Pan Cogito", 1974Marta K. edytował(a) ten post dnia 28.11.09 o godzinie 15:08
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Muzea i galerie

Mariusz Baryła

Mężczyzna oglądający obrazy Marka Żuławskiego
w poznańskim BWA


Możesz dostać się do środka, to nic trudnego,
przez szkolny korytarz i pracownię anatomii,
jak przez ekran TV, w sam środek jarzeniowego
błota i zaskoczyć nagie panie: ich kolana,
nawet pośladki, nawet rozbielone powieki.
Ach Adamie, słodki jak cukrowa wata,
mistrzu Tarota, portugalski zdobywco.

Bóg umiłował Kaina i różowe piersi Marty.
Nas omija z daleka, jak złodziei chleba.
Moi tokarze — z nielegalnymi jak paszport głowami,
i wy policjanci — nikt nie czuje się bezpiecznie.
Moi konwojenci, co w swych tornistrach niesiecie?
złote listy od kochanek?

Nie odczytam Twojej ręki, rzek nie rozróżnię;
na biodrach mam figowe liście i sen mój
jest płytki. Oto syn, który skrajem ulicy
kroczy, proszę, niech ocean mu sprzyja,
a pędzel światła nie przebije stóp.

”Dekada Literacka” 1996, nr 5 (117)
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Muzea i galerie

Thomas Hardy*

W muzeum


I

Oglądam model ptaka, co niegdyś nad ziemią,
Zanim tu przyszedł człowiek, łopotał skrzydłami,
A ciągle jeszcze dźwięki altowe są ze mną,
Co wczoraj w nocy brzmiały słodkie nad łąkami.

II

Czas to sen jeno: ptaka dawnego gruchanie
Nie przepadło, ze śpiewem wczorajszym się łączy
W ślepych puszczach przestrzeni, i trwa nieustannie
W pełnej fudze wszechświata, który się nie skończy.

Exeter

tłum. Zygmunt Kubiak


W Muzeum Brytyjskim

„Czemu w ten przez Czas nawiedzony kamień
Patrzysz uparcie,
Choć oprócz pustki popielnej niczego
Nie ma w nim wcale?

A może powiesz, nie tyle co widać,
Lecz raczej słychać,
Bo rozchyliłeś wargi, stąpasz niby
Ptak lub mysz, z cicha?

To jest, pouczą cię, jeno kolumny
Podłoże nagie
Z dawnego wzgórza, które ludzie zwali
Arcopagiem.”

- „Nie znam żadnego kunsztu, tylko widzę
Kamienne podłogi,
Lecz myślę sobie, że ten kamień odbił
Głos Pawła ongi,

Pawła, gdy stojąc przed zebraną rzeszą
Wychudły, mały,
Naukę głosił i na owym wzgórzu
Słowa dźwięczały

Jego najbardziej własne, które w marmur
Ten uderzyły,
Aby się potem rozprysnąć szeroko,
Zanim umilkły.

Ja prosty człowiek jestem, wiem niewiele
Albo nic zgoła,
Lecz myślę, że ten kamień drżał echami,
Gdy Paweł wołał.”

tłum. Zygmut Kubiak

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 31.12.09 o godzinie 11:14

konto usunięte

Temat: Muzea i galerie

Ewa Lipska

Wrażenia z wycieczki do muzeum


A tu widzimy bohatera:
jakże podobny w swym milczeniu
do światła uśpionego teraz
cieniem wspartego na ramieniu
daty – co z kurzu szaf wyrasta.

A tu widzimy rozstrzelanych:
tak rozstrzelanych że aż żywych
w takiej pamięci że słyszymy
krew rozchlapaną na papierze
i choć nie chcemy – umieramy.

A tu widzimy nasze ciała:
tak nasze że nie poznajemy
zamknięte w szklanych futerałach
tak dalekie że aż bliskie
- aż w piersiach tępy ból czujemy.

z tomu „Wiersze”, 1967

Następna dyskusja:

filmy, galerie




Wyślij zaproszenie do