konto usunięte
Temat: Tłumacze
Ciekawi mnie, czy przy czytaniu książki zwracacie uwagę na osobę tłumacza i jego pracę. Ja mam całą listę ulubionych tłumaczy.Chyba pierwszym genialnym tłumaczeniem, z jakim się zetknąłem było to autorstwa Ireny Tuwim - chodzi oczywiście o książki o Kubusiu Puchatku. Do dziś uważam go za prawdziwy majstersztyk.
Świadomie jednak zainteresowałem się pracą i dziełem tłumaczy pod koniec szkoły podstawowej [jeszcze tej 8-klasowej ;)], gdy przeczytałem arcyciekawe wydanie "Przygód Alicji w Krainie Czarów" Lewisa Carrolla w tłumaczeniu Roberta Stillera. Jego praca oraz komentarze do tekstu były wprost fascynujące. Miałem wówczas niezłą zabawę zbierając różne wydania tej książki i porównując jakość i rodzaj tłumaczeń (a książka ta daje prawdziwe pole do popisu).
Podobną fascynację przeżyłem z tłumaczeniem "Władcy Pierścieni" Tolkiena i z osobą Marii Skibniewskiej, która też już zaliczana jest do klasyków.
I tak to się zaczęło. Dzisiaj do moich ulubionych tłumaczy zaliczam następujących:
- Zbigniew Batko - nieodżałowany! Był niemal "przezroczysty", co jest cechą bardzo pożądaną i trudno osiągalną u tłumacza. Aż żal, że nie ma go już z nami.
- Magda Heydel - chyba nie ma dla niej rzeczy nie do przetłumaczenia. Znakomita i bardzo rzetelna tłumaczka. Jestem jej wdzięczny za to, że zabrała się za Virginię Woolf i już czekam na "Pokój Jakuba"
- Jerzy Jarniewicz- on tłumaczy chyba tylko dobrą literaturę. Czasem kieruję się w wyborze książki właśnie osobą tłumacza. Dzięki Jarniewiczowi odkryłem np. Johna Banvilla.
- Paulina Breiter - specjalizacja w dziedzinie fantastyki. I dobrze! Taka literatura też potrzebuje dobrego tłumaczenia! A ta Pani może to zapewnić.
- Chcę też wspomnieć panią Elżbietę Tabakowską, niezmordowaną tłumaczkę cegłówek Normana Daviesa. Tylko podziwiać! Jest też ona autorką ciekawej książeczki o pracy tłumacza "O przekładzie na przykładzie" - ciekawa rzecz w tym temacie.
- Last but not least Stanisław Barańczak - to też już klasyk za życia! (Podobnie jak Stiller). Można się zżymać na jakieś jego konkretne rozwiązania w różnych tekstach, ale trzeba przyznać, że to prawdziwy magik słowa. Czasem aż zapiera dech.
Znamienne, że większość z tych tłumaczy to także poeci, prozaicy, publicyści, literaturo- i językoznawcy, redaktorzy... I to na pewno wpływa na jakość ich pracy w charakterze tłumacza.
A Wy macie jakieś ulubione nazwiska? Czy zwracacie na to uwagę? Czy przy wyborze lektur kierujecie się jakoś osobą tłumacza?Paweł B. edytował(a) ten post dnia 06.12.08 o godzinie 14:07