Michał Stopka

Michał Stopka Inwestor
Profesjonalny:
michalstopka.pl

Temat: „Inwestowanie to nie ruletka”

Witam serdecznie

Dzisiaj chciałem poruszyć kwestię, z którą spotkałem się ostatnio. Mianowicie uświadomiłem sobie, że wiele osób traktuje inwestowanie jak „ruletkę”.

Określenie np. "Jestem w stanie zaryzykować 20%" nie oznacza kasyna: Jak giełda pójdzie w ciągu roku do góry to zarobię w funduszu akcyjnym np. 20% (co po podatku daje zysk w wysokości 16%), a jak wszystko się zwali to trudno straciłem -20%! Wytłumaczeniem straty ma być powszechnie propagowana opinia, że „inwestowanie jest ryzykowne”.
Przecież "Inwestowanie" z zasady oznacza pomnażanie i zwiększanie kapitału, ewentualnie zachowanie siły nabywczej pieniądza oraz jednocześnie minimalizacji ryzyka utraty kapitału.

Ostatnio zdałem sobie sprawę, że wiele osób patrzy na inwestowanie jak zakład w kasynie. Pracując jako doradca, widziałem np. przypadki, że doradca postanowił „zaspekulować” na rok i polecał np. kupno funduszu dolarowego (w złotówkach), gdy dolar był po 4 zł (mało ważne, czy to były obligacje, czy akcje), potem dolar spadł powyżej 3 zł a klienci... przyjmowali to ze stoickim spokojem: „przecież wiadomo, że na funduszach można stracić...”
Gdyby tak rzeczywiście było, to byłyby tylko fundusze akcji czy tylko fundusze inwestujące w walutę danego kraju i koniec. Nie byłoby funduszy pieniężnych czy obligacji. Bo po co?
Zresztą podobne „spekulacje” odbywają się, jeżeli ktoś np. inwestuje złotówki w surowce. Co z tego, że surowce pójdą mocno do góry, jeżeli w tym czasie dolar mocno spadnie? Gdzie ryzyko kursowe?

Podstawą mądrego inwestowania powinno być:

1) Okres czasu.
Im dłuższy okres czasu tym więcej może być w portfelu akcji, bo na nich w dłuższym okresie czasu, jak pokazuje historia, zarabia się więcej niż na obligacjach czy funduszach pieniężnych.

Dla przykładu na zachodzie powszechnie wiadomo, że inwestowanie w akcje czy fundusze akcji powinno się wiązać z okresem czasu minimum 10 lat. Po prostu 10 lat to minimalny okres, patrząc historycznie, kiedy można liczyć na to, że z dużym prawdopodobieństwem, zainwestowana kwota powiększy się.
Wspominałem o tym w artykule „Czego uczy historia, wykres giełdy w USA 1900-obecnie”:
http://www.goldenline.pl/forum/inwestor-czego-robic-ni...
W Polsce mówi się np. o minimum 5 lat, bo w Polsce jest taki klient. Jeżeli ktoś mówiłby o 10 latach, to ile osób w naszym kraju myśli w takiej perspektywie czasu?

I ta zasada dotyczy każdego momentu w czasie. Nie ważne, co przewidują eksperci i czy akurat w danym momencie mamy do czynienia z zaawansowaną hossą czy dopiero jej początkiem, (bo niby, kto wie jak długo może trwać jeszcze konkretna hossa, albo czy dany „początek hossy” nie okaże się tylko wzrostową korektą bessy?)

Dlatego też, jeżeli ktoś pyta:
„Mam 100 tyś zł do zainwestowania na rok, jak je dobrze zainwestować?

Dla mnie odpowiedź jest prosta: fundusz pieniężny lub lokata i koniec.
Dzięki takiemu rozwiązaniu powinno się zwiększyć wartość inwestycji, a jeżeli ktoś nie ma środków do zainwestowania na dłuższy czas, to po prostu go „nie stać” na inwestycje w akcje. Jeżeli, z czasem, ktoś będzie miał sumę do zainwestowania na dłuższy czas, to po prostu będzie mógł sobie pozwolić na taką inwestycję.

Myślę, że ciekawą propozycją jest zasada:
tyle procent akcji w portfelu, ile minimalna ilość lat inwestycji, przy założeniu, że dla każdego roku można sobie pozwolić na 10% akcji w portfelu
Dzięki temu powyżej 10 lat dochodzi się do możliwości do 100% inwestycji w akcje.

Na przykładzie:
Minimum trzy lata inwestycja-może być do 30% w akcjach
Minimum pięć lat inwestycja-może być do 50% w akcjach

2) preferencje, co do ryzyka
Do punktu numer jeden dochodzi jeszcze kwestia indywidualnego akceptowania ryzyka.
Nawet, jeżeli ktoś może zainwestować w akcje na np. 10 lat, ale akceptuje ryzyko na poziomie 20%” , to nie powinien inwestować wszystkiego w akcje, bo określenie "jestem w stanie stracić 20%" ma pokazać, że taka osoba nie może wszystkiego wrzucić w akcje, bo jak giełda spadnie, nie ważne czy 20% czy 50% to ta osoba dostałaby po prostu zawału serca. Mało tego, psychika ludzka jest taka, że taka osoba, jeżeli ma za dużo akcji po prostu wyjdzie z takiego funduszu gdzieś koło dołka (albo przynajmniej ryzykuje nieprzespane noce). Może też być tak: Jeżeli zainwestuje 100 % w akcje i wie, że może zaryzykować te 20%, to rynek wejdzie w korektę, spadnie te 20-30%, ta osoba wyjdzie ze stratą 20% i po jakimś czasie będzie patrzyła jak fundusz znowu szybuje do góry, tylko ona już drugi raz nie wejdzie. Efektem będzie utrata części kapitału i brak zysków, na które jak najbardziej mogłaby sobie pozwolić, jednocześnie zwiększając majątek.

3) Indywidualna sytuacja osoby:
Kluczowym jest również rozważenie zawsze indywidualnej sytuacji osoby, co ma na celu poprawne określenie powyższych punktów 1) i 2) czyli czasu i ryzyka.

Może być tak, że te 100 tyś zł spokojnie można zainwestować na dłuższy okres czasu, przy założeniu, że np. z jednej strony osoba taka zarabia np. 5 tyś. zł miesięcznie i jednocześnie zacznie monitorować i planować swoje wydatki, co oznacza kontrolowanie kosztów. Również „próg ryzyka” w takim wypadku może przesunąć się trochę do góry. Oczywiście to tylko przykład, wiele zależy jednak od kompleksowej oceny swoich dochodów, majątku, perspektyw awansu czy też rozwoju biznesu itd.

Dzięki strategii w pkt 1), 2) i 3) z jednej strony mądrze buduje się swój majątek, unikając niepotrzebnych strat i nerwów a z drugiej strony nie jest się narażonym na opinie innych osób, przewidywań „bieżącej sytuacji na giełdzie”, dzięki czemu można korzystać z długoterminowych wzrostów na giełdzie.
W zależności, jak długo inwestujesz na giełdzie, to już albo zauważyłeś, że opinie większości „niby ekspertów”, w najlepszym razie do niczego się nie przydają, albo w przyszłości sam to zauważysz, oby tylko nie kosztowało Cię to zbyt dużo, bo jednak czasem trzeba zapłacić „frycowe”:-)

Te same zasady dotyczą inwestycji w akcje.
Gdzieś przeczytałem o trzech poniższych zasadach, o których zapomina się, szczególnie inwestując w akcje:
1) Ochrona kapitału
2) Stabilny wzrost kapitału
3) Jak największy wzrost kapitału

Jak widać, również tutaj skupianie się na zyskach jest dopiero na trzecim miejscu.

W celu zgłębiania wiedzy o inwestowaniu założyłem bloga o analizie fundamentalnej: http://michalstopka.pl

Pozdrawiam Michał StopkaMichał Stopka edytował(a) ten post dnia 06.01.08 o godzinie 21:04
Rafał D.

Rafał D. Head of Production,
Locon Sp. z o.o.

Temat: „Inwestowanie to nie ruletka”

Nasuwa się kilka pytań:
Podstawowe to czy niedopuszczalnym jest traktowanie giełdy jak ruletki. Powiem tak: postawię pieniądze na to, że prawdopodobieństwo wygranej na giełdzie jest wieksze niz w kasynie ;)
I drugie, czy znaczy to, że nie majac duzego kapitału (dajmy na to 20 razy wiekszego niż docelowe dochody miesięczne) należy według Ciebie zrezygnowac z ostrego grania teraz i pogodzenie się z tym że się tego kapitału nigdy mieć nie będzie? Bo niestety jest tak, ze trzeba przekroczyć pewien próg jeśli taki kapitał kiedyś się chce miec.

Poprostu trzeba być świadomym tego czym jest giełda i fundusze.Rafał D. edytował(a) ten post dnia 09.07.07 o godzinie 21:35
Michał Stopka

Michał Stopka Inwestor
Profesjonalny:
michalstopka.pl

Temat: „Inwestowanie to nie ruletka”

Rafał D.:
Nasuwa się kilka pytań:
Podstawowe to czy niedopuszczalnym jest traktowanie giełdy jak ruletki. Powiem tak: postawię pieniądze na to, że prawdopodobieństwo wygranej na giełdzie jest wieksze niz w kasynie ;)

Powiem tak: postawię pieniądze, że jest takie prawdopodobieństwo, postawię też pieniądze, że większość ludzi nie potrafi tego wykorzystać:-)
Tak jest, przy założeniu, że ktoś ma strategię, jak to prawdopodobieństwo wykorzystać. Moim zdaniem dla większości osób zasady, które przedstawiłem w tym artykule są właśnie taką strategią, nie ma drogi na skróty ani 1000% zysków w rok:-)

I drugie, czy znaczy to, że nie majac duzego kapitału (dajmy na to 20 razy wiekszego niż docelowe dochody miesięczne) należy według Ciebie zrezygnowac z ostrego grania teraz

Ależ oczywiście nie trzeba z niczego rezygnować, tak jak nie zabarania się ludziom chodzenia do kasyna:-)Myślę, że dla większości osób "ostre granie" nie jest sposobem na zarobienie dużych pieniędzy. To tak jak z lotkiem, zawsze komuś się udaje, ale czy jest sens kupić kilka tysięcy losów?

i pogodzeniesię z tym że się tego kapitału nigdy mieć nie >będzie? Bo niestety jest tak, ze trzeba przekroczyć pewien próg jeśli taki kapitał kiedyś się chce miec.

Myślę, że nie wolno się z tym godzić. Bardziej jest to kwestia rozłożenia tego w czasie. Myślę, że jest możliwe zarabiania "ponadprzeciętnie", ale do tego potrzebna odpowiedniej wiedzy, czasu na zdobycie doświadczenia oraz odpwowiedniego momentu czasu na gpw, aby to wykorzystać. A tego nie zdobywa się w ciągu roku, zresztą jak z każdą inną dziedziną życia, Prezes dużego banku nie zostaje prezesem na pierwszym roku studiów, a ktoś spodziewa się, że osiągnie ogromny sukces w pierwszym roku inwestowania...

Pozdrawiam Michał
P.S. Z tego co pamiętam to również Buffet ma dwie podstawowe zasady:-)
1) Nie trać pieniędzy
2) Pamiętaj o zasadzie numer 1)Michał Stopka edytował(a) ten post dnia 09.07.07 o godzinie 23:06
Rafał D.

Rafał D. Head of Production,
Locon Sp. z o.o.

Temat: „Inwestowanie to nie ruletka”

Michał S.:

Powiem tak: postawię pieniądze, że jest takie prawdopodobieństwo, postawię też pieniądze, że większość ludzi nie potrafi tego wykorzystać:-)
Tak jest, przy założeniu, że ktoś ma strategię, jak to prawdopodobieństwo wykorzystać. Moim zdaniem dla większości osób zasady, które przedstawiłem w tym artykule są właśnie taką strategią, nie ma drogi na skróty ani 1000% zysków w rok:-)

Bywają, w totku, ruletce i giełdzie ;)
Ależ oczywiście nie trzeba z niczego rezygnować, tak jak nie zabarania się ludziom chodzenia do kasyna:-)Myślę, że dla większości osób "ostre granie" nie jest sposobem na zarobienie dużych pieniędzy. To tak jak z lotkiem, zawsze komuś się udaje, ale czy jest sens kupić kilka tysięcy losów?

Temu któremu się udało jest sens. Ja w totka nie gram bo z prawdopodobieństwa wychodzi mi dokladnie -50% zysku. Na giełdzie (dokładniej mówiąc w funduszach akcji) wychodzi mi więcej więc wkładam w to pieniądze. No ale ok, będę miał problem gdy zaczną się spadki, i tu mnie ochroni Twoja strategia, tylko ze jeśli będzie to za dwa lata to zarobię wtedy powiedzmy 10 razy mniej. Co mi z tego że nie stracę?
Inwestowanie to również porównywanie do inwestycji alternatywnych. Jeśli zawsze na pierwszym miejscu miałbym ochronę przed utratą kapitału to wszystko miałbym w obligacjach.

Myślę, że nie wolno się z tym godzić. Bardziej jest to kwestia rozłożenia tego w czasie. Myślę, że jest możliwe zarabiania "ponadprzeciętnie", ale do tego potrzebna odpowiedniej wiedzy, czasu na zdobycie doświadczenia oraz odpwowiedniego momentu czasu na gpw, aby to wykorzystać. A tego nie zdobywa się w ciągu roku, zresztą jak z każdą inną dziedziną życia, Prezes dużego banku nie zostaje prezesem na pierwszym roku studiów, a ktoś spodziewa się, że osiągnie ogromny sukces w pierwszym roku inwestowania...

Pewnie masz rację, a jeśli tak to rentierem nigdy już nie będę ;)

Pozdrawiam Michał
P.S. Z tego co pamiętam to również Buffet ma dwie podstawowe zasady:-)
1) Nie trać pieniędzy
2) Pamiętaj o zasadzie numer 1)Michał Stopka edytował(a) ten post dnia 09.07.07 o godzinie 23:06

Troche obłudne stwierdzenie moim skromnym zdaniem, bo gdyby tak myślał nigdy nie kupiłby akcji :) No chyba że "nie trać" jest tak ogólną wskazówką że całość staje się równie oczywista co nieprzydatna. Podobna do tej "kupuj na dole, sprzedawaj u góry".

A tak na marginesie, ostatnio rozmawiając z kolegami stwierdziliśmy, że prawdopodobnie było tak, że ci którzy teraz są bogaci dzięki giełdzie poprostu mieli SZCZĘŚCIE. Że było tyle samo grających na tych samych zasadach co oni ale wkładających w inne spółki które niestety nie poszły tak dobrze. Albo takich którzy nie wyciągneli (fuksem) pieniędzy przed wielkim kryzysem. Oczywiście bylo równie dużo grających z dokładnie odwrotnymi zasadami jednak giełda poszła akurat tak że to nie oni trafili. Innymi słowy, powstała teoria, że giełda jest nieprzewidywalna ale przy odpowiednio dużej liczbie grających zawsze ktoś wygrywa a ktoś przegrywa. I najlepsze, że jeśli teoria jest prawdziwa, to wygrani mogą być święcie przekonani, że wygrali dlatego że dobrze grali a nie dlatego że mieli szczęscie, a wtedy piszą książki jak to zrobili i są sławni, bo ludzie również chcą wierzyć że to nie od szczęścia zalezy.

Wiem, że to przerażająca teoria i mam równie silną nadzieję co Ty, że nieprawdziwa. I licząc na to czytam sobie to forum by dowiedzieć się o tym nie za całe życie, ale powiedzmy za pół ;D
Michał Stopka

Michał Stopka Inwestor
Profesjonalny:
michalstopka.pl

Temat: „Inwestowanie to nie ruletka”

:-)))
No ale ok, będę miał problemgdy zaczną się spadki, i tu mnie ochroni Twoja strategia, tylko ze jeśli będzie to za dwa lata to zarobię wtedy powiedzmy 10 razy mniej. Co mi z tego że nie stracę?
Inwestowanie to również porównywanie do inwestycji alternatywnych. Jeśli zawsze na pierwszym miejscu miałbym ochronę przed utratą kapitału to wszystko miałbym w obligacjach.

Już widzę, o co chodzi. Chodzi o ochronę całego portfela inwestycji, co wcale nie znaczy, że ileś tam procent, dobrane do Twojej indywidualnej sytuacji może być nawet bardzo ryzykowne, ale z drugiej strony stwarzające możliwość dużych zysków.
Na przykładzie(pomijam podatki): Masz 10 tyś zł.
9 tyś zł w obligacje na 6 % rocznie a 1 tyś bardzo ryzykowne.
Za dwa lata masz:
Obligacje: 9000+1112=1112>>>z tego już nie tylko zachowałeś, ale zwiększyłeś kapitał...
Inwestycja ryzykowna albo straciłeś 1000 i masz tylko kasę w obligacjach, albo np. zainwestowałeś w MCI rok temu po 4 zł i masz teraz prawie +10 tyś zł:-)
Wszystko zgodnie z zasadami:
1)Ochrona kapitału
2)Bezpiecznie go zwiększyliśmy, nawet jeżeli wydarzył się wariant pesymistyczny
3)Jeżeli wydarzył się wariant optymistyczny (a raczej po prostu odrobiłeś zadanie domowe i odpowiednio się nacierpiałeś)to już masz 20 tyś, czyli o 100% więcej w ciągu 2 lat, mało? I baaardzo bezpiecznie...
Zauważ, że nawet, jeżeli straciłeś te 1000 zł to możesz przeanalizować, co zrobiłeś źle i za dwa lata znowu podjąć nową próbę znacznego zwiększenia kapitału, oczywiście zgodnie z zasadami 1)2)3) no i oczywiście masz kapitał do podjęcia "nowej próby"

Zgodnie z tym, co piszesz, fajnie, że masz szansę na szybki zysk, ale jak Ci się noga powinie to co?A co jak za dwa lata będziesz miał kontuzję kolana i będziesz musiał mieć operację akurat za 10 tyś zł?albo za dwa lata będziesz już wiedział jak wybrać taki MCI i mógłbyś spokojnie, bezpiecznie bo masz wiedzę jak to zrobić dobrze włożyć nawet z 50% portfela, ale nie będziesz miał na to kasy, jeżeli wcześniej ją stracisz. Stąd zasada 1)

Myślę, że nie wolno się z tym godzić. Bardziej jest to kwestia rozłożenia tego w czasie. Myślę, że jest możliwe zarabiania "ponadprzeciętnie", ale do tego potrzebna odpowiedniej wiedzy, czasu na zdobycie doświadczenia oraz odpwowiedniego momentu czasu na gpw, aby to wykorzystać. A tego nie zdobywa się w ciągu roku, zresztą jak z każdą inną dziedziną życia, Prezes dużego banku nie zostaje prezesem na pierwszym roku studiów, a ktoś spodziewa się, że osiągnie ogromny sukces w pierwszym roku inwestowania...

Pewnie masz rację, a jeśli tak to rentierem nigdy już nie będę ;)

Wiesz, że 650 zł na 10%!rocznie daje 500 tyś zł. po 20 latach?
Pozdrawiam Michał
P.S. Z tego co pamiętam to również Buffet ma dwie podstawowe zasady:-)
1) Nie trać pieniędzy
2) Pamiętaj o zasadzie numer 1)

Troche obłudne stwierdzenie moim skromnym zdaniem, bo gdyby tak myślał nigdy nie kupiłby akcji :) No chyba że "nie trać" jest tak ogólną wskazówką że całość staje się równie oczywista co nieprzydatna. Podobna do tej "kupuj na dole, sprzedawaj u góry".

Slogan "kupuj na dole, sprzedawaj u góry" to jedn z powiedzeń, które wyrządza bardzo wiele szkód. Jeżeli masz ruch na akcji 300 % to wystarczy, że kupisz 100% od dołka i sprzedasz 100% od szczytu i cały czas jesteś 100% do przodu...
A "nie trać" to podstawa do tego, aby mieć później czym "zarabiać" oraz nauczyć się jak "dużo zarabiać", tylko trzeba sobie na to pozwolić. Oczywiście wcale nie piszę, że ja to już wszystko umiem robić, ale mam sznasę w przyszłośći. Nigdy bardzo dużo nie zarobiłem, ale mój bilans jest na plusie i mam sznasę w przyszłośći go jeszcze trochę podnieść:-)

A tak na marginesie, ostatnio rozmawiając z kolegami stwierdziliśmy, że prawdopodobnie było tak, że ci którzy teraz są bogaci dzięki giełdzie poprostu mieli SZCZĘŚCIE. Że było tyle samo grających na tych samych zasadach co oni ale wkładających w inne spółki które niestety nie poszły tak dobrze. Albo takich którzy nie wyciągneli (fuksem) pieniędzy przed wielkim kryzysem. Oczywiście bylo równie dużo grających z dokładnie odwrotnymi zasadami jednak giełda poszła akurat tak że to nie oni trafili. Innymi słowy, powstała teoria, że giełda jest nieprzewidywalna ale przy odpowiednio dużej liczbie grających zawsze ktoś wygrywa a ktoś przegrywa. I najlepsze, że jeśli teoria jest prawdziwa, to wygrani mogą być święcie przekonani, że wygrali dlatego że dobrze grali a nie dlatego że mieli szczęscie, a wtedy piszą książki jak to zrobili i są sławni, bo ludzie również chcą wierzyć że to nie od szczęścia zalezy.

Wiem, że to przerażająca teoria i mam równie silną nadzieję co Ty, że nieprawdziwa. I licząc na to czytam sobie to forum by dowiedzieć się o tym nie za całe życie, ale powiedzmy za pół ;D

Zapewne jest w tym trochę prawdy, ale kto z nich miał szczęśćie a kto naprawdę wie co robi i się uczy na błędach będzie bardzo łatwo sprawdzić za parę lat. Zresztą zgodnie z tą teorią wszyscy prezesi firm na świecie to "szczęściarze", którzy nie wiedzą co robią. Owszem można zostać "farttem" prezesem, ale nie będzie się nim przez kolejne dziesięć czy dwadzieścia lat (oczywiście mówię generalnie)

Pozdrawiam Michał
P.S. Bardzo się cieszę, że podjąłeś ten temat, bo ja też przy okazji się uczęMichał Stopka edytował(a) ten post dnia 10.07.07 o godzinie 00:56

konto usunięte

Temat: „Inwestowanie to nie ruletka”

Podejmując się inwestowania na giełdzie przyjmujesz ryzyko krótkoterminowe lub długoterminowe. Ja realizuję strategię polegająca na utrzymywaniu w portfelu kilku waznych spółek, wśród których jestem pewien (znając ich kondycję finansową i perspektywy strategicznego rozwoju), że wzrosną w ciągu dwóch lat kilkadziesiąt do kilkuset procent. Posiadam też spółki poprzez które realizuję transakcie krótko i średnioterminowe (kwartał) dla utrzymania buforu bezpieczeństwa w przypadku gdybym nagle potrzebował gotówki do podkupienia innych akcji.

W każdym przypadku (długo i krótkoterminowo) istniejeduże ryzyko i nawet jeśli kupisz w 2007 roku z zamiarem sprzedania akcji np Getinu w 2009 lub 2015r podejmujesz duże ryzyko i im większy okres czasu tym ryzyko się zwiększa. To jest też dobra strategia ale po drodze istnieje wiele niebezpieczeństw: cykl koniunkturalny, załamanie gospodarki, wybory parlamentarne lub krach na giełdach zagranicznych. Zawsze należy monitorować czynniki mikro i makroekonomiczne wpływające na rozwój poszczególnych segmentów rynku w Polsce jak również na rynki zagraniczne.
Kamil Kiliński

Kamil Kiliński IT Security Manger

Temat: „Inwestowanie to nie ruletka”

Przede wszystkim proby "kojarzenia" gieldy z ruletka swiadcza o braku zrozumienia podstawowych zasad inwestowania. Ruletka jest typowym hazardem gdzie prawdopodobienstwo zajscia pewnego zdarzenia wiadomo jakie jest...jako pewien przyklad prawdopodobienstwa polecam lotto.pl :) Chyba nie ma tu mowy o logice chyba, ze tej rozmytej (fuzzy logic);)

oczywiscie zarowno czynnik czasu jak i preferencje co do ryzyka maja istotne znaczenie, nie sposob o tym zapomniec ...a jednak, jak dowodza przyklady z zycia wziete, ludzie patrza przez pryzmat cudotworczych reklam funduszy (nie czytajac ukrytych gwiazdek)

Inwestowanie (poza pomnazaniem kapitalu) powinien uwzglednic minimalizacje ryzyka a co z tym idzie dywersyfikacje portfela a nie zasade "moge stracic x albo zyskac x". W takich sytuacjach rownie dobrze mozna byloby rzucac sobie moneta i okreslac sposob inwestowania bez koniecznosci analizy rynku jako calosci.

Pozdrawiam
Michał Stopka

Michał Stopka Inwestor
Profesjonalny:
michalstopka.pl

Temat: „Inwestowanie to nie ruletka”

Właśnie wszedłem przypadkiem na ten artykuł, minęło trochę powyżej roku..., mam nadzieję, że parę osób uniknęło nieprzespanych nocy dzięki mojemu wpisowi:-)

konto usunięte

Temat: „Inwestowanie to nie ruletka”

Słuchajcie - a co z nieruchomościami? Mieszkania tanieją, widziałem również ceny magazynów w bazie Jartomu. Wszystko poleciało na łeb i szyję. Inwestować czy nie? Kapitał jest...
Paweł Mosek

Paweł Mosek pilot wycieczek
zagranicznych,
Własna działaność

Temat: „Inwestowanie to nie ruletka”

W mojej ocenie zdecydowanie warto tutaj lokować oszczędności w metale szlachetne, a dokładnie złoto i srebro które jednak są z nami od wieków i skutecznie utrzymują wartość. Jak najbardziej mogę polecić tutaj zapoznanie się z ofertą mojej ulubionej i sprawdzonej mennicy skarbowej https://www.mennicaskarbowa.pl/ gdzie znajdziecie szeroki wybór tego typu produktów inwestycyjnych, licząc jednocześnie na jedne z najlepszych cen, niski spread i realizacji w ciągu 24h.



Wyślij zaproszenie do