Temat: Mocne i słabe strony Gestaltu
Witajcie!
Gestalt to pierwsza metoda terapeutyczna, z którą parę lat temu się zetknęłam, zarówno jako osoba ucząca się jak i "doświadczający Gestaltu" uczestnik.
Skoro w Gestalcie zakłada się, że to Klient/ Pacjent wie (=ma dostęp) najwięcej o sobie, a Terapeuta/ Coach jest "jedynie" osobą/ partnerem, która umiejętnie prowadzi Klienta "tu i teraz" poprzez doświadczenie do poszerzania jego pola świadomości, to jaki sens ma dyrektywność w Gestalcie?! Przecież celem Terapeuty Gestalt jest nieograniczanie wolnego strumienia świadomości Klienta.
Ja rozumiem Gestalt jako partnerskie spotkanie dwóch Postaci. Jedna Postać (Klient) ma potencjalnie większą wiedzę na temat siebie. Druga Postać (Terapeuta) dysponuje wiedzą, w jaki sposób pomóc Klientowi odkrć i wypełnić swoje gestaltowskie doświadczenie. Terapeuta nie potrzebuje do tego dyrektywności, która mogłaby akurat w tym podejściu ograniczać Klienta w eksplorowaniu siebie.
Inna sprawa to "zdrowy rozsądek" i dostosowanie swoich interwencji do TEGO KONKRETNEGO KLIENTA. Czasem przecież dyrektywna interwencja to najlepsze co można zrobić dla pacjenta...
Jakie to wszystko relatywne...
I właśnie m.in. za to uwielbiam Gestalt: za swobodę i elastyczność jaką daje oraz za to, że nie jest czarno-biały i nienaturalnie ustrukturyzowany.
Moje pytanie do Was:
Czy jest coś czego brakuje Wam w podejściu Gestalt? Co to?