konto usunięte
Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?
Marcin Orliński 7.11.2009, 19:45Napisałeś:
"Wychodzisz, Agnes, z błędnego założenia, że dobro nie istnieje bez Boga. Otóż istnieje. Można być dobrym, nie wierząc ani w duszę, ani w zaświaty, ani w przemianę wody w wino...
Twoje przemyślenia są prawdziwe gdy piszesz:
" Można być dobrym, nie wierząc ani w duszę, ani w zaświaty, ani w przemianę wody w wino."
Ale one wcale nie implikują błędu w założeniu, które przypisałeś Agnes, że "dobro nie istnieje bez Boga".
Jak to możliwe? Bardzo prosto, wystarczy znać Biblię, i wiedzieć jak zabezpieczone są prawa "Boga" jako źródła moralności, a tym samym najróżniejszych zasad etycznych. Niezależnie od tego, czy ktoś uznaje ją za księgę "od Boga", czy "zbiór mitów" musi przyznać, że spisano ją w bardzo mądry i inteligentny sposób. Np. o źródłach ludzkiej moralności wypowiada się ona tak:
Rz 2:13-15;26-29
http://www.watchtower.org/p/biblia/index.htm
lub
http://apologetyka.com/biblia/
13 Bo nie ci, którzy prawa słuchają, są prawi wobec Boga, lecz ci, którzy prawo wypełniają, zostaną uznani za prawych. 14 Kiedy bowiem ludzie z narodów, nie mający prawa, z natury czynią to, co jest w prawie, ludzie ci, chociaż nie mają prawa, sami dla siebie są prawem. 15 Właśnie oni pokazują, że treść prawa jest zapisana w ich sercach, gdy ich sumienie świadczy wraz z nimi i we własnych myślach są oskarżani lub też uniewinniani.
26 Jeśli więc nieobrzezany przestrzega nacechowanych prawością wymagań Prawa, czyż jego nieobrzezanie nie będzie poczytane za obrzezanie? 27 A nieobrzezany, będący takim z natury, przez to, że spełnia Prawo, osądzi ciebie, który mając jego spisany kodeks i obrzezanie, przestępujesz prawo. 28 Albowiem nie ten jest Żydem, kto jest nim na zewnątrz, ani obrzezaniem nie jest to, które jest na zewnątrz, na ciele. 29 Ale ten jest Żydem, kto jest nim wewnątrz, a jego obrzezaniem jest obrzezanie serca przez ducha, nie zaś przez spisany kodeks. Taki ma pochwałę nie od ludzi, lecz od Boga.
Dz 10:34
34 Wtedy Piotr otworzył usta i rzekł: „Z całą pewnością dostrzegam, że Bóg nie jest stronniczy,
Dz 17:24-31
24 Bóg, który uczynił świat i wszystko, co na nim, ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych 25 ani nie jest obsługiwany rękami ludzkimi, jak gdyby czegoś potrzebował, ponieważ on sam daje wszystkim życie i dech, i wszystko. 26 On też z jednego człowieka uczynił wszystkie narody ludzkie, żeby zamieszkiwały na całej powierzchni ziemi, i on ustanowił wyznaczone czasy oraz ustalone granice zamieszkiwania ludzi, 27 aby poszukiwali Boga, czy by nie mogli go niejako namacać i rzeczywiście znaleźć, choć właściwie nie jest on daleko od nikogo z nas. 28 Dzięki niemu bowiem mamy życie i poruszamy się, i istniejemy, jak to rzekli nawet niektórzy z waszych poetów: ‚Bo jesteśmy też jego potomstwem’.
29 „Skoro więc jesteśmy potomstwem Bożym, to nie powinniśmy mniemać, że Istota Boska jest podobna do złota albo srebra, albo kamienia, do czegoś wyrzeźbionego dzięki kunsztowi i pomysłowości człowieka. 30 Wprawdzie Bóg nie zważał na czasy takiej niewiedzy, lecz teraz mówi ludziom, żeby wszyscy wszędzie okazali skruchę. 31 Ustalił bowiem dzień, w którym zamierza w prawości sądzić zamieszkaną ziemię przez męża, którego wyznaczył, udzielił też gwarancji wszystkim ludziom przez wskrzeszenie go z martwych”.
Ponieważ możesz mieć problem ze zrozumieniem znaczenia przytoczonych wersetów, dla rozważań o etyce, to trochę objaśnień:
Wersety te mówią, że niezależnie od tego kim jesteś, Katolikiem, Żydem,Buddystą, czy Ateistą najgłębsze i fundamentalne zasady moralne masz wypisane "na sercu" i nie jesteś w stanie od nich uciec. Bóg opisany w Biblii, nigdy nie rościł sobie pretensji, ani nie oczekiwał, że wszyscy w jednomyślny sposób będą postępować, wierzyć, myśleć itp. Od zawsze dawał ludziom swobodę i wolność wyboru.
Mało tego, z Biblii wyraźnie wynika, że to nie Bóg, był inicjatorem powstania religii i w ogóle jakichś kultów religijnych. Przymierze z Narodem Izraelskim było jedynie wyciągnięciem ręki do zagubionej ludzkości, a jednocześnie konieczną odpowiedzią na panoszące się wszędzie fałszywe religie. Nie wprowadził żadnych obowiązkowych zasad religijnych dla ludzi przez pierwsze tysiące lat, ani też od prawie dwóch tysięcy lat nie ingeruje bezpośrednio w to się wśród ludzi dzieje.
Skoro nawet ateiści potrafią ustalać wzniosłe zasady etyczne, skoro nie trzeba w ogóle słyszeć o Biblii, by mieć jego szacunek i stosować się do Jego praw, to Agnes mogła mieć rację.
Teza Agnes, że "dobro nie istnieje bez Boga", dopóki nie zostanie naukowo rozstrzygnięta kwestia istnienia bądź nie istnienia Siły Wyższej ma moc obowiązującą. Bo jeśli "Bóg" istnieje, to Twoje "dobre" zasady etyczne, mimo, że sam w istnienie "Boga" nie wierzysz mogą jak najbardziej być jego zasługą.
W ogóle cała etyka, powinna rozpatrywać większość trudnych problemów (kara śmierci, aborcja, sprawiedliwość i solidarność międzyludzka) w dwóch kontekstach.
Raz przy założeniu, że "Bóg" istnieje, dwa, że jesteśmy "dziełem ślepego procesu ewolucji".
Tak więc Marcin, Twoja ucieczka przed tematem istnienia lub nieistnienia "Boga", to zwykłe tchórzostwo. Mogę zrozumieć, że sam czujesz się słaby w tym temacie i boisz się takich dyskusji, ale prawda jest taka, że problem istnienia bądź nie "Boga", jak najbardziej wiąże się z etyką, zwłaszcza rozumianą jako nauka o źródłach moralności.
Kasując wątek bez żadnego ostrzeżenia i uzasadnienia pokazałeś żenująco niski poziom "etyki w praktyce". Tak się po prostu nie robi. Trzeba chociaż uprzedzić na priwa, lub dać rozsądny czas na skopiowanie sobie wątku, lub jego poprawę w nowej odsłonie.
Dużo by mówić, ale poczekam na pierwsze komentarze!
Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych tematem-M.BudaMariusz Buda edytował(a) ten post dnia 14.11.09 o godzinie 12:49