konto usunięte
Temat: Sens życia według ateisty vs sens życia według wierzącego.
Gdybym była ateistką mój ateizm wyglądałby pewnie tak jak ukazał go de Sade:"Czy nie jest śmieszne, pytam, twierdzić, że należy kochać innych jak samego siebie? I czy w ustanowieniu tego absurdalnego kontraktu nie dostrzegamy słabości marnego i nikczemnego prawodawcy?! Ach, cóż mnie obchodzi los bliźnich, bylebym tylko ja sam mógł się rozkoszować! Cóż łączy mnie z nimi oprócz formy? Powiedz mi zatem, proszę, czy powinienem kochać kogoś jedynie dlatego, że istnieje lub jest do mnie podobny. Czy z tych tylko powodów miałbym nagle zacząć przedkładać jego nad siebie? (...) Jakże nie znoszę, jakże nienawidzę tej idei Boga! Jakże mnie ona szokuje, jakże odstręcza! Jeśli ateizm żąda męczenników, wystarczy jedno słowo, a oddam moją krew.(...)
Ja, moje dziecko, znam tylko jedną: czynić siebie szczęśliwym, obojętne czyim kosztem, nie odmawiać sobie niczego, co może zwiększyć nasze szczęście na ziemi, choćbyśmy dla osiągnięcia go mieli nawet deptać, niszczyć, odbierać je innym. Natura, która zrodziła nas samotnymi, nie nakazuje nam bynajmniej liczyć się z bliźnim. A jeśli już to robimy, to z wyrachowania, powiem więcej, z egoistycznych pobudek. Nie szkodzimy innym ze strachu, by i nam nie szkodzono. Ten zaś, kto będzie na tyle silny, by szkodzić, nie obawiając się odwetu, całkowicie wyzbędzie się skrupułów. Odtąd słuchać będzie tylko swych popędów, a wśród nich nie ma przecież bardziej typowego, bardziej gwałtownego niż popęd wyrządzania zła i tyranizowania innych. Te skłonności biorą się z natury, osłabia je tylko konieczność życia w społeczeństwie. Ale to, że cywilizacja wywiera na nas presję, nie powinno oznaczać wyniesienia cywilizacyjnego przymusu do rangi cnoty. Presja ta nie zmienia faktu, że największa z ludzkich rozkoszy polega na przekraczaniu wszystkich cywilizacyjnych praw."
Nie ma Boga, nie ma duszy, nie ma życia pośmiertnego. Więc wolno wszystko, nie obowiązują żadne normy, żaden dekalog. Jedynie prawo oparte NA PRZYMUSIE, aby jakoś zapanować nad ludzkimi popędami.
Miłość? Cóż to jest miłość dla niewierzącego? Popęd, zauroczenie, chwilowa fascynacja? Żadnej odpowiedzialności, żadnego zobowiązania. Współczucie, czasem by się pojawiało, ale byłoby tak samo zepsute jak każde tzw wyższe uczucie.
Zabójstwo i samobójstwo stałoby się nie zbrodnią ale uwolnieniem od absurdu życia. Ludzie by robili innym przysługę zabijając ich. Jedynym sensem życia byłby nierząd i śmierć.
"Nierząd jest wyrazem rozpadu osobowości. Rozpad ten jest owocem samowoli i autoafirmacji. Według dialektyki Dostojewskiego samowola gubi wolność, autoafirmacja gubi osobę. Dla zachowania wolności, dla zachowania osoby, konieczna jest pokora wobec tego co jest wyższe niż własne ja. Człowiek jest związany z miłością, ale miłością ukierunkowaną na zjednoczenie się z innymi. Kiedy żywioł miłości zamyka się w "ja", wtedy rodzi nierząd i gubi osobę. Współczucie - drugi biegun miłości - nie ratuje osoby, nie wybawia od demona lubieżności, gdyż i we współczuciu może ujawniać się szaleńca lubieżność i współczucie może nie być wyjściem ku innemu, połączeniu się z innym. I namiętność i współczucie do ukochanego są w pełni słuszne i usprawiedliwione. Jednak te żywioły powinny być oświecone przez ujrzenie postaci ukochanego w Bogu, połączeniem z Bogiem. Tylko to jest autentyczną miłością."
M.Bierdiajew
W świecie gdzie Bóg umarł człowiek staje się bogiem, z całym swoim popędem, namiętnościami i egoizmem.
Braku Boga nie sposób zastąpić miłością do ludzkości, albowiem człowiek natychmiast zapyta: dlaczego mam kochać ludzkość?
— Fiodor Dostojewski
Sens życia dla wierzącego jest zaprzeczeniem sensu życia według de Sade.
W jego książce "Justyna, niedole cnoty" Ateizm spotyka się z wiarą. Ateizm reprezentuje autor, wiarę - młoda dziewczyna, która mimo straszliwych cierpień, udręk i nieszczęść nie wyrzeka się swojej wiary w Boga. Ma możliwość odmiany tej sytuacji za cenę rezygnacji z tego w co z uporem wierzy. Niemniej ona, wbrew wszelkim przesłankom postępuje według tych samych "niedorzecznych", nie przynoszących najmniejszych korzyści materialnych ani duchowych zasad.
Najgorsze jest to, że z natury jestem podły i zawsze i we wszystkim dochodzę do ostateczności, przez całe życie przekraczałem granice.
Fiodor Dostojewski
Wszyscy jesteśmy podli. Jedynie odnalezienie Boga, może zmienić naturę człowieka.