Sylwia Błażej-Sosnowska

Sylwia Błażej-Sosnowska asystent ds. badań
patentowych -
specjalista ds.
chemii, ...

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Czy coś jest ze mną nie tak? Doktor nauk chemicznych od kilku miesięcy, nie za brzydka, błyskotliwa, sympatyczna, towarzyska itp... Szukam pracy od ponad roku i:
1. albo nie zapraszają na rozmowę kwalifikacyjną bo z miejsca dyskwalifikują za DOKTORAT
2. albo zapraszają na rozmowę, na której kilka lat młodszy magister-szef przepytuje z chemii
3. albo chcą na stanowisko techniczne za minimalną płacę.
4. nawet jak zrozpaczona chcę podjąć pracę poniżej kwalifikacji - po pochwałach i zapewnieniach pracodawcy i tak przyjmują człowieka świeżo po studiach...
Czy ktoś z Was boryka się z tymi problemami? Czy ja źle szukam pracy? O co chodzi?

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Sylwia Błażej:
2. albo zapraszają na rozmowę, na której kilka lat młodszy magister-szef przepytuje z chemii

Wybacz. Nie rozumiem.

Czy uwazasz, ze doktorat zwalnia Cie z rozmow kwalifikacyjnych? Czy tylko z rozmow z magistrami?
Sylwia Błażej-Sosnowska

Sylwia Błażej-Sosnowska asystent ds. badań
patentowych -
specjalista ds.
chemii, ...

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Już tłumacze:
- oczywiście, że nie zwalnia mnie z rozmów kwalifikacyjnych! tego nie napisałam. Pracodawcy NIE CHCĄ zapraszać na rozmowy bo mam doktorat. Czy to ma mnie dyskwalifikować? Mogę się jedynie domyślać, co nimi kieruje...
- ponadto uważam, że jak ktoś uczy się chemii (w tym organicznej) 9 lat a 6 lat praktykuje w laboratorium to chyba na stanowisko "chemik organik" trochę głupio go przepytywać z tego co umie najlepiej! Poza tym, niech pytają o co chcą, tylko żeby przejawiali jakąś ochotę zatrudnienia...

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Sylwia Błażej:
Już tłumacze:
- oczywiście, że nie zwalnia mnie z rozmów kwalifikacyjnych! tego nie napisałam. Pracodawcy NIE CHCĄ zapraszać na rozmowy bo
mam doktorat. Czy to ma mnie dyskwalifikować? Mogę się jedynie
domyślać, co nimi kieruje...
- ponadto uważam, że jak ktoś uczy się chemii (w tym organicznej) 9 lat a 6 lat praktykuje w laboratorium to chyba na
stanowisko "chemik organik" trochę głupio go przepytywać z tego
co umie najlepiej! Poza tym, niech pytają o co chcą, tylko żeby
przejawiali jakąś ochotę zatrudnienia...

1. Racja ale pierwszy post byl tak sformulowany, ze byly w nim 4 niezalezne zarzuty. Pierwszy byl taki, ze nie jestes zapraszana na rozmowy - oki rozumiem Twoj problem. Ale drugi byl taki, ze jesli juz zaprosza to magister przepytuje - a tu zarzutu nie rozumiem, magister jest szefem/wlascicielem to magister przepytuje. Tak juz ten swiat jest urzadzony, ze szef ma prawo przepytac kandydata :)

2. Ja uwazam, ze niezaleznie od sytuacji pracodawca ma prawo zadawac pytania merytoryczne. Na pytanie czy wole chlopcow czy dziewczynki bym sie oburzyl. A na pytania merytoryczne nie. Jego prawo. Wielu pracodawcow nie daje wiary w dokumenty potwierdzajace wiedze. Mniej ich interesuja dyplomy wiecej faktyczna wiedza i doswiadczenie. Ich prawo. Niech sobie pytaja. Jak sie za bardzo osmiesza na rozmowie zawsze mozna podziekowac zeby sie pozniej z takim szefem nie meczyc.

3. Nie jestem w stanie udzielic Ci odpowiedzi dlaczego Ty masz problemy na rynku pracy - nie wiem tego i pewnie sie nigdy nie dowiem. Moge sie tylko domyslac.
Sylwia Błażej-Sosnowska

Sylwia Błażej-Sosnowska asystent ds. badań
patentowych -
specjalista ds.
chemii, ...

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Żeby było jasne - nie tylko ja mam problem. Nie ma pracy dla chemików-doktorów, dla chemików po technikach chemicznych owszem, dla magistrów znajdą się etaty, które powinny być dla techników :) Problem jest taki, że jest niewiele firm np. farmaceutycznych w Polsce, które "robią coś swojego", a tam znalazłby zatrudnienie chemik od syntezy organicznej. Pojawia się jedno ogłoszenie na kilka miesięcy adekwatne do wykształcenia i doświadczenia. Co więc robią tacy jak ja? Wyjeżdżają za granicę. Co jednak, jeśli nie chcesz wyjeżdżać?
Studia regularne i doktoranckie z przedmiotu takiego jak chemia nie dają możliwości pracy jednocześnie - bo one polegają na pracy od rana do wieczora w laboratorium. Nie możesz w tym czasie zdobywać doświadczenia w jakimkolwiek zakładzie pracy, tak jak podejrzewam Ty praktykujesz... Masz więc 29-30 lat i niewiele perspektyw, chyba, że jako przedstawiciel handlowy.
Z pełną konsekwencją muszę jednak stwierdzić, że być może mogłam nie kierować się zainteresowaniami w kwestii wyborów życiowych... Może to więc tylko moja wina.

Co do pytań na rozmowach, to merytoryczne merytorycznym nie równe. A jak nie masz wielkiego wyboru to musisz i "nie-merytorycznego" szefa znosić. Szczerze mówiąc mnie by było głupio pytać doktora habilitowanego lub profesora chemii - o chemię.

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Sylwia Błażej:
Żeby było jasne - nie tylko ja mam problem. Nie ma pracy dla chemików-doktorów, dla chemików po technikach chemicznych owszem, dla magistrów znajdą się etaty, które powinny być dla techników :) Problem jest taki, że jest niewiele firm np. farmaceutycznych w Polsce, które "robią coś swojego", a tam znalazłby zatrudnienie chemik od syntezy organicznej. Pojawia się jedno ogłoszenie na kilka miesięcy adekwatne do wykształcenia i doświadczenia. Co więc robią tacy jak ja? Wyjeżdżają za granicę. Co jednak, jeśli nie chcesz wyjeżdżać?
Studia regularne i doktoranckie z przedmiotu takiego jak chemia nie dają możliwości pracy jednocześnie - bo one polegają na pracy od rana do wieczora w laboratorium. Nie możesz w tym czasie zdobywać doświadczenia w jakimkolwiek zakładzie pracy, tak jak podejrzewam Ty praktykujesz... Masz więc 29-30 lat i niewiele perspektyw, chyba, że jako przedstawiciel handlowy.
Z pełną konsekwencją muszę jednak stwierdzić, że być może mogłam nie kierować się zainteresowaniami w kwestii wyborów życiowych... Może to więc tylko moja wina.

Jak nie ma pracy to nie ma. Nikt wam jej nie wyczaruje. Brutalna prawda rynku pracy :P Zdecydowalas sie na taki a nie inny zawod, na takim a nie innym poziomie. Masz racje Twoja wina. Troche to przykre, ze nie wszyscy moga realizowac swoje pasje i zainteresowania poprzaz prace zawodowa - ale co mozemy na to poradzic?

Rozumiem zal. Tymbardziej, ze trudno na tym etapie zmienic kwlaifikacje i zaczynac od zera.


Co do pytań na rozmowach, to merytoryczne merytorycznym nie równe. A jak nie masz wielkiego wyboru to musisz i "nie-merytorycznego" szefa znosić. Szczerze mówiąc mnie by było głupio pytać doktora habilitowanego lub profesora chemii -
o chemię.

Wszystko kwestia wzgledna. Pewnie profesora glupio by mi bylo przepytywac. Ale juz doktora z czystym sumieniem - bo doktorow juz sporo, doktor doktorowi nie rozny. O ile o profesorze wiadomo, ze jest wibitny w danej dziedzinie, zna sie jeo poglady itp. itd. To o doktorze niewiele wiadomo, zwlaszcza jak ktos nie siedzi w srodowisku akademickim.

konto usunięte

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

http://www.goldenline.pl/forum/rekrutacja-i-selekcja/3... przeczytaj wątek. Nie Ty jedyna masz problemy z absurdami polskiej rzeczywistości.

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Wygląda że wszystko z Tobą ok;)
ale może warto się zastanowić nad czymś innym. Np fizycy są świetnymi fachowcami od informatyki, pisania programów itp.
A może warto wykładać lub uczyć w jakieś nowopowstałej szkole wyższej. Teraz dużo takich powstaje.Piotr P. edytował(a) ten post dnia 09.05.08 o godzinie 23:49

konto usunięte

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Najgorsze są przerosty treści nad formą ;)

Pozdrawiam
Cieśla z Krakowa

ps. i sprawa druga co wniesiesz do firmy poza tytułem, jak się to będzie miało do wartości dodanej przedsiębiorstwa np. na przestrzeni 3 lat, bo jak masz coś ciekawego to ja cię zarekomenduje.Robert Mikołajek edytował(a) ten post dnia 10.05.08 o godzinie 00:04
Anna K.

Anna K. Doktor Nauk Prawnych
/ Prawnik/ Kierownik
Studiów Podyplo...

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Sylwia Błażej:
Czy coś jest ze mną nie tak?
Z Toba NIE lecz z polska mentalnoscia w tej kwestii...niestety TAK...
ja tam problemow nie mam .....bo nie szukam pracy w Polsce;);)
Tomasz Wudarzewski

Tomasz Wudarzewski Logintrade Sp. z
o.o.

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Jeśli nie zapraszają Cię z powodu doktoratu to nie chwal się doktoratem w CV. Chyba, że z założenia nie interesuję Cię firmy z takim podejściem.

Odnośnie weryfikacji wiedzy. W procesie selekcyjnym fakt posiadania doktoratu jest składnikiem kompetencji formalnych (wynikającego z dokumentacji) i może ale nie musi pokrywać się z kompetencjami rzeczywistymi.

Zadaniem osoby zajmującej się rekrutacją jest analiza głównie kompetencji rzeczywistych. Inny przykład - prawko. Możesz mieć od 10 lat,a Twoje umiejętności kierowania samochodem są minimalne. Dlatego testy i weryfikacja wiedzy/umiejętności.

konto usunięte

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Sylwio!
Pocieszę Cię, że ja też miałem ten problem. Kiedy pisałem doktorat, złożyłem kilkadziesiąt aplikacji i nauczony pierwszymi "efektami" rekrutacji (brak odpowiedzi, bądź jasne danie do zrozumienia, że mam za wysokie kwalifikacje) zacząłem ostro cenzurować swoje CV. Wycinałem całe fragmenty swojego życiorysu. Po wieeeeelu miesiącach, kiedy moja irytacja z tego powodu sięgała już zenitu, a finanse dna, nagle pojawili się Szwajcarzy, którzy zaproponowali mi pracę. Okazało się, że dla nich znaczenie ma moja wiedza teoretyczna, praktyczna i dobre wykształcenie, a nie durne widzimisię pracodawcy i plecy, jak w Polsce. Szkoda tylko, że wykształciłem się w Polsce, za pieniądze polskiego podatnika, a pracuję poza granicami Ojczyzny.

konto usunięte

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Anna K.:
Sylwia Błażej:
Czy coś jest ze mną nie tak?
Z Toba NIE lecz z polska mentalnoscia w tej kwestii...niestety TAK...
ja tam problemow nie mam .....bo nie szukam pracy w Polsce;);)


A ja wam powiem, że się to po woli zmienia, a przyczyna tego stanu jest banalna:

- otóż kiedyś naprodukowano doktorów różnej maści nie koniecznie fachowców w tym problem, bo jeśli ktoś dostał tytuł za to, że nosił teczkę za profesorem lub prowadził ćwiczenia lub komuś brakowało cudzego doktoratu do własnej profesury => to doktor fachowiec wyprodukowany w takich okolicznościach ma ze sobą problem.

Mało tego potem ta grupa tych pseudo fachowców poszła w świat i zepsuła wizerunek - naukowca fachowca => dlatego dzisiaj w starych firmach kojarzy się on z nic nie wartym leserem.

Pozdrawiam
Cieśla z Krakowa

ps. a tak w ogóle w imieniu Rady Nukowej poszukuje osób z Chemii lub Biologii do rozwiązania ciekawych problemów ;)
Anna K.

Anna K. Doktor Nauk Prawnych
/ Prawnik/ Kierownik
Studiów Podyplo...

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Mirosław J.:
Sylwio!
Pocieszę Cię, że ja też miałem ten problem. Kiedy pisałem doktorat, złożyłem kilkadziesiąt aplikacji i nauczony pierwszymi "efektami" rekrutacji (brak odpowiedzi, bądź jasne danie do zrozumienia, że mam za wysokie kwalifikacje) zacząłem ostro cenzurować swoje CV. Wycinałem całe fragmenty swojego życiorysu. Po wieeeeelu miesiącach, kiedy moja irytacja z tego powodu sięgała już zenitu, a finanse dna, nagle pojawili się Szwajcarzy, którzy zaproponowali mi pracę. Okazało się, że dla nich znaczenie ma moja wiedza teoretyczna, praktyczna i dobre wykształcenie, a nie durne widzimisię pracodawcy i plecy, jak w Polsce. Szkoda tylko, że wykształciłem się w Polsce, za pieniądze polskiego podatnika, a pracuję poza granicami Ojczyzny.

dokladnie!!!!
ja stety nie wiem tego z autopsji ( raz ktos powiedzial mi, ze mam za duze kwalifikacje do pracy w zwyklej kancelarii jednoczesnie proponujac jakbym sie zdecydowala, wiec to nie bylo to samo)ale z doswiadczenia "otoczenia"...ale tak jest w Polsce!!
sluchajcie...przeciez do posidania dr nie wystarczy noszenie teczki za profesorem, sa pewne kryteria do spelnienia, pewne zaday, ktorych trzeba sie trzymac...to nie jest praca mgr.
mysle, ze pracodawcy nie chodzi o to, ze zatrudni glaba doktora!!
ak
Tomasz Wudarzewski

Tomasz Wudarzewski Logintrade Sp. z
o.o.

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Zawsze jednak pozostaje pytanie o wartość kompetencji doktora dla pracodawcy.

W biznesie zdecydowanie ważniejsze dla pracodawcy jest doświadczenie, kontakty oraz rzeczywiste umiejętności niż tytuły naukowe.

Zwróćcie uwagę, że w drugą stronę jest podobnie. Dla środowisk naukowych często doświadczenie zawodowe oraz kompetencje biznesowe nie stanowią dużej wartości. Prace konsultingowe oraz wdrożeniowe bywają nazywane chałturą.

Pracodawcy rezygnują z zatrudniania doktorów. Jednocześnie chętnie zatrudniają ludzi kończących MBA. Może nie jest to jednak problem poziomu doświadczenia, a raczej problem "marki" jaką jest doktorat.

Oczywiście są to jakieś tam tezy. Też jestem w trakcie pisania doktoratu, ale w branży szkoleniowo-konsultingowej ma on duże znaczenie.Tomasz Wudarzewski edytował(a) ten post dnia 10.05.08 o godzinie 13:46

konto usunięte

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Ja wam tak już powiem z innej beczki, że w tych branżach co ja się obracam czy jak mówią niekiedy ocieram, niema znaczenia już poziom wykształcenia - dla osób próbujących rozwiązać kluczowe problemy może dokonać przełomu typowy sklepowy żul ;) byle tylko powiedział jak to zrobić a oni mu zapłacą + oczywiście uhonorują.

Ludzie po doktoratach niekiedy bezpośrednio po zakończeniu edukacji mają zbyt wyprane głowy i nie są wstanie efektywnie myśleć zwłaszcza w sposób kreatywny. Można powiedzieć, że są oszołomieni.

Ich bezpośrednia zdolność najczęściej kojarzy się z odtwarzaniem matrycy pamięciowej.

W tych kategoriach rozumowania MBA są bardziej efektywne - jeśli chodzi o zastosowanie wiedzy praktycznej, jednak na krótkim dystansie, w perspektywie dłuższej solidny doktorat daje większe podstawy ;) i oprzyrządowanie intelektualne do lepszej i efektywniejszej pracy => przynajmniej tak powinno być w teorii.

Pozdrawiam
Cieśla Budowlany z Krakowa

konto usunięte

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Twoja opinia byłaby znacznie bardziej nośną, gdybyś poparł ją jakimikolwiek konkretnymi przykładami lub faktami. Np. napisał cóż to za ciekawa branża, gdzie żule dokonują przełomów...

Szczerze mówiąc Twój post jest niespójny - nie wiem, czy postulujesz, by odkrycia dokonywała żulia, absolwenci MBA czy "solidni" doktorzy z "matrycą pamięciową".

konto usunięte

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Robercie!
Przykro mi widzieć Twój post ze stwierdzeniem, że osoby, które ukończyły doktorat, uważasz za wyprute z pomysłów i mało kreatywne. Proponuję Ci rozpocząć studia doktoranckie w humanistyce i zrozumiesz, co to znaczy - będziesz musiał zdobyć pieniądze na utrzymanie siebie i rodziny, zdobyć pieniądze na pisanie doktoratu, na robienie badań itd. I dopiero potem możesz zasiąść przed komputerem i tworzyć kolejne strony doktoratu, kiedy już stoczysz dziesiątki bojów z biurokracją o pieniądze i swój byt. Gdybym nie był kreatywny i nie dorabiał w najróżniejszych dziwnych miejscach, to w życiu nie zrobiłbym doktoratu, bo nie byłoby mnie na to stać! Powie Ci to większość doktorantów, przede wszystkim z humanistyki.
Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Mirek aleś mnie ubawił, wszystkie szkoły od podstawówki skończyłem płatne i za wszystkie sam zapłaciłem do pracy poszedłem jak miałem 15 lat, pomijam kursy i inne bzdury.

Pozdrawiam
Cieśla Budowlany z Krakowa

ps. to normalna sytuacja, człowiek nigdy nie jest twórczy 100%, zatem kilka lat jest a kilka znowu musi ładować baterie, choć nie przeczę fenomeny się zdarzyć mogą ;)Robert Mikołajek edytował(a) ten post dnia 10.05.08 o godzinie 23:00

konto usunięte

Temat: doktorat - problem czy nie? Bo ja nie wiem o co chodzi...

Robert Mikołajek:
Mirek aleś mnie ubawił, wszystkie szkoły od podstawówki skończyłem płatne i za wszystkie sam zapłaciłem do pracy poszedłem jak miałem 15 lat, pomijam kursy i inne bzdury.

Ja bardzo chętnie dowiedziałbym się w jakiej rzeczywistości podstawówki "skończyłeś płatne"...

Bardzo mnie drażni rzucanie przez Ciebie stereotypami bez żadnego odniesienia do konkretów. Ale tak sobie myślę, że po prostu tak ogólnikowo, jak Ty to ujmujesz, tak ogólnikowo przelatują nad Twoimi tekstami adwersarze.



Wyślij zaproszenie do