Temat: Relacyjny life coaching – symulacja
Dobra, nie jetem professional, ale zacznę, bo ćwiczenie wciągające.
1. Z Arturem pracowało mi się nie tak komfortowo, jak bym chciała. Jedną z istotniejszych dla mnie rzeczy w coachingu jest postęp, poczucie, że rzeczywiście coś się dzieje, klient coś zyskuje, dokądś zmierza - to daje mi ogromną radość i satysfakcję. W pracy z Arturem trochę mi tego zabrakło. Miałam wrażenie kręcenia się w kółko, stagnacji.
2. Artur, sądząc po jego wypowiedziach udzielanych podczas coachingu, sprawia wrażenie osoby, która szukanie rozwiązań rozpoczyna nie w sobie, ale koniecznie gdzieś na zewnątrz. Być może lubi mieć coś w rodzaju potwierdzenia, że to, co robi, jest OK. Jakąś fachową ekspertyzę w dziedzinie własnego życia, jakby nie ufał własnej intuicji.
3. Zainteresowaniem, życzliwością, ale momentami może też lekkim zniecierpliwieniem. Zdawało mi się, że Artur usiłuje poruszać się ciągle w rejonach nieokreśloności, jakby sądził, że wartościowa diagnoza problemu może wyjść tylko od kogoś z zewnątrz, nie od niego samego.
4. Nietrudno było nawiązać dość bliską relację z Arturem. Może nawet za bliską. Moim zdaniem, coach powinien szczególnie tej relacji pilnować, żeby nie uciekała w rejony wykraczające poza coaching, żeby cały czas trzymała się na poziomie relacji granicznej.
5.
a/ Niektóre pytania, na które Artur nie odpowiadał, uchodziły mojej uwadze, przestawały mnie interesować, skoro klient nie chciał się w nie wgłębiać, skoro były dla niego nieistotne, nie otwierały przed nim nic, co w tej chwili uważałby za potrzebne dla siebie. Najwyżej dawały mi wskazówkę, którędy Arturowa droga nie prowadzi.
b/ Zastanawiam się, czy braku odpowiedzi na niektóre pytania nie uznać za symptom tego, że takie pozostawione pytanie ruszyło w Arturze coś głębszego, czym nie był gotowy jeszcze się w tej chwili dzielić. To byłoby akurat bardzo pozytywne, zwłaszcza przy skłonnościach Artura do nadmiernego "wywnętrzniania się".
6. Myślę, że ma na to szansę - ponieważ przerwał coaching ;).
Odnoszę wrażenie, że Artur jest teraz w momencie jakiejś bardzo ważnej dla siebie refleksji. Fakt, że zawiesił coaching, może świadczyć o tym, że przestał potrzebować osoby trzeciej do analizowania swoich związków - może to jest właśnie dla niego kluczem do budowania udanego związku - że swoimi refleksjami na ten temat będzie się dzielił w pierwszej kolejności z osobą bezpośrednio tym zainteresowaną, czyli z kobietą. Jeśli tak, to dobrze wróżę jego kolejnemu związkowi :).
7. Odpowiem negatywnie ;) - najbardziej podobały mi się pytania, które nie schodziły na zbyt głęboki poziom szczegółów dotyczących matrymonialnych upodobań i doświadczeń klienta, które nie drążyły za bardzo przyczyn. Które miały na celu jakieś bardziej holistyczne ogarnięcie sytuacji klienta i ulokowanie jego problemu na tym tle - na tle całego jego życiowego funkcjonowania.
8. Bardzo, bardzo podobało mi się duże zaangażowanie, żywa ciekawość, empatia, ogromna chęć udzielenia pomocy Arturowi.
9. Być może Artur był zbyt mało pewny siebie? Nie wierzył w to, że sam jest najlepszym ekspertem w kwestii własnego życia? Miał potrzebę koniecznie komuś się zwierzać? Koniecznie szukać porady? Potwierdzenia z zewnątrz? Przerzucenia odpowiedzialności?
Na razie mam nikłe doświadczenie coachingowe, ale sądzę, że w realnym coachingu takie postawy klientów mogą się zdarzyć, może nawet częściej niż by się można było tego spodziewać.
10. a/Dążenie Artura do uzyskania diagnozy i gotowego antidotum, jego bierność.
b/Zaskoczyło mnie dość gwałtowne i zdecydowane zawieszenie coachingu. Pozytywnie mnie zaskoczyło :).