Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: 1.2.a. Co to jest coaching?

Poniżej napiszę nie tyle definicję coachingu, co kilka zdań o coachingu. Definicji jest wiele i wiele stowarzyszeń, oraz szkół różnie definiuje coaching. Chyba nie ma jednej definicji, pod którą podpisały się wszystkie stowarzyszenia i szkoły coachów.

Coaching to metoda doskonalenia i rozwijania umiejętności poprzez eliminację przeszkód i osiąganie celów. Mówiąc innymi słowami: żeby się doskonalić, trzeba postawić sobie cele, wyeliminować przeszkody i osiągnąć cele.

Coaching to również proces pomagający wdrażać i usprawniać efektywne zmiany. Jest on prowadzony w oparciu o model coachingowy przy wykorzystaniu narzędzi coachingowych.
Model to ogólny plan działania. To etapy, które po kolei realizuje się podczas coachingu. Natomiast narzędzia coachingowe to, ogólnie mówiąc, wszystko, czym coach posługuje się na danym etapie coachingu.

Coaching, to praca krótkoterminowa z osobą coachowaną, czyli klientem. Słowo krótko-terminowa NIE oznacza, że będzie trwała 1-2 godziny, lecz że trwa tak krótko jak to tylko możliwe. Oznacza to, że coaching może trwać kilka, kilkanaście, bądź nawet kilkadziesiąt sesji. Wszystko zależy od konkretnej sytuacji i celów jakie chce osiągnąć klient.

Sesja to spotkanie coacha i klienta. Zazwyczaj trwa od 60 do 90 minut. Przerwa pomiędzy sesjami wynosi 7, 14, lub 21 dni.

Ilość sesji oraz długość przerw miedzy sesjami zależy od obecnej sytuacji klienta (jego rzeczywistości), celów które chce osiągnąć oraz od metod pracy coacha. Minimalna ilość sesji to zazwyczaj 5-7 spotkań. Oczywiście zależy to od celów klienta i metod pracy coacha. Są coachowie, którzy prowadzą jedno-sesyjne coachingi, jak i coachowie prowadzący roczne programy coachingowe.

Szerzej opisałem czym jest coaching w e-booku "ABC coachingu. ABC możliwości". Przedstawiłem w nim również przykładowy model i narzędzia prowadzenia coachingu oraz przykład coachingu prowadzonego w oparciu o te narzędzia.

E-booka możesz bezpłatnie pobrać z mojej strony internetowej:
www.TomaszDulewicz.eu

Kiedy stosować coaching, kiedy szkolenie, kiedy trening?
O tym możesz przeczytać w poście:

1.3. Poziomy i sposoby uczenia się
http://www.goldenline.pl/forum/coaching-sztuka-mozliwo...Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 22.06.09 o godzinie 15:52
Tomasz Dulewicz

Tomasz Dulewicz Coach, trener

Temat: 1.2.a. Co to jest coaching?

Poniżej opisałem nie tyle encyklopedyczną definicje, co praktyczne opowiadanie obrazujące przykładami niektóre coachingowe zasady.

Definicji coachingu jest wiele. Najkrótsza jaką spotkałem brzmi:

Coaching jest to pomoc danej osobie we wzmacnianiu i udoskonalaniu działania poprzez refleksję nad tym jak stosuje konkretną umiejętność bądź wiedzę. (Sara Thorpe – „Podręcznik coachingu”)

Do tak sformułowanej definicji prawie każdy człowiek zadaje mi pytanie:
„To, co to w końcu jest ten coaching?”;))

Wtedy podaję dłuższą, ale bardziej praktyczną a co za tym idzie łatwiejszą do zrozumienia definicję:

Kiedy pierwszy raz poszedłem na zajęcia z kickboxingu, to usłyszałem:
- Zanim nauczysz się wygrywać, naucz się przegrywać. Zanim nauczysz się wstawać, musisz nauczyć upadać.

Zdziwiłem się. Ja chciałem walczyć, a Ci mi każą przez miesiąc ćwiczyć przewracanie i upadanie!
Gdy już minęło moje zdziwienie zrozumiałem, że w pierwszych miesiącach nauki kickboxingu, to co będę robił najczęściej, to będzie upadanie!

- Widzisz tego chłopaka? – zapytał mnie trener.
- Tak.
- On trenuje od 8 lat. Załóżmy, że teraz stoczysz z nim walkę. Co jest bardziej prawdopodobne? To, że on Ciebie pierwszy pośle na deski, czy Ty jego?
- On mnie – odpowiedziałem.
- Brawo! On Cię pośle na deski 15 razy zanim Ty go pierwszy raz uderzysz.
- Wiesz, co się stanie, gdy uderzysz plecami o deski? Przemieszczą ci się kręgi, uszkadzając rdzeń kręgowy. Resztę życia spędzasz na wózku. Wiesz co się dzieje, gdy podstawą czaszki uderzysz o deski? W najlepszym wypadku będziesz miał wstrząs mózgu. W najgorszym zerwiesz sobie rdzeń kręgowy i umrzesz.

Wtedy zrozumiałem, że zanim rozpocznę jakieś działanie, to wcześniej muszę się nauczyć upadać i podnosić. Muszę to zrobić, bo na początku wiele razy będę upadał, a żeby się podnieść, muszę przeżyć upadek.

Kiedy dziecko uczy się chodzić, wpierw raczkuje. Potem zaczyna stawać na nogach. Robi pierwszy krok i upada. Płacze, a rodzicom robi się przykro.
Dziecko znowu staje, robi krok, upada i płacze. Rodzicom jest żal dziecka, ale pozwalają mu to robić dalej.
Żadne z rodziców nie powie: „Dość tego mały. Będziesz robił to w czym jesteś dobry. Będziesz doskonalił raczkowanie, a nie uczył się chodzić. Tyle razy już upadłeś, że chodzenie nie ma sensu.”

Wiesz co się dzieje, gdy ten malec dorośnie, założy firmę, upadnie pierwszy raz, chce wstać i założyć nową firmę?
Rodzice krzyczą: „Dość tego mały. Nie będziesz uczył się chodzić. Tyle razy już upadłeś, że to nie ma sensu. Będziesz raczkował!”.

Co robi nasz całkiem duży malec?
A no raczkuje... zatrudnia się w jakiejś firmie i pracując tam jest nieszczęśliwy. Cierpi bo chce chodzić, a musi raczkować. Patrzy jak firmy innych gnają do przodu, a jego leży w gruzach. Patrzy jak firma szefa gna do przodu, a jego leży w gruzach i zaczyna zazdrościć, denerwować się, frustrować. Myśli: „Nie chce harować dla niego. Sam mógłbym robić to samo w swojej firmie”.
Albo pląta się tak w kółko, albo odchodzi. Zakłada firmę i bankrutuje.
A proces powtarza się od nowa.

Czy dziecko po upadku, przestaje uczyć się chodzić?
Nie.
Płacze, ale próbuje dalej.
Rodzice z czasem zauważają, że dziecko upadając zamiast płakać, śmieje się.
Czyżby cieszyło się upadając?
Czyżby ból sprawiał mu radość?
NIE.
Ono zanim nauczyło się chodzić, wpierw nauczyło się upadać, tak by nie czuć bólu!!!

Zanim zacząłem się uczyć kickboxingu, nauczyłem się upadać.
Po pierwsze dla bezpieczeństwa.
Po drugie po to, żeby w ogóle się nauczyć kickboxingu.
Gdybym zaczął walczyć, upadł kilka razy, poobijany wstał i znowu upadł, to w pewnej chwili, bardzo szybko bym się zniechęcił i zrezygnował.

Zanim nauczyłem się walczyć, nauczyłem się upadać.
Dziecko zanim nauczyło się chodzić, nauczyło się upadać

Teraz upadek jest dla niego zabawą, przygodą, ciekawym doświadczeniem, wesołym eksperymentem, z którego czerpie przyjemność, radość, ale również wiedzę i umiejętności chodzenia!

Dziecko instynktownie nauczyło się upadać, zanim zaczęło się uczyć chodzić. Teraz upadki są wewnętrznymi bodźcami do dalszego próbowania, do dalszej nauki chodzenia, bo zamiast bólu dostarczają radości i pozwalają robić postępy w chodzeniu. Postępy w osiąganiu celu.

Tak to ucząc się chodzić, sam nauczyłeś się upadać, a potem nauczyłeś się chodzić. Nauczyłeś się też czerpać radość, wiedzę i umiejętności z trudności w chodzeniu.

Minęło kilkanaście lat.
Zaczynasz się uczyć umiejętności X. Napotykasz na pierwszą trudność, co jest całkiem normalną sytuacją, bo jesteś nowicjuszem.
Ty jednak zamiast czerpać radość z trudności, koncentrujesz się tak na nauce umiejętności X, że niczego poza X-em nie widzisz.

Wiesz na czym polega mój coaching?
Ja wpierw nauczę Cię upadać, a ty później sam nauczysz się chodzić.

Wiesz dlaczego coach nie uczy?
Bo coach nie uczy umiejętności X. Coach stwarza Ci warunki, w których sam nauczysz się X.

Nawiązując do sytuacji z nauką kickboxingu - coach nie uczy kickboxingu, tylko upadania i podnoszenia się z większą siłą.

Uczy radzenia sobie z trudnościami, wyciągania z nich wniosków. Uczy czerpania radości, wiedzy i umiejętności z upadania, powoduje że trudności stają się eksperymentami, które przybliżają Cię do celu.

Teraz już wiesz, czemu mówi się, że coach nie uczy, a klient sam się uczy podczas coachingu.

Podejrzewam, że wiesz też czemu coaching nie przynosi efektu w 1 czy 2 sesje. Wiesz czemu?

Bo nauczenie się upadania, czerpania radości, wiedzy i umiejętności z upadania trwa o wiele dłużej. To tak jak z dzieckiem... Dziecko uczy się chodzenia przez rok. Bo przez 10 miesięcy uczy się upadania, a dopiero po tym uczy się chodzenia w 2 miesiące.
Tak Ty ucząc się umiejętności X rok czasu, tak naprawdę 10 miesięcy uczysz się upadania, a przez 2 uczysz się umiejętności X.

Coaching trwa 6 miesięcy, ale po nim nauczysz się umiejętności X w 2 tygodnie. Bez coachingu będziesz uczył się umiejętności X rok, albo po dwóch zrezygnujesz z nauki i stracisz zainwestowany czas i kapitał.

Dlaczego rodzice pozwalają dziecku uczyć się chodzić, a nie pozwalają założyć kolejnej firmy, gdy pierwsza zbankrutowała? Dlaczego protestują, gdy ich dziecko trafia na pierwsze trudności?
Bo dziecko chodząc kilka razy upadnie, rozpłacze się, ale w pewnej chwili śmieje się, gdy upada. Rodzice widzą, że się bawi, że się dobrze czuje, że się samo uczy, że każdy następny upadek sprawia o wiele mniej bólu a o wiele więcej radości.

Gdybyś swoje dorosłe trudności traktował tak jak traktowałeś upadki podczas nauki chodzenia, to rodzice i znajomi wspierali by Cię w nich, a nie zabraniali Ci tego co chcesz.

Kiedy ja po miesiącu pracy w firmie A odchodziłem niezadowolony, to moi rodzice to popierali. Kiedy po 2 tygodniach odchodziłem z firmy B, to moi rodzice też to popierali.

Kiedy moja siostra postanowiła po roku odejść z pracy, to protestowali. Uważali, że powinna zostać i pracować tam dalej, mimo że była również bardzo niezadowolona.

Dlaczego w dwóch podobnych sytuacjach ci sami ludzie, całkiem różnie zachowali się?

Bo ja inaczej traktowałem swoją zmianę, a moja siostra inaczej swoją. Ja się z moich decyzji cieszyłem, a moja siostra martwiła się tym, że odchodzi z pracy, której nie lubi – martwiła się tym, że nie znajdzie innej. Widząc smutek dziecka rodzice zaczęli „interweniować” i krzyczeć: „Raczkuj dalej!”.

Skuteczny coach, to nie osoba, która nauczy Cię umiejętności X. To nie jest zadanie coacha.

Skuteczny coach, to ten który nauczy Cię czerpać radość, wiedzę i umiejętności z przeszkód w działaniu.

Dlaczego coach nie może być odpowiedzialny za osiągnięcie celu przez klienta?

Bo cel klienta to opanowanie umiejętności X. Coach jej NIE uczy, więc nie może być za nią odpowiedzialny!

Weźmy taki przykład:
Coach zostaje zatrudniony do „nauczenia” prezesa: „Pewnie występować publicznie”.

Coach jednak nie uczy prezesa występować publicznie, przemawiać, skupiać na sobie uwagę.

Coach uczy czerpać radość, wiedzę i umiejętności z trudności w przemawianiu. Coach pomaga zneutralizować negatywny wpływ przeszkód w dążeniu do celu. Pomaga zrozumieć jak one wpływają na nas. Pomaga uświadomić sobie, co będzie, gdy te przeszkody opanujemy.

Coach nie może być odpowiedzialny za to, że prezes nauczy się w rok publicznie przemawiać, bo coach nie uczy przemawiać. Prezes sam nauczy się przemawiać, jeśli wpierw nauczy się pokonywać trudności. Kiedy stwierdzi, że nie ma już żadnych trudności w przemawianiu publicznym, nie pozostanie mu nic innego jak przemawiać.

Coach nie może też z góry określić czasu trwania coachingu, bo nie wie ile czasu zajmie klientowi nauczenie się czerpania radości wiedzy i umiejętności z upadania. Poza tym każdy człowiek uczy się chodzić różny okres czasu, jak również uczy się upadać różny okres czasu.

Coach może przewidzieć średni lub maksymalny czas coachingu.
Może, ale nie musi, bo to pewnego rodzaju loteria, a coach jasnowidzem nie jest. Ja jednak zawsze określam „prawdopodobny” czas trwania coachingu.

Jednak mogę to zrobić dopiero, gdy poznam klienta, jego sytuację, cele, potencjał i trudności. Mogę się również pomylić, bo ja określam prawdopodobny czas, a nie rzeczywisty. Rzeczywistego przewidzieć nie mogę, bo jasnowidzem nie jestem.

Wiesz już dlaczego coach „uczący” klienta wystąpień publicznych nie musi występować publicznie?

Bo coach NIE uczy wystąpień publicznych. On współpracuje z klientem w zakresie wystąpień publicznych.

Dlaczego coach „uczący” zarządzania zespołem, nie musi umieć zarządzać?
Dlaczego coach „uczący” negocjacji, nie musi umieć negocjować?
Dlaczego coach „uczący” kreatywności, nie musi być kreatywny?

Bo coach NIE uczy tych rzeczy! Coach pomaga klientowi zrozumieć i uświadomić sobie jak radzić sobie z trudnościami, jak czerpać radość i umiejętności z przeszkód.

Można powiedzieć, że coach jest ekspertem od neutralizowania trudności, a nie od negocjacji, zarządzania, czy kreatywności.

Dlaczego life-coach pracujący z małżeństwem, nie musi sam być żonaty?

Bo on nie uczy jak być świetnym małżeństwem, ale jak czerpać radość, wiedzę i umiejętności z codziennych małżeńskich doświadczeń. A gdy owe małżeństwo to opanuje, to samo nauczy się jak być świetnym małżeństwem.

Doskonałość osiąga się nie wtedy, gdy już nic nie można dodać, lecz wtedy gdy już nic nie można odjąć.

Kiedy odejmiesz (zneutralizujesz) wszystko co Ci przeszkadza i sprawia trudności, to pozostanie Ci tylko osiągnięcie celu.

Moja praca coacha NIE polega na uczeniu, ale na doprowadzeniu do tego, że klient w pewnym momencie powie:
„Ale fajnie! Nie mam już trudności. Nie mam przeszkód. Mogę działać!”.

A kilka tygodni później doda: „W końcu osiągnąłem swój cel!”.

Na koniec powiem jeszcze raz:

Doskonałość osiąga się nie wtedy, gdy już nic nie można dodać, lecz wtedy gdy już nic nie można odjąć.

Kiedy odejmiesz (zneutralizujesz) wszystko co Ci przeszkadza i sprawia trudności, to pozostanie Ci tylko osiągnięcie celu – bycie lepszym w tym co robisz.

Właśnie tak postępowałeś, kiedy uczyłeś się chodzić. Gdybyś postępował inaczej, prawdopodobnie do dzisiaj nie nauczyłbyś się chodzić, albo zajęłoby Ci to o wiele więcej czasu.

Link do przykładu coachingu przekonań:
http://www.goldenline.pl/forum/coaching-sztuka-mozliwo...Tomasz Dulewicz edytował(a) ten post dnia 22.06.09 o godzinie 15:41



Wyślij zaproszenie do