Karolina K.

Karolina K. historyk sztuki,
menadżer kultury

Temat: Iran - porady praktyczne

Niedługo jak wszystko ułoży się po mojej myśli, udam się do Iranu:)
Wszystkich, którzy już byli i chcieliby się podzielić uwagami, radami i wskazówkami bardzo proszę pomoc:)
Rafał Sieradzki

Rafał Sieradzki Copywriter, Film
maker, Cook, Working
at Heights

Temat: Iran - porady praktyczne

bylem i jestem bardzo zadolowlony.
chetnie cos opowiem, ale skonkretyzuj bardziej cel swojej podrozy - i jej styl (wyjazd zorganizaowany czy budget travel? hotele, hostele czy namiot? itd..)
pzdr
Karolina K.

Karolina K. historyk sztuki,
menadżer kultury

Temat: Iran - porady praktyczne

Rafał S.:
bylem i jestem bardzo zadolowlony.
chetnie cos opowiem, ale skonkretyzuj bardziej cel swojej podrozy - i jej styl (wyjazd zorganizaowany czy budget travel? hotele, hostele czy namiot? itd..)
pzdr

Mój wyjazd to krótkie objazdowe stypendium z PAN, więc raczej nie będę zmuszona wszystkiego sobie organizować, np.noclegów. Będę się jednak przez 2 tygodnie przemieszczać sama samolotami, podobno z rosyjskiego demobilu;)
Zastanawiam się na co szczególnie uważać, co dobrego zjeść - najlepiej niemięsnego:), czego koniecznie spróbować i co koniecznie zobaczyć (nie chodzi mi o zabytki bo tu jestem już przygotowana:)
Moja wstępna trasa to Teheran,Isfahan,Jazd,Kashan,Shiraz i Persepolis
Rafał Sieradzki

Rafał Sieradzki Copywriter, Film
maker, Cook, Working
at Heights

Temat: Iran - porady praktyczne

troszke polazilem po tym forum i doszedlem do wniosku ze musisz byc dobrze przygotowana do wyjazdu:)

co moge powiedziec z mojego krotkiego doswiadczenia:

samolotami nie podozowalem, ale jestem baaardzo ciekawy jak radza sobie tam z "segregacja plci". W autobusach pekalismy ze smiechu, jak biedacy stawali na uszach zeby byc correct z obowiazujacymi zasadami rozdzielnosci plciowej. troche inaczej jest w autobusie miejskim a inaczej w miedzymiastowym.

w miejskim kobiety jezdza w tyle autobusu (od drzwi srodkowej do tylu jest tam doslownie czarno od czadorow) a mezczysni z przodu. I luz.

w metrze panuje dowolnosc poza pierwszym wagonem - ktory jest tylko dla kobiet (ale moga one wsiadac do rowniez innych).

najgorzje jest na trasach miedzymiastowych. zasada jest taka - ze w jedej linii nie moga siedziec obcy faceci z kobietami. ale bilety sprzedaje sie na miejsca numerowane bez wzgledu na plec. dopiero kiedy wszyscy wejda zaczyna sie roszada - nazywalismy to Iranskim sudoku - bo naprawde byla to nielada lamiglowka logiczna.

jesli chodzi o jedzenie - to wiekszosc obcokrajowcow przezywa na poczatku "kebab shock". my tez dopiero po jakims czasie nauczylismy sie jesc niekebaby (problemem byla nieznajomosc jezyka i alfabetu z menu:).

z niemiesnych potraw najlatwiej dostac falafela. bardzo dobry jest tez kushk e badamjun (czyli duszony baklazan pod sosem majonezowo jogurtowym). pyszny jest fassenjin czyli kurczak w sosie z granatow. iranczycy do wiekszosci dan serwuja ryz (swojej produkcji - pyszny) z szafranem.

owoce to zupelnie odrebny rozdzail: na ulicy jest masa sprzedawcow koktili, najczesciej z melona, marchwi, wisni, mango, czesto mieszanych z mlekiem i lodami, dodaktowo mozan kupic soki z limonki i - iranski specjal - rozy (na pewno zwrocisz na to uwage - mieniace sie czewone kropeczki w wilekiej bani). jak dla mnie roza jest zupelnie niestrawna. jesli masz podobne wrazenie to uwazaj - mozesz na ten smak trafic rowniez w lodach (wygladaj czesto zupelnienniepozornie - jak waniliowe).

Inne picie: piwo bezalkoholowe. wedlug mnie najlepsze sa piwa smakowe - cytrynowe, jablkowe, malinowe itd.. przypomniaja w smaku naszego redsa. no i obowiazkowo musisz sprobowac dougha - slony napoj jogurtowy o wraznym posmaku miety (cos jak ajran).

to jesli chodzi o jedzenie w skrocie byloby tyle...

do ogladania - koniecnzie trzeba obejrzec zurkaneh - iranskie zapasy. w jazdzie jets jeden tuz kolo glownehgo placu (jak staniesz tam o zachodzie slonca na pewno uslyszsysz bebny i trafisz:). my jednak widzielismy zapasnikow w isfahanie - w zapyzialej dzielnicy do ktorej zaprtowadzil nas znajopmy recepcjonisty z hotelu. bylo mniej turystycznie, ale tez umiejtenosci zapasnikow pozpstawialy duzo do zyczenia (grupa poczatkujaca).

warto choc na chwile pojechac nad zatoke perska zeby poczuc ten klimat lazni parowej. a propos lazni parowej - jestem fanem hamamow, ale niestety w oiranie jest ich coraz mniej. niestety wiekszosc przerabia sie na tea house dla turystow. po wielu poszukiwaniach (w kazdym odwiedzanm miescie) udalo nam znalezc jeden w kermanie - byl co prawda w remoncie, ale otworzono go specjalnei dla nas i mimo latajacych wszedzie karaluychow i wszechobecnego grzyba zaspokoilismy swoje potrzby :)

oczywiscie niezapomnianym przezyciem jest zdobycie damaventu - tym bardziej, ze w klimeacie iranskim mozna wspiacie sie na 5600 metrow bez rakow i sprzetu, bez szczegolnych umiejetnosci alpinistycznych (wystarczy dobra kondycja) i odpowrnosc na zmainy wuysokosci).

to tak w telegraficznym skrocie:)

konto usunięte

Temat: Iran - porady praktyczne

Cztery miesiące temu byłam w Iranie (2,5 tygodnia). To, co jest szczególnie ważne dla kobiet - także turystek, to strój. Należy mieć ze sobą chustę, szal, który przykryje włosy. Poza tym bluzki, koszule lub tuniki, które pozwolą na zakrycie kobiecych atutów ;) Długie spodnie lub spódnica do samych kostek, a także zakrywające stopy buty. Innymi słowy - mogą być widoczne jedynie: twarz i dłonie.

W Iranie na ogół jest bezpiecznie, Irańczycy będą pewnie zapraszali Cię do domu na herbatę. Jednakże warto uważać i zachować rozsądek. Mężczyźni - z racji obyczajów - mają często niezaspokojone potrzeby. Warto o tym pamiętać. Za wszelkie tego typu zachowania w Iranie wymierzane są wysokie kary - od batów na wiezieniu skończywszy.

Ponadto nie bierz ze sobą żadnych pism "typowo" kobiecych, politycznych, alkoholu w żadnej postaci, a także wieprzowiny.

Gdybyś miała dodatkowe pytania - chętnie pomogę.

konto usunięte

Temat: Iran - porady praktyczne

Witam Was!
Wróciłem na GL po chwilowej przerwie. W terminie 9 - 26 sierpnia miałem być z dwoma moimi przyjaciółmi w Iranie. Niestety 2 dni przed odlotem pracodawca odwołał mi urlop.

W efekcie chłopcy pojechali sami, a ja również sam, jadę do Iranu w ten piątek tj. 7 września. Czy ktoś z Was będzie / jest w tym rejonie od przyszłego tygodnia?

trochę zdjęć z Iranu sprzed tygodnia / dwóch - na http://prawdaczasu.blogspot.com

Jest to mój blog osobisty, więc z góry przepraszam za zbytni dekadentyzm. W archiwach z kwietnia i grudnia 2006 trochę relacji z innych wyjazdów w tamten rejon.

Pozdrawiam,

Arek
Karolina K.

Karolina K. historyk sztuki,
menadżer kultury

Temat: Iran - porady praktyczne

Wielkie dzięki za wszelkie info i porady. Garść faktów i wskazówek dotyczących podstawowych spraw typu strój i sposób zachowania przyswoiłam już wcześniej ponieważ interesuję się tym regionem od paru lat. Ale nie ma to jak relacje naocznych świadków:) zamiast teoretycznych wytycznych z przewodników.

zobaczymy jak sobie poradzę jako samotna stypendystka w realu hehe:)
Karolina K.

Karolina K. historyk sztuki,
menadżer kultury

Temat: Iran - porady praktyczne

Rafał S.:
troszke polazilem po tym forum i doszedlem do wniosku ze musisz byc dobrze przygotowana do wyjazdu:)

co moge powiedziec z mojego krotkiego doswiadczenia:

samolotami nie podozowalem, ale jestem baaardzo ciekawy jak radza sobie tam z "segregacja plci". W autobusach pekalismy ze smiechu, jak biedacy stawali na uszach zeby byc correct z obowiazujacymi zasadami rozdzielnosci plciowej. troche inaczej jest w autobusie miejskim a inaczej w miedzymiastowym.

w miejskim kobiety jezdza w tyle autobusu (od drzwi srodkowej do tylu jest tam doslownie czarno od czadorow) a mezczysni z przodu. I luz.

w metrze panuje dowolnosc poza pierwszym wagonem - ktory jest tylko dla kobiet (ale moga one wsiadac do rowniez innych).

najgorzje jest na trasach miedzymiastowych. zasada jest taka - ze w jedej linii nie moga siedziec obcy faceci z kobietami. ale bilety sprzedaje sie na miejsca numerowane bez wzgledu na plec. dopiero kiedy wszyscy wejda zaczyna sie roszada - nazywalismy to Iranskim sudoku - bo naprawde byla to nielada lamiglowka logiczna.

jesli chodzi o jedzenie - to wiekszosc obcokrajowcow przezywa na poczatku "kebab shock". my tez dopiero po jakims czasie nauczylismy sie jesc niekebaby (problemem byla nieznajomosc jezyka i alfabetu z menu:).

z niemiesnych potraw najlatwiej dostac falafela. bardzo dobry jest tez kushk e badamjun (czyli duszony baklazan pod sosem majonezowo jogurtowym). pyszny jest fassenjin czyli kurczak w sosie z granatow. iranczycy do wiekszosci dan serwuja ryz (swojej produkcji - pyszny) z szafranem.

owoce to zupelnie odrebny rozdzail: na ulicy jest masa sprzedawcow koktili, najczesciej z melona, marchwi, wisni, mango, czesto mieszanych z mlekiem i lodami, dodaktowo mozan kupic soki z limonki i - iranski specjal - rozy (na pewno zwrocisz na to uwage - mieniace sie czewone kropeczki w wilekiej bani). jak dla mnie roza jest zupelnie niestrawna. jesli masz podobne wrazenie to uwazaj - mozesz na ten smak trafic rowniez w lodach (wygladaj czesto zupelnienniepozornie - jak waniliowe).

Inne picie: piwo bezalkoholowe. wedlug mnie najlepsze sa piwa smakowe - cytrynowe, jablkowe, malinowe itd.. przypomniaja w smaku naszego redsa. no i obowiazkowo musisz sprobowac dougha - slony napoj jogurtowy o wraznym posmaku miety (cos jak ajran).

to jesli chodzi o jedzenie w skrocie byloby tyle...

do ogladania - koniecnzie trzeba obejrzec zurkaneh - iranskie zapasy. w jazdzie jets jeden tuz kolo glownehgo placu (jak staniesz tam o zachodzie slonca na pewno uslyszsysz bebny i trafisz:). my jednak widzielismy zapasnikow w isfahanie - w zapyzialej dzielnicy do ktorej zaprtowadzil nas znajopmy recepcjonisty z hotelu. bylo mniej turystycznie, ale tez umiejtenosci zapasnikow pozpstawialy duzo do zyczenia (grupa poczatkujaca).

warto choc na chwile pojechac nad zatoke perska zeby poczuc ten klimat lazni parowej. a propos lazni parowej - jestem fanem hamamow, ale niestety w oiranie jest ich coraz mniej. niestety wiekszosc przerabia sie na tea house dla turystow. po wielu poszukiwaniach (w kazdym odwiedzanm miescie) udalo nam znalezc jeden w kermanie - byl co prawda w remoncie, ale otworzono go specjalnei dla nas i mimo latajacych wszedzie karaluychow i wszechobecnego grzyba zaspokoilismy swoje potrzby :)

oczywiscie niezapomnianym przezyciem jest zdobycie damaventu - tym bardziej, ze w klimeacie iranskim mozna wspiacie sie na 5600 metrow bez rakow i sprzetu, bez szczegolnych umiejetnosci alpinistycznych (wystarczy dobra kondycja) i odpowrnosc na zmainy wuysokosci).

to tak w telegraficznym skrocie:)

Bardzo dziękuję za garść praktycznych info i ciekawostek:) to dla mnie bardzo cenne!
Pewnie masz fajne fotki, może chciałbyś je pokazać i podzielić się wrażeniami z żywą publicznością? może dasz się skusić na pokaz slajdów?;)
Rafał Sieradzki

Rafał Sieradzki Copywriter, Film
maker, Cook, Working
at Heights

Temat: Iran - porady praktyczne

zdjec nie robilem, ale wzialem kamere i mam troche fajnego materialu. niestety na razie lezy on na polce i czeka na montaz. jednak po zmontowaniu chetnie bym gdzies filmik pokazal. Organizujesz jakies pokazy slajdow? Gdzie?

konto usunięte

Temat: Iran - porady praktyczne

A ja wlasnie pisze z Iranu... Na http://prawdaczasu.blogspot.com znajdziesz troche chaotyczna relacje. Zbieram troche informacji praktycznych, wiec jak cos - sluze pomoca...

Tesknie za Polskim chlodem...
Piotr K.

Piotr K. Operator myszki
drugiego stopnia

Temat: Iran - porady praktyczne

Rafał S.:
oczywiscie niezapomnianym przezyciem jest zdobycie damaventu - tym bardziej, ze w klimeacie iranskim mozna wspiacie sie na 5600 metrow bez rakow i sprzetu, bez szczegolnych umiejetnosci alpinistycznych (wystarczy dobra kondycja) i odpowrnosc na zmainy wuysokosci).

Moj kolega na Demawendzie na poczatku czerwca przezyl burze sniezna, kiblowal na 4100 i nie byl w stanie osiagnac szczytu, a to zaprawiony w bojach podroznik.
Rafał Sieradzki

Rafał Sieradzki Copywriter, Film
maker, Cook, Working
at Heights

Temat: Iran - porady praktyczne

Moj kolega na Demawendzie na poczatku czerwca przezyl burze sniezna, kiblowal na 4100 i nie byl w stanie osiagnac szczytu, a to zaprawiony w bojach podroznik.

Bywajet:)
Duzo zalezy oczywiscie od warunkow pogodowych. na przyklad wiasna trzeba juz wchodzic w rakach.

ale gdyby ktos chcial isc jutro - to pogode zapowiadaja ekstra:)
To jest stronka z prognoza pogody na damavent:
http://www.snow-forecast.com/resorts/Damavand.0to3top....

Nie mowie ze ta gora jest tak latwo dostepna. Wiadomo - 5 600 metrow wymaga jakiegos przygotowania i trzeba byc ostroznym.
Ja zanim wszedlem musialem spedzic na 4 tys. dwa dni - ze wzgledow aklimatyzacyjnych (i pogodowych tez)

Arek - trzymaj sie. chlodu u nas pod dostatkiem jak wrocisz to sobie odbijesz:)

konto usunięte

Temat: Iran - porady praktyczne

Kari, jak Cie znam, to na Demawend sie nie wybierasz? ;-)
Ale spodoba się Tobie w herbaciarni w Isfahanie znajdującej się na pierwszym piętrze na krótszej pierzei Placu Imama, po stronie przeciwnej do Meczetu Imama. Wchodzi się tam po wąskich, stromych schodach, przez wąskie drzwi na lewo od głównego wejścia od bazaru. Nie jest łatwo tam trafić, ale warto sie potrudzić. Świetny widok. Najlepiej wybierz sie tam o zachodzie słońca i oprócz herbaty zamów fajkę wodną.
Rafał Sieradzki

Rafał Sieradzki Copywriter, Film
maker, Cook, Working
at Heights

Temat: Iran - porady praktyczne

Magdalena G.:
Kari, jak Cie znam, to na Demawend sie nie wybierasz? ;-)
Ale spodoba się Tobie w herbaciarni w Isfahanie znajdującej się na pierwszym piętrze na krótszej pierzei Placu Imama, po stronie przeciwnej do Meczetu Imama. Wchodzi się tam po wąskich, stromych schodach, przez wąskie drzwi na lewo od głównego wejścia od bazaru. Nie jest łatwo tam trafić, ale warto sie potrudzić. Świetny widok. Najlepiej wybierz sie tam o zachodzie słońca i oprócz herbaty zamów fajkę wodną.

W tej herbaciarni nie bylem - ale moge polecic jeszcze jedna - na zachodnio polnocnym krancu placu imama - trzeba wyjsc z placu mala uliczka i zaraz skrecic w brame w prawo - herbaciarnia zaznaczona jest szyldem, ale bez angielskich napisow. wchodzi sie w dol do pomieszczenia obwieszonego ronzymi trofeami mysliwskimi i zdjecaiami sportowcow. nezly klimat. aczkolwiek warto tam pojsc samemu - wieksze grupy zapraszaja do oddzielonej salki dla turystow i nie ma sznas pogadac z miejscowymi.

a w ogole to w iranie zakazli palenia fajki wodnej w miejscach publicznych. ludzie mowia, ze to z powodow politycznych - chodzi o to, zeby iranczycy lepiej nie spotykali sie na ppgawedki, bo nic dobrego z tego nie wyniknie:) oficjalne tlumaczenie jest takie, ze to ze wzgledow zdrowotnych (tylko ze papierosy mozna palic:).

na szczescie nei wszyscy sie jeszce do tego przepisu stosuja.
Piotr K.

Piotr K. Operator myszki
drugiego stopnia

Temat: Iran - porady praktyczne

Rafał S.:
To jest stronka z prognoza pogody na damavent:

DemawenD - bardzo prosze :)
Nie mowie ze ta gora jest tak latwo dostepna. Wiadomo - 5 600 metrow wymaga jakiegos przygotowania i trzeba byc ostroznym.
Ja zanim wszedlem musialem spedzic na 4 tys. dwa dni - ze wzgledow aklimatyzacyjnych (i pogodowych tez)

Pewnie tutaj:
Obrazek
:)

A dali Ci czosnek do nosa, zeby latwiej zniesc opary siarki?
Rafał Sieradzki

Rafał Sieradzki Copywriter, Film
maker, Cook, Working
at Heights

Temat: Iran - porady praktyczne

Piotr K.:
DemawenD - bardzo prosze :)

Ups. plama:)
masz racje, D na koncu.
Dla usprawiedliwienia powiem, ze to wszystko przez fakt, ze pisownia nazwy tej gory jest bardzo rozchwiana. Po ang. jest Damavand, po polsku Demawend, a w necie funkcjonuja jeszcze rozne modyfikacje i wersje osobiste:)

A propos, masz jakies jedno zrodlo gdzie sprawdzasz pisownie nazw wlasnych? W Geozecie musicie miec stale z tym problem...

Oczywiscie spalem w miejscu ktore jest na zdjeciu (to najpopulraniejsza droga, od poludnia), chociaz wybralem wlasny namiot zamiast tego kawalka betonu. Teraz do zdjec dojdzie jeszcze wojskowy helikopter, ktory rozwalil sie tuz kolo schronu akuat w dniu, kiedy wchodzilem. Na szczescie nikomu nic sie nie stalo (widzialem schodzacych pilotow - zreszta obraz armi iranskiej zrobil na mnie naprawde wielkie wrazenie. Kazdy we wlasnej kurtce, wszystkie kolory teczy, kompletne rozprezenie. jelsi tak ma wygladac postrach ameryki... to bush nie naprawde nie ma sie czego obawiac:)))

konto usunięte

Temat: Iran - porady praktyczne

Ciekawa herbaciarnia, szczególnie z punktu widzenia kobiety, jest
po przeciwnej stronie placu, na bazarze przy meczecie Lotfollach.
Jedno z wejść (znajdujące się zresztą przy głównej alejce bazaru)jest wyłącznie dla mężczyzn i prowadzi do dużej sali "męskiej". Natomiast na tyle knajpki znajduje się mniejsza sala dla kobiet (ewentualnie kobiet z towarzyszami). Do tej sali prowadzi osobne wejście, znajdujące się na samym końcu. Aby do niego trafić z głównej alejki bazaru, trzeba wejść w bardzo wąski korytarz między murami, skręcić kilka razy, przejść przez dziedziniec i znów trafić w korytarz. Czyli, krótko mówiąc, nie jest łatwo to miejsce znaleść. Powoduje to, że przebywają tam wyłącznie miejscowi. Wnętrze ozdobione jest różnego rodzaju kaszkulami - żebraczymi misami używanymi przez derwiszów, zawieszonymi na ścianach i pod sufitem. Więc klimat jest bardzo niezwykły.Magdalena Ginter edytował(a) ten post dnia 20.09.07 o godzinie 15:24

konto usunięte

Temat: Iran - porady praktyczne

Właśnie wszedłem do domu. Iran zdobyty! Dzis pokonalem wariacki dystans: rano sniadanie w Istambule, przekaska w Wiedniu, obiad w Warszawie, herbatka we Wrocławiu... :) A tak serio, zmordowany jestem okrutnie...

Jak coś - służe aktualnymi wieściami z Iranu.
Trasa: Teheran - Mashad - Esfahan - Busher - Shiraz - Yazd

Arek

konto usunięte

Temat: Iran - porady praktyczne

Rafał S.:
samolotami nie podozowalem, ale jestem baaardzo > ciekawy jak radza sobie tam z "segregacja plci". W autobusach
pekalismy ze smiechu, jak biedacy stawali na uszach zeby byc correct > z obowiazujacymi zasadami rozdzielnosci plciowej. troche inaczej > jest w autobusie miejskim a inaczej w miedzymiastowym.

Tak samo jest w samolotach - lotnisko i samoloty stają sie po części miejscem exterytorialnym - w międzynarodowych wszyscy siedzą razem, - przelot lokalnymi to swego rodzaju niezapomniane przeżycie - jak jesteś już na ziemi to zastanawiasz się czy samolot został zestrzelony czy też mają taką technike lądowania - przy naszym półki sie pootwierały :)
w miejskim kobiety jezdza w tyle autobusu (od
drzwi srodkowej do tylu jest tam doslownie czarno od czadorow) a
mezczysni z przodu. I luz.

Etam, nie przesadzaj - fakt że na prowincji jest dużo "batmanów" ale w wiekszych miastach - np. w Teheranie to na jednego Batmana przypada ok 10 normalnych :)
jesli chodzi o jedzenie - to wiekszosc
obcokrajowcow przezywa na poczatku "kebab shock". my tez dopiero po
jakims czasie nauczylismy sie jesc niekebaby (problemem byla
nieznajomosc jezyka i alfabetu z menu:).

Polecam BIBI - na Valiasr w górę od Vanak sq. (powiesz BIBI restaurant - Valiasr, parke-melat i powinni cię zawieźć.
Co prawda jest libańska, ale daje rade - jak lubisz shawarme :)
Z lokalnych, no to polecam w Shemiran - Lokus - nie jest tania, ale bardzo dobra.
Jak jesteś fanem KFC to na Valiasr koło Parkway jest SFC - czyli Irańskie KFC :) Nawet znośne.
Jak lubisz sałatki, to na Ghandi - od strony Vanaq square - za budynkiem Nokii jest świetna restauracyjka - serwują w niej przepyszne jedzonko :)
z niemiesnych potraw najlatwiej dostac
falafela. bardzo dobry jest tez kushk e badamjun (czyli duszony baklazan
pod sosem majonezowo jogurtowym). pyszny jest fassenjin czyli
kurczak w sosie z granatow. iranczycy do wiekszosci dan serwuja
ryz (swojej produkcji - pyszny) z szafranem.

Tak, ale ile to można jeść :)
ja już mam skośne oczy od ryżu ;)
Inne picie: piwo bezalkoholowe. wedlug mnie
najlepsze sa piwa smakowe - cytrynowe, jablkowe, malinowe itd..
przypomniaja w smaku naszego redsa. no i obowiazkowo musisz

Delster :)
Jak doda się do niego Absoluta to smakuje lepiej :)
to jesli chodzi o jedzenie w skrocie byloby
tyle...

To ja dodam coś od siebie - kup w aptece bakterie kwasu mlekowego - coś takiego jak lakcid - jak dopadnie Cię biegunka, a prawie wszystkim się to zdarza to pomogą Ci błyskawicznie - ew. Stoperan.
Bakterie są dobre bo regulują Ci prace jelit - jak raz przejdziesz "wymianę" bakterii to będzie po problemie :)

No... jak będziesz w Teheranie to daj znać :)
Miło będzie do rodaka otworzyć twarz :)
9124027803 :)

Ps. Jeszcze jedna ważna rzecz - w Teheranie jest Polski Cmentarz Wojenny z 1944 r. Robi wrażenie... szczgólnie jak patrzysz na płyty i na niektóre napisy...
I trzeba przyznać jedno w całym tym ich syfie w jakim żyją (jak wszyscy połódniowcy) Cmentarz jest oazą - jest naprawde zadbany - zasługa IPNu, Ambasady i lokalnych. Bardzo klimatyczne miejsce.

I ostatnia rzecz - nie licz na to że dogadasz się w innym języku niż farsi - angielski u nich to tak jak u nas francuski :) czasami ktoś coś powie ale zazwyczaj ciężko :)
I targuj się - nie daj się taxiarzom - jak łapiesz na ulicy to najpierw dogadaj się ile chcą, starguj 1/3 ceny i wsiadaj :)Wojciech S. edytował(a) ten post dnia 25.09.07 o godzinie 11:45
Piotr K.

Piotr K. Operator myszki
drugiego stopnia

Temat: Iran - porady praktyczne

Rafał S.:
Ups. plama:)
masz racje, D na koncu.
Dla usprawiedliwienia powiem, ze to wszystko przez fakt, ze pisownia nazwy tej gory jest bardzo rozchwiana. Po ang. jest Damavand, po polsku Demawend, a w necie funkcjonuja jeszcze rozne
modyfikacje i wersje osobiste:)

Podobnie z wysokoscia :) Ja za jedynie sluszna przyjalalem te najwyzsza :) Wole mowic, ze bylem na 5671, niz 5604, jak podaja niektore zrodla ;)))
A propos, masz jakies jedno zrodlo gdzie sprawdzasz pisownie nazw
wlasnych? W Geozecie musicie miec stale z tym problem...

Jest niby Komisja Nazw Geograficznych, ale nie jestesmy w stanie zapanowac nad wszystkimi nazwami. Mozna sprawdzac w encyklopedii pwn.pl, ale jak sa nazwy malych miasteczek, wsi, to trzeba zdac sie na userow.
Oczywiscie spalem w miejscu ktore jest na zdjeciu (to najpopulraniejsza droga, od poludnia), chociaz wybralem wlasny namiot zamiast tego kawalka betonu. Teraz do zdjec dojdzie jeszcze wojskowy helikopter, ktory rozwalil sie tuz kolo schronu akuat w dniu, kiedy wchodzilem. Na szczescie nikomu nic sie nie stalo

Widze, ze to dosc powszechne :) Kolo Alam-kuh tez jest rozbity wrak smiglowca (przynajmniej byl, gdy tam wchodzilismy)



Wyślij zaproszenie do