Temat: Palden Dorje/Nautilus

Kolejny niesamowity temat na Nautilusie, dlatego go zamieszczam
żródło: http://www.nautilus.org.pl/

"Jego Moc wzrasta! 10 listopada rozpoczyna wielką medytację dla Ziemi. Oto najnowsze informacje o chłopcu Ram Bahadur Bomjonie (zwanym także Palden Dorje), który wzbudził zainteresowanie całego świata.

Warto przypomnieć w kilku słowach jego historię.17 maja 2005 roku 16-letni chłopiec Ram Bahadur Bomjon usiadł nieruchomo pod drzewem i rozpoczął medytację. Wszystko zaczęło się od wycieczki Bomjona do Lumbini, gdzie urodził się Budda i gdzie znajduje się klasztor w Pokara w Nepalu i Dehradun w Indiach. Po powrocie z Lumbini właśnie 17 maja 2005 niedaleko wioski Ratanapuri w okręgu Bara ten niezwykły chłopiec usiadł pod drzewem i przyjął postawę medytacyjną. Jest to tradycyjna pozycja Buddy ze skrzyżowanymi nogami. Oczy Bomjon”a były zamknięte, a jego ciało opasane chustą. Drzewo, pod którym medytował chłopiec, znajduje się w lesie w okolicy Ratanapuri.

Przez 9 miesięcy (!) chłopiec był nieruchomy jak skała. Nie jadł, nie pił, praktycznie się nie poruszał. Jego medytacja stała się sensacją w regionie Azji, a materiały o nim ukazały się w kanale BBC. Każdy mógł na własne oczy przekonać się, że ten człowiek jest zdolny miesiącami nie przyjmować wody i pożywienia i w jakiś niezwykły sposób funkcjonować. Chłopiec nie był ani wychudzony, ani nie przejawiał objawów osoby wyczerpanej. Do miejsca jego medytacji ściągały tysiące ciekawskich, którzy obserwowali chłopca dzień i noc. Upadły wszelkie teorie o „tajnych rurkach” doprowadzających mu pożywienie lub wodę – wyraźnie działo się tam coś, co wykraczało poza ludzką wyobraźnię.

Jedynym człowiekiem, który miał bezpośredni dostęp do medytującego chłopca, był jego wujek i jednocześnie mnich, Prem Lama. Zapewnia on, że przez wszystkie miesiące medytacji chłopiec nie przyjął nawet kropli wody. Medytację zaczynał z krótkimi włosami, które z tygodnia na tydzień były dłuższe. Prem Lama sam był zdumiony faktem, że przeraźliwe zimno nie wpłynęło w żaden sposób na medytację chłopca. Nie widać było także na nim żadnych śladów odmrożeń. Przebywający na miejscu lekarze z Nepalu bylu zgodni, że gdyby nie nadzwyczajna „boska moc” którą posiadł chłopiec, już dawno by nie umarł z wyziębienia organizmu.

Na miejsce przybywały tysiące ludzi, niektórzy wyposażeni są w najnowszy sprzęt służący m.in. do termowizji. Dzięki temu mogli obserwować go także w nocy. Upadły podejrzenia, że nocą jest dokarmiany przez innych ludzi – wszystko wskazywało na to, że był to autentyczny fenomem pokazujący nieznane oblicze sił drzemiących w człowieku.

Lekarze sporządzili raport

Zespół 9-ciu lekarzy pracujących w pobliskim szpitalu zwrócił się z prośbą o możliwość obserwacji medytacji chłopca z bliskiej odległości. Doszło do niej 14 listopada 2005 roku. Lekarze przez ponad pół godziny znajdowali się w odległości 5 metrów od Bomjona. Według lekarzy podczas tych 30 minut dało się zauważyć trzy oddechy, raz przełknął ślinę i w tym momencie poruszył powiekami. Na czele zespołu stał dr Shah.
„Nawet jeśli on je w nocy, to i tak nie potrafię znaleźć wytłumaczenia, w jaki sposób może on przebywać w tej samej pozycji przez 12 godzin każdego dnia” – powiedział po spotkaniu z dziennikarzami.
Inny członek tego zespołu Dr Raj Dev Kushwaha zaproponował, aby zbadać poziom glukozy we krwi chłopca, gdyż to pozwoliło by jednoznacznie stwierdzić, czy odżywia się w nocy. Na pobranie krwi nie zgodził się jednak powołany przez władze komitet, gdyż nawet najmniejsze dotknięcie chłopca mogłoby przeszkodzić mu w medytacji.

Tak teraz wyglada. (zdjęcia na http://www.nautilus.org.pl/)

11 marca 2006 roku chłopiec wstał z miejsca medytacji i odszedł w inne miejsce. Po pewnym czasie pojawiły się informacje o tym, że udał się do lasu wraz z grupą osób ze specjalnego komitetu, który miał za zadanie chronić chłopca przez tysiącami ciekawskich pielgrzymów. Chłopiec miał wtedy prosić, aby nie nazywać go reinkarnacją Buddy, gdyż on nie posiada jego energii. On może być jedynie Bodhisattva, osobą na ścieżce do poznania prawdy. Powiedział także (miało to miejsce 8 listopada 2006), że po kolejnych 6 latach osiągnie on właściwy stan. Jego przemiana zakończy się w roku 2012.

Bomjom przebywa w tej chwili w dżungli Hallori w rejonie Bara na północy Nepalu. Funkcjonuje tam specjalny komitet, który stara się dbać o bezpieczeństwo chłopca. Jego nowe miejsce pobytu stało się już na tyle znane, że na miejsce przybywają kolejni pielgrzymi. Nadal medytuje, ale jego moc i możliwości wydają się rosnąć, o czym za chwilę.

...kliknij na link i zobacz film... http://www.paldendorje.com/vdo1.php

Mówi o tym, że świat jest na złej drodze upadku człowieczeństwa, zatracenie się w żądzy posiadania i władzy. Jedyną drogą ratunku dla świata ma być „dharma”, czyli odrodzenie się poprzez zwrócenie się ludzkości w stronę duchowości, czyli najważniejsze części ludzkiej istoty.

Teraz czas na najnowsze informacje o Palden Dorje. W dniach 10-18 listopada rozpoczyna wielką medytację dla świata. W tym czasie będzie także udzielał błogosławieństwa. Podobno data rozpoczęcia tej medytacji nie jest przypadkowa.

Ostatnio po raz kolejny powiedział kilka słów. Treść jego krótkiej przemowy przetłumaczyliśmy poniżej.

Pokój dla świata

'Morderstwa, przemoc, chciwość, złość i pokusa uczyniły z ziemi zamieszkałej przez ludzkość miejsce rozpaczliwe. Straszna burza zeszła na ludzki świat i prowadzi go do zagłady. Jest tylko jedna droga, aby uratować świat i jest nią `dharma`.
Jeśli nie pójdzie się prawidłową ścieżką `dharmy’, wtedy ten rozpaczliwy świat będzie zniszczony. Dlatego trzymajcie się tej drogi i przekażcie tę wiadomość innym. Nie róbcie przeszkód złości i niewiary na mojej drodze medytacji, części mojej misji. Ja tylko pokazuję kierunek, wy musicie szukać sami. To, kim będę i co będę robił, pokażą najbliższe dni. Ludzkie zbawienie, zbawienie żyjących istot i pokój na całym świecie jest moim celem i moją drogą.

“Namo Buddha sangaya, Namo Buddha sangaya, namo sangaya.”

Medytuję, aby uwolnić ten świat chaosu od oceanu emocji, oderwaniu od zła i pokusy, nie schodząc ani razu z mojej ścieżki , zrzekając się przywiązania do mojego życia i domu na zawsze, moim celem jest uratowanie wszystkich żywych istot.
Ale w tym świecie moje życie nie może być przedstawieniem. Praktyka i oddanie wielu Buddów jest po to, aby świat uczynić bardziej szczęśliwym. To jest prawdziwy cel, choć trudno zrozumieć to poświęcenie. Ludzie owładnięci codziennością zapominają, że pewnego dnia musimy opuścić ten świat i oddać się w ramiona Boga Śmierci. Nasze przywiązanie do przyjaciół i rodziny zamieni się w nicość. Musimy wtedy zostawić wszystko, co w tym życiu zgromadziliśmy. Jaki jest sens mojego szczęścia, skoro ci najbardziej mnie kochający jak matka, ojciec, bracia i krewni są nieszczęśliwi. Muszę zyskać świadomość Buddy i opuścić moją podziemną grotę, aby rozpocząć medytację „vajra”. Aby to zrobić muszę podążać moją ścieżką i nie przeszkadzajcie mi w tym. Wtedy uwalniam się od mojego ciała, mojej duszy i tej egzystencji.
W tej sytuacji tam będą 72 boginie Kali. Różni bogowie będą obecni kiedy zabrzmią dźwięki grzmotu i „tanguru”, i wtedy wszyscy bogowie i boginie będą robić „puja” (uwielbienie).
A więc wysyłam wiadomość. Nie przychodźcie tutaj i wyjaśnijcie to innym. Przekażcie tę wiadomość pokoju przez cały świat, a znajdziecie ścieżkę mądrości.'


Od FN
Przypadek ten jest fenomenalnie interesujący, gdyż po raz pierwszy być może mamy dowód (!) na to, że na Ziemi obecnie żyją ludzie, którzy osiągnęli minimum 30 poziom doskonałości według wiedzy chińskich mistrzów "nykungu"(za chwilę wyjaśnimy, w czym rzecz).

Wszyscy świadkowie utrzymują, że już trzeci rok z rzędu Palden Dorje nie przyjmuje żadnych posiłków i nie pije wody. To oznacza, że poprzez medytację uzyskał pełną kontrolę nad materią, z której składa się jego ciało. Potrafi być całkowicie nieruchomy całymi miesiącami, co świadczy o tym, że bez problemu opuszcza swoje ciało. Taka medytacja sprawia, że istota ludzka podnosi się na kolejne poziomy doskonałości. Jedna z najciekawszych prób wyjaśnienia jego fenomenu znajduje się w książce "Mag z Jawy" Kosty Danaosa, w której jest bardzo rzetelny opis możliwości chińskich mistrzów energii Chi, którzy potrafili robić podobne rzeczy jak Palden Dorje. Oni także musieli długo medytować bez ruchu i przyjmowania jedzenia czy wody, bo była to jedyna droga, aby zwiększyć swoją moc.

A teraz kilka informacji dotyczącej starożytnej wiedzy dotyczącej mocy człowieka. Według wiedzy chińskich mistrzów wraz z kolejnym poziomem moc ludzkiej istoty się podwaja. Poziomów doskonałości jest 72. W swoim krótkim przemówieniu nie przypadkiem Palden Dorje wspomniał o 72 boginiach Kali – te dwie liczby nie są przypadkiem! Może to oznaczać, że na Ziemi przebywa więcej istot, które mają tak potężną moc.

Aby trochę wyjaśnić, na czym polega owa moc musimy powiedzieć, że praktycznie wszyscy ludzie na Ziemi mają poziom zero. Osiągnięcie poziomu pierwszego jest dane jedynie nielicznym, jednostkom w skali całych narodów. Wtedy człowiek zaczyna wiedzieć duchy i mieć zdolność jasnowidzenia (prawdodopodobnie zbliżył się do tego Krzysztof Jackowski, choć sam pewnie nie jest tego świadomy). Poziom drugi jest już poza zasięgiem takich zwykłych śmiertelników, jeśli nie wiedzą, jak dojść do niego poprzez medytację. Potrzebna jest też do tego specjalna wiedza, gdyż osiąganie kolejnych poziomów potrafi być niebezpieczne, o czym przekonali się chińscy mistrzowie (dość szczegółowo jest ta kwestia opisana w książce „Mag z Jawy”). Poziom trzeci oznacza, że potrafi się swobodnie lewitować, opuszczać ciało, przesuwać i tworzyć myślą przedmioty. Człowiek na poziomie trzecim zyskuje także coś, czego można mu zazdrościć – po śmierci zachowuje pełnie swojej wiedzy i osobowości, a także pamięć wcześniejszych wcieleń (zwykli ludzie po śmierci przebywają w stanie półletargu i półświadomości, stąd komunikacja z duchami przebiega bardzo często w dziwny sposób). Warto zwrócić uwagę, że mówimy tutaj dopiero o poziomie trzecim! Co jest dalej, wprost trudno sobie wyobrazić.

Według chińskich mistrzów tylko wybrańcy mogą dojść do trzeciego poziomu poprzez medytację. Wygląda ona dokładnie tak samo jak to, co robi Palden Dorje. Trzeba to robić w całkowitym odosobnieniu i przestaje się wtedy spożywać posiłki i wodę. Dojście do kolejnych poziomów jest możliwe poprzez medytację, która potrafi trwać nawet lata!

Wraz z kolejnymi poziomami zaczyna się moc absolutna. W zasadzie nie jest żadnym problemem chodzenie po wodzie, choć jest to jedynie ułamek tego, co potrafi taka istota. Powyżej 50-tego poziomu moc człowieka zaczyna przypominać moc starożytnych Bogów. Jeżeli wiedza zgromadzona przez 5 tysięcy lat kultury Chin jest prawdziwa, to można tylko dywagować, co musi się kryć powyżej poziomu 70? Nasza wyobraźnia odmawia wtedy posłuszeństwa. Na pewno od któregoś poziomu (prawdopodobnie powyżej 60-tego) zaczyna się tzw. wszechwiedza absolutna, a więc wiedza o losie każdej drobinki materii we wszechświecie. Dotyczy to teraźniejszości, przyszłości i przeszłości. Rozmowa z taką istotą byłaby rozmową z Bogiem – tak trzeba to ująć. A przecież są jeszcze wyższe poziomy!

Dla tak potężnych istot nie istnieje śmierć, gdyż jest ona zbyt słaba wobec ich mocy. Stają się oni panami wszechświata, ale wiedza na ten temat jest dla nas mało dostępna. W historii Chin był tylko jeden człowiek, który doszedł do poziomu 72. Możemy tylko podejrzewać, że w historii ludzkości było takich ludzi więcej, ale przez chwilę przyjrzyjmy się Palden Dorje. Naszym zdaniem jest on w tej chwili na poziomie minimum trzydziestym i jego moc wzrasta. Skąd taka pewność? Potrafi się „kąpać w ogniu”. Istoty tak potężne nie zmywają z siebie brudu tak jak zwykli śmiertelnicy, ale potrafią w sposób symboliczny umyć się ogniem. Piszemy symboliczny, ale tak naprawdę oni po prostu wchodzą w ogień. Oczywiście płomienie nie robią im żadnej krzywdy, a jedynie oczyszczają ich. Chcemy pokazać Wam nagranie, które na pewno wstrząśnie każdym czytelnikiem FN. Uprzedzamy o tym. Niestety jest ono dostępne tylko na stronach nepalskich http://paldendorje.com

Obejrzycie je po kliknięciu na poniższy link

http://www.paldendorje.com/vdo.php

Wniosek jest jeden: Palden Dorje poprzez medytację staje się coraz potężniejszy. O ile nam wiadomo na świecie pojawiają się od czasu do czasu tak potężne istoty w ludzkich ciałach, ale przeważnie nie ujawniają one swojej mocy. Skoro Palden Dorje zezwolił na pokazanie swojej „kąpieli w ogniu”, to nie jest przypadek. Wniosek jest jeden: żyjemy w ciekawych czasach Ladies and Gentelman!"
Teresa Serafinowska

Teresa Serafinowska Doradztwo życiowe,
wróżby i astrologia

Temat: Palden Dorje/Nautilus

Przez te dni będę wspierać Palden Dorje medytacyjnie, przesyłając jemu część swojego Światła.

konto usunięte

Temat: Palden Dorje/Nautilus

Aneta K.:
Do miejsca jego medytacji ściągały tysiące ciekawskich, którzy obserwowali chłopca dzień i noc. Upadły wszelkie teorie o „tajnych rurkach” doprowadzających mu pożywienie lub wodę – wyraźnie działo się tam coś, co wykraczało poza ludzką wyobraźnię.
Ale jednocześnie, UWAGA:
Jedynym człowiekiem, który miał bezpośredni dostęp do medytującego chłopca, był jego wujek i jednocześnie mnich, Prem Lama. Zapewnia on, że przez wszystkie miesiące medytacji chłopiec nie przyjął nawet kropli wody.

i musimy temu panu wierzyć na słowo, bo tak naprawdę wszyscy trzymani są z dala od siedzącego pod drzewem:
możliwość obserwacji medytacji chłopca z bliskiej odległości. Doszło do niej 14 listopada 2005 roku. Lekarze przez ponad pół godziny znajdowali się w odległości 5 metrów od Bomjona.

O ile się nie mylę takich posiadaczy "nadludzkich" zdolności było na świecie naprawdę wielu, i wszyscy dziwnym trafem nie chcieli poddać się testowi w warunkach laboratoryjnych, umożliwiających precyzyjne zbadanie sprawy.

Wicie rozumicie, energia nie ta, albo się nie da czerpać mocy z ziemi jak się stoi na kafelkach, i inne takie.

Paru natomiast z "nadnaturalnymi mocami" trafiło na Randiego, i zostali ośmieszeni.

Z trzeciej strony, rozumiem jednak że większość ludzi potrzebuje w życiu czegoś magicznego, i mam pewne obawy że wiem również dlaczego... ale to chyba nie jest ten temat.

Pozdrawiam racjonalnie,
AdamAdam D. edytował(a) ten post dnia 10.11.08 o godzinie 11:17

konto usunięte

Temat: Palden Dorje/Nautilus

ja z kolei jestyem w stanie uwierzyć w jego medytację, w brak jedzenia - natomiast poziomy i określenie żę jego poziom musi byc gdzieś 30sty trąci wg mnie własnie tym, że niektórzy potrzebują mitologii - jeżeli już na poziomie 3 uzyskuje się władzę nad materią i wiedzę na temat każdej cząstki we wszechświecie w czasie teraźniejszym, przeszlym i przyszłym a z kazdym poziomem moc ma sie podwajać to moim skromnym zdnaiem wszystko od poziomu 3 jest poza naszą percepcją i bylibyśmy wstanie zobaczyć jakieś emanacje czy skutki uboczne - ale bez woli "oświeconego" nie bylibyśmy w stanie czegokolwiek z tego co się dzieje zrozumieć.
Jezeli ktokolwiek osiągnął by poziom juz drugi nie mogło by to przejść niezauważone więc pisanie o jakichś tam ludziach nie podając ich tożsamości jest śmieszne - mój drogi autorze - albo wierzysz, albo potrzebujesz dowodów.

konto usunięte

Temat: Palden Dorje/Nautilus

A ja nie jestem w stanie uwierzyć w taką medytację.

Istnieje możliwość spowolnienia metabolizmu, ale nie tak.

Chcemy czy nie, organizm człowieka to fabryka. Niezależnie od tego jak mocno będziemy medytować / modlić się / wierzyć - zużywa on energię którą należy dostarczyć z zewnątrz.

O ile mi wiadomo nie ma absolutnie żadnych potwierdzonych przypadków absorpcji energii w sposób inny niż poprzez przyjmowanie pokarmu.

Organizm traci również wodę, której sam sobie nie wygeneruje.

Krótko mówiąc - to jest grubymi nićmi szyta ściema.

Opowieści o poziomach i innych cudach wiankach ... bełkot, bełkot, bełkot. Uprzejmie proszę o jakiekolwiek weryfikowalne przykłady.
Teresa Serafinowska

Teresa Serafinowska Doradztwo życiowe,
wróżby i astrologia

Temat: Palden Dorje/Nautilus

Obecnie na Ziemi żyją ludzie, którzy nie jedzą, a odżywiają się energią kosmiczną czy Światłem. Można o tym poczytać wklepując choćby w wyszukiwarkę hasło "jasmuhen" - to autorka pierwszej książki o niejedzeniu.

Znam również osobiście kobietę, która nie je, poznałam ją na pewnym zlocie, na dodatek dzieliła ze mną pokój, dlatego mogłam ją obserwować. Akurat była w trakcie przechodzenia na niejedzenie, w ostatniej fazie. Nie jadła, 1 - 2 razy na dzień wysysała jedynie nieco, ale naprawdę niewiele, soku z owoców, poza tym od czasu do czasu łyk wody. Nie przyjmowała normalnych posiłków.

Energia jest natomiast wszędzie wokół nas - w Ziemi, powietrzu, drzewach, wystarczy umieć ją absorbować. Ci, co widzą sercem zamiast umysłem, wiedzą.

konto usunięte

Temat: Palden Dorje/Nautilus

Teresa Serafinowska:
Znam również osobiście kobietę, która nie je, poznałam ją na pewnym zlocie, na dodatek dzieliła ze mną pokój, dlatego mogłam ją obserwować. Akurat była w trakcie przechodzenia na niejedzenie, w ostatniej fazie.

Zechcesz namówić koleżankę na 30 dniowy test w warunkach laboratoryjnych? W których, rozumiesz, nie będzie takiej możliwości żeby iść do kibla i zjeść kanapkę kiedy nikt nie patrzy...

O ile mi wiadomo, faktycznie są tacy co deklarują odżywianie się światłem. Ja osobiście mogę zadeklarować że nie oddycham, a miarowe ruchy klatki piersiowej które wykonuje to po prostu pozostałość po czasach kiedy jeszcze potrzebowałem tlenu ... bo tak naprawdę to nie wciągam powietrza.

Uwierzysz mi?

A jak dodam do tego opowieść o czakrach, rocznej medytacji w punkcie gdzie łączą się potężne energie Ziemi i Kosmosu, oświeceniu, wibracjach, spotkaniach z szamanami z Rumunii i spłynięciu na mnie wiedzy z poprzednich wcieleń - to zrobię się
bardziej wiarygodny?

Czy może po prostu zaproponujesz żebyśmy spotkali się we czwórkę - Ty, Ja, spirometr i lekarz prowadzący badanie?

-edit-

Właśnie mi się przypomniało. Kiedyś z przyczyn różnych trafiłem na forum niejedzenie.info i widząc co się tam dzieje zacząłem zadawać pytania. Pytania na które nikt nie potrafił odpowiedzieć inaczej niż wykrętami :]
A na koniec zostałem uprzejmie poproszony przez administratora żebym się nie wypowiadał.Adam D. edytował(a) ten post dnia 11.11.08 o godzinie 11:22

Temat: Palden Dorje/Nautilus

Dlatego pozostań dalej w swojej błogiej ignorancji, bo jeszcze się przekonasz, że to czy tamto, co tak namiętnie wyśmiewasz okaże się prawdą i runie cały twój światopogląd.

Tak wiem, miałam już nie komentować - the end...

konto usunięte

Temat: Palden Dorje/Nautilus

Wiesz co ... rozwiązując kwestię mojej ignorancji - różnica pomiędzy nami jest taka, że Ty żyjesz w iluzji, a ja w rzeczywistości.

U mnie nie ma miejsca na duchy i cuda.

U Ciebie też nie będzie, jak Ci przejdzie iluzja i wrócisz do rzeczywistości.
Sebastian Minor

Sebastian Minor Martwy prorok -
wszyscy umrzemy.
(tanatoterapeuta)

Temat: Palden Dorje/Nautilus

Memento Mori Amen.

Jak to zapytał Lao Tsy: To ja śniłem motyla czy jestem jego snem?
Rafał Korzeniewski

Rafał Korzeniewski software developer:
python, ruby, r |
junior data
scientist

Temat: Palden Dorje/Nautilus

Hmm tak odnośnie tego filmiku o kąpaniu się w ogniu.
Czy tylko ja mam wrażenie, że tytuł jest jakiś nieadekwatny do zawartości?
Mi to bardziej wygląda na siedzenie, stanie plus parę potknięć pomiędzy ogniami niż na siedzenie i kąpiel w sercu w ogniu.. Choć może to "pomiędzy" można by jakoś podciągnąć pod "w" jeśli się na to spojrzy nieco szerzej.
A na pierwszym z filmików to w zasadzie nie był aż tak nieruchliwy. Dość ładnie się nawet poruszał. Może bardziej jak niewiasta.. albo tancerz?
Jeszcze odnośnie kąpieli w ogniu - w sumie to podobne sceny widywałem wielokrotnie na ogniskach. Nie wiedziałem, że tylu moich znajomych ma 30 stopień wtajemniczenia.

Kiedyś widziałem na National Geographic a może na Discovery jakiś program o lewitujących mnichach. Czekałem na ten program tak z wielkim napięciem pomny niezwykłych zdjęć które zdarza się czasem widzieć.
Bardzo urzekli mnie specyficznie kicający mnisi. Pojąłem wtedy, że rzeczywiście lewitują. No tyle, że nie fizycznie.

Pozostawanie w iluzji jest fajną sprawą. Szczególnie gdy chce się mieć monopol na objawioną prawdę. I w sumie logicznie jest wtedy nawet potraktować odmiennie myślących jako ograniczonych duchowo ludzi, z zamkniętym dodatkowo umysłem.
Wszak co tam medycyna, co tam fizyka, co tam ciężka, rzetelna i systematyczna praca ludzi nauki. Są ślepi, głupi i kłamią.

Ale mimo wszystko jest coś cennego - dla mnie przez wzgląd na trafność myśli. A mianowicie to zwrócenie się ku duchowości. Duchowości popartej elementarną choćby moralnością i wrażliwością.. Na pewno żyło by się dużo lepiej. No ale o takiej postawie to głośno już przynajmniej od 2000 lat i pewnie wielokrotnie wcześniej i wielokrotnie później.

Temat: Palden Dorje/Nautilus

Nie do końca wiem do czego pijesz ale masz do tego prawo, ok., szanuję to.

Przyszła mi pewna refleksja a najlepiej ją przedstawi fragment z książki Angeliki Aliki:

„Sądziliśmy, że bezpieczeństwo i dobrobyt staną się nowymi bogami, którzy dopomogą nam w stworzeniu szczęśliwego życia, umożliwiając przekształcenie materii w dobra. Chcąc to osiągnąć, zwłaszcza począwszy od epoki Oświecenia, postawiliśmy na wiedzę. I tak oto staliśmy się najbardziej wykształconymi głupkami, jacy kiedykolwiek istnieli. Wprawdzie wiemy niemało o rzeczach, nie znamy się jednak zupełnie na życiu. Zaczynam coś rozumieć dopiero wtedy, kiedy dogłębnie cos znam. A znać będę wówczas, kiedy będę dysponować potencją i doświadczeniem. Oto cała tajemnica kompetencji. Wszelkie dobra i bezpieczeństwo, cały dobrobyt i luksus oraz wszelka wiedza „o” nie tylko nie uczyniły nas szczęśliwymi, lecz pozwoliły nam doświadczyć tego, że z pełnym brzuchem i konsumpcyjnym trybem życia, mino infrastruktury i sieci socjalnej nadal jesteśmy nieszczęśliwi.

Chorujemy, ale na co? Symptomy są raczej znane. Mimo wzorcowego systemu opieki zdrowotnej, mimo gigantycznego przemysłu farmaceutycznego rośnie liczba zachorowań zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym. Małżeństwa i związki partnerskie, mimo licznych terapii i rad zawartych w książkach, stanowią źródło ludzkiego cierpienia. Samotność i izolacja to częste zjawiska spotykane w miejskim życiu. Przemoc i przestępczość nie dają się opanować, a na całym świecie trwa nadal wojna, której celem jest przede wszystkim śmierć i zagłada ludności cywilnej. Można by bez końca kontynuować tę listę symptomów stanu chorobowego. Cywilizacja wypróbowała wiele możliwości rozwiązania swych problemów, ale żadne się nie sprawdziły. Problem polega na tym, że po dzień dzisiejszy nie dostrzeżono, w czym naprawdę tkwi problem.

Ten, kto choruje, cierpi, odczuwa brak czegoś. Wprawdzie suma wszelkiej materii pozostaje zawsze taka sama, jej jakość jednakże nie jest jednakowa. Przeobrażona w dobra materia zamienia nasza matkę Ziemię w międzygalaktyczny śmietnik. Analogicznie do jakościowego ubytku materii ponieśliśmy również straty pod względem duchowo-psychicznym, albowiem te trzy rzeczy są ze sobą nierozdzielnie związane. Poszukując tego, czego nam brakuje, odkryliśmy duszę i zużyliśmy wiele siły i czasu na studiowanie relacji między ludźmi, ponieważ poza tym mieliśmy wszystko. Cierpimy nadal. I cierpieć będziemy tak długo, dopóki nie zrozumiemy, że cierpienie powstaje tylko wówczas, gdy pogwałceniu ulegają prawa życia, gdy człowiek wyłamuje się z jego porządku”

I może warto jednak docenić takiego jednego (z wielu) człowieka, który robi coś dla wyzwolenia nas z cierpienia, albo przynajmniej nie wyśmiewać, bo intencje są dobre.
Co Ty robisz, żeby było lepiej?

I na koniec jeszcze jeden fragment: „Społeczny i polityczny stan naszego świata wymaga akceptacji i identyfikacji poszczególnej jednostki z panującym systemem społecznym, w przeciwnym razie bowiem system ów byłby w ogóle nie do utrzymania. Mówiąc po prostu: jeśli nie wszyscy wierzyliby, że świat, w którym żyją, jest prawidłowy, prawdziwy i naturalny taki, jaki jest, wówczas byłby inny”

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Palden Dorje/Nautilus

Pani Angelice roześmiałbym się w twarz, gdyby zapodała mi taki tekst. I dość długo bym się turlał po podłodze zanim doszedłbym do siebie.

Jestem żywym przykładem na to że pisze głupoty :-)

To zaś, o czym pisze - to problemy dotykające tych co chcą bezrefleksyjnie przejść przez życie, jak mniemam.

Jak zaś ktoś chce zrobić coś dobrego dla świata, to niech ruszy dupę i to zrobi.

A - i pytając "co Ty zrobiłeś" wkraczasz na nieco grząski grunt. Mogłabyś się trochę zdziwić :]

Temat: Palden Dorje/Nautilus

Adam D.:
A - i pytając "co Ty zrobiłeś" wkraczasz na nieco grząski grunt. Mogłabyś się trochę zdziwić :]
Ja się nie pytam, by się zdziwić, a po Twojej wypowiedzi sądzę, że coś ciekawego robisz, bo i też się zgadzam, że:
"Jak zaś ktoś chce zrobić coś dobrego dla świata, to niech ruszy dupę i to zrobi."

konto usunięte

Temat: Palden Dorje/Nautilus

No, tylko uzupełniłbym swoją wypowiedź o to, że jeszcze nie widziałem takiego przypadku żeby ktoś wymedytował jakieś realne (znaczy mające wpływ na cokolwiek poza nim samym) skutki.

W przeciwieństwie do np. pomocy we wniesieniu zakupów, co zajmuje znacznie mniej czasu niż wieloletnia medytacja, i daje możliwy do opisania rezultat ;)

Następna dyskusja:

Palden Dorje/Nautilus




Wyślij zaproszenie do