Temat: Czym jest wiersz?
Simon Armitage*
Ogłoszenie
na wiersz, w którym dwie postacie,
niezbyt różne od nas, spacerowały trzymając się za ręce
po zaułkach powojennego Rzymu
i zostały okrutnie nabrane przez rzymską obsadę, bynajmniej nie aktorów.
Była niedziela, każda dzwonnica upierała się
aby otrzepać obrusy pełne gołębi. Później
deszcz, który w poprzednim ujęciu rzucał pogróżki,
nie mógł się już powstrzymać: mężczyźni i kobiety
na stopniach Vittoriana
unieśli się jak omasztowanie zabutelkowanego okręciku
i zniknęli w różnych drzwiach.
Ale pomimo najwyraźniej staroświeckich konwencji
był to także wiersz zawierający krytykę społeczną,
analizujący los klasy pracującej
z dociekliwą prostotą i rozbrajającą wizją.
W rzeczy samej należał do tych utworów, które ceni się wysoko,
ale które są zdecydowanie niedochodowe i zmuszają twórcę
do poszukiwania tymczasowego zatrudnienia
na stanowisku wiejskiego policjanta, dzięki czemu można sfinansować swoją sztukę
i utrzymać skomplikowaną rodzinę.
Nie było to głęboko ludzkie osiągnięcie znane nam z innego wiersza,
może tego następnego, niemniej jednak
miało w sobie czułość i grzeczność
i zalecało się rozwinięciem sytuacji zgoła patowej:
jak tej z nie dającymi się otworzyć drzwiami i oknami,
czy taksówkami, które nie przyjechały, albo przyjechały
ale nie zatrzymały się, albo wreszcie zatrzymały się
ale tylko po to, aby wyruszyć w koszmarną podróż,
kilometr za kilometrem znajomego skądś, lecz nie oznaczonego terenu.
Wersja filmowa to już coś innego;
uzyskała szeroką aprobatę jako wybitne osiągnięcie,
a i przypomnienie, że neorealizm w swej czystej postaci
nie jest li tylko stylem w sztuce -
to również sposób życia.
z tomu „Zoom!”, 1989
Ty
trzymasz przed sobą kartkę jak dzieło sztuki,
osobiście ją sprawdzasz, przeglądasz dwa, trzy razy,
szukasz swego odbicia w kolejnych linijkach, ale znajdujesz
kogoś innego.
Chyba nie widziałam cię w kapeluszu?
Tego na pewno nigdy nie powiedziałeś. Albo tego.
Fikcja, mówię. Znowu bierzesz tę kartkę,
przysuwasz do światła,
przebiegasz wzrokiem raz, drugi, potem zapalasz zapałkę.
Jestem wstrętnym oszustem i kłamcą.
Drzesz wszystko na dwa, cztery, osiem, szesnaście kawałków,
i podpalasz.
z tomu „Book of Matches”, 1993
tłum. Jacek Gutorow
*notka o autorze, inne jego wiersze w wersji oryginalnej i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzycznaRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 02.07.11 o godzinie 14:08