konto usunięte
Jacek
Donda
Senior Risk Analyst,
Sydney
Temat: Melbourne czy Sydney?
Oczywiście, że tylko Sydney ;)))Po szczegóły zapraszam na http://www.goldenline.pl/grupa/sydney/
Andrzej
Wnęk
właściciel i twórca
Klubu Podróżnik
Temat: Melbourne czy Sydney?
Melbourne, stanowczo. Miasto o fantastycznej atmosferze. Sydney jest jak przesliczna ale naburmuszona dziewczyna, przeswiadczona o swojej cudownosci. Fajnie popatrzyc i spedzic z nia kilka dni, ale potem wiac... wiac jak najdalej do, moze nie tak urodziwej, ale najfajniejszej kumpeli.Pozdrawiam
ps
zaraz mnie Sydneyofile zastrzelą...
konto usunięte
konto usunięte
Temat: Melbourne czy Sydney?
zdecydowanie Melbourne:) Sydney jest przereklamowane.
Andrzej
Wnęk
właściciel i twórca
Klubu Podróżnik
Temat: Melbourne czy Sydney?
Artek Drozdz:
To ja też się im narażę
Brisbane! :-)
Cudne miasto, lepsze od innych. Ale alternatywa nie obejmowala QLD :)
Zaraz ktos napisze o Perth - najladniejsze zachody slonca i takie tam...Andrzej Wnęk edytował(a) ten post dnia 16.03.09 o godzinie 22:30
Jacek
Donda
Senior Risk Analyst,
Sydney
Temat: Melbourne czy Sydney?
Andrzej Wnęk:
Zaraz ktos napisze o Perth - najladniejsze zachody slonca i takie tam...
No i absolutnie nie można pominąć Alice i Darwin :)
Andrzej
Wnęk
właściciel i twórca
Klubu Podróżnik
Temat: Melbourne czy Sydney?
No i Wagga Wagga ;)
Jacek
Donda
Senior Risk Analyst,
Sydney
Temat: Melbourne czy Sydney?
:)))))))Tak, jest tu trochę wynalazków, np. upalne miasto widmo - Tennant Creek.
Andrzej
Wnęk
właściciel i twórca
Klubu Podróżnik
Temat: Melbourne czy Sydney?
wrocmy do adrema bosmy troche zoff-topicowali.Syd czy Mel?
Kolega/żanka ma dylemat, pomozmy.Andrzej Wnęk edytował(a) ten post dnia 16.03.09 o godzinie 23:04
Andrzej
Wnęk
właściciel i twórca
Klubu Podróżnik
Temat: Melbourne czy Sydney?
Alem żem po polsku powiedział... ;)konto usunięte
Temat: Melbourne czy Sydney?
Artek Drozdz:
To ja też się im narażę
Brisbane! :-)
No to może nie na temat ale to w wersji lajtowo-humorystycznej narażania ciąg dalszy...
Radom ;-D
A tak na poważnie, ja z uwagi na swoje osobiste zamiłowanie do AU wybieram Melbourne.
Pozdrawiam
RaV
konto usunięte
Temat: Melbourne czy Sydney?
Kolezanka ma dylemat?Nie ma innego wyjscia jak samemu zobaczyc oba te miasta, ciezko je porownac bo sa zupelnie inne, i kazdemu co innego sie w nich podoba a co innego nie podoba
- uwazam ze w obecnych czasach recesji o wyborze miasta przewaznie decyduje - czy znajde tam szybko dobrze platna prace, albo taka ktora pozwoli mi sie utrzymac - nieprawdaz ?
Ja osobiscie mieszkam w Sydney i znam wiele za i przeciw tego miasta, znam bo tu jestem a nie ktos mi opowiedzial
konto usunięte
Temat: Melbourne czy Sydney?
Rafal Kupidura:
Artek Drozdz:
To ja też się im narażę
Brisbane! :-)
No to może nie na temat ale to w wersji lajtowo-humorystycznej narażania ciąg dalszy...
Radom ;-D
A tak na poważnie, ja z uwagi na swoje osobiste zamiłowanie do AU wybieram Melbourne.
Pozdrawiam
RaV
Kąty Rybackie! :D
A tak również na poważnie to odpowiem jak rozpocznę moje tournee po AU :-)
Barbara W. księgowa
Temat: Melbourne czy Sydney?
Sama chyba będę kiedyś miała ten problem :)Byłam i widziałam obydwa i w obydwu spędziłam tyle samo czasu... i nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, które wolę... :DBasia W. edytował(a) ten post dnia 17.03.09 o godzinie 20:39
Jacek
Donda
Senior Risk Analyst,
Sydney
Temat: Melbourne czy Sydney?
Andrzej Wnęk:
zaraz mnie Sydneyofile zastrzelą...
Kanonadę czas zacząć :)
Pozwólcie, że przytoczę swoją mocno przydługą i proporcjonalnie sarkastyczną jak i okropnie nieobiektywną wypowiedź-polemikę sprzed roku, napisaną świeżo po naszym kilkudniowym pobycie w Melbourne.
Swoją drogą ciekawe ile osób wytrzyma i doczyta do końca.
Jak się szybko okazało, Sydney i Melbourne to dwa bardzo różne od siebie miasta, a naszym podstawowym błędem były oczekiwania z jakimi przyjechaliśmy do M.
Żądni poczucia magicznej atmosfery, wykreowanej głównie w telewizyjnych reklamówkach, spodziewaliśmy się zobaczyć drugie, „elegantsze” i zdecydowanie bardziej europejskie Sydney. Niestety, nic z tego. Znaczy samo miasto jest eleganckie i (północno) europejskie, ale przy tym potwornie małe, a miejscami wręcz ubogie. Poczułem się jakbym odwiedzał Warszawę, Kraków albo Wrocław. O porównaniach do Nowego Yorku przez grzeczność nie wspomnę, bo jedyne co łączy oba miasta to żółte taksówki i dorożki na ulicach. Najbardziej jednak uderzający jest fakt, że S. i M. dzieli „tylko” pół milona mieszkańców.
Wgłębiając się w detale, to jeśli chodzi o:
TRANSPORT PUBLICZNY, zgadzam się, Sydney ma gigantyczne zaległości i od dawna niezrealizowane (ale jakże ambitne) plany rozwoju. Same ceny i rodzaje biletów oraz udogodnienia dla pasażerów zdecydowanie przemawiaja na korzyść M., szczególnie jak się je porówna z wieloletnimi i bezowocnymi pracami nad wprowadzeniem wspólnego biletu w S. Z drugiej jednak strony, gdybym był złośliwy, to powiedziałbym, że w M. problemów z transportem publicznym nie ma z jednego prostego powodu - wszędzie można dojść na piechotę albo dojechać rowerem.
SIEĆ DROGOWA - naprawdę mało jest miast lepiej skomunikowanych niż Sydney - sieć tuneli i dróg szbkiego ruchu przecinających centrum jak również sama obwodnica Sydney pozwalają dostać się wszędzie i w krótkim czasie. Oczywiście w porach porannego i wieczornego szczytu wygląda to inaczej, zapewne tak jak wszędzie. A tak na marginesie, to co powiecie o „hook turns”? To jest dopiero „wynalazek”!
RESTAURACJE - ilością miejsc i różnorodnością kuchni S. zdecydowanie bije M. na głowę. Gorzej jest z jakością, ale to po prostu efekt skali ;) A propos wyluzowanej atmosfery - gdzie w M. można znaleźć tę, obecną np. w Newtown, no bo chyba nie na Brunswick Street.
ŻYCIE NOCNE i ROZRYWKI czyli Crown Casino i deptak nad Yarrą - odnieśliśmy wrażenie, że gdyby nie kasyno, to w M. byłoby jeszcze bardziej przygnębiająco. Podczas jednego popołudnia, siedząc w jakiejś knajpce na Southbank Promenade, doszliśmy do wniosku, że ta część miasta to kopia Darling Harbour w Sydney, tyle że taka mocno okrojona. Trochę jak lokalna wersja McDonald’a na Białorusi - pielmieni i wódka w obskurnym baraku zamiast Quarter Pounder ’a i Coli w klimatyzowanej „restauracji”.
Moim zdaniem, wieczorową porą w M. mieszkańcy i turyści zwyczajnie nie mają co ze sobą zrobić. w zw. z czym snują się tam i z powrotem po promenadzie. Pewnie się mylę, ale odnosi się wrażenie, że w M. funkcjonuje tylko ten jeden nieszczęsny deptak nad Yarrą i ze cztery ulice w centrum (głównie Swanstone). Taki stan rzeczy automatycznie powoduje straszny tłok w knajpach, na chodniku i na ulicy i jakże złudne wrażenie, że miasto tętni życiem... przynajmniej w obrębie tych czterech ulic.
OFERTA KULTURALNA (włączając koncerty światowych gwiazd) - jest stosunkowo porównywalna w obu miastach.
SPORT - M. bije S. jeśli chodzi o światowej klasy wydarzenia sportowe (nie liczę Olimpiady). Może kiedyś uda się ściągnąć Formułe 1 do S. tak jak kiedyś udało się to zrobić M. (ściągając z Adelaide). Reszta jest nietykalna. W tym miejscu muszę przyznać, że dla mnie największą atrakcją podczas pobytu w M. była wycieczka z przewodnikiem po Rod Laver Arena, na której rozgrywane są mecze Australian Open. Naprawdę warto.
Samymi stadionami i lokalnymi imprezami S. na pewno nie ustępuje M., a Olympic Park to po prostu perełka.
CELEBRITIES - 2 do 2 Rusell i Nicole vs. Cate i Geoffrey.
NEW YEARS EVE - tu kompletnie nie ma porównania.
UKSZTAŁTOWANIE TERENU - takiej różnorodności jak w Sydney to chyba w żadnym mieście na świecie nie ma, a Melbourne jest świetne dla... rowerzystów - blisko wszędzie i po płaskim.
ATRAKCJE TURYSTYCZNE - najciekawsza to oczywiście zrekonstruowany Captain Cooks’ Cottage :)
Poza tym, niech za słowo komentarza posłuży poniższe zdjęcie JEDYNEJ i w dodatku ZATOKOWEJ plaży w M. Dla porównania w S. jest ich ponad 30 z czego 20 nad oceanem.
No sami powiedzcie, czyż plaża w Chałupach nie jest bardziej urokliwa niż St. Kilda Beach? Można tylko współczuć lokalnym surferom, którzy żeby się popluskać muszą jechać aż za Geelong.
POGODA - to moje ulubione porównanie - w S. bywa kapryśna, ale to nic w porównaniu z M.
Deszczu w Viktorii jak na lekarstwo (dowodem szalejące ostatnio bushfires), w efekcie cały stan wygląda jak jeden wielki spalony słońcem (albo ogniem) step akermański. W samym M. sytuacja jest do tego stopnia dramatyczna, że ciśnienie wody w hotelu (****) przypominało to obserwowane latem w pijalni zdrojowej w Kudowie czy Szczawnie Zdr., dodatkowo, miejskie fonatanny działają tylko po 2 godziny dziennie właśnie z powodu „water restrictions”.
Jeśli jednak weźmie się pod uwagę wieloletnie statystyki pogodowe dla M., to niestety wyłania się z nich obraz zimnego, wiecznie zachmurzonego i mokrego miasta, o którym sami mieszkańcy mówią, że ma cztery pory roku w jeden dzień. Zimniej i bardziej kapryśnie jest chyba tylko w Hobart.
Średnia roczna temperatura:
S. 22C max / 13C min
M. 19.8C max / 10C min
Suma rocznych opadów:
S. 1217mm
M. 650mm
Ilość dni zachmurzonych w roku
S. 113
M. 179
Ilość dni deszczowych w roku
S. 138
M. 146
Ostatni notowany opad śniegu w CBD (Central Business District czyli centrum):
S. w 1830r.
M. w 1986r.
No i moje ulubione ;) „pogodowe” pytanie do zwolenników M. - jak czesto zdarza się Wam skrobać szyby samochodu w zimie?
RELACJE ZAWODOWE, MIESZKANIOWE, ZAROBKOWE i CENOWE - te na pewno przemawiają na korzyść M. (czy ktoś pamięta, kiedy w S. płaciło się 60c za godzinę parkowania w CBD?), a samo miasto jest również przyjaźniejsze swoim mieszkańcom.
ARCHITEKTURA - w M. momentami mocno dystyngowana, momentami kubistyczna, na pewno ciekawa co nie zawsze znaczy ładniejsza, ale to oczywiście kwestia gustu. Będąc w M. ma się wrażenie, że to miasto chce „na siłę” i pod każdym względem wyróżnić się „z tłumu” (czytaj: odróżnić od S.), często uciekając się do przesadnych udziwnień, vide słynny Federation Square.
No i te wszystkie zabytkowe budynki oraz niektóre ulice, budowane z ciemnych bazalltowych bloków (bluestone), które tylko pogłębiają wszechobecną atmosferę „powagi” i pochmurności Melbourne. W Sydney, ich totalnym przeciwieństwem są budynki z piaskowca, które przepięknie zmieniają kolor wraz z „przemieszczającym się” w ciągu dnia słońcem.
POLECAM Melbourne każdemu, kto chciałby poczuć się jak w Polsce lub Europie (północnej), albo zwyczajnie wszystkim tym którzy lubią małomiasteczkową atmosferę i nie chcą lub nie są gotowi na zerwanie więzów ze starym kontynentem. Także tym, lubiącym jesienno-zimową nostalgię (czytaj: depresję) zażywaną do woli podczas obowiązkowego szurania nogami po zżółkłych liściach w opustoszałym parku.
Zdecydowanie ODRADZAM Melbourne alergikom.
PODSUMOWUJĄC
Sydney to dla mnie nie tylko jedno z najpiękniejszych miast na świecie, ale przede wszystkim tętniąca życiem światowa metropolia, ze wszystkimi zaletami i wadami tego określenia.
Melbourne ma wielki i niezaprzeczalny potencjał oraz nieodkryty (jeszcze) czar, jednak to wciąż tylko większe miasto. Jakkolwiek muszę przyznać, że z każdym dniem, wraz z opadajacymi oczekiwaniami, stopniowo nabierało uroku i powoli przekonywało nas do siebie. Może gdybyśmy tam zostali jeszcze z kilka miesięcy...
Dobrze, że Melbourne nigdy nie będzie drugim Sydney (i vice versa), bo dzięki temu wszyscy mamy to co najważniejsze - WOLNY WYBÓR.
Pozdr.
J.
PS. 1. Zawsze jeszcze można się odwołać do powszechnie szanowanych rankingów miast, wg których Sydney jest albo pierwsze, albo w pierwszej piątce na świecie.
PS. 2 Kolega przyrównał M. do „najfajniejszej kumpeli”, ja myślę że to raczej wszystkowiedząca Pani Dulska ;)
Andrzej
Wnęk
właściciel i twórca
Klubu Podróżnik
Temat: Melbourne czy Sydney?
no tak...chcialbym odpowiedziec rownie wylewnie ale brak mi w tej chwili czasu.
Wiec poki co posluze sie ulubiona formula GL czyli riposta na kilka tematow.
Jak bede mial wiecej czasu obiecuje ze rozpisze sie bardziej.
M miasto male i ubogie:
Hm... Duzym problemem w ocenie M vs S jest odniesienie sie do wielkosci CBD, tu S wygrywa, powierzchnia M jest jednak wieksza od S. Ubogie? A co okresla bogactwo miasta? Most i Opera? Bo tylko tyle ma Symboli S. Mel nie ma zadnych znanych swiatu, ale nie tym sie mierzy wielkosc miasta.
Hook turns? - tylko w CBD i w dodatku znakomity pomysl, doskonale rozladowuje korki. Wiecej samochodow przemierza City na wskros jak skreca wewnatrz centrum. dzieki Hook turns skrecajacy nie blokuja pasa do skretu.
Zycie nocne w odroznieniu do S nie skupia sie w CBD czy Nth Syd. W Mel: St Kilda, Frankston (ze wsch przedmiesc nie trzeba jechac do City), Dandenong, Sth Yarra, Docklands, Clayton. Ponadto jest CBD, ktore noca nie jest martwe przeciez. A rzeczywiscie Southbank juz przebrzmial, mozliwosci rozwoju jest niewiele tutaj.
Plaze - coz zycie miasta to nie tylko plaze. Ale jesli juz to powiem tak. St Kilda to najblizsza plaza od CBD, fakt nie jest szczegolnie urodziwa (Bondi zreszta tez nie - bo koszmarnie zatloczona) Ale w odroznieniu od S na St Kilda mozna przyjsc z dziecmi - nie ma fal 4m wysokosci. Dla rodzin to bezcenne. Ponadto wewnatrz zatoki M ma wiele plaz Chelsea, Sandrigham, Mordialloc, Frankston a co najfajniejsze w nieodleglych okolicach M ma cudne dzikie plaze okolice Sorrento na Mornington Peninsula. Kawalek dalej (o 2-3h jazdy) Wilsons Prom (Wow) a dla surferow Apollo Bay czy Lorne.
Poza plazami liczy sie tez gdzie mozna wyskoczyc na weekend. W S Blue Mts i co jeszcze? Plaze, plaze plaze i ew Hunter Valley na wino. A Mel? Nat Park Otway, Great Ocean Road, Ballarat, Hanging Rock i Mt Macedon, Wilsons Prom, Philip Isl, kawaleczek dalej laguny Gippsland a zima na narty na Mt Buller. Malo? A zabytki czy atrakcje wewnatrz miasta? Do S wali przez to wielomilionowa gawiedz turystow wsrod, ktorej mieszkancom nie funkcjonuje sie najlepiej. Ilez mozna wytrzymywac ten turystyczny motloch. Miasto ma byc dla jego mieszkancow. Dlatego tez Syd ma wiecej knajp, ale jak zauwazono sredniej jakosci - masowka. To widac w Mel na Swanston St i na Flinders St. Wlasnie turystycznie najbardziej ludne miejsca.
A Sydneyskie plaze to nie taka prosta sprawa, tylko dwie dostepne sa komunikacja miejska (nie licze malenkich plaz wewnatrz zatoki w typie Double, czy Rose bay) sa to Bondi - tlok jak w Paryzu na Champs Elysees i Manly z wiatrem 10 w skali Beauforta i falami zaslaniajacymi horyzont, gdzie poplywac moze tylko Ian Thorpe albo Michael Klim. Nie rekiny tu sa straszne a surferzy. Inne jak Bronte i Cronulla czy Palm Beach tylko samochodem, bo daleko. A jesli juz autobusem to jezdza co godzine i tluka sie niemozliwie dlugo. Czy ktos probowal w goraca styczniowa sobote lub niedziele w S wsiasc w autobus i pojechac na Bondi? Trylion ludzi i stanie w godzinnej kolejce, zeby sie dostac do makabrycznie zapchanego autobusu, podobnie jak probowac pociagiem do Bondi Jcn i przesiasc sie na autobus. Ough... powodzenia.
Pogoda:
Chlodniej zima, gorecej latem w porownaniu do dosc jednolitej pogody w S. Europejczycy lubia jak pory roku sie roznia od siebie. A skrobanie szyb? nie przesadzajmy, raz skrobalem szyby w Alice i co z tego. Ja w S cierpialem z powodu czestych, silnych wiatrow co glowe urywaja.
Co do uksztaltowania miasta zgodze sie, ze Syd jest ladniej polozone, ale przez to trudniejsze do swobodnego poruszania sie.
W glownej czesci miasta S sa tylko trzy przeprawy przez zatoke Most, Tunel i prom.
Dla tych co chca sie osiedlic to Mel jest znacznie lepsza alternatywa rowniez pod katem edukacyjnym. Uniwerystety i uczelnie Mel sa o niebo lepsze od Sydneyskich, wspomne to chocby jeden Monash Univerity, a i szkoly srednie - wielosc, roznorodnosc i poziom edukacji tego zazdrosci Sydney miastu Melbourne.
A z Dulska sie nie zgodze, Melbourne nie obnosi sie ze swoja "potega", po prostu jest i samo broni sie swoja atmosfera. Syd jest zadufane, statystyki wypychajace S na 5 miejsce na swiecie powoduja, ze Sydneyczycy nie szanuja innych miast Australijskich.
Reasumujac, kazdy wybiera podlug swoich potrzeb.
Ja stawiam na Melbourne.
Pozdrawiam
Jacek
Donda
Senior Risk Analyst,
Sydney
Temat: Melbourne czy Sydney?
Andrzej Wnęk:Ok, to czekamy na ciąg dalszy.
no tak...
chcialbym odpowiedziec rownie wylewnie ale brak mi w tej chwili
A w międzyczasie breaking news dziesiejszego poranka z Victorii:
THE state shook for the second time in as many weeks yesterday as a 4.6 magnitude earthquake hit the south-east, with authorities warning that aftershocks would last up to a week.
Geoscience Australia senior seismologist Clive Collins said the epicentre of yesterday's earthquake, which occurred at 4.28pm and lasted a few seconds, was five kilometres north-west of Korumburra.
The earthquake follows the 4.6 magnitude quake on March 6 - then the largest in Melbourne in 36 years. Like yesterday, the epicentre was near Korumburra, 96 kilometres south-east of Melbourne.
Rekiny w Sydney, Wstrząsy w Melbourne - wybór należy do Ciebie :)
Andrzej
Wnęk
właściciel i twórca
Klubu Podróżnik
Temat: Melbourne czy Sydney?
Rekiny juz wielu zjadly (choc ponoc stuprocentowych dowodow nie ma - na czele z pewnym premierem Australii) a trzesienia ziemi nie spowodowaly jeszcze zadnych strat w ludziach.Pisales, ze pozary w Melbournenskich okolicach stanowia nie lada zagrozenie, ale Sydney tez od pozarow nie jest wolne, dwa, trzy lata temu przedmiescia Sydney tez przysmazyly i to nielicho.
Nie chce sie klocic o Mel czy Syd, ja lubie oba miasta, kazde ma wiele ciekawych rzeczy do zaoferowania. Jednak wole Melbourne.
Pozdrawiam
Podobne tematy
-
Australia, Nowa Zelandia » Perth czy Sydney - pomożecie wybrać? -
-
Australia, Nowa Zelandia » Czy ktoś w najbliższym czasie wybiera się może do Sydney? -
-
Australia, Nowa Zelandia » Australia Sydney I kw 2018 czy ktoś planuje? praca i nauka -
-
Australia, Nowa Zelandia » czy to jest realne?melbourne i reszta australii:) -
-
Australia, Nowa Zelandia » Polish Film Festival w Sydney, Melbourne i Canberze -
-
Australia, Nowa Zelandia » 3 tygodnie Sydney, Melbourne - jak zaplanować? -
-
Australia, Nowa Zelandia » Czy ktoś pracuje w AU(Sydney) jako Financial manager ? -
-
Australia, Nowa Zelandia » Jakie zakwaterowanie polecacie na 3 tygodnie w Sydney:... -
-
Australia, Nowa Zelandia » Australia - wschód czy zachód? -
-
Australia, Nowa Zelandia » praca na farmach czy wiza studencka? -
Następna dyskusja: