Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Wiersze niechlubne

Adam Ważyk

Piosenka o Coca-Cola


Dobrze wam było pić Coca-Cola.
Ssaliście naszą cukrową trzcinę,
Zjadali nasze ryżowe pola,
żuliście kauczuk, złoto, platynę,
Dobrze wam było pić Coca-Cola.

My, co z bagnistych piliśmy studzien,
Dzisiaj pijemy wodę nadziei,
Męstwo, którego źródło jest w ludzie,
Pijemy wodę w górach Korei,
My, co z bagnistych piliśmy studzien.

Po Coca-Cola błogo, różowo
Za parę centów amerykańskich
Śniliście naszą śmierć atomową,
Pięć kontynentów amerykańskich.
Po Coca-Cola błogo, różowo!

My, co pijemy wodę nadziei,
Wiemy, gdzie sięga dziś nasza wola:
Wyszliście z Chin, wyjedziecie z Korei,
My wam przerwiemy sen Coca-Cola,
My, co pijemy wodę nadziei.

konto usunięte

Temat: Wiersze niechlubne

Wisława Szymborska

Ten dzień*


Jaki rozkaz przekazuje nam
na sztandarach rewolucji profil czwarty?
- Pod sztandarem rewolucji wzmacniać warty!
Wzmocnić warty u wszystkich bram!

Oto Partia - ludzkości wzrok.
Oto Partia: siła ludów i sumienie.
Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie.
Jego Partia rozgarnia mrok.

Niewzruszony drukarski znak
drżenia ręki mej piszącej nie przekaże,
nie wykrzywi go ból, łza nie zmaże.
A to słusznie. A to nawet lepiej tak.

Amu-Daria

Los pokoleń więdnął w starych kronikach.

Nikt nie pomógł losom więdnącym
póki mądre oczy Października
nie wejrzały w te karty żółknące.

Nie znam mowy ludu Turkmenii -
myślę tylko, że słowo "Październik"
znaczy tyle co woda źródlana
pragnącemu z miłością podana.

---------------------------------------------------------------
* chodzi o dzień śmierci Józefa Stalina - przyp. M. F.Marek Filipowicz edytował(a) ten post dnia 09.03.09 o godzinie 21:08
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wiersze niechlubne

Stanisław Jerzy Lec

Stalin


Którą poeci wyśpiewali
ojczyzna, co to od Kamczatki
po szynach pędzi aż po San,
którą jak mleka pełny dzban
podają dzieciom czule matki,
- to Stalin!

Którą wykuło stu kowali
w pieśni i w czasie i w przestrzeni,
w węglu i w miedzi, w srebrze wód,
ojczyzna, której żaden knut
już swoim świstem nie ocieni
- to Stalin!

Wschód słońca, co się w piecach pali,
który zastyga w przęsłach mostów,
co się zaciska w groźbie kul,
ojczyzna, jak jesienny ul,
w pożodze wojny cichy ostrów,
- to Stalin!

I moja lira z nowej stali
i dumnie przemieniona muza,
obywateli jasny wzrok
i głos, i oddech, myśl i krok
i wolność, która nas odurza,
- to Stalin!
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wiersze niechlubne

Leopold Lewin

Pieśń zjednoczonych partii


Każdy, kto serce ma nieulękłe,
zdolne do wielkiej ofiary,
wszystko, co w Polsce młode i piękne
idzie pod nasze sztandary.

Partia pogromca faszyzmu
Partia przewodnik mas
do socjalizmu prowadzi nas,
do socjalizmu prowadzi nas.


Obrazek


Wojciech Weiss "Manifest", 1949Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 12.03.09 o godzinie 22:41
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wiersze niechlubne

Ryszard Kapuściński

Brygada Dzierżyńskiego


Łuną
niebo zapełnia huta.
W łunie -
walki treść
nie odbita.
Hale drżą,
skowyczy gisernia. Tutaj
huczy napięta bitwa.

Stąd
pod nocy obszarem gwiezdnym
kiedy wiatr
zachłystywał się wiosną,
utrudzona i zdarta jezdnia
hutnika młodego niosła. (...)

...Było:
ktoś rzucał plotki przegniłe,
Gwałtowna woda rozdzierała krany.
Niepotrzebnie drętwiały dźwigów linie.
Maszynę opuścił dezerter planu.
Chce
poszarpać wróg
naszą zwartość.
Zwalić to,
co jak ciało bliskie.

Przyszedł
w słowach Sekretarza Partii
na hutę -
Towarzysz Dzierżyński.

Nie postacią w płaszczu skórzanym,
nie twarzą z siwiejącą bródką,
lecz
uporem,
czujnością nieznaną,
ludzką wiarą -
w pamięci im utkwił.

Niosła jezdnia strudzona i zdarta
hutnika. Jak mu dumę podzielić?
Pamięta wstającą do natarć
brygadę lekkiej kawalerii.

Pamięta -
ginąc padały przeszkody.
Ale wszystko
ciężko było zmienić.
I czasem
któryś, zwątpiwszy, odchodził.
I nieraz
w oczach paliło znużenie.

I zawsze
potrafili utrudnianie uśmiercać.
I zawsze
wiedzieli, gdzie wola prowadzi i dokąd.
Wtedy
biło w nich
jego serce.
Wtedy
jego patrzyli wzrokiem.

Łuną
niebo napełnia huta.
W łunie -
walki treść
nie odbita.
Hale drżą,
Skowyczy gisernia. Tutaj
huczy napięta bitwa.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wiersze niechlubne

Julian Tuwim

* * *


Kłaniaj się górom, córeczko, kłaniaj się górom,
Śniegom słonecznie kipiącym, świtom tatrzańskim,
Olśniewającym lazurom, olśnionym chmurom,
Kłaniaj się, córko, wysokim dniom zakopiańskim!

Kłaniaj się ptakom i źródłom, ludziom i świerkom,
I gwiazdom nisko wiszącym w pustce przeźroczej!
Twoje to wszystko, już twoje, obywatelko
Rzeczypospolitej młodej - Polski Roboczej!

...Kłaniaj się szczytom podniebnym, hardym i pięknym!
To swoje "czuwaj!" im krzyknij, harcerko mała!
A zawsze kłaniaj się, córko, ludziom maleńkim,
Bo to są ludzie ogromni. Żebyś wiedziała.

...Wysoki Giewont, wysoki! A pod nim płynie
Potokiem, córko, potokiem historia wieków.
Na górach, córko, na górach - myśl o nizinie!
Śród głazów, córko, wśród głazów - myśl o człowieku!

Mocno i pewnie chodząca po polskiej ziemi,
Umiłuj lud sprawiedliwy, co Polskę zbudził.
A tam, kochanie, gdzie mieszkał Włodzimierz Lenin,
Złóż kwiatek. To był przyjaciel tych prostych ludzi...
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wiersze niechlubne

Elżbieta Szemplińska

Prawdziwa ojczyzna


Dawno,
jeszcze byłam dzieckiem,
napisałam w szkolnym zeszycie,
na święto niepodległości:
"zamieniliśmy zabór niemiecki
na polski" - i siniał ze złości,
i grzmiał nauczyciel.

A potem,
kiedy knebel cenzury dławił gardła
kiedy policja w nocy budziła kolbami
kiedy Czechosłowacji,
Litwie,
pańska Polska wygrażała armatami |
i białowłosy prezydent
wyroki śmierci pisał
na polskich komunardów,
i pod faszyzmu zaborem
proletariat uciekał krwią
my
pełni dumy i wzgardy,
my pełni wściekłości i rozpaczy,
myśmy myśleli:
w naszej prawdziwej ojczyźnie -
inaczej
w ojczyźnie
gdzie sierp i młot
kiedy dla nas
tamta Polska
to Polska burżujów i drani,
oficerów, obszarników, policjantów,
kiedy dla nas Warszawa
to stolica krzywdy,
stolica terroru,
stolica bezprawia.

My o inną walczyliśmy Polskę,
inną w sercach kryli przed szpiclem,
dobrą jak matki spojrzenie,
wolną jak ptaków lot,
ojczyznę sprawiedliwą,
ojczyznę, w której - czerwień
i sierp
i młot.


Obrazek
Wiaczesław Mariupolski "Pierwszy raport przywódcy pionierów", 1950Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 17.03.11 o godzinie 09:40

Temat: Wiersze niechlubne

A tak Czesław Miłosz "łudził despotę" we Lwowie w roku 1939.
Utwór został wydrukowany w prasie za zezwoleniem władz radzieckich i uzyskał nagrodą im. Stalina.


1. Runą w łunach, spłoną w pożarach
Krzyże Kościołów, krzyże ofiarne
I w bezpowrotnym zgubi się szlaku
Z Lechickiej ziemi Orzeł Polaków

2. O słońce jasne, wodzu Stalinie
Niech władza Twoja nigdy nie zginie
Niech jako orłów prowadzi z gniazda
Rosji i Kremla płonąca gwiazda

3. Na ziemskim globie flagi czerwone
Będą na chwałę grały jak dzwony
Czerwona Armia i wódz jej Stalin
Odwiecznych wrogów swoich obali

4. Zmienisz się rychło w wieku godzinie
Polsko, a twoje córy i syny
Wiara i każdy krzyż na mogile
U stóp nam legnie w prochu i pyle.

a oto wersja, w której strofę pierwszą połączy się z trzecią, a drugą - z czwartą:

Runą w łunach, spłoną w pożarach na ziemskim globie flagi czerwone
Krzyże Kościołów, krzyże ofiarne będą na chwałę grały jak dzwony
I w bezpowrotnym zgubi się szlaku Czerwona Armia i wódz jej Stalin
Z Lechickiej ziemi Orzeł Polaków odwiecznych wrogów swoich obali

O słońce jasne, wodzu Stalinie, zmienisz się rychło w wieku
godzinie
Niech władza Twoja nigdy nie zginie Polsko, a twoje córy i syny
Niech jako orłów prowadzi z gniazda wiara i każdy krzyż na mogile
Rosji i Kremla płonąca gwiazda u stóp nam legnie w prochu i pyle.Łukasz B. edytował(a) ten post dnia 13.03.09 o godzinie 10:32
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Wiersze niechlubne

Adam Ważyk

Rzeka


Mądrość Stalina,
rzeka szeroka,
w ciężkich turbinach
przetacza wody,
płynąc wysiewa
pszenicę w tundrach,
zalesia stepy,
stawia ogrody.

W gmachu imperium
strop się ugina:
pękła kolumna.
Wstępuje z głębin
mądrość Stalina,
rzeka podskórna.
Góry wysokie
w kraju poety
Mao Tse-Tunga -
zgryzła opokę,
panów zwaliła
i nawodniła
biedniackie grunta.

Ludzie zbudzeni
na ziemi swojej,
łamią się chlebem,
dzielą pokojem.
Ty ich opływasz,
rzeko rozumna,
ty wiejesz zdrowiem,
wiatrem urody;
przebijasz góry
rzeko podskórna,
łączysz narody.Zofia M. edytował(a) ten post dnia 17.03.09 o godzinie 09:48
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wiersze niechlubne

Władysław Broniewski

Pokłon Rewolucji Październikowej


Kłaniam się rosyjskiej rewolucji
czapką do ziemi
po polsku:
radzieckiej sprawie,
sprawie ludzkiej,
robotnikom, chłopom i wojsku.

Ta w ukłonie czapka – nie hetmańska,
bez czaplego nad otokiem piórka,
lecz więzienna, polska, kajdaniarska
Waryńskiego czapka z Schlűsselburga.

My mamy sztywne karki
kłaniać się uczono nas długo
aż urwał się kańczug carski,
aż wyleźliśmy spod kańczuga.

Kłaniam się prochom Rylejewa,
kłaniam się prochom Żelazowa,
kłaniam się prochom wszystkich
rewolucjonistów.

Grób Lenina – prosty jak myśl,
myśl Lenina – prosta jak czyn,
czyn Lenin – prosty i wielki
jak Rewolucja.

Kłaniam się mogiłom Stalingradu,
mogiłom Berlina i Moskwy –
my, po latach stalowego gradu,
na nich w przyszłość mościmy mosty.

Na rosyjskiej i na polskiej ziemi,
na ziemi krwi i miłości,
rosną kwiaty
- my je znajdziemy –
pośród poległych kości.

1949
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wiersze niechlubne

Justinas Marcinkevičius

Dziś jest dzień urodzin Lenina


Dzisiaj, w dzień urodzin Lenina
cały czas będę myślał o nim;
przeglądając poranne gazety –
będę myślał o nim;
krając na śniadanie kromkę chleba –
będę myślał o nim;
posyłając do szkoły córeczkę -
będę myślał o nim;
spiesząc się do swojej własnej pracy –
będę myślał o nim;
widząc, jak się piętrzą nowe domy,
jak nad miastem w porannej mgiełce
przelatuje srebrzysty samolot,
jak rodzina ciężarówką wiezie
rzeczy swe do nowego mieszkania
i donicę z fikusem do piersi
tuli, niby dziecię, gospodyni,
a ten fikus wielkimi liśćmi
jak flagami na wietrze powiewa,
widząc to –
będę myślał o nim;
będę myślał
spotykając ludzi,
którzy idą właśnie do sklepów,
będę myślał o nim –
gdy usłyszę,
jak się grzecznie ze sobą witają
życząc wzajemnie i dnia dobrego,
i wiosennej pięknej pogody;
będę myślał o nim –
gdy przez radio
zabrzmią dźwięki Apassionaty;
będę myślał o nim –
gdy wieczorem
nad papierem czystym głowę schylę,
by odnaleźć do nowego wiersza
słowa o przyszłości;
będę myślał o nim.

tłum. Edward Fijałkowski

konto usunięte

Temat: Wiersze niechlubne

Włodzimierz Majakowski

Rozmowa z towarzyszem Leninem


Kłębem zdarzeń, zgiełkiem powszednim
odpłynął dzień w miarowe zmierzchanie.
Dwóch nas w pokoju: ja i Lenin –
na fotografii na białej ścianie.
Usta otwarte w mocnych słów toku,
warga szczecinkę wąsów napręża,
w potężnej czaszce ściśnięta głęboko
w zmarszczkach na czole ludzka myśl potężna.
Tam pewnie pod nim przechodzą tysiące...
Tam las chorągwi... rąk trawa
i wstałem z krzesła w radości jak w gorączce,
chciałbym tam iść – bieżące sprawy zdawać!
„Towarzyszu Leninie, ja z własnej ochoty,
nie jak na służbie, składam raport z nowin.
Towarzyszu Leninie, ten kawał roboty
będzie zrobiony i już ją się robi.
Goimy, odziewamy gołe piszczele,
mocniej ciągniemy rudę i węgiel.
A obok tego jest bardzo wiele
paskudztwa, bredni – jest na potęgę.
Ciężko odgryzać się, opędzać co dzień.
Bez ciebie nie wszyscy kroku dotrzymali.
Wzdłuż naszej ziemi, a i wokół chodzi
bardzo dużo wszelkiej kanalii.
Cała się typów galeria gromadzi.
Ani ich nazwę, ani obliczę.
Kułacy i biurokraci,
lizuchy, sekciarze i pijanice –
pierś wypuczywszy spacerują dumnie,
znaczek przy piersi raz po raz skubną.
My ukrócimy ich, to się rozumie,
ale wszystkich ukrócić okropnie trudno.
Towarzyszu Leninie, gdzie fabryki dymią
i na pokrytej śniegiem i zbożem ziemi –
przez twoje, towarzyszu, serce i imię
myślimy, oddychamy, walczymy, żyjemy!”
Kłębem zdarzeń, zgiełkiem powszednim
odpłynął dzień w miarowe zmierzchanie.
Dwóch na w pokoju: ja i Lenin –
na fotografii na białej ścianie.

1929

przełożył Adam Ważyk
Anna B. edytował(a) ten post dnia 21.03.09 o godzinie 14:43
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wiersze niechlubne

Konstanty Ildefons Gałczyński

Kwiaty na tor


Otdam wsiu duszu Oktiabriu i Maju no tolko liry miłoj
nie otdam.


Jesienin

My mówimy chór, oni – chór,
lecz jednaka jest tarcza i włócznia.
Rzucam kwiaty na tor.
Rzucam kwiaty na tor,
Rzucam kwiaty na tor,
którym przejeżdża rewolucja.
Że się komuś nie podoba, to cóż?
Tak jak my chcemy, Wisła popłynie.
Przemielemy ziarna polskich zbóż
w socjalistycznym młynie.
Socjalizm to słońce, mówię wam –
niech tam strzela w słońce zbir za zbirem.
Nasz Październik był w Lipcu. Jemu dam
nawet lirę.
Szczury w końcu same wyjdą z nor.
Nasza jest ziemia. Nasz firmament.
Rzucam kwiaty na tor,
którym przejeżdża rewolucja.
Panna roztropna.
Słońce sprawiedliwości.
Amen.

1948
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wiersze niechlubne

Konstanty Ildefons Gałczyński

Poemat dla zdrajcy*


Tu gdzie szarą wiklinę iskrami
stroi słońce, zaś wiatr ptakami;
tu gdzie Wisła jak synogarlica
grucha falą płynąc do księżyca;
tu gdzie z dębu jemioła migotliwa
silnie złoci się, gdy dnia przybywa,
tu mój dom, w nim kos mój gwiżdże, drze się,
jakby nadal był w wesołym lesie;
tu mój czas jak syren włos schwytany,
tu te lampy razem z instrumentami,
tu łzy moje i architektura,
cień od łez i promień z mrocznej szpary;
tutaj wszystkie moje gałęzie i konary,
pośród których odpoczywam jak chmura.

A ty jesteś dezerter.
A ty jesteś zdrajca.

Okiem zdrajcy patrzysz na Rawennę,
na mozaik kamyczki promienne,
potem piórem, ręką dezertera
chciałbyś myślom swym kształt nadać trwały -
ale oto litery powstały
i splunęły ci w pysk. Wierszyk umiera.

A tyś myślał, że ci będzie lepiej,
a tyś myślał, że lutnia to sklepik,
z którym można koczować przez bruki -
byle tylko chleb i piżama -
tak, mój panie, nowojorski kramarz
rozumuje na temat sztuki.

Uch, przebolałem ja tę sprawę,
jakby mnie batem bili,
klnę się na matkę i Warszawę,
że to mnie jeszcze boli;

a ja sądziłem: minie, przejdzie,
że jakoś ból wypielę -
a ty mi ciągle z dna pamięci
wypływasz jak topielec -

topielca wiatr i strach przegania,
topielec spływa w nocy
z martwą maszyną do pisania,
zdziwiony, że nie tworzy.

Nie tak, bratku, zrobił Kochanowski:
on też jeździł, ale tutaj trwał -
i wyciągnął swoje gałęzie
aż po flagę czerwoną dni naszych -
i pozłocił swe liściaste zgłoski
wielkim światłem Południa i Wschodu;
nie zamienił Polski na walizkę -
i dlatego świeci tak jak laur,
tak jak Morze Śródziemne, wstążka
modra w złotych włosach kontynentu.

Lasy moje olsztyńskie,
jeziora mazurskie,
sianokosy i śniegi, co je dzik zakrwawią,
dziękuję warn za wszystko i pięknie pozdrawiam.

Od Węgorzowa po Wiartel,
od Ełku do Ostródy
witam sikorki w brzasku, na sosnach dzięcioły
i w lutym, choć mróz trzaska, kwitnące jemioły.

Pokłon wam biję, chmurki,
i wam, chyże pagórki,
żeście mi ułożyły rękę do pisania
i strunę odnalazłem, co srebrnie podzwania.

Bo to jest właśnie ona,
to jest ta srebrna struna,

podług niej zdania stroję, by gwarzyły razem,
by z robotnikiem zrosły się i z krajobrazem.

A ty jesteś dezerter.
A ty jesteś zdrajca,
mrok -
pleśń -
strach -
*Poemat dla zdrajcy był słynnym atakiem personalnym Gałczyńskiego na Czesława Miłosza, który postanowił nie wracać po wojnie do komunistycznej Polski. Jak wiadomo, Gałczyński, który po opuszczeniu hitlerowskiego stalagu, przebywał w latach 1945-1946 w Brukseli
i Paryżu, wrócił do Polski i włączył się aktywnie swoją twórczością pisaną w jedynie słusznej wówczas poetyce socrealistycznej w budowę nowego ustroju. Niewiele mu to jednak przyniosło satysfakcji i korzyści, ponieważ już w 1950 roku na Zjeździe Literatów Polskich twórczość jego została poddana ostrej krytyce, m. in. przez Jerzego Putramenta, z pozycji jeszcze bardziej wyrafinowanych ideologicznie, za rzekome odchylenia drobnomieszczańskie. - R. M.

konto usunięte

Temat: Wiersze niechlubne

Konstanty Ildefons Gałczyński

Lekcja bolszewicka


Gdy cel człowieka przerasta,
to go przerasta i dzieło
i światłem przez pokolenia
dzieło świeci jak gwiazda

Cel jest: komunizm i naród,
w pogodę i podczas burzy
i wielki jest każdy człowiek
co wielkiemu celowi służy.

Wielkie są siły przyrody,
lecz nie zmierzone – człowieka.
I społeczeństwo i morze
ludzkiej woli podlega.

Kto umie z siebie jak słońce
ziemi dać światłość wszystką,
ten właśnie jest bolszewikiem,
ten właśnie jest komunistą.

to są przyjazne ręce,
to odsiecz w najgorszej biedzie,
najwyższy rodzaj człowieka,
człowiek co nie zwiedzie.

konto usunięte

Temat: Wiersze niechlubne

Justinas Marcinkevičius*

Lenin pracuje


Porównań jak piedestałów szukamy,
które powiększą, wywyższą, upiększą.
A on z posiedzeń, z prezydium i z sali
W rozpiętym płaszczu wychodzi sam jeden.

Tylko drzwi trzasną. Jego szybkie kroki
nie do historii, lecz w przyszłość stukają.
On goni myśl. I z lekka się uśmiecha
ze starań, aby go wielkim ukazać.

Kto choćby raz już epokę przełamał
i szalał po bethovenowsku, tworząc
nową- iść musi, patrzeć i naprawiać,
naprawiać wszędzie, gdzie się nie powiodło.

Nie ma on kiedy stać na piedestale,
na bibliotecznych odpoczywać półkach –
spierać się musi, dowodzić swych racji,
przy jednym stole z rutyną zasiadać.

Spierać się musi, przebaczać i karać,
nawet tych, którzy go znają na pamięć.
Jeśli są próby jeszcze, by go zmienić,
To tylko na piedestale. Na krótko.

On wciąż pracuje. Może się i myli,
lecz upoważnia, by go poprawiano.
Z wszystkimi myśli, planuje i marzy.
Sens rzeczy decyduje – nie litera.

z litewskiego przełożył Leopold Lewin

*notka o autorze w temacie Narzędzia – przedłużenie człowieka
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wiersze niechlubne

Jarosław Marek Rymkiewicz

Do Jarosława Kaczyńskiego


Ojczyzna jest w potrzebie – to znaczy: łajdacy
Znów wzięli się do swojej odwiecznej tu pracy

Polska – mówią – i owszem to nawet rzecz miła
Ale wprzód niech przeprosi tych których skrzywdziła

Polska – mówią – wspaniale lecz trzeba po trochu
Ją ucywilizować – niech klęczy na grochu

Niech zmądrzeje niech zmieni swoje obyczaje
Bo z tymi moherami to się żyć nie daje

I znowu są dwie Polski – są jej dwa oblicza
Jakub Jasiński wstaje z książki Mickiewicza

Polska go nie pytała czy ma chęć umierać
A on wiedział – że tego nie wolno wybierać

Dwie Polski – ta o której wiedzieli prorocy
I ta którą w objęcia bierze car północy

Dwie Polski – jedna chce się podobać na świecie
I ta druga – ta którą wiozą na lawecie

Ta w naszą krew jak w sztandar królewski ubrana
Naszych najświętszych przodków tajemnicza rana

Powiedzą że to patos – tu trzeba patosu
Ja tu mówię o sprawie odwiecznego losu

Co zrobicie? – pytają nas teraz przodkowie
I nikt na to pytanie za nas nie odpowie

To co nas podzieliło – to się już nie sklei
Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei

Którzy chcą ją nam ukraść i odsprzedać światu
Jarosławie! Pan jeszcze coś jest winien Bratu!

Dokąd idziecie? Z Polską co się będzie działo?
O to nas teraz pyta to spalone ciało

I jest tak że Pan musi coś zrobić w tej sprawie
Niech się Pan trzyma – Drogi Panie Jarosławie

Milanówek, 19 kwietnia 2010 r.

Następna dyskusja:

Nasze wiersze - do poczytan...




Wyślij zaproszenie do