Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W zamieci słowa...

Natałka Biłocerkiweć

Technically speaking


Technically speaking, jak mówił Bill Clinton,
w sensie techniki to nie był seks;
i można było spokojnie patrzeć w oczy rodzicom,
nauczycielom, narzeczonym, żonom
i komu tam jeszcze;
przed sądem, z ręką na Biblii czy Konstytucji,
albo na Sądzie Ostatecznym -
zresztą, do niego zostało już niedługo.
Ale co to było - zastanawiam się czasami:
i czy chciałabym jeszcze raz spotkać tego mężczyznę,
i czy rozpoznalibyśmy się
(przypadkowo na ulicy),
i co byśmy zrobili, gdybyśmy się rozpoznali:
rzucilibyśmy się w objęcia, śmiejąc się i żartując
czy poszli dalej z opuszczonymi głowami,
nie oglądając się za siebie?
Technically speaking daleko mi było do Moniki
z jej sukienką,
nie zostawiłam żadnego dowodu
ani dla obrony, ani dla oskarżenia:
bo czy można uważać za dowód
kolor wypitego wina,
chłodny metal guzików na jego dżinsach,
nieznane słone ciepło
koło swoich ust?
Szybko, szybko wysychają słone morza,
wino i łzy, sperma i krew w ludzkich ciałach.
Szybko, szybko pustynia - niewidzialne zwierzę
na zewnątrz swoje białe pazury wystawia.
I każdy przecież wie, że kiedy przyjdzie czas:
rzec trzeba słowo - albo w milczenie brnąć;
trzeba coś zrobić - bodaj tylko raz;
trzeba się oddać i trzeba wziąć.

tłum. z ukraińskiego Bohdan Zadura

wiersz jest też w temacie Patologia wokół nas
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 24.01.10 o godzinie 12:17
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W zamieci słowa...

Krzysztof Gąsiorowski*

Językoznawstwo na poziomie elementarnym


Zaprawdę, powiadam Wam, tam
w dzieciństwie; a nawet w młodości, wśród
przymiotników i przysłówków nie ma jeszcze
rzeczy i ludzi.

Z widnokrągu rodziców, których zobaczymy
najpóźniej, wyłaniają się — rodzą się w bólach
rzeczowniki: laska ze srebrną gałką — czyli ciotka,
ołówek i okulary z nauczyciela, Tadzik to piłka,
Agatka — płacz z piegami...

Z czasem wszystko staje się coraz mniej
niewinne. Świat zaczyna poruszać się. Czasowniki.
Goni nas miejscowy osiłek. Adiunkt zezuje.

Krystyna stale się spóźnia. Pomińmy dyszącą,
podstarzałą, stale podpitą Wandę, z jej rozpalonym
do białości brzuchem i jej czasownik.

Bardzo, bardzo mozolnie lepimy
coś sensownego z tych części mowy. Toporny
Golem wciąż sprząta nasze podwórko, donosi
wodę i bywa, z braku kogoś lepszego — kochany...

Któregoś dnia cały ten wszechświat
nagle się zapada. Wracają do słownika,
który był na początku — nasze miłości,
małżeństwa, dyplomy, ordery, choroby,
lęki i urazy. I odzyskują porządek
alfabetyczny.
Idziesz potem zatłoczoną ulicą, rozglądasz się,
patrzysz na pomijających cię ludzi... I zagarniają cię
nieodparte abstrakcje : odraza, litość i współczucie.
 

*notka o autorze w temacie Czym jest wiersz?Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.02.10 o godzinie 18:22
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: W zamieci słowa...

Monika Ples

Słowa


Nie pamiętam, kiedy zaniepokoiło mnie to po raz pierwszy,
Ale chyba późno,
Co też o czymś świadczy.
Zaniepokoiła mnie łatwość, z jaką przyznałam sobie prawo
Do zajmowania się ciężkimi kruszcami słów,
Do liberalnego ich wychowywania,
Polerowania ich skorupek, łączenia w pary zapewniające
Potomstwo o Fidiaszowej sylwetce,
Przypatrywania się ich leniwemu tkwieniu na właściwych miejscach
Zastanowiło mnie, czy nie za mało wkładam w ich ręce,
Czy dobrze robię, nie próbując uczynić ich podobnymi do piasku
Wchłaniającego przynajmniej część krwi kontynentów i
Żółć spojrzeń rzucanych na odmienności duże i małe,
Czy nie jestem jak przygarbiony zegarmistrz z powołania,
Który w ciemnościach swego sklepu oddaje się rozkręcaniu mechanizmów
I dba o zaciąganie słomianej rolety w drzwiach.
Smutny mnich Hieronim z opowiadania Czechowa
Martwił się, że nie ma kto zgłębiać wielkanocnego kanonu,
Smakować mistrzowskiej mieszaniny słów.
Nie przyniósł zrozumienia, nie było potrzebne.
Przyniósł zgodę na to, co dano:
Zachwyt i czułość w ruchu dłuta
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: W zamieci słowa...

Michał Jagiełło

Sen i przebudzenie


Nie rozpaczaj, raczej roz-patrz się
w tej starej-nowej sytuacji.

Stół w drzazgi Polana w zapaści
Sokolica rozdarta w skalne odłamki
Trzy Korony zagubione nawołują się
płaczliwie w wapiennej chmurze
wąwóz Homole zasypany
kręgosłupem Wysokiej.

Przez jedno - źle użyte? - słowo?

Którego nie pamiętasz.

Przebudzenie - wolność budowania.

z tomu "Ciało i pamięć",
Wydawnictwo Iskry, 2010
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W zamieci słowa...

Michel Deguy*

* * *


W mojej krainie drzewa stają w kręgu
Wokół trawy (o której się mówi w liczbie pojedynczej)
Gdy w mojej krainie pęka winne grono
Smak jego wypełnia okolicę ust
Kobieta w tej krainie
Książka w tej krainie
Drzewa laurowe tworzą ścianę. Są kształty owalne i
Woda przelewa się w kamienie
Półsen nawadnia obrazy
Woda płynie aleją drogą ulicą mojej krainy
W rytmie virelai villanelle
Znajduje sobie ujście przez wioskę
Na tych uliczkach kamień jest zielony
Łodzie i powodzie użyczają sobie dokładnego rymu
Gobeliny są do siebie podobne Słowa potrafią
Zastukać do drzwi
Cienie objaśniają
Miejsce dla każdego nazwiska: chwieją się
Statecznie jak w ogrodzie botanicznym
Ignorancja jest pod ochroną Prawo może się zrodzić z oszczerstwa
Podmiot i orzeczenie: drzewo w swojej kępie tak że
Stronica jest szkółką leśną:
a wtedy się okazuje
Że trzeba przejść do innego lasu
by powrócić

tłum. Krystyna Rodowska

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie
W języku Baudelaire'a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 26.06.10 o godzinie 17:28
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: W zamieci słowa...

Jorge Luis Borges

Golem


Jeśli (jak w Kratilosie twierdzi Grek)
nazwa jest archetypem rzeczy,
to w literach róża róża się mieści
i rzeka Nil w słowie Nil cała jest.

I tak ze samogłosek i spółgłosek, kto wie jak licznych,
istniałaby straszliwa Nazwa, której esencja
streszczona słowem Bóg, i której Omnipotencja
zawarta jest w literach i sylabach kabalistycznych.

Adamowi i gwiazdom była ona znana
w Ogrodzie.Rdza pierwszego grzechu
(mówią kabaliści) wymazała ten szczegół
i tak do pokoleń Nazwa nie dotarła.

Nie mają końca pomysłowość i prostota
człowieka. Wiemy, że był taki dzień,
kiedy to lud Boży, szukał nazwy tej
w religijnych ceremoniach Żydostwa.

Niektórych pamięci już nie ma wcale
lub wątły cień ich przemyka w historii zdarzeń;
żywa i świeża jest natomiast pamięć
Judy Leona, który był rabinem w Pradze.

Pragnąc umieć to, co Bóg umie,
Juda Leon oddał się mnogim zamianom
liter, skomplikowanym ich wariacjom
i wreszcie wypowiedział Nazwę, co jest Kluczem,

Bramą, Echem, Gościem i Rezydencją
nad kukłą, którą niewprawnymi rękami
uformował, aby wprowadzić ją w arkana
Sztuk, Czasu i tego, co się zwie Przestrzenią.

I tak oto stwór powieki ospale rozwarł
i ujrzał niepojęte dlań formy i kolory,
a nad tym wszystkim zgiełk, rumory,
po czym bojaźliwie poruszyć się spróbował.

Stopniowo zobaczył się (jak my)
uwięzionym w tej dźwięcznej sieci:
Dawniej, Potem, Wczoraj, Teraz, Między,
Prawo,Lewo, Owi, Inni, Ja, Ty.

Kabalista, co rolę idola spełniał,
wielkiego stwora przezwał Golem.
(Te prawdy referuje Scholem
w jednym ze światłych fragmentów swego dzieła.)

Rabin uczył go, odwijając świata zwoje
(to moja stopa, to twoja, to wisielczy sznur)
i udało mu się z latami to, że przewrotny stwór
nieudolnie wywijał miotłą po synagodze.

Możliwe, że w pisowni była jakaś usterka
albo w artykulacji Świętej Nazwy;
mimo czarnoksięstwa najprzedniejszej marki
nie nauczył się mówić kandydat na człowieka.

Jego oczy, mniej człowieka niż zwierzęcia
i dostatecznie mniej zwierzęcia niż przedmiotu
wodziły za rabinem w podejrzanym półmroku
panującym pośród ścian jak w celach więzienia.

Coś nienormalnego i szorstkiego było w Golemie,
jako że, gdy przechodził kot rabina
przed nim krył się. (Tego kota nie ma u Scholema,
lecz, poprzez czasu nurt, istnienia jego się domyślam.)

Wznosząc do swego Boga synowskie dłonie,
religijny jego żar kopiował
lub też rozpływał się z uśmiechem matoła
w pustych salem – alejkum wschodnich.

Rabin z czułością na niego spoglądał
i z jakąś zgrozą. W jaki sposób(mówił sobie)
tego tak uciążliwego syna stworzyć mogłem
i porzuciłem bezczynność; czyli zdrowy rozsądek?

Czemu dałem się nabrać na dodanie jeszcze
jednego symbolu do nieskończonego ciągu?
Czemu do wijącego się w wieczności czczego watku
dodałem jeszcze jedną przyczynę, skutek i cierpienie?


W godzinach rozterki i mętnego światła
na Golemie oczy swoje zatrzymywał.
Kto nam powie to, co Bóg czuł i myślał,
patrząć na swojego rabina z czeskiego miasta?

przekład: Edward Stachura

w: Edward Stachura,Poezja i proza.Tom 1:Wiersze,poematy,piosenki,przekłady, Warszawa 1987

http://www.youtube.com/watch?v=J1dizuVnwbI

Wiersz umieściłam także w wątku: Żydzi,judaizm i kultura żydowska w poezjiZofia H. edytował(a) ten post dnia 05.08.10 o godzinie 11:00
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W zamieci słowa...

Henri Meschonnic*

* * *


słowa nie znają niedzieli
tak jak rok nie wie co to drzwi
stół zastawiony jest w nas
i puste krzesło
wygłasza przepowiednię na dzisiaj
każdy dzień jest literą
a całe słowo to my

* * *

tak słów mi nie brakuje
to mnie zabrakło w słowach
musiałem zasnąć w chwili
kiedy coś im kazało mówić
wbrew mej woli
odtąd pracuję dla ciszy
gromadzę nieobecność słów
zostawiam puste miejsce
we wszystkim co się wymawia miejsce
na słowo co sprawi
że morze zastygnie
kamienie pofruną
jestem pustką wewnątrz
tego słowa

* * *

gdy żyję jestem bez wieku
czytam zawsze w tej samej
wodzie płynącej pośród naszych marzeń
i widzę że nie widzę
wieczności między jedną literą
a drugą z tych które tworzą
nasze imiona żyję
słuchając wiadomości dla których
nie ma słów

z tomu „Combien de noms”, 1999

* * *

chodzimy po umarłych słowach
z ziemi pod ziemią są i takie
które wychodzą na powierzchnię
stawiamy im
pomniki
obejmujemy się ciasno
byle dotrzymać
resztek słowa

z tomu „Infiniment à venir”, 2004

tłum. Krystyna Rodowska

*notka o autorze, jego wiersze w oryginale i linki
do innych przekładów w temacie W języku Baudelaire’a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 15.08.10 o godzinie 21:56
Ewa J.

Ewa J. ... to droga jest
celem...

Temat: W zamieci słowa...

Słowa tak wiele mogą.
Czasem też wiele znaczą.
Wywołują uśmiech.
Czasami wybaczą.
Ale mogą też boleć
Bardziej niźli baty…
Czekam na te od Ciebie
A Ty?…
Milczysz…
Przechodzisz obok…
nie widząc
Unikasz…
czegoś się wstydząc
Gubię się…
i pytam…
Odpowiadasz zdawkowo
A ja czekam…
Tylko na jedno słowo.
Słowo, które mi powie wszystko
i nie będzie już więcej rozstań
znów cisza…
ciemno…
pusto…
głucho…
Czemu nie słyszę? Zostań…Ewa J. edytował(a) ten post dnia 18.08.10 o godzinie 23:04
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: W zamieci słowa...

Jadwiga Zgliszewska


Jedno słowo...


Czy w jednym słowie
melodia grać może?
A jakże!
A gdy słowo to zwyczajne?
- dopowiem...
Gra także!
Czasem piękniejsza myśl
w prostym słowie
niż
w uroczystej przemowie...

Ale czemu?
Zaufaj sercu swemu...
ono odróżni ciepło pozdrowienia
od napuszonego przemówienia

A gdy jedno słowo sprawia,
że serce skacze
do gardła podchodzi -
to znaczy
że od jakiegoś bogacza-
mistrza słowa pochodzi
a gdy jeszcze śpiewa i gra -
moc magiczną w sobie ma!

Jedno słowo
proste
a słońce rozświetla,
zwyczajne -
a robi się cieplej

Twoje słowo
w sercu zaśpiewało
takie skromne
szeregowo ciśnięte
a mój szary dzień
zamieniło w święto...

26 października 2010 r.
Mar P.

Mar P.
www.mar-canela.blogs
pot.com

Temat: W zamieci słowa...

Tadeusz Boy-Żeleński

Słówka

Gdy coś mnie nadto wzruszy
Lub serce mi podrażni,
Chowam się aż po uszy
Do swojej wyobraźni.

Tam o każdziutkiej porze
Schronienie mam zaciszne,
Gdzie myśl wyprawiać może
Przeróżne rzeczy śmiszne.

Miast czerpać próżną chwałę
W tym, że jak z książki gada,
W głupiutkie słówka małe -
Calutka się rozpada.

Te słówka mi uciechy
Sprawiają nieraz mnóstwo,
Lubię ich puste śmiechy
I ducha ich ubóstwo.

Jak błazenkowie mali
Słówko się z słówkiem cacka,
To jęzor mu wywali,
To szczypnie je znienacka.

Jedno przez drugie hasa
Wydając kwik wesoły
Niby dzieciaków masa,
Gdy wyrwie się ze szkoły.

Jednemu w tej pogoni
Pąsem nabiegną lice,
Gdy żywszy ruch odsłoni
Młodziutkich płci różnice;

Inne, troszeczkę z boku,
Przystanie gdzieś nieśmiele
I stoi z mgiełką w oku
Jak zadumane cielę;

Te dwa, w pustocie nowej,
Objęły się przyjemnie
I same w rym gotowy
Splatają się beze mnie;

Ja patrzę na niewinne
Figielki miłych dziatek
I wolę niźli inne
Ten mały własny światek...
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W zamieci słowa...

Emmanuel Hocquard

* * *


Wyspa nazywa się niewidzialna

Przetrzyj obiektyw
wypłucz kamyki w morzu
pomysł na wiersz

Cześć Olivier jak ci leci?
zrobiłem ci zdjęcie tej palmy o piątej rano

Kamyki nie pasują do żadnego pola
pracuj ze świadomością że nie ma pól

Przypatrz się odłamkom szkła
szczątkom wieży

Szkło da się przerabiać w nieskończoność

Wystaw negatyw na światło
wypłucz próbkę

Koperty to tabliczki

tłum. Krystyna Rodowska

wersja oryginalna pt. „Théorie des Tables 2. Le nom d'une île est …”
w temacie W języku Baudelaire’a


* * *

Nazywasz się niewidzialna

Jak powiedzieć i nie powiedzieć ja
jak mam ci powiedzieć ty

W trakcie mówienia nie znasz swego głosu
twój język nie należy do ciebie

Wyjaśnij to w tłumaczeniu

Droga V. bierz co pod ręką
wybieraj z tego co na stole

Kamyki wrzuć do miseczki
poczekaj aż woda się zabarwi

nie wybieraj między ja ty

Nie wybieraj między błękitem a Morzem Egejskim

tłum. Krystyna Rodowska

wersja oryginalna pt. „Théorie des Tables 3. Ton nom est …”
w temacie W języku Baudelaire’a

Wiersze są też w temacie Motyw wyspy
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 19.12.10 o godzinie 13:45
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W zamieci słowa...

Vicente Huidobro*

Nieuchronne przykazanie


Słowo moje słowo twoje słowo
Ten bulgot rozrywa ci krtań
Słowa ładują i rozładowują dzień i noc
Jestem trwogą i ty jesteś trwogą
Nadzieją morfiną i pistoletem
Wolnością zaklętą w dźwięki i rozbryzgi najmniejszych słońc

Przymiotnik jest nutą w milczeniu wody
Okrętową syreną
Do której wpada wszystko co przesadne
Ale podróż to podróż a jej cel odległy

Zaprowadza porządek okręt wśród wysp na swych morzach
Osadza je na dystans jak oczy kochanek
Fale suną w galopie pradawnym
Ku wybrzeżom gdzie cichną nadzieje
I gdzie wiersz czeka od wieków osiadły

Nieznana rzeka przynosi wspomnienie o tobie aż do mego serca
Możesz spać teraz pod granitem powiek
Naniesiona przypływem pamięci
Przeznaczona mi gwiazdo zmieniłaś kierunek
Wypadłaś z toru i zawróciłaś
Wyrok śmierci dla gadulstwa uczuć
Wyrok śmierci dla wzruszeń wykrzyczanych nocą

tłum. Krystyna Rodowska

*notka o poecie, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich
przekładów w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 17.12.10 o godzinie 16:17
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W zamieci słowa...

Umberto Saba

Słowa


Słowa,
w których przeglądało się serce człowieka
nagie i zdumione w prapoczątku; miejsca
szukam na świecie, oazy przychylnej,
aby oczyścić was moim płaczem
z fałszu, który was zaślepia. Wtedy
z porażonych pamięci wzbiłaby się chmura,
topniejąc jak śnieg na słońcu.

ze zbioru „Parole”, 1933-1934

tłum. z włoskiego Marek Baterowicz

wersja oryginalna pt. „Parole” w temacie
W języku Dantego
Ten post został edytowany przez Autora dnia 28.01.14 o godzinie 06:23
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W zamieci słowa...

Dylan Thomas

To barwa mowy niegdyś przesycała


To barwa mowy niegdyś przesycała
Mój stół po brzydszej stronie wzgórza
Z poletkiem zatopionym, gdzie szkoła nieduża
Przycupnęła, gdzie rosła dziewcząt grządka czarno-biała;
Muszę zniszczyć te grzeczne morskie ślizgawki mowy,
Niech wdzięczni topielcy przynoszą śmierć, gdy się przed świtem wynurzą.
Kiedy z chłopcami, gwiżdżąc, puszczałem się w pościg
Przez spichlerz parku, by wieczorem kamienować
Zziębłych kukułczych kochanków w brudzie liściastej pościeli,
Wtedy cień ich drzew był słowem wielu cieni
I latarnia pioruna dla biednych w ciemności;
Dziś mowa moim zniszczeniem się stała
I jak kłębek odmotać każdy kamień muszę.

z tomu „The Map of Love”, 1939”

tłum. Stanisław Barańczak

wersja oryginalna pt. „Once it was the colour of saying”
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 08.01.11 o godzinie 12:23
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W zamieci słowa...

Miguel de Unamuno*

Próbujesz dociec...


Próbujesz dociec istoty
rzeczy? Więc badaj znaczenia
słów: nazywanie, wiedz o tym,
jest właśnie sednem istnienia.

Dzięki nam wizja powstała
świata – stworzenie przez słowo;
niech twoja praca wytrwałą
dokona tego na nowo.

Zaś Bogu imię nadając
właściwe, uczynisz z Niego
Boga naprawdę, stwarzając
wraz z Nim i siebie samego.

W rymy ujmuję ten wykład,
by mocną formę mu nadać:
wszak całym wszechświatem zwykła
kierować rytmu zasada.

tłum. Agnieszka Dzisiewska

*notka o poecie, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich
przekładów w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W zamieci słowa...

Eugenio Montale

Słowa


Słowa,
kiedy się przebudzą,
odrzucają siedzibę
najwłaściwszą, papier
Fabriana, tusz
chiński, teczkę
ze skóry czy aksamitu,
która by je trzymała w sekrecie;

słowa,
kiedy się zbudzą,
kładą się ostrożnie na drugiej
stronie rachunków, na marginesach
loteryjnych komunikatów,
na zawiadomieniach
o ślubach lub żałobie;

słowa
nie pragną niczego lepszego
niż gmatwanina klawiszy
walizkowej Olivetti,
niż mrok kieszonek
kamizelki, niż dno
kosza, gdzie leżą zgniecione
w kule;

słowa
nie są wcale szczęśliwe,
kiedy je precz wyrzucać
jak ulicznice i przyjmować
hałasem oklasków
lub niesławą;

słowa
wolą sen w butelce
niż wydanie na pośmiewisko
czytania, sprzedawania,
balsamowania, uśpienia;

słowa
należą do wszystkich i próżno
kryją się w słownikach,
bo zawsze znajdzie się łajdak,
który wygrzebie trufle
co bardziej cuchnące i rzadsze;

słowa
po wiecznym czekaniu
wyrzekają się nadziei,
że będą wymówione
raz na zawsze,
a potem umrą
z tym, kto je posiadł.

z tomu „Satura”, 1971

tłum. z włoskiego Renata Wojdan

wersja oryginalna pt. „Le parole”
w temacie W języku Dantego
Ten post został edytowany przez Autora dnia 28.01.14 o godzinie 06:25
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W zamieci słowa...

e. e. cummings*

* * *


„ameryko w mym sercu tyś pierwsza tuż po
bogu ma się rozumieć o ziemio pielgrzymów
i tak dalej o spójrzcie na okryte mgłą
narodziny ojczyzny na wieki co płyną
nie przynosząc nam ujmy ani też niesławy
syn tej ziemi jej imię wspomni codzień czule
drąc się w każdym języku lub na migi nawet
kurcze blade psianoga jejku rany julek
co tu o pięknie gadać czy znacie coś piękniej-
szego niż bohaterzy co radośnie biegli
w stronę ryczącej rzezi każdy jak lew młody
zamiast stać i rozmyślać poszli i polegli
czegóż więc głos wolności się ulęknie?”

Urwał. I wypił duszkiem szklankę wody

z tomu „Is 5”, 1926

tłum. Stanisław Barańczak

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna

wiersz jest też w temacie Ameryka wczoraj i dziś
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 24.02.11 o godzinie 11:49
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W zamieci słowa...

Roberto Juarroz*

* * *


Spadają słowa z chmur,
spadają, żeby spadać,
nie, żeby ktoś je miał podnieść.
Spadają, żeby pozbierać się
w napięciu już bardziej spokojnym.
I nagle,
jedno z tych słów zostaje jakby zawieszone w powietrzu.
Wtedy ja mu oddaję mój upadek.

* * *

Bóg stracił imię
Ale to nieważne
Największe z marzeń obejdzie się bez imienia

A jednak to nasze marzenie
wciąż będzie szukać dla siebie imienia
Lecz jeśli nie znajdzie tego jedynego
straci wszystkie inne

Aby bogu nadać imię
wystarczy mieć puste miejsce po imionach

Bo tylko pustką
można nazwać pustkę
I otrzymać odpowiedź

Zacieśnić chwile ciszy.
Tak aby między nimi coś na coś czekało.

Zacieśnić słowa,
jakby musiały latać w oczach ślepca.

Zacieśnić myślenie,
jakby trzeba było pomyśleć najciemniej
to co nigdy nie było myślą.

Być może postępy w tym ćwiczeniu
pozwolą nam później zacieśnić wieczność.

A wieczność ściśnięta
może zmieści się w czasie.

tłum. Krystyna Rodowska

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich
przekładów w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 27.02.11 o godzinie 10:54
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: W zamieci słowa...

słowosos

drę
sałatę
na sałatkę

a myśli
na słowa
mieszają się

słów
urywki
z sosem
śmietanowym

oliwki
zielone
gładkie

i okrągłe
zdania
poszarpane

przemielone
na pieprz

sól
śmietana

Eliza Saroma-Stępniewska, Sztuka składania, Poznań 2011

Wiersz znajduje się również w wątku Potrawy i napoje...
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W zamieci słowa...

Pier Paolo Pasolini*

Wersy najpierw fatyczne a potem emfatyczne


POUND: „Jak leci?” SINIAWSKI: „Nieźle” POUND:
„A pogoda?” DANIEL: „Ładna, ładna” SINIAWSKI: „Sporo
padało aż do Wielkanocy, ale ostatnio się wypogodziło”
POUND Miejmy nadzieję że nic się nie zmieni SINIAWSKI I cóż nam pan powie?

POUND dobry, dobry wieczór, miłego wieczoru,
jak tam u was? Ach, u nas, cóż, bywa i tak i tak, uhm,
co tam mówią w Ameryce, a co mieliby mówić (cisza)
No tak! A
jednak jest trochę chłodno,
przywykliśmy już do tej wysokości
to nie kwestia przyzwyczajenia, mamy tu klimat kontynentalny,
w nocy jest tak zimno, jak na Saharze, to dziwne, bo na Syberii...
Nie mamy panu nic do zaproponowania,
Kto nadchodzi, kim jesteś? Cieniem?
Wracam tędy do domu, do mamy:
ona mnie nie rozpozna. Realpolitik!
Moje kości pozostawiłem nad Ussuri
i ni porzuciłem mojej wiary!

10 kwietnia 1969 (Ankara)

z tomu „Trasumanar e organizzar”, 1971

tłum. Jarosław Mikołajewski

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie W języku Dantego
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 20.03.11 o godzinie 13:00



Wyślij zaproszenie do